Strony

poniedziałek, 31 lipca 2017

"O świcie wzięłam psa i poszłam..."- Kate Atkinson

Gdy za oknem są piekielne temperatury, jakoś tak chętniej sięgam po kryminały. Nic tak nie chłodzi, jak dobra zbrodnia i intrygujące śledztwo. Ponieważ już strasznie długo leży na stosie czwarty tom serii o Jacksonie Brodie. Angielskie kryminały mają swój niezaprzeczalny urok. Wprawdzie wiele osób może je uważać za nudne, czy też niespieszne, jak to się czasami określa, ale ja je uwielbiam, zwłaszcza w środku upalnego lata, nie ma nic przyjemniejszego niż coś zimnego w szklance i leżak, no idealnym dopełnieniem, byłby jakiś akwen wodny, ale dziś mecz, więc są jakieś priorytety. Już kilka dni temu zaplanowałam, że weekend upłynie mi pod znakiem czwartego tomu tej serii u boku Jacksona.

sobota, 29 lipca 2017

"Drugi koniec świata" - Małgorzata Sobieszczańska [ "Każdy dzień jest ważny, każdego dnia żyjemy całe nasze życie" ]

Kiedy książka mnie wciągnie, że pomimo zmęczenia czytam, a budzę się w środku nocy, bo jednak organizm ma swoje prawa, to kocham ten stan. Na początku nic nie sugerowało, że Drugi koniec świata wzbudzi we mnie aż takie emocje. Zaczęłam czytać i było, trochę dziwnie. Ne wiedziałam z czym jeść tę książkę. Okładka sugerowała jakąś fabułę, a ja byłam ciekawa jak to wszystko się rozwinie. I na początku trochę mieszały mi się wątki i czasy i bohaterowie i nie wiedziałam z czym to się je, ale w pociągu z Lublina przekroczyłam próg ciekawości zza którego nie ma już odwrotu i po prostu czytałam. Jeszcze polska literatura nie zginęła.

wtorek, 25 lipca 2017

"Cień wiatru" - Carlos Ruiz Zafón [ "Książki mają dusze, dusze tych, którzy je piszą, którzy je czytają i którzy o nich marzą."]

Okazuje się, że upływ lat ma swoje plusy. Nie mogę zaliczyć do nich siwych włosów, kurzych łapek, bagażu doświadczeń, ale o ironio zaliczam do tych plusów sklerozę. Pamiętam, gdy pierwszy raz czytałam Cień wiatru równo dekadę temu, po ostatnim egzaminie na pierwszym roku. Pochłonęłam tę książkę, chociaż raptem rok wcześniej, gdy królowała we wszystkich księgarniach, jakoś mnie od siebie odepchnęła. Tymczasem, gdy pożyczyłam ją z biblioteki i uczyniłam z niej pierwszą wakacyjną lekturę, porwała mnie do tego stopnia, że nie odłożyłam jej, póki nie skończyłam ostatniego zdania. Później żałowałam, że lektura już za mną, że już nigdy więcej tego nie przeżyję i w ankietach typu Którą książkę chciałabyś przeczytać znowu pierwszy raz odpowiadałam, że właśnie Cień wiatru i proszę, przekorny los spełnił moje marzenie. Dziesięć lat, tysiące książek, które przewinęły się przez me ręce, zatarły fabułę powieści Zafona w mojej pamięci, pamiętałam raptem jakieś urywki, sceny, które mną wstrząsnęły i żeby mi ktoś nóż na aorcie trzymał, wiele nie pamiętałam, cóż, starość nie radość, ale czasami to dobrze : D

niedziela, 23 lipca 2017

"Małżeństwo doskonałe. Czy ty wiesz, że ja cię kocham..." - Krystyna Pytlakowska, Wojciech Karolak [ o miłości, związkach i stracie ]

W sobotę postanowiłam dokończyć książkę, którą podczytywałam już od wielu dni. Ponieważ sobota upływała pod znakiem i 45 rocznicy ślubu Rodziców i dodatkowo jeszcze sama szłam na ślub i weselicho to postawiłam na książkę o małżeństwie Marii Czubaszek i Wojciecha Karolaka. Marię Czuwaszek bardzo lubiłam, ale jestem z jej życiem średnio obznajomiona. Coś mam, coś czytałam, a opis tej książki mnie zaintrygował. Zaczęłam czytać jak tylko książka dotarła, ale postanowiłam sobie te wrażenia dawkować, dlatego na trochę książki mi starczyło. Czy pełną żywej inteligencji osobowość Marii Czubaszek znajdziemy w książce, która pisania jest z perspektywy jej męża? No prawie tylko z tej perspektywy ; )

sobota, 22 lipca 2017

"Dublin, moja miłość" - Rhys Bowen [ Molly Murphy znów w akcji ]

