Strony

wtorek, 11 kwietnia 2023

"Royals Playboy" - Katarzyna Mak


 Leżała książka długo na szczycie hałdy hańby. Położyłam ją na widoku niby, ale zniknęła mi raz po raz z pamięci i w końcu obiecałam sobie, że kiedy jak nie w święta, kiedy mam trochę więcej czasu i nastawiam się na relaks. Po ciężkiej gatunkowo powieści potrzebowałam odtrutki, czegoś lekkiego. Zakładałam, że powieść Royals Playboy będzie doskonale pasowała do tego leniwego czasu i do sernika. Uprzedzę – bardzo się myliłam, a intuicja, chęć przeczytania czasami wywodzi mnie w pole. Za to książkę czyta się szybko.

 






Charlie to arystokrata. Pochodzi z zamożnej, szkockiej rodziny. Jest hrabią, bogaczem, którego naprawdę stać na wiele. Otoczony pięknymi kobietami, wiedzie życie lekkoducha – playboya. Charlie nie ogląda się za siebie, ani też nie patrzy w przyszłość. Cieszy się z życia i bawi się nie tylko nim… Ale wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć. W dniu, kiedy na jego drodze stanie Gabriela – młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela z Polski, Lukasa – Charlie postanawia coś zmienić. A dzieje się tak za sprawą nocy i zbliżenia, do którego nigdy nie powinno dojść. Przecież siostra Luki była ostatnią kobietą, na którą miał prawo spojrzeć, której pod żadnym pozorem nie miał prawa tknąć… Charlie to człowiek honoru i wkrótce poprosi o rękę Gabi, jednak czy arystokratyczna rodzina dopuści do ich ślubu?




Gabi i Łukasz to rodzeństwo, których rodzice zginęli. Łukasz przejął się rolą starszego brata i roztoczył nad Gabrielą dosyć despotyczny parasol ochronny. Wybrał jej studia, pilnuje jej kariery i strzeże jej cnoty jak Cerber bram Hadesu. Wcześniejszy przyjazd Gabrieli wszystko rujnuje, bo na miejscu jest jego kumpel Charlie. Łukasz ma przeczucie, że Charlie zagnie parol na Gabi, a tego chce uniknąć. Los jednak płata mu figla. Para spotyka się i akcja rusza z kopyta. Pomiędzy nimi pojawia się chemia, wariacja bajki o Kopciuszku, o przeznaczeniu i miłości co wszystko zwycięża.

 

Pomysł na fabułę może i był dobry, ale wykonanie jest strasznie naiwne i siermiężce. Wojciech Chmielarz na spotkaniu autorskim powiedział, że błędy autora(takie merytoryczne) sprawiają, że my nie wierzymy w historię i nas wybijają z tej bajki. Z tezą tą się nie zgadzam, bo błędy mnie  irytują, pokazują, że autor nie odrobił pracy domowej. Więc, gdy przeczytałam, że bohater jest ze Szkocji, która należy do Anglii(bo trzeba to czytelnikowi wytłumaczyć), to już widziałam że nie będzie chemii między mną a autorką. W tej powieści nie ma nic ani nowego, ani odkrywczego, co zasadniczo nie jest wielkim zarzutem, bo jednak ten gatunek jest bardzo wtórny, większość wątków już było, jednak każdorazowo chcę emocji, wyrazistych bohaterów, a tutaj tego nie ma. Wszystko jest sztuczne, nie mam pojęcia kim jest autorka, ale ewidentnie nie czuje tego klimatu i nie potrafiła mnie przenieść do tego świata. Fabule brakuje logiki na elementarnych płaszczyznach, język jakim posługują się bohaterowie jest po prostu sztuczny, bohaterowie nie rozmawiają a wypowiadają jakieś sztywne frazesy. Nawet te wulgaryzmy w dialogach są takie wymuszone.

Lubię książki z tego wydawnictwa, ale ta powieść, naprawdę zawiodła mnie i znudziła. Jest mała szansa, że jeszcze kiedyś sięgnę po książkę autorki.


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.