Strony

wtorek, 17 września 2019

"Wschody i zachody słońca" - Aleksandra Tyl

Powoli dobiega końca lato, nadeszły deszczowe dni, a ja na ten czas trzymałam sobie książkę z moim pięknym Sopotem w tle. Ponieważ w tym roku, jeszcze nie udało mi się tam dotrzeć, to uznałam, że wezmę sobie sopocką zakładkę i będę sobie wyobrażała, że chodzę deptakiem, spaceruję plażą. Bo czytając możemy podróżować w wyobraźni. Nie kojarzyłam nazwiska autorki. Jeżeli coś czytałam, to zabijcie nie pamiętam, ta powieść skusiła mnie Sopotem, no i zarysem fabuły. Znowu mamy dwa przedziały czasowe, oj ostatnio u mnie to nagminne. Cieszę się, że coraz częściej rodzimi autorzy sięgają po ten sposób prowadzenia akcji. Jesteście ciekawi czy Aleksandra Tyl podołała? 


Sopot. Wielki dom z widokiem na morze. Dwie kobiety: młoda i stara. Dwa światy. Teraźniejszy i ten z przeszłości. I mężczyzna, który podaje się za pisarza, jednak jego tożsamość pozostaje zagadką.
Do domu bogatej staruszki przyjeżdża nowa opiekunka, zatrudniona przez rodzinę. Do obowiązków dziewczyny należy nie tylko dotrzymywanie towarzystwa, lecz także pilnowanie, by w otoczeniu starszej pani nie znalazły się niewłaściwe osoby, czyhające na spadek. Zadanie wydaje się proste, lecz wychodzi na to, że staruszka ma własny plan dotyczący wykorzystania pieniędzy i prowadzi osobliwą grę, by go zrealizować.

Małgorzata jest po trzydziestce, niedawno się rozwiodła i właśnie dyscyplinarnie zwolnili ją z pracy w szkole, przed nią jeszcze cywilny proces. Nie ma nic swojego, wynajmuje mieszkanie w Warszawie, nie nawiązała przyjaźni. Ogłoszenie o pracę z Sopotu wydaje się być odpowiedzią na jej modlitwy, otóż małżeństwo poszukuje opiekunki dla swojej krewnej, która pomimo ukończonych lat dziewięćdziesięciu nie zgadza się na dom spokojnej starości. Małgorzata skuszona pensją, troche podkolorowała swoje CV i przenosi się do Sopotu. Okazuje się, że starsza pani, zamożna jest w pełni sił, wprawdzie upiera się by nazywać Małgosię Jadzią, a w odwiedziny przychodzi do niej stosunkowo młody człowiek, postrzegany przez innych jako będący podejrzanej konduity. Obsługa domu czyha na dobry spadek i chce wciągnąć Małgosię do spisku.  
Przenosimy się do Trójmiasta, do lat trzydziestych, mała Ania marzy o balecie, ma wszelkie predyspozycje, jest chwalona i ma jechać do Warszawy na egzaminy i już prawie ruszają, gdy nieznajoma kobieta na stacji, wciska matce Ani w ręce niemowlę. Matka Ani marzyła o synu, namawia więc męża by przygarnęli chłopca, co odsuwa baletowe plany Ani na dalszy plan. Ania zostaje bardziej zaangażowana w prace domowe i na targu poznaje chłopca - Franka, rodzi się przyjaźń. 

Jak łatwo się domyślić, Hanka to Ania, szybko się dowiemy, że to Franek ją tak ochrzci będziemy czekali, kiedy i czy te historie się zetkną. Jednak, moim zdaniem wykonanie trochę kuleje, brakowało mi dramatyzmu. O ile sporo mamy na temat dzieciństwa Ani, jej pasji, koleżeństwa z Frankiem, to brakło mi tego momentu w którym oni mogliby się zakochać i to tak, żeby siedem dekad żyć tą znajomością. No może to ja jestem nieczuła, tak naprawdę w najciekawszych momentach autorka tnie akcję. Chciałam więcej o rozwoju Gosi, w sumie mamy tylko informację, że zaczyna wszystko z nowym nastawieniem. Co z Robertem. Wprawdzie historia Hanki została opowiedziana, ale w moim odczuciu zostaje wiele znaków zapytania. 
Co mnie satysfakcjonuje to Sopot, czuję tę miękkość piasku, widzę wstające Słońce, słyszę gwar budzącego się miasta. To był dla mnie wielki walor. Będę śledziła kolejne powieści autorki, bo moim zdaniem ma potencjał 

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.