Dwa lata temu tak przypadkiem sięgnęłam po serię o Molly Murphy. W 2013 roku wydano dwa tomy i każdy kolejny rok przynosił nam jeden tom o przygodach Molly Murphy. To jest mój główny zarzut dotyczący tej serii.  Jeżeli wydawnictwo nie przyspieszy, to ja najprawdopodobniej nie dożyję finału. Według moich pobieżnych i szybkich kalkulacji, finałowy tom ukaże się w Polsce za jakąś dekadę. Niektórych autorów wydaje się w takich ilościach, ze czytelnik ma po kokardę, tymczasem Molly Murphy wzbudza ogromny niedosyt. Płakać mi się chce jak pomyślę, że przez następny rok nie będę wiedziała co słychać o u mojej ukochanej bohaterki kryminałów retro.

piątek, 21 lipca 2017

"Mansfield Park" - Jane Austen [ wybitny portret czasów, ludzi i zwyczajów ]

11 lat po pierwszej lekturze Mansfield Park, postanowiłam wrócić do tej bardzo specyficznej książki, która miała takiego pecha do ekranizacji. Nie jest tak, że Mansfield nie ma fanów, ale trzeba przyznać, że książka jest rzadko wymieniana, jako ukochana powieść, która wyszła spod pióra Austen. Ponieważ w tym tygodniu obchodzimy dwustulecie śmierci tej kultowej autorki i to był dla mnie wyborny pretekst do powtórki. Akurat na kolejne rocznice będę miała inne książki do powtórki, bo widzę, że z każdym czytaniem dostrzegam coś nowego. Dojrzewam, zmienia mi się perspektywa. To dojrzewanie jest zwłaszcza potrzebne w tych późniejszych powieściach Austen, które nie ogniskują swej uwagi, jedynie na wątku romansowym, ale można w nich dostrzec poważniejszą problematykę.

czwartek, 20 lipca 2017

"Geniusz" - A. Scott Berg [ szara eminencja literatury amerykańskiej ]

Wprawdzie zwykle po biografie sięgam w jesienno-zimowych miesiącach, lato jest świetne dla kryminałów, które genialnie orzeźwiają, ale nie mogłam się powstrzymać tym razem przed lekturą opowieści o człowieku, o którym zasadniczo niewiele wiedziałam. Skąd w takim razie dowiedziałam się o biografii? Ano z blogosfery i z bookstagrama, a że polecały osoby do których mam ślepe zaufanie, to w koszyku księgarni internetowej była ta książka pewnikiem.  Dopiero oglądając okładkę dowiedziałam się, że jest też film, na podstawie powieści(może dziś oglądnę). Okładka rzucała mi się w oczy i ceglasta objętość, chociaż z tym… książka wygląda na tysiącstronicowy wolumin a ma raptem sześćset stron z kawałkiem. Oczekiwałam dobrej biografii a nie spodziewałam się, że zostanę porwana w świat literatury amerykańskiej, pełnej barwnych postaci, które weszły do kanonu.

środa, 19 lipca 2017

"Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz"- Anna Kamińska [ góry tu wszystko jest święte ]

Mogę spokojnie powiedzieć, że od dwudziestu lat nie lubię chodzić po górach, no dobra, od 19.  Sama mieszkam na pagórku niewielkim(ale nie we brzozowym gaju) i to wyczerpuje mnie podczas powrotów, a jak raz, na jakiś czas pojadę do Sandomierza i tam pochodzę po pagórkach, to już Korona Ziemi, zimowe wejście na K2 i ogólnie stan wyczerpania. Niemniej, z wiekiem przekonuję się do literatury górskiej i jak czytam sobie o wejściach, o tych górach, to sobie gugluję różne szczyty i podziwiam. Tym bardziej, że Wydawnictwo Literackie postanowiło wbić gwóźdź do trumny i jako dodatek do tej książki wysłało piękne zdjęcie góry w śniegu, które to muszę mieć nad łóżkiem, a że mur solidny, nie karton gips, a chyba ściana nośna, to wbijanie gwoździa w ścianę będzie porównywalne do poręczowania zimowego wejścia na ośmiotysięcznik w czasie lawiny. Szukam szalonego chętnego.  A międzyczasie połknęłam biografię Wandy Rutkiewicz, o której, tak jak każdy, oczywiście coś tam słyszałam.

