Strony

poniedziałek, 2 stycznia 2017

"Dobranoc, Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach" - Maciej Zdziarski, Aleksandra Wójcik [Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą...]

Trzeba czytać książki o holocauście, wiem o tym i czytam, ale niezbyt często, to muszę przyznać, bo te opowieści strasznie wyniszczają mnie psychicznie. To nigdy nie są książki, które odkładam i wracam do swoich zajęć, nie dopijam kawy i nie idę robić obiadu, jakby nigdy nic. Dobranoc Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach to książka, która zaintrygowała mnie tytułem. Przyciąga wzrok okładką, bo już okładka budzi silne emocje.




Józef Paczyński, rocznik 1920. Więzień numer 121 – z pierwszego transportu, fryzjer komendanta Rudolfa Hössa. Na pytanie, czemu nie poderżnął mu gardła, będzie musiał odpowiadać przez całe życie.
Marceli Godlewski, 1921, AK-owiec, egzekutor Kedywu. Po wielu miesiącach przesłuchań trafia do obozu, skąd ucieka przy pierwszej okazji.
Lidia Maksymowicz, najmłodsza. Uwięziona jako trzyletnia dziewczynka. Wystraszone dziecko ukrywające się pod pryczą przed wzrokiem doktora Mengele.
Karol Tendera, więzień numer 100 430. Zakażony tyfusem w ramach eksperymentu medycznego. Nigdy nie pogodzi się z tym, że można bezkarnie mówić o „polskich obozach zagłady”.
Stefan Lipniak, 1924. Czterdzieści cztery miesiące za drutami. Cała młodość. Niewiele o tym mówi, bo życie to nie tylko obóz.

Mija 70 lat. Byli więźniowie Auschwitz nadal żyją i są wśród nas. Spotykamy ich na ulicy, w tramwaju, w aptece. Mijamy w pośpiechu, nie zwracając uwagi. Wciąż mają dużo do opowiedzenia. Oto ich historie.


Aleksandra Wójcik i Maciej Zdziarski słuchają tych nielicznych, którzy przeżyli Auschwitz, wbrew opinii, że obozu nie można było przeżyć. Pięć historii, pięciu ludzi, którzy przeżyli piekło. Fryzjer komendanta obozu, który do końca życia będzie tłumaczył się z tego, że nie poderżnął Hossowi gardła, żołnierz AK, który przy pierwszej okazji uciekł z obozu, dziewczynka, która trafiła do Auschwitz w wieku  pięciu lat, walczący z określeniem polskie obozy koncentracyjne człowiek, w którym wiek nie zabił woli walki, człowiek, który ponad trzy i pół roku spędził w obozie i niechętnie o tym opowiada. Pięć różnych historii, różni ludzie, jedno piekło. To ostatnie chwile by tych ludzi wysłuchać, by zobaczyć jak nieludzki ordnung służył precyzyjnej akcji eksterminacji. Każda z tych historii wstrząsa, czy czegoś uczy? Na pewno. Pokazuje jak silny jest instynkt przetrwania i adaptacji, bo oni nie tylko przetrwali, ale powrócili do życia, założyli rodziny, nawiązali nowe relacje, przyjaźnie. Chociaż wydaje się to niemożliwe.



Ponad dwieście stron reporterskiego kunsztu, młodych ludzi, którzy słuchają tych o których świat powoli zapomina. O rocznicy wyzwolenia obozu, niedługo wspomną wiadomości, ale przecież będzie tyle innych ważnych spraw do poruszenia, więc wepchnie się pomiędzy transmisję kolejnej szopki z Sejmu a wiadomość o korku na Zakopiance i człowieka będzie miał prawo szlag trafić. Bo nadal mówi się, że to były polskie obozy, bo szef FBI znowu powie że to wina Polaków, a nasz rząd nie zareaguje bo wtedy na pewno nie zniosą nam wiz. Świat powoli o tym zapomina, Oni nie zapomną nigdy, chociaż powoli odchodzą na wieczną wartę, odchodzą ze swoją niezłomną wolą walki, do końca planują, walczą, nie tracą godności.


