No
wzięło mnie na cegły w tym roku. Akurat oglądam sobie powtórki Wimbledonu i
zbieram się do opisania książki będącej pigułką historii Londynu a co za tym
idzie jestem po uszy zanurzona w angielskim klimacie. Spoglądała na mnie ta
książka z niemym wyrzutem, ale czekałam na chwilę, gdy nie będę musiała
wyjeżdżać, bo prawie tysiącstronicowe tomisko ewidentnie nie nadaje się do
torebki. Jak ktoś, może zachęcam do kupna ebooka, wtedy wyjście z domu nie
będzie musiało oznaczać przerwy w lekturze, bo nawet ja nie jestem taką
masochistką, aby nosić tak ciężką książkę. Chociaż mnie korciło : P
Strony
▼
wtorek, 31 stycznia 2017
niedziela, 29 stycznia 2017
"Załatw pogodę, ja zajmę się resztą"- Renata Frydrych
Doskonale
pamiętam dzień, kiedy dostałam tajemniczą paczkę z książką bez tytułu, bez
autora, bez okładki. Z listem zachęcającym mnie do zapoznania się z tą
powieścią. Byłam po pracy, zmęczona po dotachaniu tony zakupów i zasadniczo
czytałam coś innego, ale poczułam się zaintrygowana. Bardzo szybko zaczęłam
czytać i byłam głupia!! Bo musiałam
długo trwać w niepewności. Lubię komedie romantyczne. O ile są na poziomie i
chociaż może będziecie się bali, że książka z surrealistycznie wygiętą panną
uczepioną chmury balonów, będzie banalna, to zachęcam, żebyście nie dali się
zwieść.
wtorek, 24 stycznia 2017
"Złota godzina" - Sara Donati [ wspaniała, porywająca podróż w czasie ]
Nieczęsto wśród nowości zdarza się taka perełka. Uwielbiam
to uczucie, kiedy przeczytam opis książki i czuję, że będzie dobra. Jest
jeszcze lepiej, gdy kolejne recenzje zdają się potwierdzać to przypuszczenie.
Pełnią szczęścia można wtedy nazwać stan, niezbyt częsty, ale bardzo pożądany,
gdy ta książka okazuje się być lepsza i od naszych oczekiwań i od tych opinii,
które czytaliśmy. Gdy kilka miesięcy temu przeczytałam blurba powieści Złota godzina,
skojarzyła mi się z moim ukochanym serialem z dzieciństwa: Dr Quinn, oglądałam
co tydzień i pamiętam, że nawet z wycieczek i spacerów wracało się wcześniej,
żeby zdążyć na kolejny odcinek. Gdy
tymczasem książka wpadła w moje ręce okazało się, że to nie byle jakie
powieścidło, ale solidnych rozmiarów tomisko. Z jednej strony się bałam, bo
jeżeli książka okaże się nudna, to będzie naprawdę traumatyczna przygoda, którą
będzie można porównać do trudów przeprawy przez Berezynę, ale jeżeli książka
okazałaby się dobra…
niedziela, 22 stycznia 2017
"Amerykańska sielanka" - Philip Roth [american dream? ]
sobota, 21 stycznia 2017
"Gdy mrok zapada" - Jørn Lier Horst [ tajemnica za przeszłości wśród śnieżnej zamieci ]
Lubię
mroczne i tajemnicze okładki. Dlatego skusiłam się na Gdy mrok zapada, okładka do mnie przemówiła. Jak tylko ją dostałam,
podobała mi się jeszcze bardziej. Chociaż trochę się bałam. Ta powieść to
prequel, do znanej i kochanej na całym świecie serii kryminalnej. Piątego, czy
szóstego tomu, może bym nie wzięła bo cenię kolejność, ale prequel… w końcu nic
nie stracę jeśli książka mnie zainteresuje i będę chciała poznać całą serię.
Akurat musiałam gdzieś wyjechać, chociaż już byłam obłożona cegłami, więc dwustustronicowa
książka wydawała się idealna do torebki. Tylko jak będzie z treścią?
piątek, 20 stycznia 2017
"Kot Bob i ja. Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy" - James Bowen [ bo kot = szczęście ]
Z
tą książką zetknęłam się przez przypadek. Przegapiłam pierwsze wydanie, bez
filmowej okładki, ale niedawno przechodziłam przez pokój Rodziców i akurat w TV
leciała zapowiedź filmu o przepięknym rudym kocie. Mówili, że film jest na
podstawie książki. Że to historia o kocie, który zmienił życie człowieka. Wiem,
że to możliwe, jestem zagorzałą fanką kotów, mój piękny buras, a wcześniej
Mela, pokazali mi, że te kapryśnie istoty potrafią odmienić życie. Uwielbiam
takie historie, chociaż wiem, że okupię to wielką dozą wzruszenia, bo mało co
wzrusza mnie tak jak opowieści o kotach. Z roku na rok coraz bardziej. A już po
historii z Melą, to moje serce jest podatne na emocje.
