Wszyscy,
to i ja. Też się wezmę za podsumowanie sierpnia, który zleciał, nie wiadomo
kiedy. Norma. I wrzesień i praca i… ach aż boję się myśleć, więc wrócę do mego
ulubionego stanu bez-myślenia.
Jak
tak patrzę w blogowe archiwum widzę, że miesiąc ubiegły był dobrym i
intensywnym miesiącem. Przeczytałam siedemnaście książek(17), a ile mam
pozaczynanych, bo postanowiłam poczytać też te co wyżłobiły już miejsce na
półce. I tak zaczęłam „Wyspę klucz”, ale to książka do powolnego czytania, tak
jak „Krew”.
Cieszę
się, że nie ograniczam się tylko do papierowych egzemplarzy, ale słucham
audiobooków, głównie na rowerze, ale też chodzę(zapraszam na mój profil na
endomondo, które rejestruje moje spacery) słuchając książek mówionych(jeśli
włóczę się sama), ebooki też mnie absorbowały.
Niestety
chora noga nie pozwoliła mi pójść do Częstochowy, ale w swej głupocie i uporze,
tydzień temu poszłam pieszo do Radomyśla nad Sanem(Odpust – ostatnia niedziela
sierpnia), stopa boli mnie do dziś, przypominając, że jednak muszę się nią na
poważnie zająć, albo pójść w ślady parobka Borynów.
Postawiłam
nieco więcej na kontakty towarzyskie, więc paradoksalnie sierpień był miesiącem
dobrego humoru i chichrania nad butelką, ale w granicach rozsądku.
Jak
czytaliście – więcej oglądałam. Moja Mama uzależniła się od Poirota, którego
oglądamy razem regularnie, dodatkowo ja wkręciłam się za sprawą bardzo bliskiej
mi osoby, za którą teraz bardzo tęsknie w świetny serial – The Closer.
Oglądając(nota bene właśnie zaczął się kolejny sezon Czasu honoru), dziergam,
jedna chusta już skończona, zaś ta którą ostatnio pokazywałam się dokańcza.
Nie
znaczy to, że porzucam książki, nie! Wciąż wydaję na nie ostatni grosz. I wciąż
uciekam w świat literatury, żyję
bardziej tam niż tu.
Jak
tak patrzę na książki z sierpnia mam ogromny dylemat, bo „Legion” zrobił na
mnie ogromne wrażenie i nie mogę go pominąć, nie mogę nie wspomnieć o „Mofongo”,
cudownej, wyciskającej łzy z oczu książce, ale „Jane Eyre. Autobiografia” która
znów mnie zelektryzowała? A co z „Ocaliła mnie łza”, czy mogę nie wspomnieć o „Zatoceo północy” i tak samo dającej do myślenia książce „Upalne lato Marianny”, a
inna książka polskiej Autorki, moje cudowne odkrycie „Miłość w kasztanie zaklęta”? Sierpień mnie
rozpieścił : ) te książki polecam ZWŁASZCzA, ale mało miałam zawodów książkowych
w sierpniu.
Z boku jest zakładka, zachęcająca do głosowania na mojego bloga w konkursie eBuki, za wszystkie głosy, już oddane i te które oddacie, szczerze i serdecznie DZIĘKUJE. To naprawdę dla mnie ważne :) :)
Miło czytać, że dużo dobrych książek w sierpniu poznałaś :).
OdpowiedzUsuńWidzę, że miałaś niezwykle owocny miesiąc czytelniczy. Jestem pod wrażeniem, chociaż przyznam, że u mnie też sierpień upłynął w dużej mierze w otoczeniu książek.
OdpowiedzUsuńWspółczuje z powodu chorej nogi. Mam nadzieję, że szybko wróci do pełniej sprawności, czego ci bardzo życzę.
Znakomity wynik.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu.