Niezwykle ciepła i wzruszająca opowieść o tym, co może się zdarzyć, gdy życie przestaje się toczyć zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
Ludzie uważali Iris Bowen za piękność. Miała burzę rudych włosów, wysokie kości policzkowe, poruszała się jak tancerka. Ale to było dawno.
Teraz Iris, ogrodniczka i matka adoptowanej Rose, w wiejskim domu na zachodzie Irlandii stara się prowadzić w miarę normalne życie po śmierci męża. Uwiera ją jednak obietnica dana mężowi przed jego śmiercią; obietnica, której nie zamierza spełnić. Tak jest do dnia, w którym odbiera telefon od swojej lekarki.
Po tej rozmowie niespełnione przyrzeczenie Iris, że odnajdzie biologiczną matkę Rose, żeby dziewczyna miała rodzinę, gdyby z nią stało się coś złego, zaczyna ją wręcz prześladować. Wiedziona impulsem, z jedynym dowodem - kopertą sprzed dwudziestu lat - udaje się w podróż śladami przeszłości, która zawiedzie ją do Bostonu i przyniesie zaskakujący rozwój sytuacji nie tylko jej, ale i Rose, przyjaciołom, a nawet zupełnie nieznanym ludziom.
Strony
środa, 20 stycznia 2016
"Na imię jej Rose" - Christine Breen [Irlandzka opowieść z tajemnicą, kwiatami i skrzypcami w tle]
14 komentarzy:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Ja też lubię książki z tej serii. Rose.. jeszcze nie mam, dopiero czekam, ale widzę, że warto:)Za testera robiłaś:)
OdpowiedzUsuńLubię testować książki :)
UsuńPrzydaje się na naszą taką codzienność książka o dylematach, trudnych chwilach, ale która to powieść przynosi nadzieje i ukojenie- zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się, naprawdę warto.
UsuńNie znam żadnych książek z tej serii, ale ta powieść zapowiada się nawet nie najgorzej. Raczej na pewno się skuszę, jak tylko ją gdzieś ujrzę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Dziękuję Ci za wypowiedź, ale jeśli się nie dostosujesz do regulaminu, następny komentarz wylatuje.
UsuńTyle tych książek z Leniwej Niedzieli, tyle dobrych pozycji, a ja jeszcze żadnej nie czytałam. Wstyd!
OdpowiedzUsuńDokładnie!! Sama mam wielki głód tej serii, nadrób koniecznie
UsuńTematyka nie sugeruje, że to ciepła i optymistyczna powieść, ale wierzę Ci na słowo, dlatego nie skreślam tego tytułu, mimo że raczej sceptycznie do niego podchodzę.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie moc tej książki, bałam się, że będzie mega dół.
UsuńWłaśnie po opisie się spodziewałam depresyjnego wydźwięku, ale skoro jest inaczej to oddycham z ulgą :)
UsuńBo tematyka jest trudna, ale autorka nie robi z tego smęcenia i biadolenia a naprawdę fajną, ciepłą powieść na zimowe dni
UsuńNie zawsze głęboka historia świadczy o wspaniałej powieści, a zgodnie z Twoją recenzją ta na taką się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sama się przekonasz :)
Usuń