Strony

środa, 2 sierpnia 2017

"Inwazja" - Wojciech Miłoszewski [ armagedon XXI wieku ]

Też sobie wybrałam lekturę nad wodę. Nawet nie tyle ja sobie wybrałam, co dostałam od Nicponia Literackiego, któremu bardzo, bardzo dziękuję! A że znam już trochę tego człowieka, to wiedziałam, że nic mi nie doradzi do czytania, dopóki nie przeczytam tej książki. Byłam jej ciekawa, wszak napisał ją człowiek o nazwisku Miłoszewski, a powieści Zygmunta, połykałam jak pelikan ryby. Oglądałam ongi serial Prokurator, podobał mi się, ale niestety jak coś nie jest telenowelą to ma nikłe szanse, że TVP będzie kontynuowało emisję i tak droga nasza TV zostawiła rozgrzebany serial. Nicpoń za wiele mi nie zdradził, więc tak naprawdę nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Tak jakoś tylko czułam, że nie będzie to najpogodniejsza lektura na świecie.


Inwazja to epicka opowieść, w której – zgodnie z wielką tradycją gatunku – zwykli ludzie zostają wrzuceni w tryby historii. Tylko tym razem historia rozgrywa się tu i teraz, w czasach supermarketów i telefonów komórkowych. W czasach, które już na zawsze miały pozostać spokojne.
Trwa inwazja. Wojska rosyjskie wchodzą na terytorium Polski, a Roman, Danuta i Michał zostają zmuszeni do całkowitej zmiany swojego dotychczasowego życia. Roman wrócił do służby i dowodzi oddziałem w nierównej walce z Rosjanami, Danuta dojrzewa do buntu przeciw ojcu, który prowadzi ciemne interesy, a Michał postanawia uciekać z rodziną ze zniszczonego miasta, zajętego przez Rosjan.Autor, wykorzystując swoje doświadczenie scenarzysty, znakomicie łączy elementy sensacyjne, militarne, romansowe i futurologiczne. Opowieść wiernie odwzorowująca współczesność, z pełnokrwistymi bohaterami, z plastycznymi scenami bitewnymi i sylwetkami przedstawicieli wielkich mocarstw, pobudza wyobraźnię czytelnika, uderzając w najbardziej ukryte pokłady emocji. Inwazja niepokoi, czasem zmusza do śmiechu przez łzy, budzi lęk i bez wątpienia zachęca do myślenia. Doskonałe dialogi i wartka akcja sprawiają, że Wojtek Miłoszewski to nowa gwiazda literatury sensacyjnej!
Jest rok 2017, świat jest zajęty swoimi problemami. Ludzie spłacają swoje kredyty, próbują rozwinąć swój biznes, inni mają dosyć swojej egzystencji i planują samobójstwo. Pełna sprzeczności normalność. Tymczasem za granicą Rzeczypospolitej dojrzewa wojna. Młyny ogólnoświatowej polityki mielą powoli i bezlitośnie. I tak, praktycznie bez żadnego ostrzeżenia Polska znajduje się w ogniu wojny. Mocny cios spada na Katowice, które za sprawą zdrady południowych sąsiadów staje się pierwszą areną walk. Niby nie było ostrzeżenia, ale uważni obserwatorzy, umieją czytać znaki, i nim pożoga rozgorzeje na dobre, przestawiają swoje życie na wojenne tryby. Wojna niszczy cywilizacje, ale potrafi pomóc zbudować fortunę. Wojtek Miłoszewski zabiera nas do świata XXI wieku ogarniętego wojną, strachem i zupełnym brakiem reguł.

Takie książki jak ta, doskonale wpasowują się w moją paranoję. Ponieważ często zadręczam się obawami, co będzie, gdy wybuchnie wojna. Ta książka jest doskonale realistyczna, za sprawą odwołań politycznych do aktualnej rzeczywistości. Prawie aktualna, bo chociażby prezydent Francji się zmienił. Autor raczy nas fragmentami ukazującymi rozmowy polityczne na szczycie, czy to Polski, czy ONZ, czy  USA. Wprawdzie nie wnoszą wiele do akcji powieści, ale pozwalają umiejscowić akcję książki, nadając jej politycznej aktualności.
Książka pokazuje okrucieństwo wojny, przeniesione do Polski, w czasy współczesne. To już nie tak abstrakcyjne piekło jak to w Syrii, którego nie umiemy sobie wizualizować, ze względu na odległość, czy chociażby piekło II wojny światowej, ze względu na czas. Tutaj mamy współczesne miasto, cywilizację w obliczu konfliktu. Anarchia i wyrachowanie, które zastępują cywilizację i ład.
Inwazja to książka, która może siąść nam na psychice, bo wydarzenia w niej opisywane, nie są czymś abstrakcyjnym, początek książki, pełen takiej zwykłej codzienności, wzmaga tę grozę. Politycy, których opisuje Miłoszewski, są tacy, jakich oglądamy w telewizji. To wszystko wydaje się przerażająco realne.

Książkę bardzo dobrze czytało się nad brzegiem jeziora, wytracała trochę tej grozy. Brakło mi tylko w niej wyraźnego zakończenia, takiej kropki nad i. Takiego podsumowania. Może jednak to był zamysł autora, który uważał, że każdy musi wysnuć własne wnioski, a wojna nie zawsze się kończy, nie kończy się dobrze… pozostaje niepewność i znak zapytania.



Nicponiu, ja Ci strasznie, strasznie dziękuję!!!


Inwazja, Wojciech Miłoszewski, liczba stron: 500

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę o zapoznanie się z regulaminem - poniżej ;)

      Usuń
    2. U Ciebie też Meg Sheti zamieściła 2 słowa na krzyż i link do swojego bloga?
      Książka bardzo przypadła do gustu mojemu mężowi.
      A ja mam doła, bo z dziećmi wyszłam właśnie z Muzeum Powstania Warszawskiego. Wczoraj z kolei chodziliśmy śladami powstańców po Warszawie. Taka lekcja historii. Tobie siadła na psychice książka, mnie Powstanie. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Czyli wojna zatruwa nam dzień.


      Usuń
  2. Strasznie jestem ciekawa lektury "Inwazji", mimo że nie czytałam ani powieści "tego drugiego" Miłoszewskiego, ani nie oglądałam serialu. Nawet zakupiłam kilka tygodni temu swój egzemplarz ;)

    Jeśli chodzi o zakończenie, nie jestem pewna, ale "Inwazja" potencjalnie jest chyba pierwszym tomem serii a nie powieścią jednotomowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzięki, to by coś wyjaśniło.

      a książki Zygmunta, bardzo polecam.

      Usuń
  3. W sumie nie dowiedziałem się o tej książce niczego, czego nie znalazłbym na stronach wydawnictwa. Ok, napisała pani jeszcze, że czytała ją nad jeziorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo gdybym napisała coś więcej, to byłoby oskarżenie o spojlery ;) aczkolwiek nie czytałam opisu na stronie wydawnictwa, więc głowy nie dam

      Usuń
  4. Polecam "Prokuratora" - kryminał Pauliny Świst. Ja przeczytałam jednym tchem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że autor zadbał o realizm. Muszę koniecznie zapoznać się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.