Strony

niedziela, 26 lutego 2017

"Opowieść o dwóch miastach" - Charles Dickens [ wysmakowana opowieść o ostatnich przedrewolucyjnych dniach ]

Karola Dickensa darzę ogromnym szacunkiem. Nie, nie miejcie mnie za snoba, ja bardzo niewiele jego książek przeczytałam, ale te z którymi miałam kontakt mnie zachwyciły. Opowieść o dwóch miastach chciałam przeczytać po odcinku serialu Friends w którym jest mowa o tej powieści, a konkretnie jeden z bohaterów ma wystąpić w musicalu na podstawie powieści, a że Joey jest lotny jak worek cementu to nie kuma, że to Dickens napisał, ale chłopak uważał, że Jo Stalin to fajny pseudonim sceniczny. Nie miałam tej książki w domu, ani nie widziałam w bibliotece, chociaż stosunkowo mało znany w Polsce Nasz wspólny przyjaciel gości i w mej domowej biblioteczce i w tej publicznej, o ile ktoś nie gwizdnął, bo swego czasu na aukcjach chodził za straszne pieniądze. Podobają mi się te książki wydawane przez wyd. Zysk, mają piękne ryciny i pasują do innych powieści Dickensa, które mam w domu. Trochę się bałam, bo opis sugeruje powieść ciężką, a nie byłam pewna, czy to odpowiedni moment.

czwartek, 23 lutego 2017

"Hotel Angleterre" - Marie Bennett [ tyle wiemy o sobie - ile nas sprawdzono ]

Ostatnio jestem w takim minorowym nastroju, całe moje otoczenie zmuszone jest wysłuchiwać moich jeremiad, a ja niczym Cyceron, w mowie przeciwko Katylinie ubolewam nad upadkiem czasów i obyczajów. Jestem bardziej marudna, niż teściowe ze stereotypów. Zasadniczo psioczę nad poziomem literatury, ale nie tylko. Na szczęście zanim rozpędziłam się na dobre wpadła mi w ręce książka Hotel Angleterre i jeremiady ucichły, nawet wzięłam ten solidny wolumin do pociągu, bo nie wyobrażałam sobie, że mogę zacząć czytać coś innego. Mam nadzieję, że ta powieść nie przejdzie bez echa, jak wiele innych dobrych powieści, które zginęły w tłumie zapowiedzi.

poniedziałek, 20 lutego 2017

"Dwoje do pary" - Andy Jones [ życie to nie: "i żyli długo i szczęśliwie"]

Za nami Walentynki, cały ten tydzień upływa pod znakiem serduszek i dyskusji o tym, czy to święto jest głupim naśladowaniem Zachodu, czy ma jednak sens. Od tych dyskusji staram się dystansować, ba w Walentynki miałam migrenę od nadmiaru memów, a już w środę na hasło Walentynki dostawałam wysypki. Jednak sięgnęłam, tak okazyjnie po książkę, która była obietnicą romansu i od kiedy ją zobaczyłam, miałam ochotę ją przeczytać. Ochota wzrosła, gdy przeczytałam obietnicę, że jest podobna do Jednegodnia i Projektu „Rosie”, dwóch książek, które bardzo mi się swego czasu podobały i nadal mam o nich bardzo ciepłe wspomnienia. Są to książki trochę podobne, a jednak diametralnie różne, za sprawą tego, gdzie jest położony punkt ciężkości. Projekt „Rosie” wciąż wspominam jako diabelnie zabawną powieść, podczas gdy Jeden dzień budzi we mnie wspomnienie smutku(tudzież wspomnienie tego, jak pod wpływem filmu obcięłam włosy na bardzo, bardzo krótko). Jakie wspomnienia wywoła Dwoje do pary, miałam ponad trzysta stron, żeby się przekonać.

sobota, 18 lutego 2017

"Ja Fronczewski" - Marcin Mastalerz, Piotr Fronczewski [ "Myślę po prostu, że mogłem być lepszym człowiekiem" ]

Jak pisałam wczoraj na facebooku mam kryzys, wiary w świat i w ludzi. Mierzi mnie hipokryzja i dwulicowość, boli głowa od tych wszystkich mędrców, którzy przeczytali stronę brukowca i wiedzą wszystko. Drażnią niekompetentni imbecyle, którzy karierę zrobili ładną buzią i już mienią się artystami, miło się na nich patrzy, ale lepiej nie słuchać. Dlatego postanowiłam w końcu przeczytać wywiad rzekę z Piotrem Fronczewskim, jednym z ukochanych moich polskich aktorów. Wywiad z człowiekiem, który na każdej stronie ujmował mnie swoją pokorą, mądrością i klasą. Chcę podziękować Magdzie, że tak swego czasu agitowała. Książka poleżała rok. Ale przeczytałam. Dziś mija rok i jeden dzień od zakupu.

