Strony

niedziela, 12 listopada 2017

"Pieśń królowej" - Elizabeth Chadwick

Od pewnego czasu doświadczamy swoistego buumu na beletryzowane biografie. Osobiście uważam, że to świetnie. Dzięki temu możemy doświadczyć ludzkiej twarzy historii. Zwłaszcza bohaterowie, którzy kojarzą nam się z suchych notek w podręcznikach nabierają realności, stają się ludźmi takimi jak my, z wadami, zaletami, słabostkami i kaprysami. Tym razem wydawnictwo Prószyński zabiera nas w mroki średniowiecza. Nie jest różowo, bo jak zobaczyłam mapkę na początku książki to trochę mnie zmroziło, nie tylko mnie, bo nie omieszkałam się podzielić fotką ze znajomymi na fejsie. Dlatego kilka dni musiałam od książki odpocząć, żeby zapomnieć. Chciałam potraktować tę książkę jako powieść. O Eleonorze Akwitańskiej nie słyszałam za wiele. Nie przepadam za średniowieczem, losy Francji interesują mnie tak średnio, ale ten gatunek lubię, więc uważałam, że to może być dobra przygoda. Zwłaszcza, że pobieżna lektura biografii Eleonory, obiecywała sporo.



Poznajcie królową tysiąclecia! Historia kobiety, która zmieniła bieg dziejów Europy.
Eleonora Akwitańska, królowa Francji i Anglii, żyła ponad osiemset lat temu, lecz do dziś fascynuje współczesnych. Swoją niezłomną wolą doprowadziła do unieważnienia nieudanego małżeństwa, była kobietą ambitną, mądrą i wykształconą, potrafiła czerpać radość z miłości. Elizabeth Chadwick z życia średniowiecznej królowej, matki Ryszarda Lwie Serce, uczyniła pasjonującą i pełną emocji opowieść, na wskroś wiarygodną, bo opartą na źródłach, które dotrwały do naszych czasów. 
Alienor ma trzynaście lat. Przyszłość młodej i pięknej dziedziczki akwitańskiej wydaje się usłana różami, lecz gdy w 1137 roku umiera jej ukochany ojciec, dziewczyna zostaje zmuszona do ślubu z koregentem Francji Ludwikiem, zaledwie dwa lata starszym od niej. Wkrótce młodziutka para samodzielnie zasiądzie na francuskim tronie. Alienor stara się sprostać niełatwej roli królowej oraz roli znacznie trudniejszej: żony dewocyjnie pobożnego i niestabilnego psychicznie młodego mężczyzny, który pragnie od niej tylko jednego – dziedzica.


Eleonora, a raczej Alienor, jak nazywana jest w sobie współczesnych tekstach, jest najstarszą córką Wilhelma X, który rusza na pielgrzymkę do Santiago de Compostelli, aby wymodlić męskiego następcę. Jednak w drodze do grobu świętego umiera. Historycy do dziś rozważają czy ktoś dopomógł mu trucizną. Eleonora zostaje władczynią Akwitanii. Oczywiści rozpoczyna się  matrymonialne targowisko, ale zapobiegliwy ojciec oddał córkę pod opiekę arcybiskupa, żeby nikt nie porwał córki, bo jednak Akwitania jest łakomym kąskiem. Finalnie Alienor wyjść ma za bardzo pobożnego następcę tronu Francji, którego ojciec jest protektorem dziewczyny z wyboru wspomnianego arcybiskupa. Niewiele starszy od nastoletniej księżnej Akwitanii Ludwik, stanie również przed poważną zmianą. Razem z młodą żoną, prędko zostaną parą królewską, a ich głównym celem będzie poczęcie męskiego następcy, co tylko pozornie nie jest trudne. Zwłaszcza, że Ludwik naprawdę jest bardzo religijny. A życie kobiety w średniowieczu do bajek nie należy.

W dobrej powieści lwia część sukcesu to ciekawa historia. Wprawdzie tutaj, trochę zmieniono losy Eleonory, tak wynika z moich pobieżnych rzutów oka na biografie, ale ciekawa historia jest. Zresztą nie jest to pierwszy przykład, że historia władczyń naprawdę nadaje się na powieści. Tu jest na czym bazować. Wiadomo, że dużo zależy też od stylu. Tutaj już jest po prostu świetnie. Książka jest napisana tak, że czyta się ją jednym tchem, moim zdaniem można ją dawać tym którzy uważają, że o historii nie da się pisać ciekawie. Tutaj mamy kobietę, która będąc władczynią dbającą o rację stanu nie przestaje być człowiekiem, który kocha, łaknie ciepła, a za męża ma dewota. Oj roztelepałabym gościa. Serio. Ta książka wzbudza autentyczne emocje. Przeczytałam ją praktycznie na raz i mam nadzieję, że uda mi się zdobyć drugą część. Za szybko się mi czytanie skończyło!

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka



2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie jestem na tak! Poprzez takie książki łatwiej i przyjemniej poznaje się historię:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.