Strony

poniedziałek, 6 listopada 2017

"Kiedy byłyśmy siostrami" - Marie Jansen [ vanitas, vanitatum...]

Nie ukrywam, że jestem fanką powieści, których akcja toczy się dwutorowo. Wiadomo, są wśród takich książek powieści lepsze i gorsze. Nie czytałam żadnej opinii o Kiedy byłyśmy siostrami więc gdy w poniedziałek wzięłam książkę do torebki idąc do lekarza, poszłam na całkowity spontan. U lekarza kolejka na godziny czytania, później zakupy, naprawdę było kiedy poczytać, więc nie dziwcie się, że prędko mi poszło. Jednak okładka chociaż wpada w oko, to jednak mam wrażenie, że jest banalna, ta karuzela jest ciekawa, ale ten kobiecy fragment? Nie czytałam żadnej innej książki tej autorki, chociaż Marie Jansen, to jak czytamy na okładce jej pseudonim. Lubię obyczajówki i to mnie skusiło. Czy tym razem dobrze zrobiłam słuchając intuicji?



Miłość dwóch sióstr. Wojna, która je rozdziela. Dziecko, dla którego gotowe są zrobić wszystko.
Hamburg. Rok tysiąc dziewięćset szesnasty. Viviane i Elisabeth dorastają pod troskliwą opieką w mieszczańskiej rodzinie. Niepokorna i kochająca wolność Viviane wymyka się często potajemnie do sąsiedniej stadniny, gdzie spotyka francuskiego jeźdźca Philippe’a, który występuje w Hamburgu gościnnie ze swoim cyrkiem. Młoda kobieta jest zauroczona nieznanym jej światem i wkrótce ucieka z Phillipe’em.
Elisabeth żyje całe lata w nieszczęśliwym bezdzietnym małżeństwie – aż pewnego dnia pod drzwiami swojego domu znajduje niemowlę. Przyjmuje dziewczynkę pod swój dach i wie, że nie cofnie się przed niczym, aby ją przy sobie zatrzymać.


Teraźniejszość. Simone, żyje od pewnego czasu w związku, który trąci stagnacją. Większość milowych kroków na partnerze wymusiła i zbyt prędko chociażby zdecydowała się na mieszkanie razem. Skutkiem czego czuje, że jej związek nie ma szans na rozwój, a jak się nie rozwija to obumiera. I Simona, która obraca się w świecie sztuki, dostaje tajemnicze zlecenie by na pewnej aukcji kupić kilka przedmiotów. Ponieważ, akurat potrzebuje pieniędzy oczywiście przyjmuje zlecenie, chociaż nawet nie wie kim jest zleceniodawca. W kufrze znajduje dziennik, okazuje się, że za sprawą tego dziennika przeniesie się do…
Niemcy 1916, trwa Wielka Wojna, dwie siostry Viviane i Elisabeth, pomimo wojny żyją dobrze. Pochodzą z zamożnej rodziny, ich ojciec przestawił biznes na wojenną produkcję. Jednak i je zaczynają dotykać wojenne ograniczenia. Matka żąda zaprzestania jazdy konnej i zaczyna nalegać na zaręczyny. Viviane ma się zaręczyć ponieważ Elisabeth oszpecona bliznami po ospie jest raczej stracona, jednak wiele się zmienia gdy Viviane, bardziej niepokorna, bardziej zbuntowana, ucieka z domu i to z francuskim jeźdźcem, a przecież jej kraj z Francuzami prowadzi wojnę. Wtedy na matrymonialny rynek wkracza Elisabeth.  Historia w zamyśle ma skrzyć się od tajemnic i ma porwać czytelnika do stopniowego odkrywania.

Tak się jednak nie dzieje, przynajmniej w moim przypadku to nie pykło, bo książce, moim zdaniem brakuje tego czegoś, co różni książkę wciągającą, od przeciętnej, przez którą się brnie, bo jesteśmy w kolejce u lekarza i nie mamy nic w zanadrzu innego. Książka jest przewidywalna i wtórna. I to jest główny problem. Nie mam nic konkretnego do zarzucenia, po prostu wszystko już było i to było w lepszym wykonaniu, dlatego ta książka nie utkwi mi na długo w pamięci i trafi na półkę przeciętnych. Chociaż, jeżeli ktoś nie czytał pierdyliona książek w tym typie, może będzie zadowolony, bo naprawdę powieść nie jest zła, tyle że dla mnie jest klasycznie przeciętna.


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka


Kiedy byłyśmy siostrami Marie Jansen, tytuł oryginału: Als wir Schwestern waren, tłumaczyła: Barbara Tarnas, liczba stron: 424 

1 komentarz:

  1. Skutecznie ostudziłaś mój zapał do tej książki.Okładka przyciąga uwagę czytelnika,ale skoro jest tylko poprawna to raczej zaufam twojej opinii i nie sięgnę po nią.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.