Strony

czwartek, 20 października 2016

"Dziewczyny z Solidarności" - Anna Herbich [ niezłomne, niepokonane, solidarne]

Właściwie dziś miałam pisać o innej książce. Właściwie wczoraj miałam tylko jeden rozdział Dziewczyn z Solidarności przeczytać, bo praca, bo spanie, bo na weekend tyle przygotowań. Nie dało się, chociaż właściwie powinnam czytać po rozdziale, bo te łzy które miałam pod powiekami sprawiły, że dziś do pracy szłam tak jakby obita. Anna Herbich znowu pokazuje, że potrafi pisać i chociaż nie wydaje dziesięciu książek rocznie, to ta jedną którą wydaje jest wielkim wow. Wśród morza książek o kobiecej stronie historii, książki Anny Herbich są wspaniałymi, wyjątkowymi perłami w których autorka nie lansuje siebie a oddaje głos tym, które historię tworzyły.





Nowa książka Anny Herbich, autorki bestsellerów "Dziewczyny z Powstania" i "Dziewczyny z Syberii"
Mówili im: "Kobiety, nie przeszkadzajcie nam, to my walczymy o Polskę!"Nie posłuchały. Dla wolności gotowe były zaryzykować wszystko. 
Janina miała 50 lat, gdy została pobita przez ZOMO na demonstracji. Do szpitala trafiła z siedemnastoma szwami na głowie. Za domową drukarnię aresztowali ją dwa razy.Izabella zostawiła w domu dwójkę maleńkich dzieci. Mimo więzienia nie ugięła się. Zbuntowała całe miasto.Joanna w oknie celi wywiesiła biały ręcznik, na którym napisała czerwoną szminką Solidarność. Straszyli: jeśli się nie zamkniesz, zamkniemy ci syna. Siedemnastolatek został najmłodszym więźniem stanu wojennego.Należały do legendarnej Solidarności i chciały lepszej Polski dla swoich dzieci. Czasem walczyły ramię w ramię z mężczyznami, a czasem wbrew nim. Produkowały i kolportowały „bibułę”, strajkowały, chodziły na demonstracje. Wyrzucano je z pracy, podsłuchiwano, bito i aresztowano. Grożono im odebraniem dzieci. Często zostawały bez środków do życia, musiały liczyć na pomoc innych.
To prawdziwe historie naszych mam i babć. Czy zdobylibyśmy się na podobną odwagę?
Anna Herbich przywraca pamięć o kobietach, bez których rewolucja Solidarności nie mogła się udać. Oddaje głos bohaterkom, które zbyt długo pozostawały w cieniu wielkiej historii.


Patriotyzmu człowiek uczy się w domu. Wszystkie te kobiety były dziećmi podziemia, ich ojcowie ginęli w Katyniu, walczyli w podziemiu, matki wspierały konspirację i nie traciły ducha. Skońćzyła się wojna, nad ruinami Reichstagu załopotała flaga zdobywcy, podpisano traktaty, podzielono granice. W Polsce zaczynała się nowa okupacja, cichsza, bez bomb, ale nie bez strzałów, nie bez przelanej krwi. Wracały z pracy i ze szkoły z torbami pełnymi bibuły, gotowały obiad i myślały jak obalić te mury. Były maturzystkami, lekarkami, urzędniczkami, traciły pracę. Czasami areszt był kilkugodzinny, czasami latami uciekały przed bezpieką.  Podczas walki o wolną Polskę poznawały mężczyzn swojego życia, niektóre małżeństwa nie wytrzymały tej próby, inne tylko się wzmocniły. Łączyło ich jedno, niezgoda na upodlenie narodu, sprzeciw wobec zabijania rodaków. Chociaż kraj po transformacji nie zawsze spełnia ich oczekiwania, nie żałują ani dnia walki. Ani jednej chwili w więzieniu.

Podobno w noc gdy się rodziłam Gorbaczow rozpoczął prace nad pieriestrojką. Umówmy się więc, że chociaż urodziłam się w Polsce Ludowej to lwia część mej egzystencji przypada na okres po transformacji ustrojowej. Nie wiem jak to wyglądało, Rodzice opowiadają, oglądamy wspólnie różne reportaże, rozmawiamy, raczej nie dyskutujemy, bo nad czym dyskutować. Polak bił Polaka, strzelał do Rodaka, czy może być większe s…. draństwo?  Anna Herbich dociera do tych kobiet, które uznały, że ich miejsce nie jest przy garach, że to ich kraj i obowiązek by walczyć. Te panie są bardzo różne, ale każda historia wywoływała u mnie gromadzenie się łez. Nie dlatego, że opisy epatują brutalnością – bynajmniej. Po prostu czuć miłość do ojczyzny, wcielanie w życie dulce et decorum, est pro Patria Mori. One nie krzyczały Polska jest najważniejsza bo po co słowa? Liczą się czyny. Rozumiem oburzenie kobiet, które po latach dowiadują się, że kobieta która dręczyła je w areszcie dostała od prezydenta medal, taki jak one. Wybaczcie słownictwo, ale szlag człowieka może trafić.



Łączyły je wspólne ideały i bezkompromisowość, winni jesteśmy im pamięć. Tak mało się mówi i pisze o kobietach Solidarności. Szkoda, doceńmy ich póki są wśród Nas, żeby nie było za późno.

Dziękuję za tę książkę, poturbowała mnie wewnętrznie – to fakt, ale potrzebowałam tego. 

10 komentarzy:

  1. Heh żałuję że się na nią nie zdecydowałam. Wiem, że Anna Herbich umie pisać, czytałam inne jej książki, ale jakoś okres PRLu mnie mocno nie ciągnie. Jednak wydaje mi sie ze zmienie zdanie i jednak sie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wielkim zainteresowaniem sięgnę po tę książkę, to może być satysfakcjonująca lektura. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też urzekły te historie, mają w sobie coś osobistego. Coś, co się czuje, gdy się czyta pamiętnik...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz trafiłam na ten tytuł, ale mam nadzieję, że spotkam się z tą książką przy zamawianiu czegoś do czytania :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.