Strony

niedziela, 16 października 2016

"W cieniu" - Diane Chamberlain [ miłość nie szuka poklasku ]

Bardzo cenię prozę Diane Chamberlain. Z jednym wyjątkiem, jak do tej pory nie zawiodłam się na jej książkach. Porusza trudną tematykę, trochę jak Jodi Picoult, chociaż nie chcę się oszukiwać, to jest jednak dosyć prosto i tendencyjnie opisane. Owszem, dylematy opisane w powieściach tych pań są życiowe, są bardzo trudne do moralnej oceny, ale obie panie, jednak troszkę wszystko spłycają. I chociaż zdaję sobie z tego sprawę, wiem, że nie czytam najambitniejszej książki w życiu, ale zawsze mi mało tych książek i cieszę się, że w odmętach domowej biblioteczki mam jej dwie książki jeszcze.




Czy można budować szczęście na cierpieniu innych? Czy jest cień nadziei na ukojenie sumienia i odkupienie winy? Czy wśród tylu krzywd jest miejsce na prawdziwą miłość?
Mara, przyjaciółka Joelle D’Angelo, podczas narodzin pierwszego dziecka dostaje wylewu, który powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu. Zrozpaczona Joelle zwraca się o wsparcie do jedynego człowieka, który rozumie jej ból, Liama, kolegi z pracy i męża Mary. Ich przyjaźń stopniowo przeradza się w coś więcej – coś, przed czym nie sposób uciec. Rozdarta poczuciem winy, Joelle postanawia pomóc Marze za wszelką cenę. Poszukiwania prowadzą ją do zagadkowej uzdrowicielki, która przed laty rzekomo uratowała jej życie. Kobieta również skrywa bolesną tajemnicę i uświadamia Joelle, że bywają uczucia skazane na zgubę oraz takie, które przetrwają wbrew wszelkim przeciwnościom losu.

Joelle ma problem. Właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży. Ojcem jej dziecka jest mąż jej przyjaciółki. Przyjaciółka rodząc syna dostała udaru. Teraz leży w ośrodku opiekuńczym i się uśmiecha. Joelle z Liamem –mężem chorej Mary, regularnie ją odwiedzają, wspierają, czekają aż wróci do zdrowia. Aż pewnego wieczoru po prostu się stało. Przespali się, a teraz Joelle, która przez lata starała się o dziecko aż doszła do wniosku, że jest bezpłodna, teraz wpatruje się w kreski na teście ciążowym. Joelle nie chce być przyjaciółką, która odbija męża. Ciągle stara się pomóc Marze, nawet pomimo swego racjonalizmu ulega namowom rodziców, którzy proponują udać się do uzdrowicielki, która wskrzesiła Joelle, gdy ta przyszła na świat martwa. Joelle, kontaktuje się z kobietą, nie przypuszcza nawet, jaki ta chowa sekret.
 
cytrynowo-miodowy drink
na zimne dni
Przez pierwsze trzy strony wątpiłam, czy się wciągnę, bałam się, że ta książka będzie niewypałem, tak jak, przedostatnia książka autorki, która mnie rozczarowała. Moje obawy były jednak bezpodstawne, nim się zorientowałam, byłam zaczytana po uszy i byłam zła na wszystko co przeszkadzało mi w czytaniu. Praca, ludzie, tenis, znajomi, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się jak to się skończy. Bo przyznam, że autorka porwała się na trudny temat. Wierność małżeńska, jest dla mnie i dla wielu osób wartością absolutną. Nie zdradza się współmałżonka, słowa w zdrowiu i w chorobie, nie są jakimś banałem, nie powinno się brać ślubu, jeśli nie umiemy konsekwentni tego realizować. I autorka pokazuje specyficzną sytuację, czy faktycznie można oczekiwać od młodego mężczyzny, że dochowa wierności żonie, która jest cieniem dawnej siebie, nie ma kontaktu ze światem. Czy możemy od Liama wymagać, że zadowoli się wspomnieniami? Chamberlain, pokazuje nam tę zdradę z perspektywy pierwszoplanowej bohaterki, która jest dobrym człowiekiem, więc czujemy do niej sympatię. Rzadko kiedy czytamy o zdradzie z perspektywy zdradzającego, a jeśli już to w taki sposób, że zdradzana osoba jest jędzą czy bucem. Tutaj mamy chorą kobietę. Pewnie odpowiedź na pytanie, czy Liama można usprawiedliwić, będzie różna, to bardzo indywidualna kwestia.

Mnie bardzo porwała historia uzdrowicielki. Cofamy się w czasie, bo jak to często bywa u autorki,
akcja jest prowadzona dwutorowo. W teraźniejszości obserwujemy perypetie Joelle i Liama, a w przeszłości przenosimy się do życia dwóch dziewczynek, bliźniaczek, których okoliczności urodzenia są bardzo dramatyczne i zaważą na całym ich życiu. W pewnym momencie, te losy się przenikną. I powiem Wam szczerze, że miałam lekko mokre oczy pod koniec.


Ta książka w żaden sposób mnie nie rozczarowała. Bardzo gorąco ją polecam, jest czytadłem, nad wieloma problemami autorka się prześlizguje, ale mimo wszystko ciekawa i skłaniająca do refleksji lektura.


Ksiażka recenzowana dla portalu Duże ka

13 komentarzy:

  1. Przez "Dobrego ojca" nie przebrnęłam, ale pozostałe książki Chamberlain mi się podobały. Cieszę się, że niedawno przyniosłam z biblioteki "W cieniu", bo zapowiada się na dobrą, obyczajową lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dobrego ojca" to ja dosłownie zmordowałam. Strasznie mi się źle ją czytało. Wyjątkowo bo zwykle książki autorki pochłaniam

      Usuń
  2. Dawno nic tej autorki nie czytałam, oj dawno. Mówisz, że warto?

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie historie i często po nie sięgam. Twórczości Chamberlain nie odmawiam, zatem na pewno przeczytam "W cieniu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zaczęli ją w Polsce wydawać, a że ona płodna jest to długo nie będziemy cierpieli na brak :P

      Usuń
  4. Jestem zachęcona do tej powieści i to bardzo. Żałuję, że dopiero teraz odkrywam twórczość Chamberlain. Mam też nadzieję,że niedługo doczekam się wydania powieści "Secrets She Left Behind", bo po "Prawie matki" jestem bardzo ciekawa jak potoczyły się losy bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - lepiej późno niż wcale. Wiesz więcej ode mnie, nie wiedziałam, że "Prawo matki" ma kontynuację a ja sama czytałam tę książkę tak dawno, że będę potrzebowałą powtórki.

      Usuń
  5. Mam tak samo - bardzo gorąco ją polecam i zarazem mi w niej czegoś zabrakło, co trudno określić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twórczość tej autorki! „W cieniu” jeszcze nie czytałam. Jak na razie moim numerem jeden jest „W słusznej sprawie” :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ta powieść miażdży, ostatnio często o niej opowiadam

      Usuń
  7. Gdzieś natknęłam się na informację, że ta książka jest nieco prostsza niż wcześniejsze (wydane w Polsce), bo to jedna z pierwszych powieści autorki. Ale po Twojej recenzji wiem, że i tak po nią kiedyś sięgnę, bo uwielbiam Chamberlain.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.