piątek, 17 lutego 2017

"Morderstwo w pensjonacie" - Pola Andrus [kryminał w starym stylu]

Codziennie premierę wydawniczą mi kilka książek, niestety wiele dobrych powieści ginie w tym morzu premier. Giną z różnych powodów. Morderstwo w pensjonacie to książka, która gdybym jej nie dostała, zginęłaby w tłumie z powodu okładki. Owszem, kocham koty, kocham zieleń, ale okładka nie skusiłaby mnie nigdy. Założyłabym, że pomimo tytułu to książka dla dzieci. Naprawdę nawet nie zdjęłabym jej z półki, może nawet tytułu bym nie przeczytała. Przyznaję się bez bicia. I to uprzedzenie jakoś tak we mnie siedziało, że jak mogłam odwlekałam lekturę. W chwili, w której zaczęłam czytać, wszystkie uprzedzenia zniknęły. Nie oceniaj książki po okładce!! Niby banalne, ale trudne do zrealizowania.

środa, 15 lutego 2017

"Jak gdybyś tańczyła" - Diane Chamberlain [ Kobiety to czytają - jak zwykle gwarantują świetną lekturę! ]

Kiedyś myślałam, że nie mam ulubionych serii wydawniczych. Że nie kieruję się wyborem lektury w ten sposób, tymczasem już od dawna jest inaczej. Zaczęło się właśnie od Kobiety to czytają nie mam wszystkich książek z tej serii ale to chyba tylko kwestia czasu.  Ostatnio mam taki kryzys czytelniczy, nie mogłam w książce się zatracić, czytałam, ale ani nie czułam potrzeby zarywania nocy, ani wstawania wcześniej. Wczoraj, gdy skończyłam Piekło otwarte i gdy obrobiłam się z pracą(jaka fajna, chociaż chwilowa ulga), wzrok mój spoczął na tej książce i pomyślałam, koniec odkładania, w końcu jestem fanką i potrzebuję takiego zatracenia, jakie zwykle autorka mi gwarantuje.

wtorek, 14 lutego 2017

"Piekło otwarte" - Gard Sveen [psychopaci są wśród nas]

Wiem, że jestem już nudna w stwierdzeniach, że seria Gorzka czekolada to majstersztyk, jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się z nią, to wiedzcie, że umyka Wam literacka uczta. Fakt, najwięcej przeczytałam z tej serii kryminalnej(brązowy kwadracik na grzbiecie) i właśnie o kolejnej książce z tej serii i serii o Tommym Bergmannie chcę wam dziś opowiedzieć. Ostrzegano mnie, że ten tom jest słabszy, że jeśli porównamy go do pierwszej części czyli do powieści Ostatni pielgrzym to wypadnie słabo. Zaczęłam więc czytać z pewną dozą niepokoju.

poniedziałek, 13 lutego 2017

"Ostatnia z rodu Brontë" - Catherine Lowell [ piętno sławnego nazwiska ]

Zawsze, gdy na rynku wydawniczym pojawia się powieść nawiązująca do znanych i kochanych pisarzy, to chociaż staram się być obojętna, to jednak często daję się złapać. Nie mogłam nie dać się złapać na reklamę z nazwiskiem Bronte. Chociaż już naprawdę, przeżywałam skrajne chwile wahania. Bo kocham powieści sióstr Bronte(jedne bardziej, drugie mniej), a czy może być coś lepszego? Miałam nadzieję na romans, bo ostatnio są to jedyne powieści, które chętnie czytam, o tak dla równowagi psychicznej.

piątek, 10 lutego 2017

"Dom z witrażem" - Żanna Słoniowska [ "...nie chciała, aby do ich poezji wkroczyła proza." ]

Na najbliższe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, mamy przeczytać Dom z witrażem książka od kilku tygodni leży w domu, ale nie mogłam się zmotywować i dopiero widmo tego spotkania sprawiło, że po nią sięgnęłam. Cóż słyszałam o niej dużo, kto bowiem nie słyszał. Powieść jest głośna, zmienia nagrody, nominacje do znaczących nagród. A mnie wystarczyło to, że jest o Lwowie. Tak tęsknię za tym miastem, że rzucam się na ochłap wspomnienia. Chociaż trochę się bałam, takie nagrodzone książki, mają być ambitne a są bełkotliwe, ale ambitnie bełkotliwe.

