Strony

niedziela, 1 stycznia 2017

"Nie prosiliśmy o skrzydła" - Vanessa Diffenbaugh [ trzeba przełamać strach i polecieć ]

Długo wahałam się jaką książkę wybrać na sylwestrową noc czytania. Gdy już podjęłam decyzję, impulsywnie, przypadkiem, akurat zbierałam się na pożegnanie Starego roku z przyjaciółmi od tenisa, co nieco pokrzyżowało mi plany czytelnicze, ale dziś nadrobiłam tyły w czytaniu. Nie ukrywam, że książka najpierw skusiła mnie okładką. Naprawdę piękną, pełną ciepła i uroku. Później skuszono mnie przypomnieniem, że ta autorka napisała Sekretny język kwiatów, a książka ta bardzo mi się podobała. Niewyspana, zmęczona, zaczęłam czytać.




Oto nowa i długo oczekiwana powieść autorki bestsellera "Sekretny język kwiatów" o miłości, trudnych wyborach i nadziei wbrew wszelkim przeciwnościom losu.
Letty Espinosa od czternastu lat pracuje w trzech restauracjach w San Francisco, żeby jakoś związać koniec z końcem. Jej dzieci – piętnastoletniego Aleksa i sześcioletnią Lunę – wychowuje babcia w małym mieszkanku na zapomnianych bagnach nad zatoką. Ale teraz rodzice Letty postanowili wrócić do Meksyku, a ona musi po raz pierwszy w życiu stać się matką.
To nowe zadanie jest dla niej wyzwaniem, zwłaszcza że Luna rozpaczliwie tęskni za dziadkami, a Alex, który zakochał się w koleżance z klasy, nie chce dać szansy swojej matce. Letty wpada na pomysł, jak uciec z niebezpiecznej okolicy, gdzie mieszkają, i naprawić niesprawiedliwość, która złamała im życie. Jeden nieostrożny ruch może doprowadzić do utraty wszystkiego, na co pracowała, i zniweczyć nadzieje na przyszłość.
Vanessa Diffenbaugh łączy wspaniałą prozę z trudnymi tematami macierzyństwa, nielegalnej imigracji i amerykańskiego snu, tworząc sugestywną i proroczą opowieść o rodzinie.



Letty Espinosa jest córką nielegalnych meksykańskich emigrantów. Ona sama urodziła się już w USA, gdy jej ojciec jedzie spotkać się z umierającą matką, kobieta nie przeczuwa, że cały jej świat niebawem się zawali. Letty od piętnastu lat jest matką, ale tak naprawdę nigdy nie zajmowała się swoimi dziećmi. W pierwszą ciążę zaszła z kolegą ze szkoły, nie powiedziała mu o dziecku bo się wstydziła, bo nie chciała mu rujnować życia. Druga ciąża była jeszcze większą wpadką, ale miała być nową szansą na macierzyństwo, która to szansa, również zawiodła. Gdy za mężem do Meksyku jedzie również matka Letty, która gwarantuje porządek i spokój domowego odcinka, Letty zostawia dwójkę małoletnich dzieci i jedzie ściągnąć matką do domu, bo przecież ktoś musi opiekować się dziećmi, gotować, prasować i utulać je do snu. W życiu rodziny zaczyna się nowy etap.


Zwykle na Sylwestra i Nowy Rok wybieram lekturę po prostu dobrą, pełną pozytywnych emocji, miłości, może wzruszeń. Tym razem, dałam się zwieść okładce jasnej, ale z bardzo irytującymi bohaterami. Bardzo nie lubię ludzi, którzy nie umieją wziąć odpowiedzialności. Letty jest taką właśnie bohaterką, pozwala by matka ją we wszystkim wyręczyła, sama zaś odbiera ojcu świadomość że ma syna i patrzy przez palce, gdy jej córka jest najbardziej rozwydrzoną dziewczynką na świecie. O najbardziej irytuje mnie zdecydowanie Luna, to dziecko jest strasznie irytujące.



Wyprowadzka dziadków wprowadza do rodziny chaos i anarchię, ale daje jej członkom tytułowe skrzydła i chociaż o nie, nie prosili to dzięki temu będą mogli wyrwać się z bezpiecznego chociaż monotonnego gniazda i wzlecieć ku nowym krainom, poszerzyć horyzonty i zacząć pewniej kroczyć po życiowej ścieżce.

Trochę się zawiodłam na tej książce, jeśli mam być całkowicie szczera, nie porwała mnie aż tak, jakbym się spodziewała, ale była dobrym wejściem w ten nowy rok. Natchnęła mnie do pewnych przemyśleń. I przede wszystkim naprawdę wizualnie zachwyciła. Zresztą, nowości wydawnicze Świata Książki z końcówki roku 2016 są zachwycające. Moim zdaniem w samej powieści brakło jakiegoś takiego ostatniego pchnięcia, ale i tak nie jest to zła powieść.




książka recenzowana dla portalu Duże Ka

3 komentarze:

  1. Trochę ostudziłaś mój zapał do tej pozycji... Ale przeczytam, przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że autorka napisała nową książkę. Zastanawiam się jednak czy nie powinnam zacząć od "Sekretnego języka kwiatów", dużo osób polecało swego czasu, a ja oczywiście zostałam w tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobał mi się bardzo "Sekretny język kwiatów", dlatego też zapowiedź nowej powieści autorki ucieszyła mnie wielce, ale trochę zeszłam na ziemię po Twoim tekście.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.