Zbieram się i zbieram na podsumowanie roku 2015 : P ale a to praca mnie pochłonie, a to się zaczytam, a to wychodzę z domu na dłużej. Jednak tradycji stać się powinno zadość i powinnam zamknąć ten upływający rok podsumowaniem, bo działo się sporo... dużo i dobrze. Były książki wspaniałe, zapierające dech w piersi, ale i książkowe bełty, które wychodziły bokiem, a nawet nosem.
Posłuchajcie.
W sumie książek przeczytałam 243. Ostatnią książkę połknęłam dosłownie w ostatnich godzinach roku.
Styczeń
Rok temu, jak to na początku roku miałam problem, bo tyle postanowień, wyzwań, chciałoby się czytać wszystko, już, teraz, a nie da się....
Książki wspaniałe.
Po pierwsze cudowni, genialni,
nomen omen Genialni. Lwowska szkoła matematyczna początek mojego wspaniałego romansu literackiego, z najlepszym polskim biografem Mariuszem Urbankiem. Ta książka, traktująca o lwowskich matematykach, bawiła, uczyła. Była po prostu wspaniała.
Następnie rozpoczęłam kolejny literacki romans z Zygmuntem Miłoszewskim. Zaczęło się od
Uwikłania, później poszło
Ziarno prawdy. Pan Zygmunt okazał się kryminalnym odkryciem 2015 roku, wiem, że nie wszyscy się zachwycają, ale ja pokochałam Teodora Szackiego, sarkastyczny, inteligentny styl Miłoszewskiego. Polecam.
Inną książkową perłą byli
Skazani. Ostatnie dni rosyjskiej arystokracji, książka która miała półroczne
vacatio legis, bo dostałam ją w czerwcu 2014, ale gdy już się wczytałam, utonęłam. Książka jest melancholią, smutkiem, opowiada o dramacie zmierzchu bogów. Brakuje tylko Wagnera w tle.
Książki słabsze
W styczniu zdarzyły się również dwa zawody.
Pierwszy to powtórka
Zatoka trujących jabłuszek ja wiem, że autorka dopiero co przeniosła się do lepszego świata, ale nie zmienia to faktu, że ta książka udała jej się najmniej, tak jakby. Jest taka sztucznawa, no mnie nie podeszła całkowicie.
Druga to
Dziecko śniegu, słyszałam o tej książce tak dużo dobrego, że naprawdę oczekiwałam feerii emocji, tymczasem książka nie zagrała, wręcz znudziła. Żałuję bardzo, bo okładka jest śliczna, tematyka też miała podpasować(kocham śnieg). Jak są zachwyty, muszę być i zawody.
Luty
Tak się złożyło, że luty był miesiącem powtórek, jakoś tak wzięło mnie na powroty do książek, które znam i kocham.
Książkowe zachwyty
Były jednak też nowości, taką była książka
Niech ci się spełnią marzenia Barbary O`Neil. Mam szczególny stosunek do tej autorki, każda jej książka jest dla mnie zachwytem, kubkiem gorącej czekolady z kotem na kolanach. To wzruszenia, dobre emocje. Mam nadzieję, że w tym roku wyjdzie coś nowego!
Drugie zachwycenie to Szmaragdowa seria i
Paryż, monumentalna książka, a mimo to naprawdę dobra. Mam nadzieję, że wydawnictwo weźmie się w garść i przyspieszy z wydawaniem tej serii.
No i I tom
Stulecia Winnych jejuuu, jak mnie się tak seria spodobała. Cieszę się, że mogłam w końcu zachwycić się stylem autorki, teraz mam w domu wszystkie jej książki, ale dawkuję sobie. Kto nie czytał Stulecia... niech nadrabia, to cudowna rodzinna saga, pełna magii i uczuć.
Niespodziewanie często zawodziłam się na książkach w lutym.
Książkowe bełty
Dobry ojciec, książka jednej z moich ulubionych autorek, która mnie tak znudziła i zmęczyła, że nie mogę o niej nie wspomnieć. Jak na razie jedyne pudło, tej autorki i serii wydawniczej. Oby nigdy więcej.
No i bełt nad bełty.
Biografia Wieniawy, kupiona za grosze, ale tak denna, że idzie usnąć na stojąco. Nawet zabawne anegdoty są opowiedziane w taki sposób, że można z nudów zapłakać...
