Uwielbiam
książki o tematyce medycznej. Gdy zobaczyłam ten reportaż w empiku napaliłam
się okrutnie. Oczywiście ze względu na cenę nie było szansy, żebym kupiła bez
promocji, więc poczekałam, poszukałam i kupiłam. Odczekała swoje, zdążyła stać
się trupem na półce, a konkretnie pod biurkiem bo wolałam nie mieć jej nad
głową. W końcu zaczęłam ją czytać i chociaż wciągnęła mnie od pierwszej strony
wiedziałam, że nie jest to książka do czytania na raz, założyłam sobie że do
końca października ją skończę, o ile nie będzie większych perturbacji i
faktycznie po lżejszych lekturach, znikałam dla świata a oddawałam się
lekturze. Nie jest to książka łatwa, bywa przygnębiająca, ale jeśli ktoś lubi
takie naukowe klimaty – to po prostu świetna.
Strony
▼
środa, 31 października 2018
wtorek, 30 października 2018
"Lissy" - Luca D’Andrea [ jest dreszczyk]
Jakiś
czas temu pojawiła się wiadomość, że Wydawnictwo W.A.B organizuje konkurs w
której stawką jest praca marzeń(przynajmniej dla wielu), czyli zaszycie się w
pensjonacie w górach i czytanie książek połączone z recenzowanie, wiadomość ta
poprzedziła premierę nowej powieści z tegoż wydawnictwa a mianowicie Lissy długo myślałam, że to kontynuacja
wydanej w podobnej szacie graficznej Istoty
zła, ale okazało się, że łączy je tylko podobna okładka i osoba autora, że
nie jest to cykl, ale po lekturze Lissy
nie wiem czy nie nie chcę przeczytać tamtej książki, bo podoba mi się styl.
Bardzo lubię powieści w klimacie oblężonej
twierdzi, widmo zbliżającej się katastrofy, pustkowie. Zwłaszcza, że w tej
książce sytuacja zmienia się z chwili na chwilę i naprawdę będzie się działo.
niedziela, 28 października 2018
"Dreamland. Opiatowa epidemia w USA" - Sam Quinones [ Ameryka uzależniona od opiatów ]
Przeglądałam
sobie asortyment księgarni Gandalf i okazało się, że prócz świetnych powieści w
oczy rzuciła mi się książka z serii, którą zaczęłam zbierać. Nowość na rynku
wydawniczym czyli Dreamland. Opiatowa epidemia w USA[kliknij tuuuutaj], lubię tego rodzaju
reportaże. Tak naprawdę kocham wszystkie książki, które pokazują mi świat,
którego nie znam, uchylają mi drzwi do wiedzy, poszerzają horyzonty. Nie mam
znajomych narkomanów, a przynajmniej o tym nie wiem, a sama uważam nawet z
tabletkami przeciwbólowymi. Raz w życiu dostałam morfinę, ale byłam w takim
stanie, że okazało się że mój ból w żaden sposób nie zmniejszył się po podaniu
tego narkotyku, dlatego cały szum mnie dziwi. Później idąc na druga
pielgrzymkę, gdy wiedziałam jak może być ciężko miałam zamiar poprosić lekarkę
o pięć dawek(pielgrzymka trwa dziewięć dni), ale w końcu poszłam tylko ze
słoiczkiem ketonalu(tego słabszego). Byłam więc ciekawa o co chodzi z tą
epidemią uzależnienia od opiatów.
sobota, 27 października 2018
"Świeża krew" - Joanna Opiat Bojarska [ premiera 31 października]
O
Joannie Opiat-Bojarskiej słyszałam już wcześniej. Nie miałam jak nadrobić
wcześniejszych powieści, dlatego, gdy usłyszałam, że zaczyna nową serię to od
pierwszego tomu chciałam się zapoznać z tym jak ta autorka pisze. Reklama na
okładce, porównanie do Pitbulla, który jest bardzo znany(ja nie widziałam),
podobno powieść miała być ostra, bardzo mocna, pokazywać policję bez
cenzury. Pokazywanie prawdy o grupach
zawodowych stało się ostatnio modne. Policja jest grupą zawodową która ludzi
ciekawi i większość chce widzieć raczej wady policjantów, bo wtedy łatwiej
wytłumaczyć kolejny mandat, albo i sprawę w Sądzię. Opiat-Bojarska w swojej
powieści pokazuje świat policjantów, antyterrorystów a ponadto uchyla drzwi do
Biura Spraw Wewnętrznych Policji, czyli tych którzy walczą z nadużyciami w
policji. Zapowiadało się ciekawie.
