I
znowu wyjdę na hejtera, złą, nieprzyjemną i czepliwą. A przecież jestem tak
miłym, dobrym i pełnym ciepła człowiekiem. Pierwsze dwa tomy Parabellum, nabyłam jeszcze
na wakacjach, bez świadomości że Prędkość
ucieczki jest niemalże nie do dostania w sprzedaży. Zaczęłam nawet szybko
czytać, ale… no nie szło. Mam tak, że jak widzę jakąś nieścisłość, merytoryczne
potknięcie to skacze mi ciśnienie i wolę lekturę odłożyć niż w tym gniewie się
zapętlać. Bo po co? Czekam aż się wyciszę, aż przemyślę sprawę, czy wyjaśnię
nieścisłości. Szkoda, że nikt z osób rugających mnie za niezakochanie się w Parabellum nie powiedział, poczytaj posłowie,
autor z pewnych rzeczy się tłumaczy. Nie ze wszystkiego niestety się
wytłumaczył, ale dobrnęłam do końca. Jeszcze dwa tomy przede mną. Boże chroń
bohaterów.
W sierpniu 1939 roku sierżant Bronisław Zaniewski, służący w jednostce stacjonującej pod granicą rumuńską, ma znacznie większy problem niż przejmowanie się doniesieniami o zagrożeniu niemieckim. Tym razem nie tylko zadarł, ale i pobił się ze swym przełożonym, chorążym Chwieduszko. A w wojsku podniesienie ręki na starszego stopniem to nie przelewki...
W tym samym czasie młodszy z braci Zaniewskich, Stanisław, myśli przede wszystkim o własnych zaręczynach. Tylko jak ma powiedzieć ojcu, że jego wybranka jest Żydówką?
Pierwszego września bójki i zaręczyny przestają być ważne.
Powieść Prędkość ucieczki otwiera cykl Parabellum, opisującego niezwykłą tułaczkę obu braci po ogarniętej wojną Europie. Będą walczyć, zabijać, uciekać przed faszystami i bolszewikami, wplątywać się w afery szpiegowskie... Oraz kochać piękne kobiety.
Powieść
zaczyna się we wrześniu 1939, gdzieś opodal granicy Polski z Rumunią. Zaczyna
się wojna sierżant Bronisław Zaniewski musi zjednoczyć siły ze swoim
przełożonym, z którym już zdążył się pobić i ogólnie nie przepadają za sobą,
ale tu wojna vis maior i skoro w
trójkę bo jest jeszcze kapitan Obelt, muszą jakoś przeżyć. Niemcy zdają się być
wszędzie, a szanse na przeżycie kurczą się w zawrotnym tempie. Zaczyna się ich
tułaczka, przypominająca błąkanie się Żydów po pustyni, tylko że perypetii jest
więcej. W Warszawie, brat Bronka – Staszek, wykształcony medyk wraz ze swoją
narzeczoną – żydówką Marią, postanawiają uciekać z Ojczyzny, na Zachód , wraz z
szemranym znajomym, knują sprytny plan i zaczynają go wcielać w życie. Gdzieś
tam jest jeszcze najsensowniejsza postać tej powieści – Leitner, przedstawiciel
Rasy Panów. Będzie się działo dużo, krwawo, brutalnie – dobra w końcu wojna.