Marzec
W marcu pojechałam na pierwszy Dyskusyjny Klub Książki, super sprawa, mam nadzieję, że przerwę impas i na następne też dotrę. Polecam wszystkim. W marcu rzuciłam pracę więc zaczęłam prawda, wracać do ludzi, do spacerów, do normalności. Powiem Wam jedno, żadne pieniądze, nawet na najlepsze książki wydane, nie są warte tego, żeby męczyć się z intelektualną mielizną. Ot i co.
Najlepsze książki
Wspominając najlepsze książki, nie sposób wspomnieć o finale trylogii o Szackim, a więc o
Gniewie, pan Zygmunt po prostu zabił, zakańczając serię w ten sposób, zmiażdżył system. Nie wierzę, nie wierzę, że to zrobił. Złota zakładka, na Targach i to podwójna, absolutnie zasłużona!!
Następnie
Razem będzie lepiej moje pierwsze spotkanie z Jojo Moyes, ona wspaniale pisze. Ta książka, jest pełna ciepła, optymizmu i normalności. Okładka nie rzuca się w oczy, ale uwierzcie mi, że treść zapada w serce.
Miłość na szkle, mocniejszy kaliber, książka, którą po prostu połknęłam. Problem bezpłodności i problemów w małżeństwie w związku z brakiem potomstwa. Ciekawe ujęcie problemu, naprawdę warto się zapoznać.
Czytana na DKK książka
Znaki szczególne, książka o moim pokoleniu. Książka w której znalazłam swoje dzieciństwo, radości, dylematy dorosłości. Naprawdę wielkie odkrycie.Później miałam okazję być na spotkaniu z Autorką. Wprawdzie spotkanie skoncentrowane było na jej pierwszej książce
Lalki w ogniu której wciąż jeszcze nie przeczytałam, jednak i tak było bardzo warto.
Książkowe bełty.
Kolejne niewiadomo co, to
Zapiski z Annopola Iluvatarze, nadal nie wiem po choinkę ta książka powstała. Jedno wielkie WTF. Nie mogę - wybaczcie.
Kwiecień
Miesiąc świąteczny, Powtórki, spotkania z Przyjaciółmi. Więcej refleksji, lepsza pogoda to i więcej spacerów.
Najlepsze książki.
Upalne lato Gabrieli czyli finał jednej z mojej ulubionych polskich trylogii. Bardzo lubię to jak pisze autorka, jak łączy historię z teraźniejszością. Dramaty z przeszłości, z wpływem na współczesność. Pamiętam jak czytałam ją w parku czekając na rozpoczęcie lekcji i zaczepił mnie przemiły Pan z psem, bo tak go zdziwiła czytająca młoda(!!!) osoba.
Stulecie Winnych następna część. Nic nie poradzę, ale uwielbiam takie historyczne sagi. Pełne rodzinnej miłości, wsparcia. Książka jest doskonale dopracowana. Muszę w styczniu jakąś następną książkę Ałbeny przeczytać.
I mamy wznowienie, dzięki temu, mogłam poczytać książkę legendarną, słynną ze swego humoru. Nie da się być smutnym podczas lektury. Śmiech sam wyrywa się z piersi gdy czytacie o
Losach dobrego Wojaka Szwejka.
Rzadko sięgam po książki o tematyce górskiej.
Długi film o miłości to książka przeczytana na DKK, który wycisnął mi łzy z oczu. Strasznie mnie ta książka zasmuciła, długo nie mogłam się po niej pozbierać.
Książkowe bełty.
Wiem, że wszyscy się tą serią zachwycają. Moja Matek się zachwyciła, a ja myślałam, że umrę. Kupiłam jej na urodziny drugi tom. A ja nie mogłam zdzierżyć... solidne tomisko, a ja kurczaku brnęłam jak przez śniegi Skandynawii.
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet nie trafia na moją listę
the best.
Maria i Paul o to znowu niewiadomo co. Po choinkę, czy raczej po pisankę, ktoś to napisał. Ani to poruszające, ani porywające, nie ma motylków. Bida. Wielki zawód.
Maj.
