Wiem,
mam prędkość światła montowanego przez pijanego elektryka. Ku końcowi ma się
kwiecień, a mnie wzięło na podsumowanie marca. Jako swoje wytłumaczenie podam,
że zarabiam, na książki jak również na naprawdę dwóch laptopów i górę książek.
A także staram się korzystać z pogody i wyjść na spacer, czy na piwo bo jednak
nawet najlepsza książka nie zastąpi nam przegadanego wieczoru z przyjaciółką.
Wiem, że ktoś będzie mi tłumaczył, że jest inaczej, spoko, tez tak myślałam
jeszcze nie tak dawno temu, ale jednak warto wyjść do ludzi. Bez bicia
przyznaję się do tego, że zmieniłam zdanie. Jednak, jak to mówią lepiej późno
niż później. I podsumowanie marca melduje się do uroczystego przeglądu. A!
zreanimowałam mojego pierwszego laptopa. Nie ma nic lepszego niż moja stara
klawiatura. To zupełnie nowa i lepsza jakość. Będę dużo pisała :D
W
marcu przeczytałam książek szesnaście
co nie oszukujmy się przy wyjazdach do Lublina(wciąż), pracy na pełen gwizdek,
bogatym życiu towarzyskim i całym okołoświątecznym zamieszaniu, uważam za wynik
zadowalający, chociaż nie rewelacyjny. Bywało lepiej, mam nadzieję, że jeszcze
wciąż będzie lepiej. Było sporo książek rewelacyjnych, chociaż trafiały się i
mniej cudowne pozycje. Jak to mówią życie. Stron nie liczę, bo mi się nie chce.
I tyle.
Najlepsze
książki, wybierzmy trzy.
Po
pierwsze: Miasto świętych mężów,
jeszcze raz w tym miejscu chcę Bartkowi(Nicponiowi), podziękować, że sprzedał
mi bakcyla tej serii, bo do tej pory byłam szczepem opornym, po dosyć słabym
tomie drugim, tom trzeci był godnym ukoronowaniem. Serię już zaczynam pożyczać.
Później
mamy reporterską półkę i Serce pasowało, reportaż o historii
polskiej transplantologii, ku mojemu zdziwieniu książka nie zbiera jakichś
tornad zachwytów, mnie się ją świetnie czytało, pokazuje pasję i pionierskie
podejście, na które narzekamy w polskiej służbie zdrowia.
I
skończmy na książce historycznej, ale napisanej w stylu dobrej powieści, czyli Radziwiłłowie.Burzliwe losy słynnego rodu. O tej rodzinie słyszeli wszyscy, którzy
odebrali chociaż podstawowe wykształcenie(mam taką nadzieję). Książka napisana
przez człowieka związanego z Poznaniem, więc skupia się na zachodnich odłamach
tego rodu, dla mnie to w sumie jedyna wada, bo książka jest naprawdę napisana
świetnie i jest bardzo ciekawa.
Teraz
przechodzimy do niewypałów czytelniczych. Też się trafiły.
Po
pierwsze Pszczoły książka wydana cudownie i będąca uroczym albumem, to
jednak pozostawiła we mnie uczucie niedosytu. Bo to ani o pszczołach, ani
poradnik dla kogoś kto chce bawić się w pszczelarza. Taki misz-masz. Brakło mi
doprecyzowania charakteru tej książki.
Następnie
mamy zasadniczo dobrze ocenioną The Girl, czyli dyptyk, który bardzo polubiłam, ale
napisany z perspektywy drugiej strony. Zasadniczo sprzeciwiam się takim
zabiegom i w tej książce również mnie to nie porwało.
No
i największy kit miesiąca, czyli Ciotka Zgryzotka, czyli
moralizatorstwo pani Musierowicz. Autorka w dalszym ciągu udaje, że rozumie
świat współczesnej młodzieży i realia i próbuje przedstawić swoje zdanie na
temat życia. Wszystko jest tak naturalne jak polichlorek winylu. Ciężko szukać
tego starego humoru i lekkości. Trudno. Dzięki taniej księgarni i przesyłce
gratis, nie pękło mi serce.
Dodatkowo w marcu poszłam do kina!! Tym razem na Kobiety
mafii, mój pierwszy film Vegi jaki widziałam i jestem bardzo pozytywnie
zaskoczona, bo chociaż kino to jest mocne, trudno jednak po mafijnych klimatach
oczekiwać kokardek i pudelków. Dobre aktorstwo, ciekawa intryga, mój totalny
aktorski zachwyt to Sebastian Fabijański, nie znałam tej twarzy do tej pory, a
gra fantastycznie. Zresztą jak mówię, obsada świetna.
Dodam,
że wciągnęłam się jeszcze w serial Krawcowa z Madrytu, kiedyś pisałam o tuuuuu o książce. Dziś oglądnęłam
czwarty odcinek i bardzo polecam!
Zapraszam na przegląd zdjęć :D
Szesnaście książek to zadowalający, ale nie rewelacyjny wynik? Matko kochana, ja to połowy osiągnąć nie zdołam pewnie w tym miesiącu, a także w kolejnych jeśli będzie tak ciepło... Tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńCóż za zestawienie ;) gratulacje!
OdpowiedzUsuńPodziwiam tempo i grubość tych przeczytanych książek. Ja niestety 6, ale dla mnie stety :) bo ciągle w pracy. Nie mam tak dobrze jak inni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUważam, że ilość przeczytanych książek- zaskakująca jak na sporo zajęć :)
OdpowiedzUsuń