Strony

wtorek, 27 czerwca 2017

"Matka mojej córki" - Magdalena Majcher [ nie myśl schematami ]

Praca nauczyciela bywa przeidealizowana,  jak i przedemonizowana, nie ulega wątpliwości, że ma swoje plusy i minusy. Ja dziś miałam maraton egzaminowy, a zgodnie z procedurami to dużo czasu, dużo czekania, a co za tym idzie dużo czasu na dobrą książkę. Mój wybór wczoraj padł na powieść Magdaleny Majcher, której jedną powieść czytałam, a sympatyczna korespondencja z Autorką dawała nadzieję, na kolejną porcję emocjonującej lektury. Pierwszy rozdział sprawił, że ułożyłam sobie chyba cały możliwy scenariusz i cóż, zasadniczo nie jest to książka nastawiona na spektakularne zaskoczenia, ale siłą jest to, jak Autorka opisuje uczucia, przeżycia, a wiadomo, można to robić dobrze i źle. No ja mam do Autorki żal, a za co… poczekajcie ; )





Piękna opowieść o obezwładniającej sile więzi matki i dziecka, potężniejszej od rodzinnych tajemnic i powtarzanych latami kłamstw
Nina w wieku szesnastu lat przeżyła pierwszą miłość i... zaszła w ciążę. Teraz niechętnie przyjeżdża do rodzinnej Czeladzi. Życie zmusza ją jednak do porzucenia kariery w bankowości i powrotu do domu. Musi uporać się nie tylko ze śmiercią ojca, ale również z własną przeszłością...
Czy Nina znajdzie w sobie odwagę, by stanąć oko w oko z prawdą? Czy będzie potrafiła naprawić błędy z przeszłości i stać się matką dla swojego dziecka?

Nina jest niespełna trzydziestotrzyletnią kobietą sukcesu. Ma dobrze płatną pracę, w banku, więc wiadomo, że wyścig i katowanie norm sprzedażowych, ale osiągnęła wiele. Ma mieszkanie we Wrocławiu, stabilną sytuację finansową. Ma też pewne demony przeszłości, przez które rzadko, bo zwykle tylko dwa razy w roku, odwiedza rodzinną Czeladź, gdzie wciąż mieszkają jej rodzice i młodsza siostra Iga. Myślicie, że Nina pochodzi z patologii i wybiwszy się na panią bankierkę wyrzeka się rodziny w której ojciec upija się na smutno, matka chodzi w papilotach i brudnym szlafroku, a siostra jest pustą gimbaziarą? Nic bardziej mylnego. Nina była kiedyś panienką z dobrego domu, która łaknąc  akceptacji rówieśników, zazdroszcząc im popularności wpadła w złe towarzystwo i poznała Tomka. Wszyscy wiemy jak kończą się takie znajomości w wieku szesnastu lat prawda? Nic bardziej mylnego. To jest ciekawe, bo autorka nie sięga po oklepane schematy, stereotypy, pokazuje pierwszą, niewinną miłość, która napotyka na prozę życia i jak każda miłość zostawia ślad. I ten ślad jest w sercu Niny, która jest pokiereszowana wewnętrznie, a nie wszystko wyleczą tabletki na depresję. Nagle jednak ojciec Niny umiera i cała przeszłość zaczyna się na dziewczynę walić. Nie, zaskoczeń wielu nie będzie, ale będą uczucia. I o to mam do autorki pretensje. Bo brakło mi, brakło mi pewnego happy endu, skowyczała ma dusza.

Nie pochlebiam sobie, że jestem tak inteligentna, że odgadłam różne wątki, jak jakiś Poirot, mam wrażenie, że specjalnie zastosowano takie rozwiązanie, że domyślamy się wszystkiego, ale zastanawiamy się jak do tego doszło. Rządzą nami stereotypy, więc domyślamy się jakichś mechanizmów, myśląc trochę jak rodzice Niny. Powiem Wam, że gdy już wszystko było jasne, chciało mi się płakać, było mi smutno, że tak łatwo ulegamy perswazjom, że dajemy się wrobić w wybory, które niszczą nas i nie tylko nas, od środka. To straszne.


Dla wszystkich, którzy lubią książki, które dadzą do myślenia i poruszą, a na pewno nie zostawią nas obojętnymi, jest to absolutnie obowiązkowa książka. Nie dajcie się zwieść uroczej okładce, w środku będzie więcej goryczy!!! To dobrze!! Życie, nie zawsze jest słodkie. A tę książkę połkniecie. Słowo!!

6 komentarzy:

  1. Mam tę książkę na oku, przyjdzie na nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie zachęciłaś do jej przeczytania swoją recenzją :) Zdecydowanie sięgnę wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach, potrzebne są takie poruszające i refleksyjne lektury

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.