poniedziałek, 17 lipca 2017

Książki na lato!! Magazyn do czytania

Lato to czas, gdy jesteśmy bardziej mobilni. Na wakacjach pozwalamy sobie na więcej rozrywek. Ja zwykle w tym czasie wyjmuję zapas czasopism, na które w ciągu roku zabrakło mi czasu i jadąc nad wodę, na jakiś wypoczynek pakuję torbę gazet i czytam sobie z czymś zimnym do picia pod ręką. Zwykle znajduje się tam również roczny zapas Magazynu Książki. Dziś przychodzę do Was z polecanką. Poproszono mnie o ten wpis, ale bądźmy szczerzy, sama prenumeruję to czasopismo, a obecny numer stoi na naprawdę niezłym poziomie.


Cena magazynu to 9.99  za tyle możemy w kiosku kupić jakąś kieszonkową książkę, ale jak na czasopismo mamy naprawdę dużo, dobrych artykułów do czytania. Jeżeli ten magazyn ma jakąś wadę, to to, że artykuły o książkach, są tak napisane, że ja już mam swoją listę książek do prędkiego zakupu. 

W Magazynie znajdziecie nie tylko recenzje książek, jakieś notki i polecanki, to czasopismo to wywiady z autorami, interesujące teksty(w tym numerze, zaintrygował mnie tekst o Wandzie Rutkiewicz - zerknijcie na Instagramie, co wskoczyło na tapet).

Dla mnie numerem jeden jest wywiad z autorem książki Kolej podziemna, po lekturze tej rozmowy, zachorowałam na tę książkę i jak kilka zaległości wyczytam, to się zabiorę do zakupów.

Interesujący  jest wywiad o brytyjskim rynku wydawniczym, czy rozmowa Isabelle Allende. Tekst o Lemie ciekawy. A i znowu dowiedziałam się o kilku książkach, które MUSZĘ mieć.

Co jeszcze?


Sprawdźcie tuuuuuu

http://wyborcza.pl/ksiazki/0,0.html#TRNavSST

sobota, 15 lipca 2017

"Sidney Chambers. Złowroga noc" - James Runcie [ jak mam obsesję, to już po całości ]

Nie tak dawno temu opętało mnie na punkcie pewnego anglikańskiego pastora z prowincji. Sidney Chambers. Cienie śmierci było pierwszym spotkaniem z sympatycznym, chociaż bardzo specyficznym proboszczem Grantchester.  O serialu wtedy nie miałam pojęcia i pierwszym tomem byłam tak średnio zachwycona. Teraz, gdy jestem po dwóch sezonach serialu z ciekawością wzięłam się za drugi tom. Byłam ciekawa jak odbiorę książkę, skoro w wersji serialowej zdążyłam się zakochać bez reszty i opowiadałam o tym serialu wszystkim, a na telefonie miałam tapetę z Jamesem Nortonem(mówię prawdę!!! Na FB wrzucałam dowody : P). Zwykle gdy porównuje się ekranizację i powieść pojawia się jakiś dysonans… Trochę się bałam, nie ukrywam, bo jestem fanką serialowej wersji.

piątek, 14 lipca 2017

"Psi dar" - Claire Guest [ do serca przytul psa ]

Miałam wątpliwości co zacząć czytać wczoraj. Nicpoń literacki doradził mi Psi dar książka z ekologicznej serii wydawnictwa Marginesy. Wydawnictwo znam i cenię, jakieś książki z tej serii też czytałam i podobały mi się. Wprawdzie jestem zadeklarowaną kociarą, ale od ponad dwudziestu lat zawsze miałam i kochałam jakiegoś psa. Psiaki są z nami zwykle ponad dziesięć lat. Zżywamy się z nimi, przeżywamy ich odejście, nasze Raulka ma już ponad trzynaście lat i coraz częściej patrzę na nią z taką troską i strachem, że nasze chwile są policzone, a bardzo by mnie to bolało, pomimo tych codziennych pobudek jakie mi urządza. Myślałam, bo nie czytałam opisu, że to będzie lekka opowieść o przyjaźni człowieka z psem. Taka tematyka jest pełna ciepła, chociaż zwykle ma smutny koniec. A na początku przekonałam się, że moje przypuszczenia nie miały wiele wspólnego z treścią książki.

