Strony

piątek, 5 grudnia 2014

"Kwiat Kalafiora" - Małgorzata Musierowicz

Tytuł należy do popularnego cyklu Jeżycjada. Jedna z pierwszych części sagi przedstawiającej rodzinę Borejków i jej przyjaciół. W codzienności lat 70. autorka umiejscawia poznański ród Borejków, który dzięki wszechobecnym ciepłym uczuciom rodzinnym i dopisującym humorom radzi sobie w tych niezbyt łatwych czasach. Najstarsze panny Borejkówny Ida i Gabusia przeżywają pierwsze miłości. A patrzą na to ich dwie młodsze siostrzyczki: siedmioletnia Natalia, zwana Nutrią i pięcioletnia Patrycja, czyli Pulpecja. Radości i troski tych młodych ludzi są bardzo podobne do współczesnych, choć minęło od tamtych wydarzeń ponad 20 lat. Wspaniała, pełna humoru powieść dla każdej nastolatki, a także jej mamy, babci, cioci i kuzynki.








Nie umiem skupić się na czytaniu nowych książek. Robię powtórki, Jeżycjada jest naprawdę fantastycznym pomysłem, czyta się szybko, książki są pogodne. Największym problemem przy chęci powtórki tej serii jest brak książek, dlatego ja Jeżycjadę poznałam bardzo późno, u mnie w bibliotece nie było całości. Także dlatego, tak rzadko powtarzałam, bo wiązało się to dla mnie z wypadem do biblioteki – na koniec miasta. Od pewnego czasu mam całość i mogę szaleć. Nie ukrywam, że częściej czytam nowsze książki, dlatego postanowiłam powtórzyć te stare, które czytałam raz, góra dwa razy.


„Kwiat kalafiora” to pierwsza książka w której spotykamy Borejków, wielodzietną rodzinę mieszkającą w Poznaniu na Roosvelta. Rodzina ta to matka, zapracowana pani domu, która po trzecim dziecku zrezygnowała z pracy zawodowej, teraz chałturzy i wychowuje dzieci, ojciec to filolog klasyczny, człowiek oderwany od świata, najczęściej przebywający w starożytności, której to problemy żywo go interesują. Borejkowie to cztery córki: Gabriela, licealistka, wysoka, wysportowana, Ida, zbikowana, elegantka, hipochondryczka, Nutria i Pulpa, młodsze potomstwo o szalonych pomysłach.
Akcja „Kwiatu kalafiora” rozpoczyna się w ostatni dzień roku 1977, realny socjalizm jest w rozkwicie, brakuje więc wszystkiego. Gabriela, pomimo wieku nastoletniego z niechęcią myśli o wyjściu na prywatkę sylwestrową do kuzynki, o wiele bardziej nęci ją spędzenie wieczoru z książką Arystotelesa we własnych pieleszach. Jakoś tak się jednak składa, że Gaba wychodzi na imprezę z której zostaje brutalnie wyrwana. Okazuje się, że Mamę zabrało pogotowie, dziewczyna przerażona wraca do domu, okazuje się, że u Borejków Nowy Rok przyniesie ogromne zmiany.



„Kwiat kalafiora” to książka, która pokazuje za co czytelnicy kochali Musierowicz. Ot zwykła polska rodzina, ze swoimi dziwactwami, bzikami stara znaleźć swoje miejsce w rzeczywistości Polski Ludowej. Jako, że są  to ludzie pozbawieni siły przebicia, bez skłonności do krętactwa, to nie mają za dużo pieniędzy w ich domu brakuje rarytasów tak kochanych przez dzieci, ale za sprawą miłości, ciepła ich dom jest sympatycznym miejscem. Dziewnie czyta się te książkę, wiedząc jak Borejkowie wyewoluują. Musierowicz dopisała na nieszczęście „Kalamburkę” i wprowadziła tym sporo niekonsekwencji, napisała też te wszystkie części w których Borejkowie są wrednymi, nieprzyjemnymi snobami, ale w „Kwiecie kalafiora” są fajną rodzina. Chociaż!! Ojciec Borejko irytuje już teraz. To jak zachowuje się gdy żona trafia do szpitala jest oburzające, nie wiem jaki zamysł miała autorka, ale to jest mega wkurzające, jego rozmowy z bratową, lekceważenie potrzeb dzieci. Rozumiem, że on może nie mieć pojęcia o domowych sprawach, bo zajmowała się tym Mila, ale jego to po prostu NIE o b c h o d z i  jest ponad to. Ważniejsza jest dla niego książka i spokój, ja te dwie rzeczy również  bardzo cenię, ale są sytuacje kryzysowe i trójka chorych dzieci, żona w szpitalu, na pewno do takich należą… wtedy niestety, trzeba odłożyć książkę na półkę i zabrać się do troski o rodzinę.


