Strony

piątek, 20 stycznia 2017

"Kot Bob i ja. Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy" - James Bowen [ bo kot = szczęście ]

Z tą książką zetknęłam się przez przypadek. Przegapiłam pierwsze wydanie, bez filmowej okładki, ale niedawno przechodziłam przez pokój Rodziców i akurat w TV leciała zapowiedź filmu o przepięknym rudym kocie. Mówili, że film jest na podstawie książki. Że to historia o kocie, który zmienił życie człowieka. Wiem, że to możliwe, jestem zagorzałą fanką kotów, mój piękny buras, a wcześniej Mela, pokazali mi, że te kapryśnie istoty potrafią odmienić życie. Uwielbiam takie historie, chociaż wiem, że okupię to wielką dozą wzruszenia, bo mało co wzrusza mnie tak jak opowieści o kotach. Z roku na rok coraz bardziej. A już po historii z Melą, to moje serce jest podatne na emocje.




Najbardziej poruszająca opowieść ostatnich lat, teraz również na ekranach kin: prawdziwa historia niezwykłego kocura i zagubionego człowieka, który odzyskał dzięki niemu nadzieję na szczęście…Pewnego chłodnego dnia James Bowen, uliczny muzyk, znalazł bezdomnego rudego kota skulonego na wycieraczce. James był wtedy niemalże na dnie – nie miał pracy i leczył się z uzależnienia od narkotyków. Nic dziwnego, że bał się wziąć odpowiedzialność za inne stworzenie. Zrobił to jednak – i zdobył najwierniejszego przyjaciela, który w zdumiewający sposób odmienił życie swojego pana… a potem poruszył ludzi na całym świecie.James Bowen jest brytyjskim muzykiem i pisarzem od wielu lat mieszkającym w Londynie. W 2007 roku w tajemniczych okolicznościach znalazł rudego kocura, którego nazwał Bob. Od tamtej pory są nierozłączni…



James jest byłym narkomanem, zarabia na ulicy grając i utrzymując się z tego co ludzie wrzucą mu do futerału. Chłopak właśnie przechodzi odwyk, jego życie jest właśnie takie, z dnia na dzień. Odcięty od rodziny, niby ma jakiś przyjaciół, ale tak jakby go nie było. Mieszka w mieszkaniu komunalnym. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, dla samotnego człowieka to nie jest czas radości i nadziei. Wracając do domu, na wycieraczce spotyka kota, dużego chociaż wychudzonego rudzielca. Kot jakby na niego czekał, ale James myśli, że to kot któregoś z sąsiadów, jednak po kilku dniach jest jasne, że kot jest bezdomny. Widać, że kocur jest chory, James przygarnia go, zabiera go do weterynarza. Leczenie nie jest tanie, ale James postanawia, że wyleczy Boba, chociaż z założenia ten układ miał być tymczasowy, Bob zdecydował inaczej. Nie dał się odprawić. Postanowił zostać z Jamesem. Mało tego, postanowił chodzić z nim do pracy i muzykować na ulicy. Chociaż zazwyczaj siedzi i drzemie w futerale, to jednak uwielbia te przejażdżki i ze skupieniem podziwia widok z okna autobusu. Bob jest kocim celebry tą, obdarzony charyzmą przyciąga wzrok przechodniów, wyczuwa w nich dobro, nawiązuje więź i dzięki Bobowi, James nie jest już przezroczysty, zaczyna inaczej patrzeć na świat. I w końcu James ma o kogo się troszczyć!


Ta książka, pisana z perspektywy Jamesa, w pierwszej osobie to prawdziwa opowieść Wigilijna. To historia wychodzenia z cienia, powrotu do świata. Człowiek, który zerwał z ludźmi, pogubił się po drodze, przygarnia kota i pierwszy raz nawiązuje świadomą więź. W jego życiu nie było od dawna drugiej istoty o którą musiałby się troszczyć, teraz postanawia brać pod uwagę kogoś innego przy planowaniu codzienności. James postanawia, że musi dorosnąć.
Widać ogromną miłość i przywiązanie do Boba, gdy szuka zaginionego kota, gdy chroni go przed agresją innych. Zrozumie to ktoś, kto oddały wszystko dla swojego zwierzaka. Ta książka z ciekawostkami o życiu i pochodzeniu kotów, to tak naprawdę studium życia z czworonożnym despotą, któremu dajemy wejść sobie na głowę i jeszcze jesteśmy zachwyceni, że tam wchodzi, jakby to był zaszczyt. W pewnym sensie jest, bo kot nie każdemu na głowę wejdzie. Dlatego tak kocham koty, pies przybiegnie zawsze i będzie dawał się głaskać. Tymczasem koty, dają nam siebie na swoich zasadach. One zawsze są niezależne, kiedy kot czegoś nie chce, nie ma siły by mu coś nakazać, ale gdy chce okazać swoją miłość, bo ja uważam, że koty kochają, to ten napad czułości sprawi, że puszczą tamy naszego smutku. I o tym jest ta książka, nie o terapii z użyciem zwierzaków, ale po prostu o życiu z czworonogiem, życiu w którym każdy dzień przynosi cudowne niespodzianki.


Wspaniała, wspaniała i wzruszająca książka. Cieszę się, że dwie kolejne czekają i na film też chcę się wybrać!


książka recenzowana dla portalu Zażyj kultury

8 komentarzy:

  1. Znaczy się trzeba koniecznie przeczytać i później zobaczyć film :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś w przyjaźni ze zwierzętami jest. Jak kotka sie na mnie połozy, to wszystkie chmurne myśli ulatują. Zresztą znane są terapie z wykorzystaniem zwierząt. Zwierze też umie odmienić życie. Chociażby przez fakt, że człowiek nie jest odpowiedzialny tylko za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo dobrego słyszałam już o książce i jej przesłaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na nowości filmowe rzadko kiedy jestem łasa, ale ten film będzie chyba dobry.
    Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba przeczytam, chociaż takie autobiograficzne publikacje mnie raczej nie ciekawią. Ale tu jest kot! I mam wrażenie, że dzięki temu chętniej poczytam o życiu autora, zwłaszcza jeśli to życie odmieniło się dzięki zwierzakowi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kot też jest przyjacielem człowieka :) O książce słyszałam, przypomniałaś mi o niej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę , że to nie tylko przyjemna lektura, ale również wartościowa lektura, bo pokazuje, że
    troszczenie się o kogoś to potrzeba każdego człowieka, której może nawet nie zawsze sobie uświadamiamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.