Strony

środa, 15 lutego 2017

"Jak gdybyś tańczyła" - Diane Chamberlain [ Kobiety to czytają - jak zwykle gwarantują świetną lekturę! ]

Kiedyś myślałam, że nie mam ulubionych serii wydawniczych. Że nie kieruję się wyborem lektury w ten sposób, tymczasem już od dawna jest inaczej. Zaczęło się właśnie od Kobiety to czytają nie mam wszystkich książek z tej serii ale to chyba tylko kwestia czasu.  Ostatnio mam taki kryzys czytelniczy, nie mogłam w książce się zatracić, czytałam, ale ani nie czułam potrzeby zarywania nocy, ani wstawania wcześniej. Wczoraj, gdy skończyłam Piekło otwarte i gdy obrobiłam się z pracą(jaka fajna, chociaż chwilowa ulga), wzrok mój spoczął na tej książce i pomyślałam, koniec odkładania, w końcu jestem fanką i potrzebuję takiego zatracenia, jakie zwykle autorka mi gwarantuje.




Czy kłamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy? Czy wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć negatywnie na przyszłość? Czy rodzina może nas skrzywdzić? Jak pogodzić się z prawdą?
Molly ma fajne życie, ciekawą pracę, kochającego męża i… pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Ich rodzina wkrótce się powiększy – pojawi się w niej adoptowane dziecko, tymczasem Molly walczy z niepewnością i lękiem. Czy pokocha maleństwo, którego nie urodziła? Czy będzie dobrą matką? Uświadamia sobie, że prawdziwa rodzina powinna być zbudowana na prawdzie. Dwadzieścia lat wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła ukochanego ojca. Nigdy nie wybaczyła bliskim kłamstw, jakimi ją karmili. Odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz musi wyznać mężowi, że jej matka wcale nie umarła na raka, a jej krewni wciąż mieszkają w Morrison Ridge, małej miejscowości w Karolinie Północnej. Co więcej, Molly ma dwie matki – adopcyjną i biologiczną. I obie nigdy o niej nie zapomniały. Molly boi się teraz, że wyznanie prawdy przekreśli jej największe marzenie, by zostać matką i zrujnuje jej małżeństwo. Skoro pragnie być dobrą mamą, musi jednak znaleźć sposób, by pogodzić się ze swoją przeszłością i uwierzyć w przyszłość.


Molly i jej mąż Aidan mają 38 lat, starają się o adopcję dziecka. Kilka lat temu Molly była w ciąży, ale poroniła i musiała przejść histerektomię, nie może więc mieć dzieci. Aidan i Molly są fantastyczną, kochającą się parą, bardzo pragną dziecka, ponieważ Aidan wychował się w dużej, kochającej rodzinie. Molly ze swoją nie utrzymuje kontaktu, wszyscy wiedzą, że jej matka zmarła na raka piersi, ojciec też nie żyje, nikt nie zadaje pytań. A jednak temat wraca, gdy starają się o adopcję. Molly sama ze sobą czuje się źle, bo kłamie! Jednak wiele lat temu obiecała sobie, że nikomu nie wyzna prawdy, bo jak wyznać, że jej matka zabiła jej ojca. Cofamy się do dzieciństwa Molly, gdy dziewczynka miała 14 lat, wychowywała się w rodzinnej posiadłości, otoczona wielką i kochającą się rodziną. Jej ojciec jest terapeutą, psychologiem, dziewczynka niewiele może przed nim ukryć. A mama, Molly ma dwie matki, biologiczną – mieszkającą nieopodal, z którą utrzymuje stały kontakt i żonę swojego ojca, która ją adoptowała. Te wakacje, gdy Molly miała lat 14 zaważą na całym jej życiu, co takiego wydarzyło się wtedy, że zerwała kontakt z całą swoją rodziną?

Ta książka porwała mnie od pierwszego zdania. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych powieści autorki. Jest fantastycznie wyważona i przemyślana. Często w takich powieściach, w których mamy dwa przedziały czasowe, jeden z nich interesuje nas mniej, a drugi bardziej. Tymczasem w tej książce, każdy rozdział jest potrzebny, każdy wątek jest wciągający. Teraźniejszość czyta się świetnie, bo Molly i Aidan są świetną parą, chociaż w miarę upływu czasu zaczęłam się bać, że gdy prawda wyjdzie na jaw, a przecież zawsze wychodzi, to wszystko się posypie. A przeszłość, jest po prostu niesamowicie napisana. Upalne, tradycyjne południe. Duża rodzina, mająca swoje problemy, dylematy nastolatki, pierwsze grzeszki i przede wszystkim cudowna relacja Molly z ojcem, to wszystko stworzyło piękny, sielankowy obraz i my, którzy po fragmentach poznajemy te tajemnicę, czujemy grozę, wyczuwamy nadciągające niebezpieczeństwo.  I boleśnie odczuwamy pustkę, która ma zapanować w życiu Molly.


Czytając tę książkę, miałam gonitwę myśli, miałam łzy w oczach. Cóż mam się rozpisywać. Wspaniała powieść i już!!

5 komentarzy:

  1. Minęło już kilka miesięcy odkąd przeczytałam jakąś książkę Chamberlain i chyba jestem gotowa na "Jak gdybyś tańczyła". Na szczęście mam ją już zamówioną w bibliotece. Przez Ciebie już nie mogę się doczekać :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie odkładam tę lekturę na ciut później, ale nie zapomnę o niej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się wydaje, że ta powieść jest jedną z najlepszych w dorobku Chamberlain.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam zarówno tę serię, jak i powieści Chamberlain, więc muszę w końcu zabrać się za ten tytuł, skoro czeka na czytniku. Zapowiada się rewelacyjna uczta literacka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory nie czytałam żadnej powieści Chamberlain, ale myślę, że dobrze było zacząć od tej, ponieważ upewniłam się, że autorka potrafi pisać bardzo wzruszająco i jednocześnie brutalne. Poza tym świetnie gra na emocjach ;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.