Strony

niedziela, 5 listopada 2017

"Jak zawsze" - Zygmunt Miłoszewski [ wielki come back ]

Należę do wiernych fanek Zygmunta Miłoszewskiego. Nie przeczytałam wprawdzie wszystkiego co napisał, jak również nie jestem fanką bezkrytyczną. Bezcenny wzbudził we mnie ambiwalentne uczucia, ale trylogia o Szackim była dla mnie jedną z lepszych lektur 2015ego roku. Wyczekiwałam nowej powieści Miłoszewskiego jak jutrzenki swobody, chociaż ciężko było mi wyobrazić sobie autora w innej odsłonie niż z silnym wątkiem kryminalnym. Komedia romantyczna? Owszem lubię, ale głównie w filmowej odsłonie, nie chciałam jednak zamykać się całkowicie i gdy nowa książka do mnie dotarła, naprawdę nie musiała długo czekać. Na szczęście nadszedł weekend i mogłam oddać się tej lekturze w całości. Okładka może prowokować, a już przy lekturze pierwszej strony dowiemy się, że Zygmunt Miłoszewski jest pozytywnie zakręcony.



Komedia ironiczno-romantyczna o parze, która dostała szansę przeżycia jeszcze raz swojej miłości. I o narodzie, który dostał szansę przeżycia jeszcze raz swojej historii. I o tym, co z tego wynikło.
Nowa książka autora bestsellerów o Teodorze Szackim to opowieść o tym, czy potrafimy oszukać los. A może jesteśmy skazani na „jak zawsze”? Miłoszewski mistrzowsko eksploruje nowy gatunek literacki, pokazując, że niezależnie od tego, czy bierze na warsztat horror, kryminał lub romans, zawsze umiejętnie przeplata osobiste losy bohaterów z historią Polski.

Grażyna i Ludwik od pół wieku są razem. Jest rok 2013 i oboje przygotowują się do pięćdziesiątej rocznicy swojej pierwszej, pełnej namiętności nocy. Po kolei śledzimy ich przygotowania, Ludwik, faszeruje się błękitną pigułką, by stanąć na wysokości zadania, by ta rocznica nie była tylko wzdychaniem za przeszłością i za możliwościami, które minęły. Grażyna chce kupić seksowną bieliznę, która zakryłaby niedoskonałości starczego ciała, a jednocześnie była seksowna. Ma stać się zadość tradycji. Kiedyś połączyła ich namiętność, byli kochankami przez pięćdziesiąt lat, oboje się zmienili, postarzeli, ciała są tylko cieniem świetności, za sobą mają wspólne wyjazdy, wspólne przeżycia, jakieś grzeszki. Gdy po upojnej nocy(upojnej jak na staruszków) budzą się rano, odkrywają, że wrócili do roku 1963, są młodzi, jędrni, mogą uprawiać seks cztery razy z rzędu, ale zmieniła się też historia, nie ZSRR już króluje, ale spełniły się sny frankofilów, a Ludwik i Grażyna mogą zweryfikować swoje życie, znów dokonać nowych wyborów, czy coś zmienią? Czy przeżyją to wszystko jeszcze raz?

To jest książka dla wszystkich którzy lubują się we współczesnej prozie. Konserwatywni czytelnicy mogą czuć się nieco zdezorientowani, może zszokowani. Zygmunt Miłoszewski sięga po środki, słowa i zdania, które rzadko spotykamy w literaturze, pisze bezpośrednio, przenosi myśli z ludzkiej głowy wprost na papier nie bojąc się naturalizmu. Mamy dwójkę starych ludzi, ludzi którzy pomimo skończonej osiemdziesiątki, wciąż cieszą się seksem i dla których orgazm jest ważną częścią życia. Kogoś kto ma lat trzydzieści już taka sugestia może załamać. Serio, osiemdziesięciolatek i seks? Dla nich tylko sudoku, szydełko, ryby i spacer dookoła bloku.  Jednak im dalej, tym ciekawiej. Wizja przeżycia życia powtórnie, możliwość zmodyfikowania własnych wyborów jest kuszącą myślą. Chyba każdy zastanawiał się co by było, gdyby zmienić chociaż jeden element w swoim życiu, zamiast nad morze, pojechać w góry, nie spotkać nad morzem swojego męża, a złamać nogę w Tatrach i zacząć się spotykać z sanitariuszem z Zakopanego, jakie miałoby to skutki. Słynny efekt motyla, sprawdza się i tym razem doskonale. Zapewne dlatego, że często sami to rozważamy. Fantazjujemy o tym, jak piękne mogłoby być nasze życie, gdybyśmy dwa lata temu na skrzyżowaniu skręcili w prawo, nie w lewo. Zapominamy o tym, że może właśnie teraz przeżywamy ten lepszy scenariusz…




Zygmunt Miłoszewski powraca z klasą, owszem z powieścią bardzo specyficzną, ale bezdyskusyjnie interesującą. Znajdą się ci którzy będą psioczyć, bo nikt nie ma samych fanów, ale ja polecam zapoznanie się z tą powieścią, aby poznać inne oblicze sympatycznego autora!


TAK!!! przypadkiem, spotkałam Pana Zygmunta na Targach, tzn. planowałam ustawić się w kolejce, ale udało się Go spotkać, bez kolejki < 3

3 komentarze:

  1. Czytałam dwie pierwsze z Szackim i podobały mi się. "Bezcenny" mnie nie zachwycił,był jak amerykański film, za tempem którego mi trudno zawsze nadążyć / wiek...ha,ha / a tą mnie zaintrygowałaś chociaż jako sama mając ....lat nie wyobrażam sobie seksu w wieku 80 lat. I to bardziej z przyczyn fizjologicznych. No ale, każdy ma inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Siegne po nia z czystej ciekawosci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale niespodzianka, nawet nie wiedziałam, że ma być nowa książka!:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.