środa, 24 października 2018
"Profesor Weigl i karmiciele wszy" - Mariusz Urbanek [pierwszy raz film na YT a dopiero teraz teks]
Nie
kryję się z tym, że książki Mariusza Urbanka uwielbiam, dawkuję sobie książkę o
krasnoludkach, bo czy pisze dla dzieci, czy dla dorosłych, to Jego książki są
złotem. Tym razem, po melancholijnej biografii Makuszyńśkiego, znowu przyszła
kolej na Lwów, na świat nauki i na opowieść o człowieku, którego zna świat, a
Polska skazała na infamią na podstawie plotki, a że był częścią polskiego Lwowa
to dodatkowo musiał zginąć w otchłani niepamięci. Profesor Rudolf Weigl, rekordzista
noblowskich nominacji, człowiek który życie spędził na walce z tyfusem
plamistym. Ta książka to opowieść o mieście, które przeminęło, o czarze i uroku
Galicji, o wielkich umysłach zatopionych w dyskusji podczas karmienia wszy w
okupowanym, wojennym mieście. Niezwykła książka.
wtorek, 23 października 2018
"Ukryty rękopis" - Lauren Belfer [ książka z muzyką Bacha w tle]
Czasami
zdarza się tak, że książka która ma się okazać wartościowa, umyka nam pośród
powodzi nowości, na Ukryty rękopis zwróciłam uwagę, bo ta zieleń, później okazało się, że przez tę
książkę przewija się motyw mojego ukochanego kompozytora. Uważam, że Jan
Sebastian Bach to kompozytor wybitny, którego muzyka dla mnie to brzmienie
wspomnień, właśnie takiej jesiennej, gdy kiedyś odkryliśmy z moim takim jednym,
że tak samo kochamy ten majestat i to cudowne
brzmienie. Cała fabuła tej powieści przesycona jest muzyką Bacha, nie
brakuje też, dużej dozy smutku, ale
niesie też pewne katharsis, naprawdę
niezmiernie się cieszę, że udało mi się tej powieści jednak nie przegapić. A
pochłonęłam ją dosłownie jednym tchem.
poniedziałek, 22 października 2018
"Popielate laleczki" - Hanna Greń
Zwykle
bardzo pilnuję by książki w danym cyklu czytać po kolei, nie przepadam za
czytaniem wyrywkowym i chociaż wiem, że niektórzy zaczynają lekturę od końca,
czy od środka moja nerwica natręctw przeciwko takim sposobom się buntuje.
Niestety czasami, z nieświadomości i mnie spotyka taka wpadka. Tak było w
przypadku Popielatych laleczek, opis
wydawcy tak mnie zaintrygował, że nie sprawdziłam i proszę. Miałam właśnie
wrażenie, że coś mi nie gra, że brakuje mi wiedzy, która dopełniłaby całość
wrażeń, ale cóż, pewnych rzeczy nie cofnę, a nieznajomość poprzednich części
nie sprawia, że lektura dużo traci. Niemniej warto zachować kolejność.
niedziela, 21 października 2018
"Drzazgi" - Joanna Bartoń
Staram
się w miarę możliwości czytać powieści polskich autorów. Raz na jakiś czas
specjalnie sięgam po nazwiska autorów o których wcześniej nie słyszałam. Wiem,
że to jedyny sposób, by odkryć książkowe perełki. Czytając opis książki Drzazgi spodziewałam się solidnej
powieści, która mną wstrząśnie, która
zagwarantuje mi długie godziny wyczerpującej emocjonalnie lektury.
