Strony

piątek, 23 listopada 2018

"Mąż zastępczy" - Joanna M. Chmielewska

Nie wiem dlaczego do tej pory nie czytałam żadnej książki Joanny Chmielewskiej, TEJ Joanny Chmielewskiej, kojarzyła mi się z pisarką od kryminałów, a tych pomimo kilku prób nie umiałam pokochać. Dopiero tytuł Mąż zastępczy do mnie przemówił. Trochę się pośmiałyśmy, ale uznałam że przyszła na nią pora, miałam ochotę ją przeczytać i spodziewałam się dobrej ale nie rewelacyjnej lektury. Na kilka dni. Tymczasem zaczęłam czytać i się zakochałam. Pochłonęła mnie ta książka od razu. Jest świetna, nie róbcie moich błędów i nadróbcie to niedopatrzenie. Idealna powieść obyczajowa na ponure dni, kiedy samopoczucie leci na łeb na szyję. Pełna ciepła i humoru i ciekawych perypetii.







Piotr - z zamiłowania „złota rączka”, potrafi wszystko naprawić i jest lubiany przez samotne sąsiadki, którym często pomaga w drobnych naprawach i nagłych awariach. Poznajemy go w momencie, gdy żona Karolina, która od dłuższego czasu romansuje z jego szefem (o czym mąż nie miał pojęcia), opuszcza Piotra i wyprowadza się do kochanka. Porzuciwszy pracę po odejściu żony, Piotr bezskutecznie szuka zatrudnienia. Gdy sąsiadka, której zapchała się kanalizacja, prosi go o pomoc, nasz bohater wpada na pomysł, żeby jako „mąż zastępczy” wynajmować się do męskich prac domowych oraz innych zadań, jakie zlecą mu pozbawione wsparcia mężczyzny klientki. To zajęcie jest dla niego nie tylko sposobem wykorzystania swoich zdolności i zamiłowań do zarabiania na życie. Jako mąż zastępczy ma możliwość poznania wielu kobiet. A Piotr postawił przed sobą cel - chce zgłębić kobiecą psychikę, aby zrozumieć, dlaczego opuściła go żona. I gotów jest na wiele, aby ten cel osiągnąć...

Życie Piotra się rozsypało, prima aprilis, gdy żona oznajmia że odchodzi, wydaje się smutnym i bolesnym żartem. Starali się o dziecko, Piotr zarabiał, a tu taka historia. Na dodatek z pracą nie bardzo. To rozstanie go przygniata, ale jest katalizatorem zmian, bo Piotr zakłada własny biznes o przewrotnej nazwie „Mąż zastępczy”, firma ma świadczyć usługi, jakich zwykle oczekuje się od męża. Cisza zbereźnicy, chodzi o takie prace domowe typu wbicie gwoździ, wkręcenie haczyków, naprawienie zlewu. Oczywiście,  niektórzy dzwonią z oburzeniem, bo nazwa jednak  ma dwuznaczny wydźwięk.  Telefony są różne, zwłaszcza sporo kontrowersji budzi pakiet usług nietypowych, są dziwne nieco intrygujące telefony, ale dzięki tej pracy Piotr zaczyna wierzyć w siebie i poznaje mnóstwo ciekawych ludzi i ich historii. Nie wszyscy będą mili, ale naprawdę będzie ciekawie.

Książka jest napisana w niesamowicie sympatyczny sposób. Jest zabawna, ale nie w wulgarny, prostacki sposób, ale z klasą, można się wzruszyć do łez, a co najważniejsze w pełni angażujemy się w losy bohaterów. Okazuje się, że pewna kawiarnia jest klamrą spinającą kilka powieści autorki, co wydaje mi się świetnym pomysłem, bo miejsce jest czarowne, chociaż nie pełni tutaj aż tak kluczowej roli.
Podoba mi się taki wątek, chodzenia po ludzi, odwiedzania domów i poznawania ich historii, to podobało mi się w Noelce tak poznajemy historie, niektóre pobieżnie, w inne wchodzimy głębiej. Brakuje mi takich książek. Ta książka jest taka ciepła. Oczywiście szkoda mi Piotra, nie mogę się do niego o nic przyczepić, jest dobrym, porządnym facetem, któremu nie wyszło. Przyznam się jednak, że obstawiałam inny romans dla niego.
Pachnie ta książka dobrą kawą, czuć od niej życzliwość autorki do ludzi, chociaż pani Orszula jest opisana tak schematycznie jak u Musierowicz. Poznałabym dalsze perypetie bohaterów.


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

9 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a szkoda, bo czuję, że jest to coś, co doskonale wpisze się w moje gusta czytelnicze. Zapisuję sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory nie czytałem nic z Chmielewskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic tej autorki, ale ten tytuł sobie zapisze bo czuje ze mi się spodoba :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam kryminały Chmielewskiej :) Do niektórych powracam do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę jeszcze kiedyś z kryminalną Chmielewską spróbować.

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej książce

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam.
    Podczytuję często, choć się nie ujawniam:) Dziś małe sprostowanie. Joanna M. Chmielewska to nie autorka kryminałów. Literka M przed nazwiskiem zmienia wszystko:) To dwie różne powieściopisarki. Joanna Chmielewska to nieżyjąca już autorka powieści kryminalnych takich jak Studnie przodków, Całe zdanie nieboszczyka, Lesio, Klin, Wszystko czerwone... A Joanna Maria Chmielewska to pisząca obecnie autorka takich książek jak właśnie Mąż zastępczy, Karminowy szał, Poduszka w różowe słonie... Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda, faktycznie niejasno napisałam,chodziło mi o to że długo to nazwisko kojarzyło mi się z tą od kryminałów

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.