Strony

środa, 28 października 2015

"Córka papieża" - Dario Fo

Włoski noblista spieszy na ratunek „diabelnej” córce papieża.
Lukrecja była dzieckiem kardynała Rodrigo de Borgii, późniejszego papieża Aleksandra VI, i jednej z jego luksusowych kurtyzan. Otrzymała staranne wykształcenie, miała być dobrze wychowaną panienką. Miała 12 lat, gdy po raz pierwszy posłużyła ojcu do osiągnięcia politycznych celów. Wydał ją za mąż i był świadkiem nocy poślubnej. Z pierwszym mężem sam ją rozwiódł, drugiego zamordował, na trzeciego wybrał kobieciarza i syfilityka. Mimo przeciętnej urody stała się symbolem rozbuchanych żądz erotycznych i rozwiązłego stylu życia. Oskarżana o kazirodcze stosunki z ojcem i bratem nazywana była „największą kurtyzaną Rzymu”. Lukrecja od zawsze fascynowała artystów, to im zawdzięcza wizerunek kobiety demonicznej. Taką znamy ją z głośnego serialu Rodzina Borgiów, który Dario Fo zaatakował jako „skupiony wyłącznie na seksie i graniczący z pornografią”. Maestro staje w obronie Lukrecji. Swą książkę oparł na źródłach, m.in. na autentycznych listach córki papieża. Odnalazł w nich raczej kobietę łagodną, uwikłaną w okrutną grę ojca i odważną niż femme fatale. To jej – po raz pierwszy w dziejach − oddaje głos w swojej mistrzowskiej powieści.


Oj coś pecha ma ta książka, miałam ją opisać przed Targami, a nie zdążyłam, później tak mnie dopadło przeziębienie, że ciężko było mi zebrać myśli… później kolokwium i nadal choroba, ale teraz się zaparłam. Muszę się zebrać i napisać. Pech jest adekwatny do pecha jakiego ma Lukrecja Borgia jeśli chodzi o jej postrzeganie w kulturze i historii. Oj kobiety naprawdę nie mają lekkiego życia, sprzedawane, zagrywane jak dobra karta i tak później lądują, albo na cmentarzu zapomnianych, albo przypina się im łatkę nierządnicy i wiedźmy. Gdy serial Rodzina Borgiów święcił tryumfy, również i ja skusiłam się na kilka odcinków, bo i mój brat bodajże, mnie namawiał, reklamował mi serial, że taki dobry i że warto, zwłaszcza, że lubię historię. O Borgiach nie wiem wiele – w Dwunastu pracach Poirota są wspomniani, oczywiście jakieś tam podstawy są mi znane, ale przez książkę Puzo nie przebrnęłam – wolę Ojca chrzestnego.


O Borgiach, na pewno słyszeliście – papież lubieżnik, mający kochanki i gromadkę dzieci, którym bądź załatwiał synekury, bądź wysługiwał się w zdobywaniu i umacnianiu władzy, bądź – jak w przypadku swej urodziwej córki – zyskiwał sojuszników i grał w swoje polityczne szachy. Co miała do gadania młodziutka, śliczna dziewczyna, której ojciec nagle został papieżem? Musiała nagle zacząć grać w grę dla dorosłych, pojąć za męża tego, którego wybrał jej papież, później się rozwieść, później znowu szukać męża. Historia wepchnęła ją w ramiona jej brata i przypisała kazirodczy związek, sama Lukrecja jest patronkę trucicielek i po prostu demoniczną femme fatale, jak było naprawdę? Czy z takich zarzutów można się wybronić? Sprawdźcie!

Książka Córka papieża nie jest, jak to bardzo modne ostatnio zbeletryzowaną biografią postaci historycznej, to zbiór faktów, negacji stereotypów i rozprawa z fantastycznymi legendami, jakie narosły wokół córki papieża przez wieki.  Wzbogacona rysunkami o ciekawej kresce, książka sprawia wrażenie, jakby zabierała nas do katakumb, gdzie wśród fresków słuchamy zakazanej historii. Bardzo podobały mi się te rysunki, naprawdę, chociaż zwykle, preferuję inny gatunek sztuki, te w książce, świetnie współgrają z akcją, z tyłu zawierają podpis, więc mamy okazję śledzić jak wyglądają bohaterowie.

Wiadomo, że nie jest najważniejsza strona wizualna, chociaż i okładka jest klimatyczna i przemiła w dotyku, taka do zmacania – tak wiem – ja i moje fetysze. Dobra  ad rem, po zajęciach ze studentami, wzrasta moja skłonność do dygresji, a dziś dodatkowo spotkała mnie największa tragedia i nie mogę mówić, więc nadrabiam chociaż w piśmie :P
Więc!! Książka jest bardzo ciekawie napisana, stawia Lukrecję Borgię zupełnie w nowym świetle, oczywiście nikt nam nie próbuje wmówić, że ta rodzina włoskich Adamsów była aniołami, ale wydaje się, że sporo sądów o Borgiównie jest nieco przesadzonych, a przynajmniej wyssanych z palca. Lubię takie historię, lubię spojrzeć na bohaterów historycznych z innej perspektywy, spróbować ich zrozumieć, może inaczej wytłumaczyć coś co do tej pory było wyłącznie postrzegane jako zbrodnia, zło.  Córka papieża właśnie to mi umożliwia i do takich prób również was zachęcam.
Chociaż osąd Lukrecji nie jest łatwą sprawią i naprawdę cieszę się, że ja nie muszę z zawiązanymi oczami ważyć tego dobra i zła.

Bardzo, bardzo ciekawa książka, spodobała mi się zdecydowanie niż serial! Ale ciii bo za to, niektórzy mnie zbiją.

6 komentarzy:

  1. A mnie się podobała zbeletryzowana Krew i piękno Dunant :)
    Wiem, okropny tytuł ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami za takimi tandetnymi tytułami kryją się wyjątkowe opowieści :)

      Usuń
  2. A ja bardzo się cieszę, że ktoś - i to nie byle kto - postanowił przedstawić Lukrecję w prawdziwym świetle! Żadne trucicielstwo, żadne kazirodztwo - Lukrecja była ofiarą politycznych ambicji ojca i brata. Znakomicie o tym pisze Arael Zurli w "Szatanie z papieskiego rodu" i Renata Czarnecka w "Madonnach z Bari". Oby więcej takich głosów, które wcale nie oznaczają, że historia życia Lukrecji była nudna, a tylko bardziej tragiczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo a "Madonny z Bari mam"
      widzę, że czeka mnie grubsze wgryzanie się ;)

      Usuń
  3. Serial jakoś mi nie przypadł do gustu, ale o Lukrecji z chęcią dowiem się więcej :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.