O
tej książce słyszałam długo. Bardzo długo. Jeszcze dłużej przeleżała przy łóżku
i ciągle bałam się zabrać za tę kultową powieść, która chyba najwięcej sławy
przyniosła Dorocie Masłowskiej. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Dopiero
artykuł w ostatnim numerze magazynu Książki skłonił mnie do sięgnięcia po tę
książkę. Każda strona była zaskoczeniem. Wydawnictwo Noir sur Blanc stawia na
prostotę, tak jakby komunikowało – czytasz na własną odpowiedzialność. Czytałam
tę książkę przez kilka dni. To odkładałam, to brałam się na nową, czasami
brnęłam, niekiedy wprost leciałam przez tekst. Książka nagrodzona Paszportem polityki i Nagrodą Nike, od
publiczności. Dorota Masłowska to jedna z popularniejszych pisarek, więc
naprawdę nastawiłam się na arcydzieło.
Strony
▼
wtorek, 31 października 2017
poniedziałek, 30 października 2017
"Nic nie mów" - Naomi Ragen [ o kabale, demonach i najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy ]
Chyba
wczoraj czytałam jedną z książek października. Nawet dziś, mając w nosie to, że
mam wolne wstałam, gdy było jeszcze ciemno, bo w nocy już się trochę bałam. Kobiety to czytają to jedna z moich
ulubionych serii wydawniczych. Książki w tej serii są niebanalne poruszają
trudną problematykę i zapadają w pamięć. Nic
nie mów to książka oparta na prawdziwych wydarzeniach, zainspirowane
prawdziwym dramatem i gdy człowiek uświadomi sobie, że coś takiego naprawdę się
wydarzyło. Zresztą, przez większość czasu książka jest mroczna, sieje niepokój,
ale nie da się oderwać. Mimo, że wiemy że wszystko zmierza do katastrofy, to
pędzimy bez wytchnienia, chociaż i tak – kaliber katastrofy nas powali. Coś jak
Dziewczyna z sąsiedztwa. Książka po
której trzeba zebrać myśli i samego siebie.
niedziela, 29 października 2017
"Słup ognia" - Ken Follett [ powrót do Kingsbridge ]
Tak
jak Wam ongi wspominałam, bardzo lubię epickie historie. Epickie czyli z
rozmachem, czyli takie solidne cegły. Powoli wyczytuję Folletta, chociaż
przyznam się Wam, że wolę jego opowieści obyczajowo-historyczne, które i tak
nie są wolne od polityki, wątków szpiegowskich. Zasadniczo Follett kojarzy mi
się z takimi spiskowymi klimatami, jeżeli chodzi jednak o jego książki z
historią w tle to już zwykle bardzo na nie choruję. Gdy wśród nowości pojawiła
się najnowsza powieść Słup ognia
będąca trzecim tomem Filarów ziemi,
od razu zapolowałam. Pierwszy tom kojarzy mi się z praktykami na studiach, z
czytaniem na przystanku, z gonieniem po książce, gdyż bardzo chciałam oglądnąć
serial, który jest ekranizacją. Wszystkie powieści Folletta są gorąco polecane
w blogosferze byłam ciekawa czy najnowsza nowość ; ) również rozwali system.
sobota, 28 października 2017
listy, listy, lubicie listy???
Uwielbiam listy... nieważne, że zaraz o nich zapominam, ale sporządzanie list, katalogowanie daje mi nadzieję, że zapanuję nad wszechobecnym chaosem. Akurat Kreatywa trafiła w mój czuły punkt, bo uwielbiam szkolne wątki w filmach, zwłaszcza z zainteresowaniem oglądam, gdy w filmach omawia się lektury, pamiętacie listę lektur ze Zmierzchu a może jak omawia się poezję w Zakochanej złośnicy, podobne fragmenty są również i w Zakręconym piątku, żeby na szybko wspomnieć. Klaudyna podaje listę stu lektur, a ja też postanowiłam sprawdzić, jak to u mnie wygląda.
Ktoś chętny do porozmawiania?
piątek, 27 października 2017
"Świat bez końca" - Ken Follett [ kontynuacja epickiej opowieści ]
Ken
Follett jest mistrzem epickich sag, które na półce wyglądają jak w sklepie z
solidnymi cegłami, a czytelnika porywają w długą i wspaniałą podróż w czasie.