czwartek, 13 lipca 2017

"Jak oni pracują" - Agata Napiórska [ homo faber ]

Bardzo wolno się uczę i ciągle mam problem z przyjmowaniem rad, nawet od osób którym ufam. Ot jak zachoruję na jakąś książkę to ciężko mi to wyperswadować. Gdy tylko zobaczyłam, że wychodzi książka Jak oni pracują zachorowałam na nią i wiedziałam, że muszę ją mieć, bo lubię podglądać od kuchni jak pracują moi ulubionych twórców. Takie podglądanie inspiruje, chociaż czasami wzbudzić może i kompleksy. Ta książka była niewzruszonym pewnikiem moich zakupów, nawet gdy Tosia studziła moje zapędy, to ciągle byłam uparta i ani myślałam, żeby książkę wyjąć z tego koszyka. No i widzicie, poleżała może z miesiąc i wskoczyła na tapet. Zaczęłam podczytywać w niedzielę, a wczoraj korzystając z odbierającego dech upału, finalnie się z nią rozprawiłam. I co?

środa, 12 lipca 2017

"Arkadia" - Lauren Groff [ et in Arkadia ego ]

Ostatnio coraz bardziej zostaję w tyle jeżeli chodzi o głośne tytuły. Trochę celowo, czasami przypadkiem, nie rzucam się już tak bardzo na nowości, na tytuły, które atakują mnie z literackich periodyków, szaleją na reklamach. Dlatego ominęłam Fatum i furię książkę o której ongi było głośno, bo bardzo podobała się eks prezydentowi USA Barackowi Obamie. Miałam ją kupić, czy zdobyć, ale wyleciała mi z pamięci. Po prostu. Tym razem udało mi się zdobyć inną powieść autorki i z ciekawości zaczęłam ją czytać. Na przeszkodzie stanęły mordercze upały, które odbierają mi chęć do wszystkiego. Zimo wróć. Kubek gorącej herbaty i śnieżyca za oknem są lepsze niż frappe i upały.

niedziela, 9 lipca 2017

"Uśpiony głos" - Dulce Chacón [ literacka Guernica ]

Pamiętam kto mi polecił tę książkę(Iza), pamiętam, że kupiłam ją w matrasie w promocji i pamiętam, że już kilka lat leży na półce, biorąc pod uwagę na którym stosie leży to naprawdę odleżała swoje. I gdyby nie pewne wyzwanie w którym biorę udział, pewnie trochę by jeszcze poczekała. Krótka lektura opisu i wiedziałam, że będzie mocno, że być może ta książka potarga mnie tak, jak potargała mnie powieść Komu bije dzwon tylko, że jak czytałam Komu bije dzwon byłam nastolatką, miałam pstro w głowie i książka mnie pokiereszowała i sprawiła, że dostałam spazmów. Teraz mam po prostu pustkę i koło serca tli się taki tępy ból… A książkę czytałam kilka dni, bo nie dałam rady w większej dawce.

sobota, 8 lipca 2017

"Rzymskie odcienie miłości" - Magdalena Wala [ ubi tu Gaius, ibi ego Gaia ]

W tamtym roku Marianna sprawiała, że wypatrywałam niecierpliwie poczty. Gdy tym razem niespodzianie zobaczyłam kopertę z Poznania, aż podskoczyłam, ale obiecałam sobie, że najpierw podkańczam wszystkie książki co na weekend miałam zaplanowane. I trwałam w tym postanowieniu… eeee 24 godziny, a może i z 26. Akurat dostałam wczoraj okrutnej migreny. Czytam akurat książkę ciężką i trudną a głowa mnie bolała okrutnie a głupio napiłam się cydru to i tabletki nie mogłam wziąć(głupota ma jest bezbrzeżna), stwierdziłam, że muszę w sukurs ściągnąć jakąś lekką powieść, miałam tylko nadzieję, że Magdalena Wala nie postanowiła się zbiesić i nie napisała jakiegoś chłamu, bo tego bym już nie wytrzymała.

