Strony

czwartek, 17 grudnia 2020

"Wihajster, czyli przewodnik po słowach pożyczonych" - Michał Rusinek [ ilustrowała: Joanna Rusinek]


 Wczoraj w domu szykowała się gruba awantura, otóż zapędziłam się do regału i już wyciągałam dłoń po Wihajster, książkę Michała Rusinka, którą pierwotnie zaklasyfikowałam do literatury dziecięcej i wyrzuciłam z kręgu zainteresowań. A później coś mnie tknęło, że już kilka razy się tak przejechałam i książka przyszła no i najpierw dopadła ją Mama. Była zachwycona opisem, wydaniem, kolorami i pomysłem. I wyciągam proszę ja Was tę rękę po książkę a tu pustka, już byłam przekonana, że oto ktoś wszedł i zabrał chociaż prosiłam, żeby tego nie robić. I już miałam te psy wojny spuszczać ze smyczy, gdy przypomniałam sobie, że jest możliwe, że z uwagi na format upchnęłam książkę pod łóżko. Moje przypuszczenie było słuszne. Moja rodzina nie wiedziała, że uniknęła Armagedonu a ja oddałam się lekturze. Pysznej lekturze moi drodzy. 


Michał Rusinek na tropie językowych tajemnic!

Słowa bywają nieposłuszne. Trudno je upilnować – mają swoją szemraną przeszłość, przekraczają granice, nawet zmieniają znaczenie! Michał Rusinek, niestrudzony tropiciel tajemnic naszego języka, pokazuje tym razem świat słów zapożyczonych. Odkryjecie sekrety wyrazów, których używamy codziennie, a o których tak mało wiemy!

Co wspólnego ma indyk z Indianami? Czy wiesz, że często na śniadanie zjadasz „złote jabłka", a na obiad „kwiaty kapusty"? Czy traktory istniały w starożytności i co łączy jaśka z Jasiem?

Bierzcie lupę! Wyruszamy w świat tajemniczych historii słów!


Nie trzeba być dziwakiem, który śpi ze słownikiem etymologicznym, wystarczy być człowiekiem, który lubi wiedzieć, lub nie uśnie czytając skąd pochodzą dane wyrazy, jak to się stało, że są u nas i znaczą to co znaczą. Bo bigos to jednakowoż nie pochodzi ani od kapusty, ani od błogiego uczucia sytości, a od broni białej. Okazuje się, że język polski jest szalenie chłonny, wprawdzie najwięcej słów przywoziliśmy z niemieckiego, ale sporo ma proweniencję wschodnią, perską, turecką. Kilka słów polskich zadomowiło się w innych językach, ale to naprawdę nic w porównaniu z tym co czerpiemy od innych narodów, chociaż oczywiście Michał Rusinek omawia jedynie wybrane słowa, gdyż inaczej książka byłaby ogromna. 



Książkę, podzielono na logiczne części i z uwagi na to, że ona faktycznie jest raczej adresowana do dzieci, to mamy podział na pomieszczenia w domu, bogato ilustrowana, właściwie jest jednym wielkim rysunkiem, takim klasycznym i przy tym ślicznym. Teksty o poszczególnych słowach są krótkie, że można po kawałku czytać z dzieckiem i się zachwycać, lub jak ją złapać książkę na raz i się zaczytać. Pozostało mi naprawdę miłe uczucie w czytelniczym serduszku, pięknie wydana i ciekawie napisana - czego chcieć więcej?


1 komentarz:

  1. Ciekawa książka. Czasem nie zdajemy już sobie sprawę z zapożyczeń i etymologii słów tak bardzo stały się częścią naszego języka.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.