Tymczasem dostałam książkę cienką, nieobszerną, a gdy ją zaczęłam czytać, wiedziałam,
że objętość to nie wszystko, książka nie musi mieć tysiąca stron, aby porządnie
czytelnikiem wstrząsnąć.
sobota, 20 października 2018
"Kobiety nieidealne. Magda" - Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Literatura
kobieca, chociaż często deprecjonowana odgrywa tak naprawdę ważną rolę. Jest
dla kobiet taką terapią, ma dodawać skrzydeł, skłaniać do rozmyślań. Ma
uświadamiać kobietom, że w swoich problemach nie są osamotnione, bo czasami
taka świadomość jest najbardziej dołująca. Bardzo rzadko spotyka się, że tego
rodzaju książki pisane są przez dwie osoby. Publikacje zbiorowe zwykle są
domeną literatury specjalistycznej, podręczników, naukowych monografii. Chyba
ciężko jest pisać powieść z kimś. Czytałam już takie powieści, wychodziło
różnie, jak będzie w tym przypadku? To się okaże. Dla mnie priorytetem było,
żeby dobrze się czytała, żeby ożywiła mnie w te ponure jesienne dni, kiedy
uwielbiam zawijać się w kocyk i uciekać w fikcję literacką.
czwartek, 18 października 2018
"Pani od obiadów. Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Historia życia" - Marta Sztokfisz [ o modzie na gotowanie i lajfstajlu w XIX wieku]
O
książce Lucyny Ćwierczakiewiczowej usłyszałam pierwszy raz oglądając Top Chefa,
uczestnicy mieli przygotować danie z Karasiów, diablo ościstych ryb. Tego się u
nas nie jada, a mnie się otworzyły uszy. Tak się złożyło, że nie słyszałam do
tej pory o tej legendzie kuchni polskiej, u mnie w domu kobiety gotowały z
głowy, a Mama się wyłamała i ze Lwowa przywiozła opasłą kuchnię polską, która
uczy nawet jak odpierzyć drób. Gdy więcej zaczęłam czytać o pani Lucynie,
chciałam nawet nabyć jej słynne 365
obiadów za pięć złotych i może kiedyś zrealizuję ten zamiar. To byłoby
super wyzwanie, jak z bloga Julia&Julie
w którym autorka odtwarzała przepisy Julii Child, zresztą do tej legendarnej
kucharki nawiązuje autorka książki Pani
od obiadów. Uwielbiam biografie, jeszcze bardziej sobie cenię książki o
ludziach oryginalnych, herosach codzienności, czy taką była Lucyna
Ćwierczakiewiczowa? Czy może to pozory?
poniedziałek, 15 października 2018
"Kontratyp" - Remigiusz Mróz [ o pytaniach fundamentalnych ]
Chociaż
zdecydowałam już, że nowych książek Remigiusza Mroza nie będę kupowała, bo już
mnie nie ciągnie, z różnych powodów, ale serii o Chyłce jestem wierna. Od kilku
lat wiernie czytam i wiem, że tej walki nie wygram. Kolejny tom tej serii, nigdy długo nie czeka
na półce, tym razem minęło dokładnie osiem godzin, bo książka przyszła do mnie
tuż przed pracą, a czytać zaczęłam ją jak tylko wróciłam do domu. Kontratyp(zobacz) to książka inna niż poprzednie z tej serii,
dzieje się dużo i moim zdaniem logiczniej. Moim zdaniem styl ma o wiele lepszy
niż kilka wcześniejszych, ale pewne odkrycia wytrąciły mnie z kontenansu. A że księgarnia Gandalf(do której mam wielki sentyment) ma ksiażkę w swojej ofercie, to przepadłam z tą książką na weekend.
niedziela, 14 października 2018
"Mr. President" - Katy Evans
Ostatnio
śledzę nowości nie tylko pod kątem reportażu, czy tematów, które mnie
interesują. Ostatnio mam fazę na romanse, a jako że kampania wyborcza atakuje
mnie zewsząd to naturalnym wyborem miał być Mr. President, wprawdzie
kaliber wyborów zupełnie inny, ale jednak było to formą eskapizmu.
Potrzebowałam lżejszej powieści, powieści, która sprawi, że będę mogła się po
prostu rozerwać. Powieść zapowiadana jest, jako pierwsza z cyklu Biały dom, słynna rezydencja rozpala
wyobraźnię wielu, politycy marzą by zasiąść tam i rządzić światem. Czy w
świecie wielkiej polityki jest jeszcze miejsce na uczucia?
sobota, 13 października 2018
10, 15, 20
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam jesień. Nie mogę się napatrzeć na te kolorowe liście, szum spadających liści ma coś hipnotyzującego. Zapach palonych liści kojarzy mi się z przemijaniem, gdy czuję ten zapach(a jest to jeden z rozlicznych plusów mieszkania na wsi), to mam ochotę zawinąć się w koc i z kubkiem herbaty na kolanach i patrzeć na świat zapadający w letarg. A co jest najlepszego w jesieni? Więcej siedzenia w domu i więcej książek.
