Pasjonująca historia konfliktu między cesarzem Franciszkiem Józefem a jego bratankiem Franciszkiem Ferdynandem, który został następcą tronu tylko dzięki zbiegowi szczęśliwych dla siebie przypadków.Zniedołężniały władca i schlebiające mu dworskie koterie nie potrafią zrozumieć narastających w kraju i w Europie konfliktów. Nie podejmują też żadnych działań, aby zapobiec katastrofie. Następca tronu to jednak przede wszystkim książka o ludzkich namiętnościach: chorobliwej ambicji, żądzy władzy, miłości, nienawiści i zwykłej podłości, nie pozbawiona akcentów dramatycznych, a niekiedy wręcz sensacyjnych. Przejrzysta kompozycja, wartka fabuła, plastycznie zarysowane postacie, piękny styl - oto literackie walory dzieła. Wydany w 1937 roku „Następca tronu” wzbudził ogromne kontrowersje, bo Winder wyraźnie przeciwstawiał się wzbierającej w owym czasie fali nostalgii za starą monarchią i kształtowaniu się habsburskiego mitu. W grudniu 1937 roku austriacka prasa doniosła:Urząd kanclerza, na podstawie ustawy o ochronie tradycji, zabronił rozpowszechniania w Republice książki Ludwiga Windera „Następca tronu" opublikowanej przez Wydawnictwo Humanitas w Zurychu. Naruszenie zakazu będzie karane grzywną do 5000 szylingów lub trzema miesiącami aresztu.
Rok
temu
pisałam dużo o książkach historycznych, traktującej o I wojnie światowej – z różnych
perspektyw. Serię rozpoczęłam książką „Zabić Arcyksięcia”, która wbrew moim
oczekiwaniom nie był zbiorem teorii spiskowych o śmierci syna Franciszka
Józefa, a opowieścią o zabitym w Sarajewie – Franciszku Ferdynandzie.
Zakochałam się w tej książce. Gdy w zapowiedziach zobaczyłam książkę „Następca
tronu” która miała być powieścią o tym specyficznym Habsburgu,
napaliłam się na nią w sposób niewysłowiony, moi bliscy mieli dosyć słuchania o
Franciszku Ferdynandzie. Gdy w końcu trafiła w moje ręce, byłam tak szczęśliwa,
że nie wypuszczałam jej z rąk, niestety: objętość, jak również pewne dziwne
przeszkadzacze – jak na przykład konieczność pójścia do pracy, sprawiły, że
dopiero dziś ją skończyłam. Dziś, a został mniej niż tydzień do 101 rocznicy
strzałów w Sarajewie. Strzałów, które zmieniły los Europy.
Czytałam tę książkę delektując się każdą
stroną, każdym akapitem. Jest to jedna z tych historii, które chce się czytać i
czytać. Książka, która powinna pokazać uczniom, że historia, to nie tylko bitwy
i nudne traktaty, ale że to żywi ludzie, popełniający błędy i uginający się pod
presją, ulegający słabością.
Opowieść o Franciszku Ferdynandzie
zaczyna się od historii jego matki – Marii Anunziaty. Dziewczyna od najmłodszych
lat ogarnięta jest chorobliwą ambicją, niestety tron po ukochanym ojcu objąć ma
jej przyrodni brat. Kiedy więc trafia się partia, czyli brat cesarza Austrii –
księżniczka radośnie go przyjmuje. Pomimo iż od najmłodszych lat
niedomaga(umrze w końcu na płuca, ta choroba stanie się również zmorą jej
dzieci), chce urodzić wielu synów. W końcu Franciszek Józef ma tylko jednego
syna, chorowitego i słabowitego Rudolfa, a małżeństwo cesarza nie jest
szczęśliwe, nie ma wielkich szans, że Franciszek spłodzi więcej synów.
Księżniczka modli się dniami i nocami o tron dla swojego syna, chociaż i
pierworodny i drugi syn, są chorowici, słabi, lekarze nie dają im wielkich szans.
Pierworodnym synem jest Franciszek Ferdynand, którego szaleństwo owładniętej
obsesją matki, gruźlicze dziedzictwo, lęk przed śmiercią i cień młodszego brata
naznaczą na całe życie.
