Katarzyna Bonda powraca z nową powieścią, kontynuacją bestsellerowego "Pochłaniacza". Profilerka Sasza Załuska tym razem wybierze się w rodzinne strony autorki, by rozwikłać sprawę z przeszłości. Zmierzy się nie tylko z historią sprzed lat, przed którą od dawna próbowała bezskutecznie uciec, lecz także ze sprawą tajemniczego morderstwa, w którą zamieszana jest lokalna elita oraz polscy i białoruscy nacjonaliści.
Małe miasteczko na skraju Puszczy Białowieskiej skrywa wiele mrocznych tajemnic. Ściera się tu lokalna elita, polscy nacjonaliści oraz przedstawiciele białoruskiej mniejszości narodowej. Sasza Załuska przybywa do Hajnówki, aby spotkać się ze swoim dawnym partnerem i głównym podejrzanym w sprawie o kryptonimie "Czerwony Pająk". Łukasz Polak obecnie przebywa w prywatniej klinice psychiatrycznej. Na miejscu okazuje się jednak, że został zwolniony i nie wiadomo, gdzie jest obecnie. Próbując się z nim skontaktować, Sasza miesza się w sprawę porwania Iwony, byłej kibolki i nacjonalistki, młodej żony Piotra Bondaruka, właściciela lokalnego tartaku. „Pan młody” znany jest jako lokalny Sinobrody, bo zaginęła mu już trzecia kobieta, jest także zamieszany w ciemne interesy. Właścicielowi mercedesa-okularnika nie zdołano jednak nic udowodnić. Policja podejrzewa, że może mieć coś wspólnego z zaginięciem żony. Ciała jednak nie znaleziono, a skoro nie ma ciała, to nie ma i zbrodni. Czy Saszy uda się rozwiązać sprawę okularnika? Jaki związek ze sprawą ma Polak? Jakie sekrety kryją się w puszczy, w miejscu, gdzie różne narody walczą o swoją historię?
Okularnika chciałam przeczytać, jak tylko
skończyłam Pochłaniacza, ale światem
literatury zawładnął jakowyś chochlik i książka uparcie nie mogła do mnie
dotrzeć. Oczywiście dotarła do domu, jak tylko ja z niego wyjechałam, na trzy
dni, ach jak ja chciałam wracać i już czytać. Może lepiej, że nie zabrałam jej
na wyjazd? Pewnie umarłabym ze strachu, bo w końcu byłam na Podlasiu. Wiem, że
niektórzy mają już dosyć nazwiska Bondy, wcale się nie dziwię… kobieta PR ma
świetny, ale czasami ta straszna ilość zachwytów i mocna reklama, sprawiają, że
mamy ochotę się odciąć, żeby otwierać lodówkę bez lęku. Ja niestety tutaj
zawiodę, bo również ta książka mnie zdobyła, chociaż nie byłabym sobą, gdybym
była bezkrytyczna.
Sasza Załuska, znana nam z Pochłaniacza, dowiaduje się, że Łukasz z
którym miała romans, a który był podejrzany o bycie Czerwonym Pająkiem, czyli
bestią mordującą kobiety i post mortem
pozującą ich zwłoki w artystyczny
sposób, jednak żyje i przebywa w Hajnówce, mieścinie na ścianie wschodniej.
Sasza jedzie tam, ale mężczyzna wyszedł już z ośrodka. A profilerka pada ofiarą
bycia w złym miejscu, w złym czasie. Dobroczyńca miasta ma poślubić dziewczynę
z nizin, która mogłaby być jego wnuczką i nagle zaczynają dziać się dziwne
rzeczy, ktoś podrzuca w różne miejsca czaszki, a w pamięci ożywają
niewyjaśnione zaginięcia kobiet owego bogacza. Wszystko to zdaje się w
niewyjaśniony sposób łączyć z mordem białoruskiej ludności tuż po wojnie.
Hajnówka, jest tylko z pozoru miejscem harmonijnego współistnienia dwóch
narodów. A Sasza pakuje się w sam środek, nie zdaje sobie sprawy jak
dramatyczne tajemnice odkryje.
Przy okazji Pochłaniacza przychylałam się do opinii, że książka, mogłaby być
krótsza, również i w przypadku Okularnika,
zarzut ten jest słuszny, wielość wątków, bohaterów których historie autorka
przytacza bardzo dokładnie sprawiają, że początkowo książkę czyta się bardzo
powoli, czytelnik gubi się w nazwiskach, powiązaniach, później gubi się w
hipotezach, ale w końcu daje się wciągnąć i z zapartym tchem śledzi intrygę.
Dochodzi do, jak się może wydawać, apogeum i znowu jest wmanewrowany w nowe
wątki, ale jest już w takim miejscu, że nie może się oderwać. Ja nie mogłam.
Zaś zakończenie… mocne i tak napisane, że nie wiem jak dotrwam do premiery
kolejnego tomu.
Pomimo naprawdę słusznych rozmiarów
powieści, książkę czyta się, szybko. Katarzyna Bonda naprawdę sprawnie operuje
piórem i chociaż zdarzają się potknięcia, jak niekonsekwencja na początku, gdy
Sasza odbiera telefon z numeru zastrzeżonego a później go zapisuje, czy jakieś
jedno zdanie, które jest zaczęte, a nie jest dokończone, to są to naprawdę
drobiazgi o których wspominam z obowiązku, a nie dlatego, że utrudniły mi, czy
wręcz obrzydziły lekturę. Znowu Katarzyna Bonda tka misterną intrygę, pokazując
wpływ przeszłości, tym razem odleglejszej, na to co dzieję się teraz. Pod
koniec lektury już nie wiedziałam czy czytać szybko by poznać zakończenie, czy
raczej wolniej, by starczyło na dłużej.
Wszystkim, którzy sceptycznie podchodzą
do tego nazwiska, nie wiedzą czy kupić ten opasły tom i zaryzykować, powiem, że
naprawdę polecam, książka pomimo kilku – raptem – mankamentów, jest naprawdę
dobra i porwie miłośników kryminałów. Ja bym się nie wahała!!