Gdy tylko dowiedziałam się, że „Filary ziemi” mają swoją kontynuację to od razu
kupiłam, tak w dziewiczym stanie książka leżała latami, zdjęta tylko wtedy, gdy
Tata jechał do sanatorium, a ponieważ pierwszy tom się podobał dostał drugi.
Dopiero motywacją do czytania była premiera trzeciej części. Oj te trylogie są
strasznie modne, ale to dobrze, szkoda się rozstawać z bohaterami porywającej powieści.
Chociaż muszę Wam powiedzieć, że akurat ta trylogia jest specyficzna, ponieważ
poszczególne tomy różnią długie lata przerwy, to nie spotykamy tak naprawdę
bohaterów których pokochaliśmy. Trafiamy za to znowu do Kingsbridge, do miasta
z wielką katedrą, która stanowi centrum okolicy.
środa, 25 października 2017
"Lifeblood. Krew Życia" - Gena Showalter
Wielokrotnie
pisałam, że chociaż z racji na starzejący się lawinowo PESEL nie powinnam
sięgać po młodzieżówki, wciąż to robię. Powieści dla młodzieży mają
niewątpliwie ten atut, że pokazują prostszy świat, na pewno prostszy niż
codzienność z którą mierzy się dorosły człowiek. Takie przedstawienie sprawy, w
zależności od podejścia, może irytować, bądź relaksować, ja gdy sięgam po
młodzieżówkę nastawiam się na to drugie. Chcę sobie przypomnieć o tym, że można
na sprawy patrzeć prosto i postrzegać pewne sprawy w dwóch podstawowych
kolorach. Jesień i kryzys związany z przemijaniem u mnie skutkuje właśnie
wzmożoną lekturą książek, które inni określiliby mianem infantylnych, nie dla
mnie przeznaczonych. Gdy zobaczyłam okładkę Lifeblood.
Krew życia i gdy przeczytałam opis, wiedziałam, że chcę się z tą książką
zapoznać. Czas miał pokazać, czy to był trafny wybór.
wtorek, 24 października 2017
"Dziedzice ziemi" - Ildefonso Falcones ["Liczy się tylko zdanie królów i możnych. My jesteśmy wyłącznie ich pionkami, figurami szachowymi" ]
O
będzie ciężko… Zaczęła się jesień, a z nią przyszła pora na opasłe tomiska,
które tak wygodnie czyta się w łóżku(niestety czasami ciekawość wygrywa i
ładuję taką cegłę do torebki). Gdy tylko zobaczyłam książkę Dziedzice ziemi, wśród nowości,
wiedziałam, że będę chciała ją mieć. Od kiedy dziewięć lat temu przeczytałam
wspaniałą Katedrę w Barcelonie nie
osłabło we mnie przeżywanie tej powieści. Pamiętam jak ją przeżywałam, chyba
wszyscy z mojej klasy z kursu hiszpańskiego musieli ją przeczytać, bo suszyłam
głowę. Byłam ciekawa czy po latach, kontynuacja utrzyma poziom. Wtedy ujęła
mnie wspaniale wyrysowana Barcelona, a przede wszystkim ta gigantomachia, losy
bohaterów, jak z Księgi Hioba, jakby ktoś w niebie założył się o nasze życie,
jakbyśmy byli kręglami, w które uderzają kule rzucane przez możnych i chociaż
to uderzenie przetrwaliśmy, za chwilę nadejdzie nowa fala.
niedziela, 22 października 2017
"1000 słów" - Jerzy Bralczyk [ odpowiednie dać rzeczy słowo ]
piątek, 20 października 2017
Październikowe KSIĄŻKI [magazyn do czytania]
Jesień, wiadomo, sprzyja czytaniu, jednak nie zawsze mamy okazję zabrać do torebki na drogę jakiś opasły tom. Gdy idę do pracy a wiem, że czytać będę np. w busie czy do kawy w pracy, żeby nie robić sobie smaka, wolę wybrać czasopismo. Gdy tylko ukazuje się nowy numer Książki. Magazyn do czytania. Jest to jedna z typowych gazet, które mogą zastąpić książkę w podróży bo nie jest to czasopismo obrazkowe z jednym tekstem i tuzinem plotek, ale kawał dobrej lektury. Co w tym numerze.
czwartek, 19 października 2017
"Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu" - Marcin Wójcik [ prawdziwe historie z sutanną w tle ]
Polacy
uwielbiają dyskutować, jednym z takich stałych tematów jest celibat. Na ten
temat schodzi się przy okazji najróżniejszych dyskusji. Czasami kobiety
dyskutują na ten temat pod wpływem przystojnego księdza, inni przy okazji
kazania w którym proboszcz mówi jak żyć, a czasami schodzi na to bez okazji.
