Strony

środa, 18 kwietnia 2018

czy na pewno lepiej późno niż nigdy?


Wiem, mam prędkość światła montowanego przez pijanego elektryka. Ku końcowi ma się kwiecień, a mnie wzięło na podsumowanie marca. Jako swoje wytłumaczenie podam, że zarabiam, na książki jak również na naprawdę dwóch laptopów i górę książek. A także staram się korzystać z pogody i wyjść na spacer, czy na piwo bo jednak nawet najlepsza książka nie zastąpi nam przegadanego wieczoru z przyjaciółką. Wiem, że ktoś będzie mi tłumaczył, że jest inaczej, spoko, tez tak myślałam jeszcze nie tak dawno temu, ale jednak warto wyjść do ludzi. Bez bicia przyznaję się do tego, że zmieniłam zdanie. Jednak, jak to mówią lepiej późno niż później. I podsumowanie marca melduje się do uroczystego przeglądu. A! zreanimowałam mojego pierwszego laptopa. Nie ma nic lepszego niż moja stara klawiatura. To zupełnie nowa i lepsza jakość. Będę dużo pisała :D


W marcu przeczytałam książek szesnaście co nie oszukujmy się przy wyjazdach do Lublina(wciąż), pracy na pełen gwizdek, bogatym życiu towarzyskim i całym okołoświątecznym zamieszaniu, uważam za wynik zadowalający, chociaż nie rewelacyjny. Bywało lepiej, mam nadzieję, że jeszcze wciąż będzie lepiej. Było sporo książek rewelacyjnych, chociaż trafiały się i mniej cudowne pozycje. Jak to mówią życie. Stron nie liczę, bo mi się nie chce. I tyle.

Najlepsze książki, wybierzmy trzy.
Po pierwsze: Miasto świętych mężów, jeszcze raz w tym miejscu chcę Bartkowi(Nicponiowi), podziękować, że sprzedał mi bakcyla tej serii, bo do tej pory byłam szczepem opornym, po dosyć słabym tomie drugim, tom trzeci był godnym ukoronowaniem. Serię już zaczynam pożyczać.

Później mamy reporterską półkę i Serce pasowało, reportaż o historii polskiej transplantologii, ku mojemu zdziwieniu książka nie zbiera jakichś tornad zachwytów, mnie się ją świetnie czytało, pokazuje pasję i pionierskie podejście, na które narzekamy w polskiej służbie zdrowia.

I skończmy na książce historycznej, ale napisanej w stylu dobrej powieści, czyli Radziwiłłowie.Burzliwe losy słynnego rodu. O tej rodzinie słyszeli wszyscy, którzy odebrali chociaż podstawowe wykształcenie(mam taką nadzieję). Książka napisana przez człowieka związanego z Poznaniem, więc skupia się na zachodnich odłamach tego rodu, dla mnie to w sumie jedyna wada, bo książka jest naprawdę napisana świetnie i jest bardzo ciekawa.


Teraz przechodzimy do niewypałów czytelniczych. Też się trafiły.
Po pierwsze Pszczoły książka wydana cudownie i będąca uroczym albumem, to jednak pozostawiła we mnie uczucie niedosytu. Bo to ani o pszczołach, ani poradnik dla kogoś kto chce bawić się w pszczelarza. Taki misz-masz. Brakło mi doprecyzowania charakteru tej książki.

Następnie mamy zasadniczo dobrze ocenioną The Girl,  czyli dyptyk, który bardzo polubiłam, ale napisany z perspektywy drugiej strony. Zasadniczo sprzeciwiam się takim zabiegom i w tej książce również mnie to nie porwało.

No i największy kit miesiąca, czyli Ciotka Zgryzotka, czyli moralizatorstwo pani Musierowicz. Autorka w dalszym ciągu udaje, że rozumie świat współczesnej młodzieży i realia i próbuje przedstawić swoje zdanie na temat życia. Wszystko jest tak naturalne jak polichlorek winylu. Ciężko szukać tego starego humoru i lekkości. Trudno. Dzięki taniej księgarni i przesyłce gratis, nie pękło mi serce.


Dodatkowo  w marcu poszłam do kina!! Tym razem na Kobiety mafii, mój pierwszy film Vegi jaki widziałam i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo chociaż kino to jest mocne, trudno jednak po mafijnych klimatach oczekiwać kokardek i pudelków. Dobre aktorstwo, ciekawa intryga, mój totalny aktorski zachwyt to Sebastian Fabijański, nie znałam tej twarzy do tej pory, a gra fantastycznie. Zresztą jak mówię, obsada świetna.
Dodam, że wciągnęłam się jeszcze w serial Krawcowa z Madrytu, kiedyś pisałam o tuuuuu o książce. Dziś oglądnęłam czwarty odcinek i bardzo polecam!


Zapraszam na przegląd zdjęć :D



4 komentarze:

  1. Szesnaście książek to zadowalający, ale nie rewelacyjny wynik? Matko kochana, ja to połowy osiągnąć nie zdołam pewnie w tym miesiącu, a także w kolejnych jeśli będzie tak ciepło... Tylko pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam tempo i grubość tych przeczytanych książek. Ja niestety 6, ale dla mnie stety :) bo ciągle w pracy. Nie mam tak dobrze jak inni. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam, że ilość przeczytanych książek- zaskakująca jak na sporo zajęć :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.