Wydaje
mi się, że ta książka bardzo przypadłaby do gustu mojemu bratu – jakieś… 17 lat
temu. Owszem, pojawiają się słowa i opisy, które dziś pewnie nikogo by nie
zbulwersowały, wtedy mogłyby jeszcze zgrzytnąć, ale nie. Sądzę, że dalej może
być fajnym prezentem dla młodego chłopaka, ale i dziewczyny, którzy zaczynają
się interesować historią. A tak już jest, że zazwyczaj, właśnie interesowanie
historią zaczynamy od II wojny światowej, bo spory wybór książek, filmów. Może
ja za duże tego poczytałam? Bo apogeum mojej drugo wojennej fazy wypadało z
piętnaście, może trzynaście lat temu? Bo z przykrością stwierdzam, że mnie ta
opowieść nie porywa. Nie mam potrzeby bycia zachęcaną do poznania historii II
wojny światowej bo ją poznałam, z różnych publikacji, a kampania wrześniowa to
taka podstawa. Dlatego opowiadanie o tym w konwencji powieści tak przygodowej,
do mnie nie przemawia. Bynajmniej nie uważam, że o wojnie trzeba mówić tylko z
patosem, ale w Parabellum. Prędkość
ucieczki brakowało mi myśli przewodniej. Próbowałam odpowiedzieć sobie na
podstawowe pytanie, co autor chciał mi przekazać, no i nie wiem. Mamy
informacje, momentami polemizowałabym z ich prawdziwością, ale to autor robił
porządną kwerendę nie ja, chociaż akurat szczęka wyrywana z zawiasów –
sprawiła, że ja chciałam sobie coś wyrwać. Mamy bohaterów, mamy jakąś fabułę,
ale to tak średnio – w moim odczuciu harmonizuje. Na pewno mnie nie porywa.
Zgrzytała
mi również warstwa stylistyczna. Remigiusz Mróz jest już powoli znany ze
swojego – w odczuciu blogosfery – wyszukanego słownictwa. Faktycznie nie można
odmówić mu pewnej słownej finezji, ale dla mnie zestawianie właśnie pięknego
języka, z wulgaryzmami – powiedzmy akapit dalej, może być środkiem
stylistycznym(jak pokazuje historia literatury), ale w tym wypadku ja tego celu
nie widzę(który miałby być osiągnięty), a więc mnie to troszkę razi.
Do
strony dwusetnej męczyłam się bardzo, później jakoś się wczytałam i bez
fizycznego bólu, chociaż bez ekstazy dobrnęłam do końca.
Znacie
mnie – jestem optymistką. Wierzę, że dalej będzie lepiej.
Przyznam szczerze, że pierwszy tom mnie też jakoś specjalnie nie porwał, ale byłam ciekawa co było dalej. Druga część była lepsza moim zdaniem :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo podniosłaś mnie na duchu
UsuńMi się podobała, ale może dlatego, że nie czytuję książek wojennych, zwłaszcza tych z okresu II WŚ. Chyba za bardzo boję się tematu i tych wszystkich okropności po lekturach z liceum. Pewnie dlatego mi przypadła do gustu, bo jest taką bardziej książką przygodową niż stricte wojenną :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
I to jest metoda :D muszę odpocząć od wojny przed kolejnym tomem ;)
UsuńCieszę się, że zrecenzowałaś tę książkę, bo można odnieść wrażenie, że Mróz wyrasta powoli na jakąś ikonę w blogosferze, której nie wolno krytykować :P Nie mam tak dużej wiedzy historycznej, więc pewnie nie odczuję zgrzytów, które Ciebie męczyły, ale będę mieć w pamięci Twoją opinię i postaram się pewne rzeczy sprawdzić. Bo oczywiście książkę przeczytam, po to, żeby zobaczyć, o co tyle szumu.
OdpowiedzUsuńJak zacznę się bać opisywać szczerze moje odczucia - zamknę bloga. Też chciałam się przekonać no i powiem Ci, że niezbyt na tym wyszłam :P
UsuńBardzo słaba książka, styl autora przypomina wypracowania licealisty, warstwa fabularna pełna jest rzeczowych błędów.
OdpowiedzUsuńNie polecam 'twórczości' tego pana. Strata czasu.
beetko
No też się nie zachwyciłam ;)
UsuńPrzymierzam się do tej książki od pewnego czasu i sam nie wiem co począć bo słyszałem różne opinie o tym autorze. Chyba najlepiej będzie, jeśli przeczytam i sam wyrobię sobie własną;)
OdpowiedzUsuńJedyne wyjście :D
Usuń