Rzadko widzicie u mnie reportaże, właściwie ciężko mi zawsze odpowiedzieć
dlaczego. Ta książka trochę mi to rozjaśniła. Inaczej czyta się fikcję
literacką, a inaczej książkę bazującą na prawdziwych historiach. Wychowano mnie
w wierze katolickiej, mam wielu znajomych księży i też wielokrotnie zabierałam
głos w dyskusji o celibacie. Gdy tylko zobaczyłam, że wśród nowości pojawiła się książka: Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu,
oczy zapaliły mi się jak latarnie. Trochę się bałam, czy gdy w domu odpakują książkę,
nie wrócą czasy stosów. Jednak Agora, wiadomo, są grona w których za trzymanie
w rękach publikacji z tego wydawnictwa można oberwać. Chociaż jestem tchórzem,
to lubię balansować na krawędzi i uznałam, że trzeba wiedzę czerpać z innych
źródeł. Owoc z drzewa poznania został zerwany.
środa, 18 października 2017
"Marlena. Błękitny anioł w garniturze" - Christopher W. Gortner [ lubię biografie beletryzowane]
Marlena
Dietrich to legenda, ja jej nie pamiętam, chociaż coś mi się majaczy jakiś nius
o jej śmierci. Nie kojarzę żadnego filmu z jej udziałem, ale lubię sięgac po
powieści inspirowane życiem znanych ludzi. Pilnuję, żeby fikcja literacka nie
stała się dla mnie absolutną prawdę i dopuszczam polemikę, inne wersje. Po
książkę o Marlenie sięgnęłam, głównie ze względu na Mamę, wiem, że często miewa
ochotę na takie powieści, a sądzę, że Matek lepiej kojarzy aktorkę niż ja. Marlena
Dietrich jest znana, chociaż nie dostała
Oskara, nie widziałam w jej filmografii takiego filmu o którym słyszałam, że
TRZEBA oglądnąć, a mam znajomych, którzy regularnie suszą mi o takie rzeczy głowę,
tak – ja wiem, że wiecie, że nic z tym zwykle nie robię, ale tytuły jednak
zostają w pamięci. Oglądnę te filmy, jak wy przeczytacie te książki, co ja
polecam :P Tak, że wiecie… jesteśmy in
tacz.
wtorek, 17 października 2017
nowa Regina Brett
Wybaczcie, że tak mnie mało. Znowu życie towarzyskie i znowu pracy, dużo pracy. Jutro wrócę z konferencji(całodniowy wyjazd), może coś zaległego wrzucę(dobra książka), a tutaj chciałabym Was poinformować o nowej premierze książki, pisarki którą uwielbia cała moja Rodzinka. Tata nawet porwał mi kalendarz i mogłam zapomnieć o odzyskaniu.
Książki Reginy Brett są dla mnie ważne, z wielu lekcji korzystam, nie tylko w wielkich, przełomowych chwilach, ale i w codziennych drobiazgach. Nowa premiera będzie pretekstem do powrotu i odświeżenia sobie niektórych lekcji.
Znacie??
Czekacie??
Najnowsza, niezwykle osobista książka Reginy Brett, autorki bestsellerów Bóg nigdy nie mruga, Jesteś cudem, Bóg zawsze znajdzie ci pracę i Twój dziennik.
Ta książka nie jest dla każdego. Napisałam ją z myślą o tych, którzy zostali zranieni albo kochają zranionych, ale i dla tych, którzy są nieświadomi własnych ran, chociaż innym wydają się one oczywiste.
No dobrze, wygląda na to, że ta książka jest dla każdego.
Głodna miłości – tak czułam się przez wiele lat mojego życia. I wiem, że nie jestem w tym odosobniona.
