Strony

poniedziałek, 10 września 2018

"Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80.-90." - Agata Jakóbczak

Jestem dzieckiem transformacji ustrojowej. Gdy Polska przechodziła burzliwe przemiany, ja byłam nieświadomym dzieckiem. Od czasu do czasu sięgam po książki, które opowiadają o tych przemianach i robi mi się zimno, droga do suwerenności, do kapitalizmu była trudna, nie mogę przestać podziwiać moich Rodziców, że nie dali mi odczuć niepewności tamtych czasów. Tym razem Wydawnictwo Znak, zaprasza nas do świata reklamy, a więc zjawiska zupełnie zbędnego w czasach PRLu, które wraz z rozwojem wolnego rynku, napływem towarów stało się realną siłą. Ta książka to historia ewolucji reklamy, z chałupniczych filmów, siermiężnych i prostych, do świata który znamy teraz, reklam nastawionych na zysk, wciskających nam produkty, nie zawsze nam potrzebne.



Kiedy czarnooka Isaura opędzała się przed zalotami bezwzględnego Leôncia, bohaterowie Beverly Hills 90210 próbowali odnaleźć najprawdziwszą miłość, sobotnie poranne programy dla działkowców dawały nadzieję, że istnieje skuteczny sposób na walkę z mszycą, a Adam Słodowy uczył Polaków, jak z gumki recepturki i ołówka zrobić karmnik dla ptaków, na ekrany telewizorów Rubin nieśmiało zakradała się reklama.
Transformersi to arcyciekawa opowieść o początkach polskiej reklamy telewizyjnej, o ludziach, którzy kładli podwaliny pod raczkujący biznes, o fortunach, które powstawały nieomal z dnia na dzień. Ale to także podróż do czasów, kiedy „z pewną taką nieśmiałością” przyglądaliśmy się kolorowemu Zachodowi, gdy „Mariola okocim spojrzeniu” przechadzała się w marmurkowych jeansach, a zawody w kapsle wygrywało się z głośnym okrzykiem „no to Frugo!”.

W czasach Polski Ludowej, wszystko było tak reglamentowane, że rzucano się na każdy towar który udało się zdobyć. Nikt nie dumał, które mydło jest lepsze, które perfumy ładniejsze, ważne było, że udało się zdobyć mydło, czy szampon. Rozwój rynku, nawet jeszcze w PRLu sprawił, że pojawiło się zapotrzebowanie na głos, który powie konsumentom, ten towar jest wart uwagi. Tak pojawiły się pierwsze reklamy, nikt nie patrzył na prawa autorskie, na przekaz takiej reklamy, królowały piękne kobiety, nagość, ale towar się sprzedawał. W mgnieniu oka. Polska reklama miała szansę wnieść swój wkład w tę dziedzinę, ale wkroczył Zachód. Wielkie koncerny miały swoje standardy, im nie chodziło już o sprzedaż zalegającego towaru, im chodziło sprzedaż, lepsze wyniki i przywiązanie klienta. Zaczęło się cyzelowanie detali, a  skąd wziąć nagle słoneczniki, skoro jeszcze nie sezon, a kiedyś nie przeszkadzało, gdy himalaista wspinający się na sztuczną górę z daleka walił sztucznością.


To nie tylko historia tego, jak zaczynały się reklamy, jak zmieniały się koncepcje, to także opowieść o ciekawostkach i kulisach tych filmików. Ludzie w moim wieku odnajdą w tej książce opowieść o reklamach swojego dzieciństwa, młodości, można na te wszystkie filmiki popatrzeć innym okiem i nostalgicznie sobie podumać. Wprawdzie reklam z lat osiemdziesiątych tak dobrze nie pamiętam, ale te z lat dziewięćdziesiątych to już wszystkie. Dla mnie to cudowna podróż do czasów dzieciństwa, do rynku z łóżkami polowymi, do magnetowidów(nadal mam swój), do przewijania kaset na ołówku i klejenia ich taśmą. Pomimo, że książka zasadniczo miała być po prostu o reklamie, to jest także o latach dziewięćdziesiątych, tym bezlitosnym okresie narodzin nowych fortun, po których straszą nas wille nuworyszy. W tej książce zobaczycie, jak powstały fortuny ludzi związanych z mediami.

Szalenie interesująca i lekko napisana książka!!

4 komentarze:

  1. Coś dla mnie, też jestem dzieckiem przemiany ustrojowej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze pamiętam lata osiemdziesiąte, kolejki w sklepach, bo to mnie mama delegowała, żebym od 5 rano po chleb czekała, czarno-białe zeszyty, brak towarów w sklepach, kółko z kolorowymi kreseczkami w telewizji itd. To były naprawdę piękne lata. Cieszę się, że urodziłam się, żeby to pamiętać, a nie od razu ostro z łona Abrahama w lata 90-te, disko polo i chińskie bluzeczki. Pamiętam skandal na całą Polskę gdy pani zareklamowała podpaski Always 'z pewną dozą nieśmiałości'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kółko z kolorowymi kreseczkami to klasyk, kto by pomyślał, że kiedyś będziemy mieli takie zatrzęsienie kanałów. No ja akurat wtedy nie wiedziałam o co chodzi z podpaskami.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.