Strony

niedziela, 17 lipca 2016

"Sto dni po ślubie" - Emily Giffin [ a co jeśli mówiąc tak, popełniamy błąd?]

Tak z jednej strony trochę się obawiałam, że w końcu będę miała przesyt powieściami Emily Giffin. Bo teoretycznie ile można? Okazuje się, że w jej przypadku można bardzo dużo, bo teraz czekam, aż Mama odda mi książkę i już będę finiszowała. Jakoś przegapiłam premierę Sto dni po ślubie, a może nie było o niej głośno? Okładka dosyć słodka, tytuł, trochę intrygująca, ale opis fabuły… koszmar każdej kobiety, spełnienie najgorszych lęków.







Ślub bierze się z miłości i z wiary we wspólną przyszłość z ukochanym mężczyzną.A jeśli to za mało?A jeśli kochamy więcej niż raz?
Sto dni po ślubie Ellen spotyka Leo, swoją dawną wielką miłość. Ożywają uczucia ukryte głęboko w sercu. I budzą się wątpliwości – czy podjęła dobrą decyzję? Czy jej mąż Andy jest tym jedynym, z którym pragnie spędzić resztę życia? Czy małżeństwo z nim jest spełnieniem jej marzeń?

„Powtarzam sobie, że nie zrobiłam nic złego. Że to wszystko przecież wina Leo.Nie oddzwonię. Jednak już po chwili czuję, że powoli zaczynam się łamać. Może lepiej oddzwonić i mieć to z głowy? Lepsze to niż godzinami zastanawiać się, o co chodzi. Poza tym jeśli nie oddzwonię, on może pomyśleć, że się boję albo przejmuję, czyli że mi zależy, a to nieprawda. Nie zależy mi ani trochę. Po prostu zadzwonię. Upijam długi łyk wina. Wszystko, o czym w tej chwili marzę, to zadzwonić do Leo i mieć tę sprawę raz na zawsze z głowy”.


Dokładnie sto dni po swoim ślubie z Andym, Ellen spotyka swoją wielką miłość. Leo był facetem, który wstrząsnął jej światem, niestety rozstanie z nim wepchnęło ją niemalże w otchłań depresji, długo się otrząsała. Później, okazało się, że brat jej najlepszej przyjaciółki, jest jej drugą połówką. Andy pochodzi z tradycyjnej południowej rodziny, marzy o powrocie do domu, na razie jednak, razem z Ellen, przyjemnie spędzają czas w Nowym Jorku, ich życie wydaje się być sielanką, dopóki Ellen nie spotyka Leo i nie postanawia zataić tego przed mężem. Co wygra? Przysięga i lojalność, czy pierwotne uczucie?

Czasami tak rozmawiamy z koleżankami i czasami przewija się wątek lęku o to, że weźmiemy ten ślub, a później się okaże, że jednak wyszłyśmy nie za tego co trzeba. I właśnie los Ellen jest spełnieniem tego koszmaru. Jej życie jest bajką, w końcu ma szczęśliwy związek, wyszła za faceta, którego rodzina zaakceptowała ją dużo wcześniej. Andy jest cudowny, romantyczny, czuły i kochający i nigdy by jej nie skrzywdził, a jednak coś pcha ją w stronę Leo. Zaczyna wątpić, zaczyna się szalona gonitwa myśli, wątpliwości, czy dobrze zrobiła wychodząc za mąż?

Jakby, w celu zadośćuczynienia mężowi swoich wątpliwości Ellen zgadza się na wyprowadzkę do Atlanty. I się zaczyna, miasto potwornie ją nudzi, mąż ją drażni, a Leo błyszczy jak jutrzenka swobody, obietnica innego i lepszego życia. Złudzenie wolności.


O tę książkę to dosłownie pochłonęłam, na tenisa się prawie spóźniłam, bo musiałam ją doczytać. Taka byłam ciekawa, bo i dylemat był ciekawy, tutaj wszystkie karty były w ręku kobiety, która musiała podjąć decyzję. Tylko jak? Skoro podjęcie rozsądnej decyzji wydaje się wykonalne. Bez względu na to co wybierze, będzie miała poczucie winy. A może nie będzie miała?


Przeczytajcie i sprawdźcie. Książka mnie oczarowała!

2 komentarze:

  1. A mnie bardzo wynudziła :(
    Do tego bohaterka bardzo mnie irytowała :(
    Ale to może akurat nie wada, przynajmniej nie była mi obojętna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty? A ja kurczę strasznie ją polubiłam :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.