piątek, 12 października 2018
"Łowca. Sprawa Trynkiewicza" - Ewa Żarska
Sprawą
Trynkiewicza żyła cała Polska, najpierw trzydzieści lat temu, gdy zabił, a
później cztery lata temu, gdy okazało się, że dwadzieścia pięć lat, które miało
być eonem minęło i najbardziej znienawidzony człowiek schyłku PRLu wyjdzie na
wolność. Cała Polska żyła ustawą o bestiach, Trynkiewicz zaś posiadł
najwyraźniej dar multilokacji bo widywano go w najróżniejszych miejscach. Sporo
na ten temat czytałam, uczniowie i studenci mieli sporo pytań a i ja byłam
rozdarta pomiędzy emocją a praworządnością. Nie ukrywam, że nie jestem
zagorzałą przeciwniczką kary śmierci, uważam, że Mariusz Trynkiewicz został skazany
na karę śmierci i powinno się ją wykonać. Jakiekolwiek machinacje przy karze,
przedłużanie jej, dodatkowe sankcje są sprzeczne z naszym systemem. Mariusz
Trynkiewicz po odbyciu kary miał prawo wyjść z więzienia i cieszyć się
wolnością jak każdy obywatel(chociaż sentencja pozbawiała go praw publicznych
na zawsze). Nie można kary przedłużać w nieskończoność. Niestety, państwo prawa
ma swoje zalety, które zamieniają się niekiedy w wady. Pomimo tego całego
sporu, tak naprawdę nie wiedziałam dokładnie o okolicznościach tej sprawy,
toteż z ciekawości sięgnęłam po reportaż, licząc że dowiem się więcej. Gdy
sprawą Trynkiewicza żyła cała Polska, Piotrkowem targała trwoga, ja uczyłam się
siadać.
czwartek, 11 października 2018
#ktochcesieuczyckaszubskiego
Chyba
o własnym kraju wie się najmniej. Z własnego doświadczenia widzę, że potrafię
powiedzieć więcej o historii Bawarii, czy Kraju Basków, niż o moim regionie.
Wiem więcej o wielonarodowym charakterze innych krajów, niż o tym jak to
wygląda w Polsce. Oczywiście, wiem, że mamy Ślązaków, bo mój kolega był takim
prawdziwym Ślązakiem, dumnym z regionu, uważającym, że Śląsk lepiej poradziłby
sobie bez reszty Polski. A Kaszuby, Kaszuby były dla mnie niewiadoma.
Później
poznałam koleżankę, która pochodzi z Kaszub i od Niej dowiedziałam się, że to
trochę tak jak z Baskami(do których mam sentyment), że nie wolno było mówić po
kaszubsku. Jednak to premiera filmu Kamerdyner
to tak naprawdę szansa dla całej Polski by się dowiedzieć jak to było.
wtorek, 9 października 2018
"Spowiedź polskiego kata" - Jerzy Andrzejczak
Tytuł
od razu wpadł mi w oczy. Samo słowo spowiedź
ma coś takiego, że wywołuje
ciekawość, w końcu to mają być szczere wyznania. Tytuł sugeruje, że będziemy
słuchać opowieści tego kto wykonywał kary śmierci. Okazuje się, że w Polsce był
oficjalny kat, którego tożsamość była tajemnicą. Praca niezbyt warta
pozazdroszczenia, ale w końcu gdy jest wykonywana kara śmierci, tam musi być
kat. Jak to jest pozbawiać życia w majestacie prawa? Co mówią więźniowie w
ostatniej chwili, a co z tymi którym memorandum ocaliło życie i pozwoliło uciec
z szubienicy? Ta książka umożliwia nam wejście za kraty i oglądanie tej ponurej
strony świata.
poniedziałek, 8 października 2018
"Hitler. Biografia" - Peter Longerich
Są
biografie, które z góry wiemy jak ocenimy. Bo czy biografia Stalina, czy
Hitlera mogą zmienić nasze zdanie o 180 stopni? Czy jest coś co usprawiedliwi
uczynki dyktatora? Więc po co powstają takie książki? Może dlatego, że wokół
Hitlera narosło wiele stereotypów. Rzadko skupiamy się na postaci dyktatora.
