Strony

wtorek, 24 października 2017

"Dziedzice ziemi" - Ildefonso Falcones ["Liczy się tylko zdanie królów i możnych. My jesteśmy wyłącznie ich pionkami, figurami szachowymi" ]

O będzie ciężko… Zaczęła się jesień, a z nią przyszła pora na opasłe tomiska, które tak wygodnie czyta się w łóżku(niestety czasami ciekawość wygrywa i ładuję taką cegłę do torebki). Gdy tylko zobaczyłam książkę Dziedzice ziemi, wśród nowości, wiedziałam, że będę chciała ją mieć. Od kiedy dziewięć lat temu przeczytałam wspaniałą Katedrę w Barcelonie nie osłabło we mnie przeżywanie tej powieści. Pamiętam jak ją przeżywałam, chyba wszyscy z mojej klasy z kursu hiszpańskiego musieli ją przeczytać, bo suszyłam głowę. Byłam ciekawa czy po latach, kontynuacja utrzyma poziom. Wtedy ujęła mnie wspaniale wyrysowana Barcelona, a przede wszystkim ta gigantomachia, losy bohaterów, jak z Księgi Hioba, jakby ktoś w niebie założył się o nasze życie, jakbyśmy byli kręglami, w które uderzają kule rzucane przez możnych i chociaż to uderzenie przetrwaliśmy, za chwilę nadejdzie nowa fala.







10 LAT PO SUKCESIE KATEDRY W BARCELONIE FALCONES WRACA DO ŚWIATA, KTÓRY TAK DOBRZE ZNA.
Barcelona, XIV wiek. Llor Hugo, osierocony dwunastolatek, którego Arnau Estanyol zdecydował się wziąć pod swoje skrzydła, jest zadowolonym z siebie pracownikiem stoczni. Chłopak otrzymał od losu drugą szansę i marzy o tym, by stać się słynnym wytwórcą statków. Szybko jednak brutalna rzeczywistość uświadomi mu, że droga do sukcesu jest długa i niezwykle żmudna. Na przeszkodzie stanie nastolatkowi zaciekły wróg jego opiekuna. Hugo będzie rozdarty między lojalnością wobec Arnaua a pragnieniem przetrwania w mieście pełnym biedaków. Zmuszony opuścić dom nawiąże znajomość z pewnym Żydem. Wśród hiszpańskich winnic Hugo odnajdzie nową pasję.

Hugo jest młodym chłopcem, który marzy o byciu mistrzem szkutnictwa. Morze zabrało mu ojca, jego matka pracuje u rękawicznika, a siostra usługuje zakonnicy. Hugo nosi kulę za jeńcem z Genui, który odpracowuje swoje, czekając na wymianę jeńców. Patronem Hugona jest micer Arnau, który ongi wznosił świątynię Matki Boskiej Morskiej. To perypetie Arnau śledziliśmy w pierwszym tomie, to Arnau był ofiara walk możnych i w tej części finalnie pada. Odwieczny wróg jego rodziny dokonuje zemsty. Można barcelońska rodzina nie wie, że w ten sposób nienawiść i przepaść zostały przypieczętowane. Hugon widzi jak na jego oczach zgładzono tego, którego uważał za mentora, za najprawszego człowieka na ziemi. Od tej chwili chłopiec będzie musiał szybko dorosnąć i zacząć sobie radzić sam. A za motto będzie miał rady Arnau by nigdy nie zginać przed nikim karku. Szkoda, że mentor nie wyjaśnił mu, jak tak żyć. Wraz z Hugonem zobaczymy kilkadziesiąt lat historii Barcelony i Hiszpanii, serce feudalnego państwa, zmienność losu i niedolę biednych tego świata. Takie książki jak ta powinny być polecane, bo pokazują, że pewne mechanizmy się nie zmieniają, gdy nie ma się pieniędzy i wpływów, świat nami pomiata, ale są też wartości za które warto oddać życie.


Książkę pomimo solidnej objętości(dobrze ponad osiemset stron) czyta się szybko. Ildefoso Falcones już raz udowodnił, że sprawnie posługuje się piórem. Potrafi tworzyć epickie opowieści o Barcelonie, widać ogrom pracy jakiej włożył w kwerendę, w to by oddać klimat tego gwarnego, zróżnicowanego miasta z portem jako oknem na świat. Pokazuje Barcelonę, dynamiczną, pełną sprzeczności. Ludzi zapatrzonych w Morską Panienkę a jednocześnie unurzanych w przesądach, w nienawiści. Barcelona to miasto niespokojne, miasto które zmienia się, zmieniają się ludzie. Od nienawiści do miłości, dzieli ich krok. Na ich losach wyciska piętno polityka, ale i oni, mieszkańcy Barcelony wyraźnie wpływają na losy kraju i Europy.



Historia, historią, ale ludzkie losy potrafią wzruszyć. Powiem Wam szczerze im bliżej końca tym bardziej gryzłam paznokcie, wczoraj czytałam do drugiej, a Siostra uznała, że obudzi mnie o ósmej, dziś przezornie wyłączę dźwięki. Miałam łzy w oczach, ciągle mam. Ciągle tę książkę przeżywam, może nie z taką intensywnością jak dziewięć lat temu, ale w końcu dojrzałam, wiele widziałam, inaczej przeżywam, no i chyba mniej mam ludzi z którymi mogę się dzielić tymi przeżyciami w życiu realnym. A na wypisywanie wiadomości mam mniej czasu, ale pewnie kilka osób z którymi jestem w kontakcie usłyszy sporo panegiryków. Ta książka jest mocna i prawdziwa. Porywa nas Falcones do świata swoich bohaterów, sprawia, że żyjemy ich życiem i im kibicujemy. Naprawdę gorąco Wam polecam oba tomy. Może pierwszy sobie powtórzę jak tylko go odzyskam. Opowieść o odwadze, lojalności, miłości, nienawiści, zemście i determinacji. Kocham takie historie. Po prostu kocham. Zaznaczę, że mój Tata również swego czasu się zaczytał i później regularnie zabierał mi tę książkę by znajomym pożyczać!!!!



 w dobrej cenie książkę kupicie na TaniaKsiążka.pl

Dziedzice ziemi, Ildefonso Falcones, tyt. oryginału: Los herederos de la tierra, tłumaczyli: Grzegorz Ostrowski, Joanna Ostrowska, liczba stron: 880

4 komentarze:

  1. Aż wstyd się przyznać, ale nie przeczytałam jeszcze "Katedry w Balcelonie"... muszę nadrobić te zaległości!

    OdpowiedzUsuń
  2. może teraz po wznowieniu zrobi furrorę, mam nadzieję bi zaslługuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Oba tomy wspaniałe, polecam "Bosonogą królowę" tego autora :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.