Strony

piątek, 31 maja 2019

"Pierwsza zagadka. Nasze życie przed przyjściem na świat" - Katharina Vestre

Ciąża, poród, nowe życie to tematy które interesują nas od wczesnych lat życia. Gdy byliśmy dziećmi rodzice opowiadali nam o bocianie, kapuście, czy w inny sposób próbowali wyjaśniać co i jak. Dziś takie opowiastki są zgodnie potępiane, że to robienie z dzieci idiotów i że najlepiej wprost. Powiem Wam szczerze, że sama nie pamiętam jak to u mnie było, w końcu całe eony minęły, ale pamiętam, że uwielbiałam w szkole lekcje o rozmnażaniu, nie dlatego że w podręcznikach były rysunki, ale dlatego że to wszystko było takie ciekawe, z dwóch mikroskopijnych komórek, bach! Nowy człowiek. Co się z nami dzieje w życiu płodowym, jaki te dziewięć miesięcy ma na nas wpływ? Jesteście ciekawi? To zapraszam. 

czwartek, 30 maja 2019

"Droga Kasiu, jak żyć lepiej?" - Katarzyna Miller


Nie wierzę w psychologię, to niektórych oburza, bulwersuje, wprawia w zakłopotanie. Ja w to nie wierzę. Uważam, że boję się pająków bo to zdrowa reakcja organizmu, a nie dlatego bo brat zamykał mnie w komórce. Brat nie zamykał mnie w komórce, jako dziecko nie bałam się pająków, ale jako dziecko przejawiałam po prostu daleko idącą brawurę i nieostrożność. Nie widzę się u psychologa, jak próbuję mu zrelacjonować swoje życie i znaleźć w dzieciństwie moment, gdy babcia mnie nie przytuliła i dlatego ja uważam, że mam pecha w życiu. Jak najbardziej wierzę w psychiatrię, bo jak każdy narząd mózg może się psuć. Po co więc mi ta książka. Ano po to, bo lubiłam zawsze rubryki z listami. Ubolewam nad degrengoladą prasy, gdzie nie mogę czytać kącika z poradami, od problemów jak usunąć plamę ze szminki, po czy to już czas na pierwszy raz. Umknął mi wprawdzie fenomen Katarzyny Miller, ale to może dlatego, że nie poluję na wywiady z psychologami, natomiast lubię wiedzieć jakie inni mają problemy, bo okazuje się, że nie jesteśmy sami. To nie rozwiązuje problemu, ale zdejmuje odium dziwaka : P 

środa, 29 maja 2019

"Oszukana" - Magda Stachula

Od kiedy, ze trzy lata temu wpadła mi w ręce debiutancka powieść Magdy Stachuli, jestem fanką autorki. Śledzę jej powieści, daty premier. Gdy tylko zobaczyłam, że zapowiadana jest premiera czwartej książki, oczy mi zapłonęły. Lubię powieści Stachuli za to, jak wzbudzają we mnie poczucie zagrożenia, taki leniwie pełzający strach, trwogę, która zewsząd mnie otacza. Książka czekała na półce jakieś 24 godziny, i to tylko dlatego, że najpierw musiałam skończyć książkę, którą już czytałam. Byłam bardzo ciekawa, czy autorka utrzymuje poziom i czy ta książka też tak mnie wciągnie. Pochłonęłam ją błyskawicznie, dzięki niebiosom za wolne weekendy, z nielimitowanym czasem na czytanie. Bez dwóch zdań.  

wtorek, 28 maja 2019

"Zielony byfyj" - Sabina Waszut

Śląską sagę Sabiny Waszut bardzo mi swego czasu polecano. Na kilku błędach nauczyłam się, że nie kupuję już serii z automatu, to znaczy najpierw czytam pierwszy tom i później podejmuję decyzję, czy jadę dalej. Tutaj pierwszy tom, wydał mi się bardzo zachęcający, bardzo byłam zaintrygowana. O Śląsku i Ślązakach wiem naprawdę niewiele, moja wiedza o Śląsku w międzywojniu opierała się jedynie na analizie aktów prawnych dotyczących Autonomii Śląska, więc niewiele tam było o życiu codziennym, bo to tak jakby szukać prawdy o teraźniejszości w ustawie o samorządzie gminnym. Tom drugi, też mi się podobał, zastanawiałam się, gdzie będzie połączenie teraźniejszości z warstwą historyczną i ten punkt styczny, to wyjaśnienie znajdziemy w finale trylogii. Czy było warto? 

