Strony

czwartek, 3 maja 2018

"Nieodnaleziona" - Remigiusz Mróz [ brak logiki]


Obiecałam sobie, że Remigiusza Mroza porzucam, że nie będę wydawała ani pieniędzy, ani nie będę marnowała czasu. Jednak pewien list otwarty i cała dyskusja sprawiły, że podjęłam decyzję iż tę konkretną książkę przeczytam. Nie ma opcji. Chociażbym miała ogłosić bankructwo. Przemoc domowa to tematyka obecnie coraz częściej pojawiająca się w literaturze. Pisze o niej i Natalia Nowak-Lewandowska i Elżbieta Rodzeń, jak z tematem poradził sobie Adonis polskiej literatury? Literacki Midas, który wszystko co tknie zamienia w złoto. Nie wiedziałam o akcji nic, prócz tego, że książce opisana jest przemoc domowa. Podobno miała być opisana fatalnie, co sprowadziło na autora srogi gniew publiki. Zaczęłam czytać.




Pierwszy polski thriller psychologiczny na miarę największych światowych bestsellerów!
Gdybym oświadczył jej się chwilę wcześniej, nigdy by do tego nie doszło. Nie napadnięto by nas, ja nie trafiłbym do szpitala, a ona nie zniknęłaby na zawsze z mojego życia.
Dziesięć lat po zaginięciu narzeczonej, Damian Werner jest pewien, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Pewnego dnia trafia jednak niespodziewanie na ślad ukochanej – ktoś zamieszcza jej zdjęcie na jednym z profili spotted, szukając dziewczyny.
Werner jest gotów przyjąć, że to przypadkowe podobieństwo, spotter wgrywa jednak drugie zdjęcie. Zdjęcie, które zrobił jej sam Werner na kilka dni przed zaginięciem – i którego nikomu od tamtej pory nie pokazał.
Kto szuka dziewczyny? I czy to naprawdę ona pojawiła się po dziesięciu latach?Damian znał swoją narzeczoną od dziecka, spędzali ze sobą każdą chwilę. Szukając odpowiedzi na kolejne pytania, odkrywa jednak, że nie wiedział o niej wszystkiego...

Życie Damiana skończyło się, gdy dziesięć lat temu, tuż po oświadczynach grupa chuliganów jego pobiła, a jego narzeczoną na jego oczach zgwałciła. Gdy chłopak odzyskał przytomność, po dziewczynie nie było śladu. Całe jego życie uległo przedefiniowaniu. Całe swoje wysiłki skupił na poszukiwaniu ukochanej. I nagle w sieci pojawia się zdjęcie, które ma pomóc w poszukiwaniu  spotkanej na koncercie dziewczyny. Damian rozpoznaje na zdjęciu Ewę. Później wypływa zdjęcie, które tylko on miał na karcie. Następuje ciąg zdarzeń, dziwnych przypadków. Co się stało z Ewą? Kto tak naprawdę kręci całą ta intrygą i dlaczego minęło tyle lat?

Mam tyle zarzutów, że nie wiem od czego zacząć.
Może zacznijmy od przemocy domowej. Autor przykłada się, aby opisy agresji były bardzo obrazowe, a jednocześnie odbiera czytelnikowi możliwość żalu nad ofiarą, czyni z niej osobę antypatyczną. Przy ogromie okrucieństwa, sprawia, że nie możemy współczuć ofierze. Owszem pokazuje, że przemoc domowa nie jest domena patologii z komunalnych bloków, ale pozbawia tę historię głębi. To nie jest studium przemocy domowej, to jest wykorzystanie jej w sposób instrumentalny i wciśnięcie nowego wątku, który jest nieprzemyślany i niedopracowany.

Teraz mogą mi się wypsnąć spojlery, bo możliwe, że nie dam rady o pewnych rzeczach nie pisać zdradzając za dużo.



