Strony

sobota, 8 lutego 2020

"Upadek Gondolinu" 0 John Ronald Reuel Tolkien

Trzeciego stycznia obchodzimy rocznicę urodzin Tolkiena, co  od lat staje się pretekstem do czytania jego książek. Wprawdzie jeszcze kilka lat temu, rynek dzieł tego autora w Polsce był dosyć ubogi, ale sytuacja była dynamiczna, bowiem syn Tolkiena, jednocześnie opiekun jego spuścizny intensywnie redagował pisma ojca i dzięki temu możemy, także w Polsce cieszyć się większą ilością czytania. Możemy pozostawać w Śródziemiu, chociaż wiadomo umiarkowany fan, nigdy nie wyjdzie poza Władcę Pierścieni i Hobbita, a to są tylko czubki góry lodowej. Pozostałe dzieła, bywają bardziej wymagające, ale wcale nie nudniejsze. Po prostu inne. Na pewno trzeba być wielbicielem mitologii, bo często te inne opowieści zawierają najwięcej takich elementów. Ja dekadę temu odkryłam opowieść o początkach Ardy i przepadłam bez wieści.  


Powieść, która czekała na publikację ponad sto lat!
W opowieści "Upadek Gondolinu" ścierają się dwie największe moce świata: jedną z nich jest Morgoth, ucieleśnienie zła, który nie pojawia się w tekście, lecz ze swej fortecy Angband dowodzi ogromną armią. Przeciwstawia mu się Ulmo, ustępujący pod względem potęgi jedynie Manwëmu, przywódcy Valarów; jest nazywany Władcą Wód, czyli wszystkich mórz, jezior i rzek, jakie istnieją pod niebem. Działa on jednak skrycie w Śródziemiu, wspierając Noldorów, szczep elfów, w których poczet zostali zaliczeni Húrin oraz Túrin Turambar.Kluczowe znaczenie we wzajemnej wrogości bogów ma Gondolin, miasto piękne, lecz ukryte. Zbudowali je i zamieszkali w nim Noldorowie, którzy, kiedy jeszcze mieszkali w Valinorze, krainie bogów, zbuntowali się przeciwko nim i uciekli do Śródziemia. Turgona, króla Gondolinu, Morgoth nienawidzi i boi się najbardziej ze wszystkich swoich wrogów. Na próżno szuka cudownie ukrytego miasta, podczas gdy bogowie prowadzą w Valinorze zażartą dysputę, w wyniku której odmawiają Ulmowi wsparcia w jego zamierzeniach.Do tego świata wkracza Tuor, kuzyn Túrina, wykonawca planu Ulma. Nie wiedząc, że to ów bóg jest jego przewodnikiem, wyrusza z ojczystej ziemi w niebezpieczną podróż do Gondolinu, a w jednym z najbardziej uderzających momentów w historii Śródziemia pojawia mu się sam Ulmo, wyłaniający się z miotanego sztormem oceanu. W Gondolinie Tuor zdobywa sobie szacunek elfów i poślubia Idril, córkę Turgona, a ich synem jest Eärendel, którego narodziny oraz wielką rolę, jaką odegra w przyszłości, przewidział Ulmo.Wreszcie nadchodzi straszliwy koniec. Dzięki aktowi najwyższej zdrady Morgoth dowiaduje się wszystkiego, czego mu trzeba do przypuszczenia siłami Balrogów, smoków i niezliczonych orków niszczycielskiego ataku na miasto. Po drobiazgowym opisie upadku Gondolinu opowieść kończy się ucieczką Tuora, Idril i małego Eärendela, oglądających się przez górską rozpadlinę na płonące ruiny ich miasta. W ten sposób wkraczali w nową opowieść, tę o Eärendelu, której Tolkien nie napisał, lecz która została naszkicowana w niniejszej książce w oparciu o inne źródła.Redagując "Upadek Gondolinu", Christopher Tolkien posłużył się tą samą metodą "następstwa historii", której użył, przedstawiając opowieść o Berenie i Lúthien. Według J.R.R. Tolkiena była to "pierwsza prawdziwa opowieść z tego wymyślonego świata", którą, wraz z "Berenem i Lúthien" oraz "Dziećmi Húrina", zaliczał do trzech "Wielkich Opowieści" z Dawnych Dni.
"Upadek Gondolinu" jest dla miłośników twórczości Tolkiena najprawdziwszym Świętym Graalem. Przedstawiona w niej historia rozgrywa się tysiące lat przed wydarzeniami opisanymi we Władcy Pierścieni i opisuje losy elfickiego królestwa Gondolin, obleganego przez armię Morgotha. Powieść powstała najprawdopodobniej na początku 1917 roku w Great Haywood w Staffordshire w czasie rekonwalescencji Tolkiena po bitwie nad Sommą. W swoich pamiętnikach pisał, że "Upadek Gondolinu" był "pierwszą prawdziwą opowieścią" o Śródziemiu. To w niej po raz pierwszy pojawili się orkowie, smoki i Barlogowie. Wydanie zawiera różne wersje tekstu, a także opracowanie przedstawiające kontekst i odwołania do innych dzieł Tolkiena.Rękopis powieści został odnaleziony w pozostawionym przez pisarza archiwum.Redakcją i opracowaniem tekstu zajął się ponad 90-letni syn autora, Christopher, który zapowiedział, że będzie to ostatnie wydane dzieło jego ojca.


