Strony

niedziela, 17 sierpnia 2025

"Jedyna. Biografia Karoliny Lanckorońskiej" - Marcin Wilk [ najgłośniejsza biografia tego lata!]


 Polskie arystokratki często odgrywały dużą rolę jako mecenaski sztuki i nauki, ale kobiety w świecie nauki w pierwszych dekadach XX wieku nie były powszechnym zjawiskiem. My Polacy mieliśmy już jakąś tradycję w tym względzie, Polki od dekad wyjeżdżały za granicę, gdy w Polsce uniwersytety były przed nimi zamknięte. Jednak to było dostępne dla najwybitniejszych i lepiej sytuowanych. Popatrzmy na drogę Marii Skłodowskiej, ile ją kosztowało to wyrzeczeń. Jednak nie była to droga Karoliny Lanckorońskiej. Gdy czytałam o niej wiele lat temu, sama związana wtedy z uniwersytetem, byłam nią zafascynowana, później przeczytałam Chłopki i moje spojrzenie na arystokrację stało się bardziej krytyczne, jednak nawet największy krytycyzm nie może negować tego, że życie Lanckorońskiej było długie i fascynujące, a my dostajemy, ponad po dwóch dekadach od jej śmierci, pierwszą pełną jej biografię.

 


Kolekcjonerka sztuki, podróżniczka, arystokratka. A to tylko część prawdy.
Wszystkie życia Karoliny Lanckorońskiej

Dwunastoletnia Karla kupuje z ojcem we Florencji fotografię Dawida. Michał Anioł staje się wtedy jej pierwszą prawdziwą miłością. Sztuka pozwala jej przetrwać najgorsze.

Od dzieciństwa niczym posąg wykuwana przez ojca. Zawsze wiedziała, co należy robić, potrzebowała działać. Żyła w trzech stuleciach, w centrum burzliwego XX wieku. Hartu ducha ani ironicznego humoru nie pozbawił jej nawet pobyt w obozie Ravensbrück. Jej losy to jednak nie tylko opowieść o odwadze i poświęceniu dla innych, ale też wyjątkowa historia uprzywilejowania.

Sześć lat pracy, tysiące godzin w archiwach, niezliczone kilometry w drodze. Marcin Wilk odmalowuje portret obywatelki świata, bezkompromisowej patriotki, kobiety, która żyła z godnością – tak jak chciała. Przywraca historii Karolinę Lanckorońską. Nieugiętą. Tajemniczą. Jedyną.


Urodziła się kilka tygodni przed zamordowaniem żony cesarza Franciszka Józefa – Sisi. Rodzi się w Wiedniu, w rodzinie Karola Lanckorońskiego i jego drugiej żony. Ojciec Karli zajmuje wysoką pozycję na wiedeńskim dworze, jest podróżnikiem, kolekcjonerem sztuki. Neurotyczna matka zmusza ją do nauki gry na fortepianie, a ojciec dba o jej edukację. Pierwsze lata w Wiedniu to czas dynamiczny, ale arystokratyczne pochodzenie umożliwiają Karli zdobycie dobrego wykształcenia, towaru deficytowego dla kobiet. To jako nastolatka, podczas podróży po Italii kupi zdjęcie Dawida, Michała Anioła, który stanie się jej miłością na całe życie. Jednak pierwszym wydarzeniem, które zmusi ją do myślenia o karierze zawodowej jest wybuch Wielkiej Wojny. Karolina jest w sercu C.K. Monarchii, dowiemy się o morderstwie następcy tronu w Sarajewie, obserwuje początek wojny i jak inne arystokratki angażuje się w pomoc medyczną. Pragnienie służby społeczeństwu skłania ją do myślenia o karierze pielęgniarki. Jednak finalnie Karla zacznie studia na uniwersytecie i zwiąże się z historią sztuki. Jej młodość wypełniona jest podróżami, studiami, sztuką. Z rodziną bywa w Polsce, w rodzinnym Rozdole, czy też Komarnie, a Karla zaczyna pracować nad habilitacją, chociaż liczba kobiet na uniwersytetach rośnie, to jednak im wyżej tym jest ich mniej. Lwowski uniwersytet wykreuje cztery docentki w międzywojniu, w tym tę Lanckorońskiej. Chociaż krótko po śmierci ojca, Karolina zacznie okres w życiu, który później nazwie najszczęśliwszym, okres pracy na uniwersytecie, badań, wykładów i przekazywania dalej swojej pasji do nauki. Później wybuchnie wojna, która będzie dla Karoliny bardzo intensywna, zmieni zupełnie trajektorię jej życia. W listopadzie 1942 opuści terytorium Polski i wróci do kraju, dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Obóz koncentracyjny, później lata emigracji, pokazują uprzywilejowaną pozycję Lanckorońskiej, przez co jest to wyjątkowa historia, pełna znakomitych nazwisk, a przez to – wyjątkowe świadectwo życia na emigracji i pewnego gatunku ludzi, zasad, które przeminęły i zniknęły w otchłani historii.

 

104 lata życia, tyle wydarzeń, które wstrząsnęły Europą. Karolina Lanckorońska mogła mijać się z cesarzem Franciszkiem Józefem, później gdzieś na ulicach Wiednia, mogła minąć Adolfa Hitlera, dzięki koneksjom wyszła cała z więzienia nazistów, przeżyła obóz, a później osiadła w Rzymie, tam zaangażowała się w pomoc zdemobilizowanym żołnierzom, spotykała najważniejsze postaci polskiej powojennej emigracji, dla tych zajęć musiała porzucić swoją prace naukową. Wykształcona według dawnych zasad, obywatelka świata, poliglotka, człowiek niesamowitej energii, dyscypliny, oddana pracy na rzecz Narodu.

Ależ ta książka jest wybornie napisana. Ponad sto stron, z gargantuiczną ilością przypisów, przebogatą bibliografią, no i przede wszystkim świetny styl. Książka jest napisana z jednej strony w lekkim, prawie gawędziarskim stylu, ale jednak elegancko. To jest taka biografia w starym stylu, autor nie wywleka jakichś skandalików, pikantnych ploteczek, nie snuje sensacyjnych przemyśleń. Karolina Lanckorońska nie pozostawiła pamiętników, czy obszernych wspomnień, opisała jedynie swoje życie podczas wojny, a szkoda, bo fragmenty jej refleksji, które cytuje Marcin Wilk potrafią zaciekawić. Dużo bym dała, by przeczytać więcej. Spędziłam na lekturze tej książki wspaniałe godziny, to jest intelektualna uczta. Bardzo polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.