Strony

piątek, 15 września 2017

"Absolwentka" - SJ Hooks [ erotyki też dla ludzi ]

Akurat naszła mnie ochota na romans. Jakoś tak z koleżankami omawiałyśmy erotyki, dyskutowałyśmy jak powinno się je pisać i w oczy wpadła mi zapowiedź powieści Absolwentka. Tak wnikliwie przeczytałam opis, że nie wiedziałam, że to kontynuacja. Nie śledzę raczej dokładnie rynku erotyków. Tak jak z zestawami Happy Meal, od czasu do czasu jak jestem w Macku coś mi wpadnie w oczy, chociaż wiem, że to wstyd się przyznać, a czytać to już stos i wóz ten po Jagnie. Ale ja kicham na to, jestem już za stara na to, żeby się przejmować, że ktoś powie o Boże, naprawdę czytasz TAKIE książki?? Jak z disco polo, niby nikt nie słucha, ale każdy zna. Cóż, ja chociaż niniejszym się przyznaję.



Kontynuacja powieści „Debiutant”

Profesor literatury Stephen Worthington wiele nauczył się w sypialni dzięki swojej nieposkromionej studentce Julii Wilde. Ich znajomość miała polegać na przyjemności bez zobowiązań, lecz z czasem zmieniła się w coś o wiele głębszego – przynajmniej dla Stephena.
Zakochany po uszy, ma dość „koleżeńskiego seksu”. Julia jednak nie chce słyszeć o poważnych uczuciach. Stephen przypuszcza, że to nonszalanckie podejście do ich związku jest tylko fasadą.


Absolwentka to kontynuacja powieści Debiutant. Nie wydaje mi się, że konieczna jest znajomość pierwszej części. Autorka w miarę przystępnie omawia wydarzenia z wcześniejszego tomu. Wiemy, że bohaterem jest profesor Worthington, którego połączył namiętny romans ze studentką, która na zajęciach tylko go irytowała. Przypadkowe spotkanie, zbieg okoliczności i para ląduje w łóżku. O ile profesorek, pomimo tego, że uprawia sport i jest wykształcony to jest niesamowicie wycofany i niepewny siebie, niewiele go dzieli od kujona, który spotyka się pierwszy raz z dziewczyną, o tyle Julia jest… chyba spełnieniem erotycznych marzeń facetów. Jest pewna siebie, namiętna, wie czego chce i pożąda swojego partnera niemalże non stop. Stephen chciałby się w końcu zaangażować w prawdziwy związek, niestety Julia nie chce się angażować, nie chce rozmawiać o związku, żyje tu i teraz.

Powieść, jak to zwykle bywa w powieściach o miłości, o związku opowiada o perturbacjach związanych ze współistnieniem dwóch odrębnych istot, które może i zasadniczo chcą tego samego, ale na swoich warunkach. Owszem w tej książce jest sporo erotyki, ale jeżeli książka ma taką okładkę to chyba nikt się nie spodziewa, że będzie to Atlas grzybów. I abstrahując od erotyki, ta książka przedstawia ciekawą sytuację, że facet chce związku a kobiecie odpowiadają nocne schadzki. Owszem nie jest to aż tak odkrywcze, ale zawsze z ciekawością o tym czytam. Dlaczego kobieta może nie chcieć stałego związku, jak sobie z tym poradzić… to tematy poruszone w tej książce, które zadają kłam, że erotyki to tanie porno na papierze.

Niezła jest ta książka, o taka do zrelaksowania się po pracy, albo po kłótni z facetem, albo po prostu bez okazji. Nadal będę czytała ten gatunek. Od czasu do czasu!



Absolwentka, SJ Hooks, tytuł oryginału: Absolute Lovers, tłumaczyła: Aga Zano, liczba stron: 312

2 komentarze:

  1. Ja też czytam ten gatunek od czasu do czasu. I to mi wystarcza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytać erotyk to nie wstyd, wstyd to wyśmiewać się z osób wybierających ten gatunek. A tak ogólnie to sama lubię poczytać sobie takie książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.