Przeżyłam wiele trudnych chwil. Dziś potrafię spojrzeć wstecz i dostrzec dar w każdym z moich doświadczeń. Gdybym mogła wybierać z menu życia, nigdy nie zdecydowałabym się na większość sytuacji, które mi się przytrafiły – a mimo to żadnej nie żałuję. Każde doznanie i każdy związek uczyniły mnie tą osobą, którą jestem. Dziś wreszcie mogę powiedzieć, że kocham ją całym sercem.
Pragnę, żebyś i ty ze wszystkich sił pokochał siebie, swoje życie i otaczających cię ludzi.
REGINA BRETT
czwartek, 12 października 2017
"Jutro będzie koniec świata" - Justyna Posłuszna [ gorzka czekolada, z nutą prawdziwej goryczy ]
Kiedy
dostałam pytanie czy chcę przeczytać kolejną powieść z tak lubianej przeze mnie
serii Gorzka czekolada aż zaświeciły
mi się oczy. Cenię tę serię wysoko i sukcesywnie uzupełniam zbiór, chociaż
wciąż to raczej pozycje kryminalne królują, ale te z obyczajowych książek które
przeczytałam, bardzo przypadły mi do gustu. Nie wiedziałam nawet, że MediaRodzina wydaje w tej serii polskich autorów, bo często wydawnictwa po macoszemu
traktują w seriach wydawniczych cieszących się zainteresowaniem, polskich
autorów. Okładka sugerowała mi jakąś Prowansję, lub letnią kawiarnię. Tymczasem
opis wydawcy sugerował zdecydowanie bardziej gorzką historię. Książka, trochę w
kartonie przy łóżku przeleżała, ale oj świerzbiły mnie ręce… oj świerzbiły i
książka nabrała mocy urzędowej i wskoczyła na tapet.
środa, 11 października 2017
"Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz armii Andersa" - Aileen Orr [ o misiu co walczył pod Monte Cassino ]
Niedźwiedzia
Wojtka kojarzy każdy, kto chociaż raz dokładniej przyglądał się losom Armii
Andersa. Syberyjski niedźwiedź brunatny, który z Persji przeszedł szlak bojowy,
jak równy z równym, był symbolem żołnierza-emigranta, który wyrwany ze swojej
ojczyzny, po trudach walki, nie znalazł upragnionej wolności, ale marniał za
kratami. Nawet komuniści chcieli Wojtka do Polski sprowadzić, ale emigranci nie
chcieli druha oddać, a biedny miś zmarniał za kratami. Szkocka pisarka napisała
o nim książkę, starała się upamiętnić miśka, który był jej pierwszą miłością.
Wojtek umiał każdego owinąć sobie dookoła pazura. Byłam ciekawa jak Brytyjka
opisze historię naszego słynnego niedźwiadka, który tak wsławił się pod Monte
Cassino. Książkę pomimo kilkuset stron połyka się dosyć prędko, ale jak z
jakością.
niedziela, 8 października 2017
"Harry Potter i więzień Azkabanu" - Joanne Kathleen Rowling [ wydanie ilustrowane, wciąż zachwyca ]
Gdy
dwa lata temu okazało się, że Media Rodzina będzie wydawała ilustrowaną wersję
Harrego Pottera, wytrzymałam raptem kilka tygodniu. Zakupiłam ilustrowane
wydanie na Targach w Krakowie, a polowanie na to wydanie połączyło mnie i
Agniechę i sprawiło, że zaczął się mój kontakt regularny z Irenką. Rok temu w
ulewie pojechałam do stacjonarnej księgarni a w tym roku ze skąpstwa uznałam,
że tania księgarnia i kurier dopomogą mi w uzyskaniu wymarzonego egzemplarza.
Najgorzej miała moja biedna Rodzicielka, która jak ja pojechałam do pracy musiała
siedzieć w domu i czekać na kuriera i jeszcze odbierać moje telefony z pytaniem
był już???? Och jak na skrzydłach
wracałam do domu, a później moja Siostra się wściekła, bo zamiast do klubu na
dyskotekę zostałam w domu i macałam to cudo. Jedna z moich ukochanych części.
Kosztuje bajońską kwotę, a czy warto. Kreatywa pisała, że ilustracji jest mniej
– to prawda, ale czy mimo wszystko warto?
sobota, 7 października 2017
"Wszystkie pory uczuć. Jesień" - Magdalena Majcher [ siła jest w nas ]
Tetralogią
o czterech porach roku zasłynął ongi Reymont, on też zaczął od jesieni.