czwartek, 19 stycznia 2017
"Druga strona miasta" - Karolina Szewczykowska [ warszawska Praga od mrocznej strony ]
Polskich
kryminałów nigdy nie skreślam. Od kilku lat jestem zasadniczo zakochana w
polskich kryminalistach, tak długo byłam uprzedzona, ale Kasia Kwiatkowska,
Zygmunt Miłoszewski czy cudowne odkrycie z ubiegłego roku – Kasia Puzyńska,
pokazują, że pisze się w Polsce cudowne, porywające kryminały. Dlatego
zasadniczo nie wahałam się, gdy ujrzałam zapowiedź debiutu Karoliny Szewczykowskiej,
Wydawnictwo Prószyński ma nosa do debiutów. I cóż – słuchanie intuicji było
dobrym pomysłem : D
poniedziałek, 16 stycznia 2017
"Był sobie pies" - W. Bruce Cameron [ ten świat naprawdę jest pomerdany ]
Wszyscy
wiedzą, że jestem kociarą, ale kocham również psy. Mój pierwszy pies – Puszek,
dwadzieścia parę lat był miłością mojego życia. Do dziś pamiętam, jak sąsiadka
przebiła go widłami a piesek dotarł do furtki i czekał na mnie, a ja później
czuwałam z nim do powrotu Rodziców. Wtedy go uratowano, był wiernym kompanem,
bronił mnie, pilnował, był piękny mądry. Moja znajoma zawsze krzywo się na mnie
patrzy bo nie potrafię przejść koło żadnego psa obojętnie. Nie mogłam przejść
obojętnie również obok tej książki, chociaż podświadomie czułam, że ta lektura
mnie doprowadzi do łez, ale to były dobre łzy. Moim zdaniem dużo lepsza niż Marley i ja książka, która poruszy Wasze
serca.
sobota, 14 stycznia 2017
"Prosto z ambony" - Krzysztof Daukszewicz [ felietony i humoreski ]
Niedawno
wśród nowości pojawiła się książka, na którą skusiłam się jedynie siłą
intuicji. Gdy książka zawitała już pod naszą strzechę o autorze wiedziała tylko
nasza Pani Matka, my jak zwykle, byliśmy zieloni jak szczypiorek. Ale Matecznik
mówił, że dobre, a Ona byle jakiego gustu do książek nie ma. Krzysztof
Daukszewicz, satyryk, autor felietonów zaprasza nas na intelektualną ucztę.
Polecam przyjąć zaproszenie.
piątek, 13 stycznia 2017
"Siła niższa" - Marta Kisiel [ "Bo w bamboszkach nie sposób być niemiłym."]
Gdy
już znalazłam książkę, która mnie rozbawiłam, to wielce ucieszyła mnie
wiadomość, że powieść Dożywocie bo to o niej mowa, będzie
miała kontynuację. Oj krętymi drogami szła do mnie Siła niższa, można by
przypuszczać, ze jakieś nienaturalne byty wpływały na namnażanie się
perturbacji, mnożyły się i mnożyły, jak bakterie w toalecie, według reklam. W
końcu jednak nastał szczęśliwy A.D. 2017 i u mych drzwi stanął zacny doręczyciel,
a ja nie wierząc w szczęście niepojęte, wykonałam taniec radości. Chociaż jakąś
tam listę miałam, z kolejką książek do czytania, to jednak Siła niższa przepchnęła
się jak moherowa babcia w kolejce i zaczęłam czytać, bardzo prędko. A trochę
się bałam, bo moje siostry Mojry(Aga, Irena – buziaki), trochę ostudziły mój
zapał. I podobno Krakersa brak. A ja lubię, Krakersa i krakersy.
środa, 11 stycznia 2017
"Uczone siostry. Rodzinna historia Marii i Broni Skłodowskich" - Natacha Henry [ nikt nie jest samotną wyspą ]
Przeczytałam
wiele książek o Marii Curie, interesuje mnie ten temat. Ta kobieta mnie
fascynuje i inspiruje, chociaż kaliber moich dokonań jest żałośnie mierny. Gdy
tylko w zapowiedziach ujrzałam, że ukaże się książka o niej i jej starszej
siostrze byłam bardzo ciekawa. Książka stanowczo za długo leżakowała na mojej
półce, ale jakoś tak wpadła mi w ręce w sobotę wieczorem. Chociaż Karoliny
relacja z czytania trochę studziły mój zapał. No, ale cóż, próba nie strzelba.
wtorek, 10 stycznia 2017
"Wodnikowe Wzgórze" - Richard Adams [ króliczy los ]
Są
książki tak bardzo zaliczane do klasyki, że wstyd ich nie znać. Wodnikowe wzgórze od wielu lat rozpala
wyobraźnię czytelników na całym świecie. Do bycia fanami tej powieści przyznał
się i Andrzej Sapkowski i J.K. Rowling. To ważny element literatury światowej.