Dobranoc Auschwitz to wstrząsający witraż składający się z wielu poruszających szybek. Na mnie wielkie wrażenie zrobiła rozmowa Józefa Paczyńskiego z wnukiem Hossa, któremu powiedział, że posturą i sposobem chodzenia przypomina dziadka. Jak po czymś takim można patrzeć w lustro. A przecież ci ludzie mieli rodziny, kochali swoje dzieci, wnuki, a strzelali do bezbronnych ludzi. Później młody Hoss pomiesza całą rozmowę. Zrobi z Józefa Żyda, który zgłosił się na ochotnika na fryzjera komendanta. Targa mną gniew, czuję się jakby ktoś mnie uderzył w brzuch. Nie mogę dojść do siebie, ale trzeba. Tak właśnie trzeba się czuć, jeśli uznamy, że takie książki nie są potrzebne, jeśli przestaną wstrząsać naszą duszą, to okaże się, że z naszym społeczeństwem jest coś nie tak. Tak jak z komendantem Hossem, który pilnował by dzieci myły owoce, bo osadzał się na nich popiół z krematorium. Jeśli aż tak zobojętniejemy, to wrócimy do czasów obozów. Po prostu. Słuchajmy tych, którzy przeżyli, póki jeszcze są wśród nas.




Dziękuję za tę książkę, warto było ją przeczytać, chociaż jest ciężko na sercu i w duszy. Chociaż łzy jeszcze nie obeschły.

12 komentarzy:

  1. Kasiu, podpisuje sie pod tym co napisalas obiema rekami, tez uwazam, ze powinno sie czytac takie ksiazki, choc nie jest to latwe, sluchac tych ludzi, zeby nic takiego nigdy wiecej nie wydarzylo sie. Faktycznie daja one wiele do myslenia i ciezko przejsc do normalnosci, codziennosci. Ostro zaczelas ten rok, pozdrawiam. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię czytać książki opowiadające o losach ludzi podczas II wojny światowej. Chociaż ciężko się mówi "lubię" o czymś, co tak wstrząsa. Uważam, że każdy powinien znać te historie, aby zobaczyć do czego prowadzi nienawiść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudna tematyka, ale jak najbardziej ważna, by ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przeczytać! A czytałaś 'Czesałam ciepłe króliki'? Bo tamta książka ma inny styl opowiadania, raczej wypieranie traumy. Ciekawi mnie co o tym sądzisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam takie książki, nawet nie dlatego, że ta tematyka mnie interesuje, ale właśnie, żeby móc pamiętać i tę pamięć podtrzymywać. Przeraża mnie chociażby, że mój mąż, który jest informatykiem z zawodu, kompletnie nie wyniósł (ani ze szkoły, ani z domu) takiej pamięci do historii. Owszem zna podstawowe daty, może nawet potrafi wskazać przyczyny jakiś tam konfliktów, lecz nie ma takiego myślenia historycznego. Nie czuje, że to co się teraz dzieje w Polsce i na świecie to konsekwencja pewnych zdarzeń w przeszłości i my też niejako mamy wpływ na przyszłość.
    Wielu jest takich ludzi. Dobrze jednak, że są również tacy, którzy rozpamiętują. Chociażby Auschwitz, Wołyń, Katyń. To jest nam niezbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Claudette, nalezy pamiec podtrzymywac aby NIGDY WIECEJ. Sama jestem dzieckiem 'KL Auschwitz' - zabrano nas z Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944. Mialam 3 latka.
      Czy wiele pamietam? NIE - ale pamietam opowiadania rodzicow. Teraz po latach, staram sie pisac o KL Auschwitz na portalu dla Polskich Seniorow. Mam watpliwosci czy ich to wogole interesuje. Moze sie myle ale tak to odbieram.

      Wazne jest aby polskie dzieci wiedzialy o tych zbrodniach.

      Usuń
  6. Zdecydowanie powinno się czytać takie książki, właśnie po to by nami wstrząsnęło, byśmy wiedzieli

    OdpowiedzUsuń
  7. To książka z rodzaju tych, które rzeczywiście trzeba czytać, bo świadków coraz mniej, a pamiętać trzeba. Pocieszające, że książka jest na listach najczęściej kupowanych, co dobrze świadczy o Polakach. Przynajmniej tych czytających…

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dzieciństwa zasłuchiwałam się w opowieści dziadków, którzy przeżyli ten okropny i upadlający czas wojny. Zgadzam się więc w pełni, że pamięć o ludziach, którzy mają za sobą tak traumatyczne przeżycia, nie powinna być zaniedbywana. Temu służą książki takie, jak "Dobranoc, Auschwitz".
    Książkę przeczytałam jednym tchem, choć z pewnością nie jest to łatwa i odprężająca lektura...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesli interesuje Cię druga wojna światowa to polecam nowość "Ostatni dzień Hitlera". U nas ię pojawi za kilka dni, ale teraz mogę przedpremierowo napisać, że autorzy znaleźli mnóstwo szokujących faktów i tak je zestawili, że momentami odkładałam książkę, żeby wszystko przetrawić. Dzięki za recenzję, chyba się za jakiś czas skuszę na "Dobranoc, Auschwitz". Na chwilę robię przerwę od lit. wojennej :).

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.