Najnowsza książka, jest jak zapowiada syn Tolkiena, ze względu na jego wiek ostatnim dziełem. Syn autora tradycyjnie wprowadza nas w kontekst, bardzo skrupulatnie przytacza genezę powstania tej opowieści, jej powiązania, a także to jak historia ewoluowała. Ilustrowana ze smakiem, książka przedstawia dzieje Gondolinu, ukrytego miasta elfów, które wznoszone kilkadziesiąt lat, przez długi czas cieszyło się względnym spokojem, z racji tego, że nikt nie znał jego położenia. Jednak siły zła nie spały. Morgoth, który wraz z Ungoliatą zniszczył Drzewa i skradł Silmarillie ukrywał się w otchłaniach Angbadu. Dowiaduje się od elfa z Gondolinu, zazdrosnego o miłość królewny do człowieka o tym gdzie ukryty jest Godnolin i rusza na miasto. Taki jest początek końca. Sama historia jednak nie od początku miała taki kształt i Christopher Tolkien przedstawia nam różne wersje. Dajcie się porwać! 

Muszę się przyznać, że nie jestem fanką Hobbita, kilka razy robiłam próby polubienia, książkę przeczytałam, ale prócz wczesnej lektury w wieku lat nastu, nie umiem się przekonać i mnie to nudzi. Jestem fanką epickiego Tolkiena, Tolkiena który kreuje świat, tworzy zależności. Bardzo lubię opowieści z Pierwszej Ery, pierwotne zło w osobie Morgotha, który wybiera zło, ale Valarowie, sami szlachetni i dobrzy, Ci co słyszeli Muzykę, nie mogą do końca w to uwierzyć, stąd dają się zwieść i wypuszczają do na wolność, co staje się początkiem późniejszego zła. Historia Gondolinu jest piękna, to miejsce kojarzy mi się z Gondorem, zanim miasto pogrążyło się w stagnacji czasów namiestnikowskich. Powody upadku, zło, zazdrość to ponadczasowe mechanizmy, które doprowadziły do wielu wojen Brawa dla tłumacza, bo tę książkę czyta się świetnie, zarówno fragmenty poetyckie, jak i proza są świetnie przetłumaczone! Prawdziwa literacka uczta! 


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka


Pomiędzy napisaniem powyższego tekstu, a publikację Christopher Tolkien zmarł. R.I.P,  

3 komentarze:

  1. Wierzę, że jest to przepyszna uczta literacka, jednak to zupełnie nie moje klimaty, więc tym razem odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuje ją przeczytać. Jak i inne książki autora, które do tej pory nie przeczytałam. Niestety syn Tolkiena zmarł w styczniu tego roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki Tolkiena. Po tę też z pewnością sięgnę

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.