W maju poniosło mnie na północ, w specyficzne regiony kujawsko-pomorszczyzny. Obce ziemie, były niczym w porównaniu z cudowną kompanią w jakiej się znalazłam i za którą wciąż dziękuję. Bo było wspaniale. Tacy ludzie to argument, aby się przeprowadzić. Ale jak myślicie, czy Kasiek mogłaby opuścić Galicję??
Najlepsze książki
Dziewczyny z Syberii moja ulubiona seria ze Znaku, książka, którą pochłonęłam. Pamiętam, że jak dostałam telefon, że zaraz będzie kurier, dostałam takiego speeda w koszeniu, że migiem poszło i mogłam czytać. A naprawdę warto. Niezwykła książka, mocna, wzruszająca!
W maju obchodziliśmy okrągłą rocznicę końca II wojny światowej, co było pretekstem do sięgnięcia po książkę
1945 wojna i pokój Boże ta książka jest jak otwarcie oczu, brak mi słów, jest tak dobra. Inspiruje do nowych badań, szukania. Pokazuje koniec wojny w zupełnie innym świetle.
Oj w maju było wybitnie historycznie. Tym razem polska biografia, której premiera przeszła bez echa...
Nieskalana sławą Biografia Marii Skłodowskiej. Bardzo ciekawa, sporo nowych rzeczy, a czytałam już o noblistce wiele, więc to o czymś świadczy.
Książkowe bełty.
Jedyna książka, której nie byłam w stanie skończyć. Też DKK i
Dom włóczęgi nuda, dziwność i takie lanie wody. Ot i co.
Jedenaście tysięcy dziewic no było znowu nudno. Spodziewałam się naprawdę dobrej, mocnej książki, a dostałam coś bardzo miałkiego.
Czerwiec.
Koniec roku szkolnego, akademickiego - jupi. Moje pierwsze spotkanie autorskie na prowincji.
Najlepsze książki
Zbrodnia w szkarłacie kolejna część opowieści o Janie. Kasia Kwiatkowska znowu napisała świetną książkę w stylu Agaty Christie, ale z polskim charakterem. No kocham!!
Moja literacka miłość. Igor Sokołowski. Kocham tego człowieka. Tak jak inni kochają Remigiusza Mroza, tak moją miłością jest Igor Sokołowski.
Spokojnie to tylko Rosja, to fascynująca opowieść o kraju ogromnych skrajności, zabawna, refleksyjna, pełna pasji!!
Pierwszych piętnaście żywotów Harry`ego Augusta ta książka robi furorę. Jak najbardziej zasłużenie. Jest pięknie wydana, ta okładka hipnotyzuje, tak jak i akcja tej powieści. Chociaż na początku nie mogłam się wciągnąć, to im dalej w powieść, tym bardziej się angażowałam. Świetna!!
Niepokorne. Klara drugi tom trylogii i mam nadzieję, że tom trzeci, pojawi się za rok w tym samym miejscu. Kocham to jak pisze Agnieszka Wojdowicz. Ciężko to opisać, te książki są do zaczytania, do przeżycia i zachwycenia się! Ach pamiętam, jak czytałam ją w Lublinie po seminarium... ta błogość, dobre zimne piwo, pyszny deser. Beztroska i wspaniała książka.
Następca tronu historyczny hit. Cudowna, wspaniała biografia, akurat na 101 rocznicę morderstwa Franciszka Ferdynanda. Ta książka jest pięknie wydana, nie jest cukierkowa. A czyta się ją jednym tchem jak doskonałą powieść.
Poszłam na spotkanie z
Mariuszem Szczygłem a żeby być minimalnie w temacie przeczytałam zbiór reportaży
Niedziela która zdarzyła się w środę to książka, która mnie zasmuciła, ale i dała wiele pozytywnych refleksyjnych przeżyć. Teraz pozostałe książki Pana Mariusza czekają na swoją kolej, a ja zbieram się w sobie, zbieram siły!
Książkowe bełty
Obca ja wiem, że będąc starym Entem i sentymentalną idiotką jestem jednocześnie wyzutą z uczuć małpą, bo Obca... droga przez męką, jak ja ją męczyłam, chociaż takie piękne lato było. Litry trunków, nie dały rady umilić mi lektury. Oj nie pokocham Jamiego. Raczej Randalla
Następną książką, która mnie zmęczyła, to znowu podróż w przeszłość, nieco mniej odległą niż w
Obcej, a więc
Dom przy Alei Rotschwildów, nawiązująca do monumentalnych i cudownych
Budennbrooków, ale jednocześnie kiepska podróbka.