środa, 8 lutego 2017

"Hürrem. Słowiańska odaliska. Tom 2" - Demet Altınyeleklioğlu [ walka na śmierć i życie i siła namiętności ]

Leniwa niedziela, super sprawa, kawa i miękka pościel. Okazuje się, że moja pościel w motylki jest nie tylko kwintesencją słodyczy, ale również leży się pod nią wybornie i człowiek ani myśli wychodzić z łóżka. Na takie niedzielne polegiwane, zgodne z duchem religii miłościwie panującej, wzięłam powieść, no taką specyficzną. Drugi tom o Słowiańskiej odalisce, pierwszy czytałam kopę, żeby nie powiedzieć kupę czasu temu i połknęłam go w mgnieniu oka. Byłam ciekawa czym autorka mnie jeszcze zaskoczy. Nadal uwielbiam wizualną stronę tej serii. Pięknie wygląda i od grzbietu i od frontu, ale dla fanów Wspaniałego stulecia, to warunek konieczny, w końcu ten serial zachwyca oko. Piękne kostiumy, piękne zdjęcia… czy to znajduje odzwierciedlenie w książce?

wtorek, 7 lutego 2017

"Chemia naszych serc" - Krystal Sutherland [ miłość, nie będzie miłością - jeśli jest zmienną ]

Jestem bardzo konsekwentna w zaczytywaniu się romansami. Jest coś urokliwego w powieściach o miłości, w którym największym problemem bohaterów, jest ta niepewność, a napędza ich pragnienie uzyskania wzajemności. Tym urokliwsze są to opowieści, o nastolatkach, którzy zasadniczo nie odczuli na własnej skórze prawdziwych życiowych dramatów, ale czy na pewno? Opowieści o młodzieży mają w sobie świeżość, chociaż mogą zabić banałem.

niedziela, 5 lutego 2017

"Maria Skłodowska - Curie" - Magdalena Niedźwiedzka [ pierwsza beletryzowana biografia wybitnej uczonej ]

Nie czytałam osławionej już Królewskiej heretyczki, ale pokazywałam ją, nie tak bardzo dawno. Oczywiście przymierzam się do lektury. Jednak dzikie konie, nie byłyby w stanie odciągnąć mnie od lektury powieści i życiu Marii Skłodowskiej-Curie. Niedługo wchodzi do kin film o słynnej uczonej. Żyłam w przekonaniu, że Wydawnictwo Prószyński wyda biografię, chociaż w sumie, jest już tyle biografii Marii Skłodowskiej – Curie, że chyba można powiedzieć dosyć. Powieść, to intrygujący pomysł i sama byłam ciekawa jak to wypadnie. Trochę mnie zaniepokoił okres, który otwiera książkę, czyżby znowu życie noblistki zostało sprowadzone do skandalicznego romansu?

sobota, 4 lutego 2017

"Flower. Jak kwiat" - Elizabeth Craft, Shea Olsen [ Kopciuszek w czasach popkultury ]

Luty zaczął się, jak się zaczął, nie jego wina. W każdym razie, musiałam przerzucić się na romanse.
Mam kilka kryminałów i pewnie je poczytam, bo terminy gonią, ale obecnie muszę jakoś poprawić sobie samopoczucie, chociaż wczorajsza wizyta w księgarni, no cóż… mam prezenty dla Rodziny : P Jak im się nie spodoba, to akurat chciałam przeczytać te książki. Przerzucam się na te romanse, bo to mało głębokie i odprężające. Objętościowo idealne do torebki i nie zajmuje podczas podróży pociągiem, ponad dopuszczalną miarę. Tego typu romanse nie są jakieś znowu bardzo odkrywcze. Tym razem mamy do czynienia z pop kulturalną wersją bajki o Kopciuszku i mam zamiar podesłać książkę Młodej i jej koleżankom.

środa, 1 lutego 2017

Pierwsze podsumowanie w 2017 [ z nowym rokiem, nowym krokiem ; ) ]

Oj, minęło sporo czasu od podsumowania na tym blogu. Początek stycznia to był odpoczynek po Sylwestrze i dużo pracy, więc uznałam, że podsumowanie na YT wystarczy. Właściwie nie wiem czy nie zrezygnuję z podsumowań. Chociaż przecież nie na rzecz YT bo ciągle myślę czy się nie wymiksować z vlogosfery. Nie umiem kręcić filmików, jestem nudna jak flaki z olejem, a i mam niewiele czasu na nagrywanie, bo... praca i moja ukochana pora roku, może i nastrajają mnie na czytanie, ale już z czasem na pisanie gorzej. A jeszcze na dwa tygodnie wkręciłam się w Australian Open(mój biedny Grześ). Kocham śnieg, mrozy i zaspy, zdecydowanie bardziej niż te paskudne upały, które sprawiają, że człowiek jest mokry jakby wpadł do fontanny i śmierdzący, jakby wpadł do szamba. Brr. Niech żyją ciągłe mroki, już niestety widać, że dzień się wydłuża : /