środa, 5 lipca 2017

"Człowiek, który zrozumiał naturę" - Andrea Wulf [ "Człowiek musi dążyć do czegoś Dobrego i wielkiego, reszta zależy od przeznaczenia" ]

Ostatnio na polskim rynku pojawia się coraz więcej ciekawych książek o tematyce przyrodniczej. Mnie w oczy wpadła książka będąca biografią, a przemówiła do mnie… kolorystyką. Jestem typową kobietą, jak kolorystyka wpadnie mi w oko to już przepadłam. A tej zieleni nie mogłam się oprzeć. Do tego stopnia, że gdy na instagramie wydawnictwa zobaczyłam uroczy kubek będący częścią promocji tej książki wymogłam zakup i gdy w końcu go dostałam, to nie mogę się od niego odczepić! Sama książka bardzo mnie kusiła, bo od lat planuję poczytać traktat o ewolucji Darwina i chociaż grzebanie w ziemi nie jest moją pasją, to wszelakie obserwacje zależności, ewolucji, odkrywanie nowych gatunków to coś co mnie bardzo pociąga. A tę książkę rekomendowali najrzetelniejsi blogerzy, że nie wspomnę o tym, że gdy po tłumaczeniem podpisują się Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki, to czytelnik może być pewny, że będzie to cymesik!

wtorek, 4 lipca 2017

"Róże i kapryfolium" - Paul Leicester Ford [ zmienności, imię twe: Kobieta! ]

Jestem wielką fanką powieści Przeminęło z wiatrem to jedna z moich ukochanych powieści i już dawno przestałam się łapać na zachęty, że to jakieś tam Przeminęło z wiatrem, ale opis tej powieści mnie zaintrygowała. A że postanowiłam trochę odpocząć od nowości, bestsellerów i tych wszystkich jednakowych książek w blogosferze chwyciłam właśnie za Róże i kapryfolium dziwiąc się, dlaczego książka nosząca tytuł(dosłowne tłumaczenie) Janice Meredith. Historia Amerykańskiej Rewolucji, została przełożona tak, a nie inaczej. Czyżby wydawcy uważali, że pensjonarki nie sięgną po książkę, której tytuł sugeruje, że będzie tam historia? A tytuł z kwiatuszkami, może skłoni jakąś matronę do sprezentowania takiej książki? Niezbadane są wyroki losu i rynku wydawniczego, bo ja skusiłam się pomimo kiczowatego, niewieściego konterfektu. Oj nie było lekko. Chociaż na portalach literackich książka zbierała, albo zachwyty, albo miażdżącą krytykę(tertium non datur), obawiałam się, że mnie jednak nie porwie.

poniedziałek, 3 lipca 2017

"Światło nie może zgasnąć" - Diane Chamberlain [ nie wie nikt co się jeszcze zdarzy ]

Rzadko sięgam po ebooki, ale w sobotę siedziałam sobie u Siostry  i gdy na chwilę zostawałam sama, stwierdziłam, że nie będę marnowała czasu, a żadnej książki nie miałam. Tymczasem na telefonie drzemał sobie ebook z najnowszą książką jednej z moich ulubionych autorek. Diane Chamberlain. Minęło kilka miesięcy od ostatniej lektury, książki tej autorki i zaczęłam tęsknić. Ciągnęło mnie do tej nowej powieści, już nawet w księgarni trzymałam ją w rękach, a jednak odłożyłam. No i jak zaczęłam czytać to nie mogłam się oderwać, dziś praktycznie cały dzień spędziłam z oczyma utkwionymi w telefonie na którym czytam ebooki. Skończyłam i powiem wam, że nie potrafię przestać myśleć o tej powieści. Wspaniała!! Naprawdę jestem zachwycona!! I poturbowana emocjonalnie.

niedziela, 2 lipca 2017

Przyszedł lipiec

Podsumowanie miało być wczoraj, już prawie siadałam do pisania, ale Klara rozłożyła się na biurku, a później zadzwoniła Siostra, żebym przyszła i od niej wróciłam tak późno, że nie dałam rady. No a rano kontynuowałam czytanie ebooka, teraz już skończyłam(świetny, tekst będzie jutro!!) i mogę dopiero teraz oddać się wycieczce w przeszłość, niezbyt odległą. Czerwiec nie był nudny. Był miesiącem w którym wszystko się idealnie splotło, było dużo wydarzeń, sporo dobrych książek, słabe też były, była i praca i rozrywka i film i serial i kontemplacja nieba. Naprawdę fajny miesić. Miesiąc Derbów Podkarpacia, dużej radości, późnych powrotów, ale i wczesnych pobudek, dla dobrej książki i nie tylko...