Tak się złożyło, że następnym zawodem również była książka z historią w tle
Mrok i mgła tematyka ważna i ciekawa, rzadko poruszana w Polsce, ale nic nie poradzę, że wykonanie mnie nie zachwyciło. Może kiedyś jeszcze raz spróbuje, ale jak na razie jestem na nie.
I rozprawiłam się z połową roku. Ciąg dalszy oczywiście nastąpi : )
O matko, córko, ojcze i kocie! :) 243 książki?!
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nabyłaś jakąś tajemną moc czytania podczas snu, albo zmieniacz czasu Hermiony. (W każdym razie proszę o troszkę tego, co stosujesz, tak tylko wiesz, tyci, tyci, abym mogła do tych 52 chociaż dobić ;))
Cieszy mnie to, że podobało Ci się "Stulecie Winnych", bo słyszałam wiele głosów krytycznych i byłam zaskoczona, gdyż mnie niezwykle ta trylogia przypadła do gustu. Połknęłam ją, wręcz pożarłam w bardzo krótkim czasie i chyba nawet czułam lekki niedosyt.
Do "Długiego filmu o miłości" podchodzę jak do śmierdzącego jajka. Po filmie "Everest" zbierałam szczękę z podłogi, bo zafascynowały mnie tak niesamowicie góry, te wybory przed którymi stoją wszyscy, którzy się odważą i nieuchronność klęski przy podjęciu złych decyzji. Brr. Muszę po ty filmie zdecydowanie odpocząć, chociaż wręcz chciałabym rzucić się na reportaż Hugo-Badera :) A na czytniku mam jeszcze "Wszystko za Everest", "Broad Peak. Niebo i piekło" oraz "Mój pionowy świat".
Z niecierpliwością czekam na drugą część podsumowania.
Staram się dopaść Hermionę i zabiorę jej ten zmieniacz, bo krucho z czasem ;
OdpowiedzUsuńPodobało mi się bardzo "Stulecie", dla odmiany ja widziałam tylko zachwyty. To dobrze, bo humor mi się nie zepsuł.
Literatura górska nie jest moim konikiem... nie rozumiem tego fenomenu, zdobywania szczytów, może powinnam film o Evereście nadrobić.
Ktoś mi katar sprzedał i chyba minie, nim dokończę.
Gratuluje i chyle czola przed tymi imponujacymi rezultatami!
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, wiesz - zawsze może być lepiej :)
Usuń"Posłuchajcie", jak u Cejrowskiego ;)
OdpowiedzUsuń"Dziecko śniegu", strasznie miałam parcie na tę książkę, ale ostatecznie do mnie nie trafiła - to ona może rozczarować? Szkoda...
"Dom przy alei Rothschildów" - no cóż, mam podobnie zdanie na ten temat, nie korci mnie zupełnie sięgnąć po kolejny tom...
"Maria i Paul" - a czułam, po prostu czułam, że to będzie gniot, powstały niewiadomo po co -_-
Fajne podsumowanie, czekam na resztę;)
Lubię to Posłuchajcie Cejrowskiego, chociaż kopia była niezamierzona :P
UsuńReszta będzie wkrótce :P
Przy "Domu" to odpadł nawet mój imperatyw czytania serii do końca. Wyparłam tę serię ze świadomości.
Ta zawiedziona biografia Wieniawy, o której piszesz, to Urbanka?
OdpowiedzUsuń'Stulecie' też planuję przeczytać. Mnie 'Dziecko śniegu' się spodobało. NAtomiast boję się książki 'Miłość na szkle', żeby nie przejmować się nią potem przez tydzień.
Iza, każdy tytuł o ktorym piszę jest zalinkowany. Urbanek, nawet gdyby chciał, nie umiałby napisać czegoś tak złego.
UsuńUf. Bo już myślałam!
UsuńMariusz Urbanek jest mistrzem <3
Usuń243 książki! Jestem w szoku :) Gratuluję, musisz być niesamowicie zorganizowana :)
OdpowiedzUsuńTo ostatnie co o mnie można powiedzieć. Jestem tak nieogarnięta, że to wstyd w tym wieku
Usuńooo to dla mnie już chyba nie ma skali :P Bo wiecznie mi czasu brakuje
UsuńUwierz mi, niedoczas to moje drugie ja.