Zacznijmy od fundamentu, czyli od pojawienia się zdjęcia dziewczyny która zaginęła. Prędko dowiadujemy się, że cała ta akcja była zaplanowana na szeroką skalę. Tak! Ktoś zaplanował, że pojawi się na koncercie tego zespołu, bo przyjaciel bohatera szaleje na jego punkcie, pojawia się w koszulce z motywem mającym kojarzyć się z pewnym epizodem na drugim końcu świata, że bohater ten epizod skojarzy. Że wysnuje wniosek. Że nikt nie przemówi mu do rozsądku, że to być może przypadek. Później, gdy akcja się rozwija, zastanawia nas skąd konstruktor tego planu znał takie szczegóły. Skąd wiedział jak brzmi glos bohatera, bo pada takie stwierdzenie. Skąd miał zdjęcie, które było w posiadaniu jedynie bohatera. Akcja książki opiera się na planie, który ma miliard dziur, na wielu, bardzo wielu założeniach, które nie są pewniakami. Przypominają obstawienie kuponu na mecze i postawieniu na samych faworytów, ale do przegranej. Kupon z dwoma takimi meczami ma jakieś szanse, natomiast zakładać, że gdy postawimy na dwadzieścia takich meczy, to raczej nie wygramy. Tymczasem tutaj, nikt nawet się nie zastanawia. Przy takiej stawce. Dużo jest nieścisłości, dużo wątków wprowadzonych na chwilę, których autor później nie tłumaczy. Ot było. Nie wspomnę o tym, że znowu, znowu mamy te schematy, z Forsta, czy Behawiorysty.  
Książkę czyta się piorunem, więc czytanie jej pod chmurką w taką ładną majówkę zleciało migiem. Jednak wartości dodanej tej powieści brak. Jest bardzo, bardzo przekombinowana. I gdyby autor w połowie przypadków pohamował swoją fantazję i zrezygnował z części tych zbiegów okoliczności i szalonych pomysłów, byłaby to strawialna powieść. Bo do dobrej to jej bardzo daleko.

13 komentarzy:

  1. Chyba wreszcie sięgnę po twórczość Remigiusza, wszędzie go pełno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisał tyle że każdy znajdzie coś dla siebie

      Usuń
  2. Opis fabuły pachnie mi trochę Harlanem Cobenem, mam wrażenie, że on coś podobnego napisał ;) Postanowiłam dokończyć serię z Forstem i na razie kończę przygodę z Mrozem. Poczekam aż trochę zwolni tempo pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiesta nie dokończę. On będzie to pisalw nieskonnieskoń.

      Cobena muszę nadgryzc

      Usuń
  3. Też słyszałam o fali krytyki, jaka spadła na autora za tę książkę. Być może kiedyś po nią sięgnę, ale widzę, że raczej nie mam się co spieszyć. Po co psuć sobie nerwy skoro tyle w niej niedopracowanych elementów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestrawialna kumulacja. Przynajmniej dla mnie. Ale książka ma swoich fanów

      Usuń
  4. Też czytałam o tej sprawie pana M. Są zarzuty o niedopracowywanie szczegółów. A na WP pojawił się jeszcze gorszy zarzut, bo o Ghost writera. Uważam, że do tego pan Mróz, jeśli szanuje czytelników, powinien się odnieść.
    Jeśli chodzi o autorów kryminalnych, którzy podnieśli wrzawę, to są to poważni ludzie, więc jeśli już nagłośnili sprawę, to prawdopodobnie nie mogli tego załatwić inaczej. Ja ich rozumiem.

    Ja nie czytałam ani jednej książki Mroza po pierwsze dlatego, że przeczuwam, że to gorsza liga kryminałów,(jak to się nazywa po angielsku? Ksiązki bulwarowe? Literatura dla kucharek?), a po drugie, dlatego, że tego jest za dużo. Nawet pożyczyłam audiobook, ale zanim się zabrałam, to autor wydał z 10 następnych, więc sobie dałam spokój, bo to jakaś dziura bez dna, jak dzieci sąsiadki z kupnem lodów i napojów. Nigdy się nie kończy.
    Pojawia się porównanie, że Agatha Christie i Kraszewski też pisali dużo, ale za przeproszeniem, nie każdy jest Agatką i Kraszewskim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Christie pisała ciensze książki.

      Co do obowiązku odpowiedzi na zarzuty. winny się tłumaczy. Rozumiem, że nie chce się tłumaczyć z każdego absurdalnego zarzutu

      Usuń
    2. I nie jedną co miesiąc. Obowiązku nie ma i niczego nie musi. Może chcieć. Ale moim zdaniem zarzut o ghost writerze powinien byc skomentowany. Ale to nie moja sprawa. Zrobi co zechce.

      Usuń
  5. Ten tytuł wzbudza wiele emocji, mam go w planach. Mróz na pewno ma lepsze i gorsze książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma zaprzysięgłych wrogów, ale i oddanych fanów, najlepiej samemu ocenić

      Usuń
  6. Rzeczywiście Mróz napisał już mnóstwo, ja na razie przeczytalam jedynie "Behawioryste". Chcę sięgnąć po kolejne jego książki, ale widzę, że ta chyba pominę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Behawiorysta ma bardzo podobne chwyty i zabiegi fabularne, nie wiem jak byś to odebrała

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.