Strony

niedziela, 21 października 2018

"Drzazgi" - Joanna Bartoń

Staram się w miarę możliwości czytać powieści polskich autorów. Raz na jakiś czas specjalnie sięgam po nazwiska autorów o których wcześniej nie słyszałam. Wiem, że to jedyny sposób, by odkryć książkowe perełki. Czytając opis książki Drzazgi spodziewałam się solidnej powieści, która mną wstrząśnie, która  zagwarantuje mi długie godziny wyczerpującej emocjonalnie lektury. Tymczasem dostałam książkę cienką, nieobszerną, a gdy ją zaczęłam czytać, wiedziałam, że objętość to nie wszystko, książka nie musi mieć tysiąca stron, aby porządnie czytelnikiem wstrząsnąć.



Intryga jest kryminalna: syn – poczęty z wielkiej miłości przez rodziców niedojrzałych, wychowywany przez matkę, okaleczoną emocjonalnie – wyrasta na artystę, który zdolny jest do zabójstwa. Matka musi się zmierzyć z wyrzutami sumienia, co oznacza konieczność przeanalizowania własnego życia (w tym związków z najbliższymi, przede wszystkim z własną matką), ale musi też stawić czoło opinii publicznej, nieskłonnej do rozumienia, lecz do potępienia. Autorka jednak nie prowadzi narracji jak w kryminale, lecz jak w powieści psychologicznej, a przy tym korzysta z języka powściągliwego i wyrazistego zarazem. Przedstawia równie przekonująco odpryski życia wielkomiejskiej Łodzi, nocnego Krakowa, wakacyjnego Wybrzeża, wsi pod Legnicą oraz emigracji na Wyspach Brytyjskich. 
Autorka o książce:Zdaję sobie sprawę, że piszę o jakimś wyjątku i marginesie, ale nie chciałam konstruować kolejnej elegii o matce-Polce, bo wydało mi się to zbyt łatwe i nic nie wnoszące. Weszłam kiedyś na forum internetowe dla matek dzieci w wieku szkolnym i tam natrafiłam na wpis kobiety, która z bólem, ale może jednocześnie i ulgą, że zrzuca z siebie taki ciężar, przyznawała, że nie kocha własnych dzieci. Owszem, robi wokół nich wszystko, co niezbędne, dba o nie, ale jej serce pozostaje niewzruszone. Ten wpis mocno wrył mi się w pamięć, tak jak zresztą reakcje innych uczestniczek forum, utrzymane głównie w tonie dydaktycznym lub niedowierzającym, „no bo jak to tak – nie kochać?”. Ale czy matka ma obowiązek kochać własne dziecko? W każdej sytuacji?


Fabuła jest pretekstem do odwiedzenia różnych miejsca, obserwowania ludzi w różnych sytuacjach. Gdy dziecko które wychowaliśmy popełnia zbrodnię, świat wtedy się wali. Przeżywa się wtedy kryzys nieporównywalny chyba z niczym. Ten kryzys jest dla nas pretekstem by obserwować jak wtedy zachowuje się psychika, jak totalne rozbicie dezintegruje człowieka. Środa, która jest początkiem końca jest punktem odniesienia, ten dzień zapisany wielkimi literami zmienił wszystko. Powieść pełna wątków pobocznych, dygresji, zmiany czasu i miejsca na początku otumania, dezorientuje. Syn który dopuszcza się przestępstwa obciąża matkę infamią. A przecież to macierzyństwo bohaterki od początku było naznaczone niedoskonałością, za wcześnie, patologicznie. Czy to mogło się w ogóle skończyć dobrze?


Z tak ponurego tematu rodzi się powieść oryginalna, zwracająca uwagę i niezwykle silnie grająca na emocjach. Tutaj każdy akapit jest przemyślany, każde zdanie ma moc. Zanurzamy się w mrok. Nie znałam wcześniej Joanny Bartoń a ona bezdyskusyjnie zasługuje na to by ją czytać. Nie pisze cukierkowej, banalnej powieści, a snuje dojrzałą opowieść skłaniającą do refleksji, do odczytywania sensów z niedokończonych wątków, z niejednoznacznych zdań.  Treść tej powieści idealnie komponuje się z okładką, która po dokładniejszym przyjrzeniu nabiera innego wydźwięku. Bardzo dojrzała powieść, poważna, z głębią. Naprawdę perełka na rynku wydawniczym. Polecam Waszej uwadze, chociaż to na pewno nie będzie łatwa lektura!

2 komentarze:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.