poniedziałek, 27 maja 2019

"Kociarz" - Kristen Roupenian

Mam taką obsesję na punkcie kotów, że wystarczy taki tytuł, żebym się napaliła. Nawet bez czytania opisu. Jakaż była więc moja konsternacja, gdy okazało się, że książka to nie powieść o kimś kto ma obsesję na punkcie kotów. Okazało się, że ta książka do zbiór opowiadań młodej Amerykanki. Nie mówcie nikomu, ale mina mi zrzedła, współczesne opowiadania, to naprawdę nie jest mój klimat. Tutaj wyczuwałam modernizm, a ja jestem trochę cienka w te klocki.  

sobota, 25 maja 2019

"Dzisiaj należy do mnie" - Agnieszka Dydycz

Gdy zobaczyłam zapowiedź tej powieści, był marzec, zbliżała się wiosna, ale za oknem wydawała się trwać nieskończona zima i chociaż tak naprawdę jestem team winter to ulegam magii kolorowych kwiatów i zwiewnych motyli. Pomyślałam, że dzięki tej książce pełniej wejdę w tę porę roku. Okładkę miałam przed oczami, ale poczta polska miała mnie zupełnie gdzie indziej, gdyż książka nie przychodziła i nie przychodziła, aż straciłam nadzieję. W końcu książka do mnie trafiła, ale trochę poleżała, bo jednak nabieranie mocy urzędowej ma u mnie mocno ugruntowany imperatyw.  Zaczęłam czytać i dosłownie przepadłam. 

piątek, 24 maja 2019

"Neurokomiks" - Matteo Farinella, Hana Roš



Muszę wyznać, że długo opierałam się przed modą na komiksy. Mieszkając na prowincji naprawdę mam do nich ograniczony dostęp, a ostatnie powieś graficzne, z jakimi miałam do czynienia były o Kaczorze Donaldzie.  Przełamać pomogła mi moja inna pasja, a mianowicie zainteresowanie tematami medycznymi. Gdy zobaczyłam komiks, który miał opowiadać o neurobiologii uznałam, że muszę odłożyć swoje uprzedzenia i się zapoznać. Dlatego pamiętajcie, to opinia laika, nie powiem Wam, jaka jest jakość kreski, jak ten komiks ma się do innych publikacji tego typu. Jestem prawdziwą komiksową dziewicą.  

środa, 22 maja 2019

"Uwięzieni w raju" - Xavier Güell


Książki o Zagładzie nie tracą na popularności, pomimo faktu, że od zakończenia II wojny światowej minęło już kilkadziesiąt lat, to grono miłośników literatury z wątkiem Holocaustu wciąż rosną. Gatunek ten jest szeroki, ma wiele odsłon, od powieści które są romansem, ale dzieją się w getcie, czy w obozie, przez powieści z różnym natężeniem dramatu opowiadające o obozie, po wstrząsające historie będące zapisem eksperymentów medycznych w obozach. Jaką książką miała się okazać powieść Uwięzieni w raju czy będzie powieścią lżejszą, a może jednak zmasakruje nas od środka? Ta książka to część mojej ulubionej serii wydawniczej Szmaragdowa seria do tej pory zasadniczo mnie nie zawiodła, owszem miała słabsze strony, ale niezmiennie sięgam na półkę po powieści sygnowane logiem szmaragdu. 

wtorek, 21 maja 2019

"Zbuntowany Nowy Jork" - Ewa Winnicka

Chyba każdy z nas, słyszał o prohibicji. Nawet oglądając polski serial Ranczo, znajdziemy nawiązanie, z konstatacją, że taki zakaz na siłę doprowadził do skutku odwrotnego od oczekiwanego i tylko przyczyniło się do rozrostu mafii. Spodziewałam się reportażu o prohibicji, motywach, dla których wprowadzono ten zakaz i to w takiej formie – poprawka do konstytucji. Jedyna, jak do tej pory, którą zniesiono. Ponad trzynaście lat obowiązywała. Czy to opowieść o tym jak była stosowana? W pewnym sensie. Powiem Wam jedno, dla ludzi, którzy lubią reportaże, monografie miast wymarzona lektura, niestety groźna dla portfela, bo zawiera sporo przypisów, które wskażą nam inne książki, które musimy przeczytać!  

poniedziałek, 20 maja 2019

"Śniadanie mistrzów" - Kurt Vonegut

Od kilkunastu lat przymierzyć się chciałam do Voneguta, wspominano go w książkach, w filmach, był synonimem lektury, którą wypada znać i trzeba czytać. W końcu uległam namowom i zaczęłam książki autora kompletować, tom za tomem, ale jakoś ciągle podświadomie się bałam, że to będzie dla mnie za trudne. Jak długo jednak można było się opierać tym cudnym okładkom Zysku, chyba każdemu wpadły w oko, są oryginalne i za każdym  razem widzisz coś innego. Jak już wpadłam w cug to Śniadanie mistrzów nie musiało długo czekać. Jak odebrałam tę klasykę? 