To książka o Habsburgach jakich nie
znacie. Nie jest to panegiryk, żaden z członków arcyksiążęcego domu nie został
oszczędzony, ale nie jest to książka w stylu brukowca, czyli pikantne
ploteczki. Absolutnie nie! Książka trzyma fantastyczny poziom. Ludwig Winder,
żył w czasach gdy Franciszek Ferdynand walczył ze starym cesarzem o wpływy, był
już dorosłym mężczyzną, gdy Franciszek Ferdynand ze swoją morganatyczną żoną
zginęli. Dodaje to autentyczności tej
książce. „Następca tronu”, nie jest
tak panegiryczny jak „Zabić arcyksięcia”.
W tej książce poznajemy Franciszka Ferdynanda, nie tylko jako zahukanego
chłopca, którego do ostatnich chwil życia, a nawet po śmierci nienawidził
austriacki dwór i dualistyczna monarchia. Poznajmy zakompleksionego chłopca,
który zazdrości bratu, kolegom, którego wybuchowy charakter czyni nieznośnym
znajomym i znienawidzonym dowódcą.
Nie sposób nie wzruszyć
się nad miłością od pierwszego wejrzenia jaka spadła na nieporadnego wobec
kobiet arcyksięcia. Historia, jak z komedii romantycznej, tylko niestety pełen
blichtru dwór nie dał się podbić hrabiance Chotek, do końca była tą gorszą. Znajdą się pewnie ludzie,
którzy zechcą mi otworzyć oczy, że ze strony Zofii to nie była szczera miłość,
tylko czyste wyrachowanie. Ja mam swoje zdanie, zresztą podbudowane treścią
książki.
Ta książka jest chyba
najlepszą pozycją historyczną, jaką czytałam w tym roku. Ona trafia
do czytelnika, sprawia, że postacie historyczne nabierają życia, są realnymi
ludźmi… ze swoimi wadami i słabostkami.
Jestem tą książką
absolutnie zachwycona, zakochałam się w niej miłością wierną mola książkowego.
Jest napisana przystępnym językiem, nie trzeba być specjalistą z okresu schyłku
monarchii Austro-Węgierskiej, aby książkę dobrze się czytało, wszystko jest wyjaśnione,
ale tak przystępnie i bez rozwlekania, że nie zanudzi tego, kto JUŻ wie.
Moim zdaniem książka
bardzo na czasie, nie przeżywajcie kolejnej śmierci Franciszka Ferdynanda
nieświadomie, sięgnijcie po tę książkę i zobaczcie, że historia może być ciekawa,
bo historia to ludzie, historia to my.
Nie wiem jak wam
polecać tę książkę, bo ona jest po prostu fantastyczna, żałuję że już ją
przeczytałam, wam zazdroszczę że macie ją przed sobą!!
Lubię takie historyczne książki :) cieszę się, że ona jest jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTego bardzo Ci zazdroszczę!
UsuńMnie przekonałaś najbardziej właśnie tym ostatnim zdaniem, bo najlepiej oddaje Twoje emocje:) Pożyczę ją sobie z biblioteki.
OdpowiedzUsuńJa jej z rąk nie wypuszczę!!
UsuńPo takiej rekomendacji aż chce się czytać. Mam pytanie do Ciebie. Widzę, że używasz platformy blogspot.Czy widget 'dodaj blogi' w Mojej liście blogów działa u Ciebie bez błędów? Bo mi się coś zacięło i nie mogę dodawać blogów. Jestem bezradna.
OdpowiedzUsuńProsiłabym o odpowiedź, bo 'co dwie głowy, to nie jedna'. JAkby coś, to mail: renax79@wp.pl
może masz ten blog już na liście - mi się tak zdarzało, albo trzeb klikać do skutku.
UsuńA Następcę będę polecać póki mi sił starczy
Nie przepadam za czytaniem książek historycznych, więc nie będę ''kręcić'', tylko szczerze napiszę iż nie skuszę się na powyższą pozycję. Ale cieszę się, że Tobie przypadła do gustu. To najważniejsze.
OdpowiedzUsuńa żałuj - to cudna książka!!
Usuń