UsuńRany królika pluszowego:) Ile???? To ja z mężem przeczytałam 206 książek (część mega grube tomiska) i uważałam to za dobry wynik. Bijesz wszystko i wszystkich. Kiedy ty śpisz?
OdpowiedzUsuńŚpię zdecydowanie za mało, a kocham spać. Obok czytania, spanie to najpiękniejsza czynność.
UsuńMi się Niepokorne zupełnie nie podobała, a za to Samborzewo a i owszem :)
OdpowiedzUsuńi dzięki Bogu za różne gusta :)
UsuńMężczyźni, którzy nienawidzą kobiet - trochę mnie zaskoczyła twoja mało pozytywna opinia na temat tej książki. Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych powieści sensacyjno-kryminalnych jakie kiedykolwiek czytałem. Ba! Jedna z tych książek, przez które zarywałem nocki i nie mogłem się skupić na niczym innym w pracy poza myśleniem o niej. A Lisbeth Salander - przepięknie zarysowana postać. Kontrowersyjna, genialna i tak bardzo żywa, że miało się wrażenie, iż zaraz wyskoczy z kart powieści. W ogóle cała trylogia moim zdaniem zasłużenie nosi miano fenomenu literackiego. Pierwszy tom jest w dużej mierze kryminałem podczas gdy dwa pozostałe to już raczej typowa powieść sensacyjno-szpiegowska.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie - to mój pierwszy wpis na twoim blogu ale widzę, że w dużej mierze preferujesz książki, za którymi ja nie przepadam, czyli jednym słowem - romansidła (czytaj "nudne jak flaki z olejem"). Coś w stylu twórczości panien Bronte itp itd. Ja lubię gdy w książce dużo się dzieje i to konkretnie (choć nie zawsze). Najbardziej nie znoszę przydługich monologów, z których niestety słynie sam mistrz grozy Stephen King. Mam za sobą jego dwie powieści i zaliczony podwójny zawód. Miasteczko Salem i Dallas 63 to dwa niewypały, kórymi w amoku chciałem niejednokrotnie cisnąć przez okno. Na całe szczęście uwielbiam opowiadania Kinga. I tu zawodu nie ma żadnego, bo w krótkiej formie King jest geniuszem słowa pisanego i budowania napięcia.
W porządku, to tyle z mojej strony jak narazie.
Pozdrawiam.
Dzień dobry :)
UsuńBardzo mi miło.
Wiem, że jestem odszczepieńcem, jeśli chodzi o Milenium, podobało się wszystkim, tylko ja się nie zachwyciłam ;) chociaż Lisbeth bardzo polubiłam.
Kinga dwie książki czytałam, Lśnienie i Dallas, obie również bardzo mi się spodobały, czyli możliwe, że mamy różny gust ;)
Podziwiam, że tyle przeczytałaś. Może napiszesz jakiś wpis na temat tego jak czytać więcej? Jednym z moich celów na rok 2015 było czytanie 2 książek miesięcznie. Przy Twoich ilościach to śmiesznie mało, ale i tak nie udało mi się do końca zrealizować ten cel.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nie wiem czy umiem dawać takie rady ;) może spróbuję :)
UsuńI naprawdę nie liczy się jakość :D
To jest moja pierwsza wizyta, ale już czuję, że nie ostatnia. Mnie też Millennium nie zachwyciło. Może to kwestia tłumaczenia. Sama nie wiem. Za to biografia lwowskich matematyków i Rok 1945 genialne! Kilka tytułów wpisałam na moją listę oczekujących. Jak przeczytam dam znać.
OdpowiedzUsuńTo jest moja pierwsza wizyta, ale już czuję, że nie ostatnia. Mnie też Millennium nie zachwyciło. Może to kwestia tłumaczenia. Sama nie wiem. Za to biografia lwowskich matematyków i Rok 1945 genialne! Kilka tytułów wpisałam na moją listę oczekujących. Jak przeczytam dam znać.
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! i zapraszam częściej. A jakie książki szczególnie Cię zainteresowały?
Usuń