"Nie umieraj do jutra" - Wacław Gluth-Nowowiejski [o warszawskich Robinsonach]

O Powstaniu Warszawskim mówi się dużo. Później dużo się mówi o wypędzeniu mieszkańców z miasta, później o odbudowie. Jednak Warszawa i warszawiacy nie zasłużyliby na swoje miano niepokornych, niezłomnych, gdyby w całości poddali się woli okupanta. Sto dni, od upadku Powstania, do siedemnastego stycznia, do wyzwolenia Warszawy to czas, nazywany w tej książce Rzeczpospolitą Gruzów, czasem Robinsonów. Ta książka to opowieści o tych co ukrywali się w gruzach, wbrew rozkazom, samotni i w ciągłym zagrożeniu. Nie doczytałam, że to zbiór opowiadań, a nie jedna zwięzła fabuła, jednak już lektura wstępu przekonała mnie, że to był najlepszy wybór lipca, książka, która nie tylko dotyka ważnego tematu, ale jest również napisana wspaniałym stylem.  

niedziela, 19 maja 2019

"Wąż z Essex" - Sarah Perry

Wybieracie czasami książki po okładce? Ja często. Okładka Węża z Essex wpadła mi w oko. Po pierwsze kocham zieleń, po drugie okładka przypomina arras. Najczęściej teraz okładki sa sztampowe, albo jakiś landszaft, albo urodziwa niewiasta o zamglonym spojrzeniu, wszystko co odstaje od tego schematu, automatycznie wpada w oko. A jeszcze słyszałam, że fabuła porywa. Czekałam, aż książka do mnie przyjdzie, gdy zaczęłam być atakowana opiniami o tej książce, że świetna, oryginalna. Oj jakiego smaka załapałam. Zaczęłam czytać niemalże natychmiast po otrzymaniu. No i z każdą stroną dowiadywałam się, że to wymagająca powieść, nie do połknięcia w jeden wieczór.  

sobota, 18 maja 2019

"Ilias" - Małgorzata Falkowska

Wzięło mnie w końcu na romans. Ta książka już jakiś czas leżała na stosiku i wołała do mnie. Nie sugerowałam się fabułą, nie czytałam, wcześniej żadnych recenzji. Nie wiedziałam, że ma być seria, moim zdaniem to akurat mało trafiony pomysł, ale zobaczymy, jak będzie z wykonaniem. Tuż przed wakacjami ciągnie wielu do takich powieści, których akcja dzieje się gdzieś nad morzem, najlepiej w jakimś, kraju kojarzonym z wakacjami, w kurorcie. Bo to jakby wprawiało nas w taki przedwakacyjny nastrój, że tylko spakować walizki i ruszać w trasę. Książka miała być, ucieczką od kwietniowej szarości, bo i majówka zapowiadała się na ponurą i człowiek marzył o turkusie nieba i szmaragdowym morzu. Obie te rzeczy na Podkarpaciu były niedostępne.  

piątek, 17 maja 2019

"Ps. Kocham Cię" - Cecelia Ahern

Bywa, że uprzedzę się do jakiejś książki i chociaż wcześniej z jakiegoś powodu chciałam ją przeczytać, chciałam ją mieć, to finalnie zostaje skazana na zapomnienie wśród bezkresu półek.  Pamiętam, że krótko po premierze Ps. Kocham Cię  w wersji filmowej dostałam płytkę z filmem od koleżanki. Oglądnęłam i nie rozumiałam, co koleżanki widzą w tym filmie. Jestem znana płaksą, a do dziś pamiętam, że film naprawdę nie zrobił na mnie wrażenia, a koleżanki tak się jarały. Mało brakowało, a wykluczyłyby mnie z grona romantyczek. Na półce miałam tę książkę, ale było nam nie po drodze. Widzę, że pożyczyłam ją kilku osobom, które zagięły mi grzbiet, ale to wydanie kieszonkowe, a takie ciężko czytać w inny sposób. Wracając z pracy w środę Agnieszka wyprała mi mózg, że ta książka, taka romantyczna, taka wzruszająca i się ugięłam. Powiedzmy, że dzień szukałam książki(była na linii wzroku), a dzień czytałam. Ile razy usnęłam? - dwa.