Może w innych krajach więcej się o tym mówi, sądzę, że w Polsce wiele osób
miało by problem z poprawnym wskazaniem daty jego śmierci. Przyjaciel opowiadał
mi, że na spotkaniu młodych
wykształconych z ambicjami, niewielu potrafiło skojarzyć Ewę Braun z
Hitlerem. Umówmy się więc że w Polsce biografia Hitlera jest potrzebna. Sama w
domu mam biografię dyktatora z czasów PRL bodajże napisaną przez radzieckich
historyków.
niedziela, 7 października 2018
"Królowa cukru" - Natalie Baszile [ jak niezmienne jest Południe ]
Lubię,
gdy moja intuicja czytelnicza przemawia. Widzę okładkę i wiem, że chcę
przeczytać. Wydawnictwo Literackie daje
niejako rękojmię dobrej książki. Królowej
cukru byłam ciekawa, chociaż nie czytałam opisów, recenzji, niczego, nie
wiedziałam więc o czym będzie. Okładka sugerowała mi powieść osadzoną w XIX
wieku, może w czasach niewolnictwa? Tymczasem okazało się, że książka jest
współczesna. Opowiada o nowym życiu i
trudnych początkach. Przenosimy się na Południe i to, co mnie nigdy nie
przestaje fascynować, to że Południe jest tak konserwatywne, pomimo upływu
czasu podziały rasowe są tak silne i uwielbiam o tym czytać, poznawać świat,
który mimo wszystko omijają zmiany. Powieść
budząca silne emocje, miałam ochotę kogoś zabić.
środa, 3 października 2018
"Cienie przeszłości" - Edyta Świętek
Podczas
ostatnich dni złapała mnie ostra faza na prozę Edyty Świętek, wyczytywałam z
półek co tylko było. Po wciągającej dylogii, a jeszcze wcześniej po genialnej
sadze o Nowej Hucie, autorka miała bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Nie są
to debiuty, bo okazuje się, że pisarka na rynku jest znana, a jej powieści są
wznawiane. Na półce ostały mi się jeno Cienie
przeszłości, trochę się bałam, bo naprawdę Edyta Świetek przyzwyczaiła mnie
do mega wysokiego poziomu. W końcu taka bańka musi pęknąć. Czy pęknie przy
okazji tej książki? Starałam się ani nie nastawić na ósmy cud świata, ale i nie
zniechęcić. Poszło szybko, jak zwykle.
wtorek, 2 października 2018
"Dziennik 2003 - 2004" - Krystyna Janda
Prowadzenie
dziennika wymaga szeregu cech charakteru, których ja nie posiadam. Potrzebne są
pokłady systematyczności i z charakteru dziennika do którego przywykliśmy
potrzeby refleksji, wewnętrznego monologu. Tak naprawdę te blogi, obecne
stosunkowo od niedawna wprowadzają nową jakość. Czasami myślę, że są mniej
osobiste niż te niegdysiejsze, chowane pod obluzowaną deską podłogi(serio ktoś
miał takie schowki??). Pisząc w Internecie samocenzurujemy myśli i nikt mi nie
powie, że wpis tworzony ze świadomością tego że przeczyta to nasz sąsiad, są
tak samo szczere i prawdziwe, jak te pisane sto lat temu, gdy jedyne co groziło
skrybie, to, że tekst stanie się przedmiotem badań za wiele dekad.
poniedziałek, 1 października 2018
"niebo jest nieskończone nade mną ogromne"
Jesień panie sierżancie. Wieczory i ranki witają nas przymrozkiem. Po chodniku stukają zeschłe liście. Kocham jesień. Już widzę, że muszę dokupić herbatę, bo earl grey mi wychodzi, a nie ma nic lepszego niż solidny kubek z odrobiną cytryny. Mam nadzieję, że limit choroby wyczerpałam, ale obyło się bez antybiotyku, więc muszę wzmocnić system immunologiczny. Wrzesień był ciekawy,były jakieś koncerty, wyjścia, końcówka roweru, ale teraz mogę się zagrzebać w domu, przy świeczkach i w zasięgu dzbanka z wymyślnymi herbatkami. Zapas seriali jest. Mogłabym napisać, że dokupię książek, ale ci z Was co śledzą mnie na instagramie, czy na facebooku wiedzą, że na braki nie cierpię.