Strony

środa, 6 grudnia 2017

"Kochaj. 50 lekcji jak pokochać siebie, swoje życie i ludzi wokół" - Regina Brett

Książki Reginy Brett w mojej rodzinie są kultowe. Wyrywamy sobie je z ręki, a Dziennik Tata zaanektował bezlitośnie. Cenię te książki za ich aktualność, za prawdę to, że one faktycznie dają dobre rady. Obecnie jednym z moich ważniejszych zdań, którymi się kieruję jest to, by zanim zacznie mi spędzać coś sen z powiek, pomyśleć, czy za dwa-trzy lata będzie to moim tak samo ważnym problemem. Pamiętam kilka lat temu, gdy zaczęłam to rozważać, okazało się, że to pomaga, owszem nie eliminuje wszystkiego, ale pomaga ustawić sobie priorytety. I za tę mądrość Reginę Brett czytam, kobieta wiele przeszła, nie sadzi komunałów, sama mając od zawsze cukierkowe życie. Ta nauka rodziła się w bólach.







Ta książka nie jest dla każdego. Napisałam ją z myślą o tych, którzy zostali zranieni albo kochają zranionych, ale i dla tych, którzy są nieświadomi własnych ran, chociaż innym wydają się one oczywiste.No dobrze, wygląda na to, że ta książka jest dla każdego.Głodna miłości – tak czułam się przez wiele lat mojego życia. I wiem, że nie jestem w tym odosobniona.Przeżyłam wiele trudnych chwil. Dziś potrafię spojrzeć wstecz i dostrzec dar w każdym z moich doświadczeń. Gdybym mogła wybierać z menu życia, nigdy nie zdecydowałabym się na większość sytuacji, które mi się przytrafiły – a mimo to żadnej nie żałuję. Każde doznanie i każdy związek uczyniły mnie tą osobą, którą jestem. Dziś wreszcie mogę powiedzieć, że kocham ją całym sercem.Pragnę, żebyś i ty ze wszystkich sił pokochał siebie, swoje życie i otaczających cię ludzi.***REGINA BRETT

Tym razem dostajemy książkę o miłości, o kochaniu i o związkach. Czasownik kochać jest bardzo pojemny, możemy kochać życie, siebie, dzieci, rodziców, partnera. Chyba zwłaszcza pierwsze dwa określenia określają naszą egzystencję, bez kochania życia i siebie, nie będziemy potrafili naprawdę kochać innych. Być może w dzieciństwie nie nauczono nas miłości, być może mieliśmy gromadę rodzeństwa i nasze sprawy były lekceważone, nie ma co zwalać na to wszystkich naszych wad. Miłości, jak jazdy na rowerze, zawsze możemy się nauczyć. Regina Brett pisze o różnych aspektach miłości, nie są to opowieści radosne, a przynajmniej nie zawsze, a jednak wszystko jest po coś, złamane serce, zawiedzione nadzieje, przelane łzy. Bywa różnie, grunt, żebyśmy umieli wynieść z tego naukę.



Na pewno ta książka jest jedną z tych, która powinna zamieszkać na stoliku nocnym, żeby sięgać i sobie pewne rzeczy odświeżać. Właśnie muszę pozbierać od domowników inne tytuły i sobie pewne lekcje odświeżyć, bo widzę, że tracę perspektywę, rozjeżdżają mi się priorytety, zapominam, że nie mogę być wszystkim, że roszczę sobie prawo do panowania nad wszystkim i jeśli cokolwiek wymyka mi się spod kontroli już mnie to frustruje. Ta książka dopełni kolejny aspekt mojego życia i czekam na każdą kolejną książkę. Żałuję, że nie dotarłam do Rzeszowa na spotkanie z autorką. Bardzo żałuję!




3 komentarze:

  1. Widzę, że powinnam zapoznać się z piórem autorki

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie czytam "Bóg nigdy nie mruga". Owszem, felietony wydają się wartościowe, jednak generalnie nie są niczym szczególnym czy wyróżniającym się...

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.