Magdalena Majcher, również obiecuje nam czteroksiąg w który wplecione mają być
zmieniające się pory roku. U Reymonta zaczynaliśmy od zbierania ziemniaków, w
tej książce od kasztanów. Ostatnio tak ciężko mi znaleźć chwilę na czytanie, że
potrzebuję intensywnego bodźca, żeby przyssać się do książki, żebym chociażby
zabierała ją na przerwę w pracy, żeby
kilka linijek skubnąć. Oj pojeździła dziś ze mną ta książka. Moja trzecia
powieść autorstwa Magdaleny Majcher, po którą miałam okazję sięgnąć i cóż, co
mogę powiedzieć… będę niecierpliwie wyczekiwała kolejnych części, nie tylko
tych z czterech pór roku.
czwartek, 5 października 2017
"Odzyskać utracone" - Katarzyna Kołczewska [ czasami nie warto wracać, ale na pewno? ]
Czytałam
poprzednią książkę autorki, która ukazała się w serii Kobiety to czytają, do
dziś pamiętam, jak do tej powieści się przyssałam, połknęłam ją w jedno
popołudnie, bez oglądania się na cokolwiek. Jak tylko zobaczyłam kolejną
powieść w zapowiedziach, wiedziałam, że chcę ją poznać, zresztą ja tę serię,
biorę w ciemno. Opis był jak dla mnie bardzo enigmatyczny, ale potrzebowałam,
czegoś co mnie porwie, bo po pracy padam na twarz i nie mam siły na nic. Tę
książkę miałam ochotę czytać również w pracy, na szczęście jestem
odpowiedzialna! Za to moi znajomi już ze mną nie rozmawiają, bo nie chciałam
nigdzie wyjść dopóki nie przeczytam. Mocna książka, idealnie pasująca do tej
jesiennej słoty.
wtorek, 3 października 2017
"Real Madryt. Królewska era Galacticos" - Leszek Orłowski [ Hala Madrid y nada mas ]
Zwykle
bardzo uważnie przeglądam listę nowości, pod kątem książek sportowych. Od wielu
lat jestem wiernym kibicem, stałym w swych fascynacjach, rzadko z jakiejś
dyscypliny rezygnuję, częściej dokładam nowe. Tak, niedługo braknie mi doby,
żeby wszystko to śledzić, na szczęście, sporty są sezonowe i jak na razie udaje
mi się to godzić, a wy trzymajcie kciuki, żebym na końcu rundy jesiennej, nie
dostała zapalenia płuc. Realowi Madryt kibicuję od wielu, wielu lat, wiele razy
płakałam na meczach, doznawałam też niemalże ekstatycznej radości. Kibicowanie,
to cała gama uczuć, pięknych, pełnych, sięgających do głębi jestestwa, gdyby
ktoś dalej myślał, że kibicowanie to rozwalanie przystanków. Leszek Orłowski w
swojej książce: Real Madryt. Królewska era Galacticos, opisuje akurat ten
fragment historii tego wielkiego klubu, który sama doskonale pamiętam, z
jeszcze większą ochotą po książkę sięgnęłam. Chciałam poznać wydarzenia,
którymi ongi żyłam, że tak powiem od podszewki. Czy mi się to udało?
niedziela, 1 października 2017
Takie życie w naszej branży...
...jeden weekend, pięć melanży. Nie oszukujmy się, rekordowo niski wynik czytelniczy, nie jest efektem tego, że poszłam do pracy, ale tego, że intensywnie uprawiałam życie towarzyskie na terenie województwa podkarpackiego, bo powiat i gmina najwyraźniej to za mało. Na szczęście robi się coraz zimniej, kończą się wszelkie imprezy plenerowe, bo we wrześniu wywiało mnie również na koncert Modern Talking, ale nie tylko(skutkiem czego moje ulubione baleriny prawie postradały podeszwy), co zwiastuje koniec długich posiadówek, wypadów do klubów raczej też nie będzie. Będą książki, kocyki, gorące napoje. Mam nadzieję, że takiego spadku formy czytelniczej już nie zaliczę bo aż wstyd. Wstyd, żeby nie powiedzieć, że hańba!!!