Pomimo tego zarzutu, który zarzutem nie jest, bo pokazuje realizm, tak po prostu bywa, książka jest naprawdę warta czytania. Zachwycają się nią zwłaszcza osoby, które te czasy pamiętają. Musierowicz opisywała życie, takie jakie było, a nie jakie jej się wydawało. Książka więc jest prawdziwa i zabawna w tej prawdziwości. Listy dziewczynek, donosy sąsiadki… To naprawdę dobra książka dla młodzieży, czy jednak współczesna młodzież się nią zachwyci? Nie wiem, dawno straciłam prawo do nazywania się młodzieżą ;)



||Nutria i Nerwus|| || Córka Robrojka|| ||Imieniny || ||Tygrys i Róża|| ||Kalamburka|| ||Język Trolli || ||Żaba||
||Czarna polewka|| || Sprężyna|| || McDusia|| ||Wnuczka do orzechów||

25 komentarzy:

  1. Czytałam tą książkę kilka lat temu, pożyczyłam komuś i do mnie do dziś nie wróciła... A jest Świetna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to kanalia, oby pożyczkobiorcy coś uschło!!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może faktycznie warto wrócić do tej serii po latach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest warto, chociaż powiem CI, że lepiej widzisz wady bohaterów gdy wiesz co z nich wyrosło.

      Usuń
  5. Kocham Jeżycjadę. Mam w planach powrót do tych książek :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżycjada jeszcze przede mną. Jednak najpierw muszę zakupić brakujące tomy, bo mam niestety tylko trzy, a i to gdzieś ze środka :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. No niestety ja osobiście ich nie pamiętam, przyszłam na świat dekadę później

      Usuń
  8. Już chyba pisałam, że chciałabym mieć całą serię na własność :) Coraz bardziej chcę powtórzyć całą Jeżycyjadę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PIsałaś :) polecam, te powtórki - super sprawa

      Usuń
  9. Uwielbiam Jeżycjadę, ale nowsze części niestety są w moim odczuciu dużo słabsze. "McDusi" jakoś do tej pory nie udało mi się przeczytać, to już nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są niestety masz rację, widać to świetnie jak się powtarza...

      Usuń
  10. Czytałam kiedyś jedną książkę z tej serii i bardzo mi się podobała :) Z pewnością kiedyś jeszcze przeczytam całą serię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto, ja lubię wracać do książek, które kiedyś zrobiły na mnie wrażenie, czasami warto wrócić też do książek, które odrzuciły, można coś odkryć

      Usuń
  11. Wieki temu to czytałam, muszę wrócić do Musierowicz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja, dla odmiany, te najstarsze części czytałam po kilka razy, te najnowsze to już nie ten klimat...A kilka ze środka chyba nawet przegapiłam..."Kwiat kalafiora" to chyba moja ulubiona część. Wyłączam krytycyzm i ogrzewam serducho w ciepełku Borejkowej kuchni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wtedy jeszcze się chciało wpaść do nich na herbatę...

      Usuń
  13. to były klimaty.....coś pieknego i takiego zwykłego:) aż miło, a Ignacy Borejko ze swoją nieporadnością życiową był i jest (dalej jest) wprost uroczy,gdyby nagle stal sie przyziemnym mezem i ojcem byłaby nuuda i flaki z olejem...!

    OdpowiedzUsuń
  14. Denerwuje mnie jak ktoś mówi, że nowa seria to już nie to samo etc. Nie wiem jak można oczekiwać, że będzie to samo! Czasy się zmieniły, autorka ma inne doświadczenia, a książki dalej są przeznaczone głównie dla młodzieży, która obecnie jest inna niż 30 lat temu.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.