Nie wiem dlaczego długo uważałam, że Wodnikowe
wzgórze to opowieść dla dzieci. Prędko się przekonałam, że miałam mylne
wyobrażenia. Moim zdaniem nie jest to opowieść dla dzieciaków, a raczej jeśli
już to dla młodzieży, chociaż to dorośli mogą w pełni zachwycić się metaforami,
i pełnią tego utworu.
"Jane Austen i jej racjonalne romanse" - Anna Przedpełska-Trzeciakowska [ Myśl o przeszłości tylko wtedy, kiedy może ci ona sprawić przyjemność ]
Jeżeli
jest coś co dziwi moją Familię, to gdy idę spać dobrze po północy a wstaję
przed świtem, w zimie jest to i tak nieco łatwiejsze bo to słońce wstaje trochę
później, ale i tak dziś przeżyli szok, bo już o szóstej byłam przytomna. Powód
był prosty, wczoraj chwyciłam do torebki drugą książkę, będącą trupem z półki, Jane Austen i jej racjonalne romanse ta
biografia z cenionej serii Fortuna i
Fatum przeleżała u mnie na półce ponad dwa lata. A w tym roku wypada
dwusetna rocznica zgonu pisarki, która od lat uwodzi rzesze czytelników swoim
poczuciem humoru, ironią, trafną obserwacją. Dwa lata temu Padma, jak zwykle
niezawodna zainspirowała mnie do zakupu, teraz
dowiedziałam się o roku Austen, więc uznałam, że lepiej go nie zacznę. A
kto lepiej napisze polskim czytelnikom o Austen niż jej polska tłumaczka,
kobieta, która dosłownie dała nam Austen. Miałam szczęście bo siedziałam w
komisji egzaminacyjnej a tam ma się kilkadziesiąt minut nieprzerywanego
czytania. Uczta dla umysłu.
poniedziałek, 9 stycznia 2017
"Dobrawa pisze CV" - Janina Lesiak
Jestem
zdania, że Wydawnictwo MG wydaje prawdziwe książkowe perełki, o których jest
stanowczo za cicho. Nie czytałam wprawdzie poprzednich powieści Janiny Lesiak,
ale po lekturze Dobrawy wiem, że będę
wdzięczna, jeśli ktoś mi je sprezentuje. Polska autorka przybliża polskie
królowe i księżniczki pisząc porywające powieści. To znaczy taka jest Dobrawa, mam nadzieję, że poprzednie
trzymają poziom. Fantastyczny zresztą pomysł na okładkę, średniowieczny rysunek
z tak współczesnym słowem: CV, moja
ciekawość była bardzo pobudzona.
sobota, 7 stycznia 2017
"Małe cuda" - Heather Gudenkauf [ pierwszy trup z półki w 2017 ]
Obecna
sytuacja na rynku wydawniczym wygląda tak, że książka sprzed dwóch lat to już
nie nowość. Wiem dokładnie gdzie kupiłam Małe
cuda, ale nie mogę skojarzyć dokładnego momentu, na pewno z 1,5 roku
minęło, może dwa. Na pewno to nabytek z roku 2015ego, więc pasuje do mojego
postanowienia przeczytania przynajmniej 24 książek które dłużej niż rok
leżakują na półkach. Dziś akurat oglądałam, jakie książki upchnęłam u Rodziców
i wpadła mi w oczy ta. Ponieważ jak to zwykle bywa, na początku roku łapie mnie
psychiczny dołek, to książka o takim tytule wydawała się być idealną, chociaż…
no właśnie, pamiętałam dlaczego ją kupiłam, ona nie miała być balsamem na ranę,
a raczej gruboziarnistą solą na rany duszy.
piątek, 6 stycznia 2017
"Ostatni pielgrzym" - Gard Sveen [ Umarli nie mają historii ]
Pisałam
już, że seria Gorzka czekolada to
moje odkrycie z ubiegłego roku? Poluję na każdą książkę z tej serii i chociaż
zakładam, że nie każda musi mnie zaczarować, to jednak wiem, że Wydawnictwo nie
puszcza w tej serii marnizny. O Ostatnim
pielgrzymie słyszałam bardzo pozytywne opinie, więc chodziłam dookoła tej
książki już jakiś czas. Udało się i długo nie musiała czekać. Sądziłam, że
skoro to kryminał, to pewnie przeczytam prędko, okazało się jednak, że znowu
życie i praca wygrały. A od kiedy mamy kilkanaście stopni mrozu nie da się
czytać w parku i na przystanku. Da się jednak wciąż czytać w pociągu i w łóżku.
Chociaż, na początku wciągnięcie w tę książkę szło mi topornie.
środa, 4 stycznia 2017
"Gole wszech czasów" - Jarosław Kaczmarek [ "każdy kto wie, co znaczy to, zerwać się z miejsc krzyknąć: GOL"]
Właściwie
zastanawiałam się jak można napisać książkę o golach. O kilkunastu lat, wierni
kibicuję, chodzę na mecze i przeżywam to w sposób sugerujący, że na boisku ważą
się moje losy, ale te gole to często ułamek chwili, ciężko o nich rozprawiać.
Niektóre zapierają dech w piersiach i
człowiek na chwilę zastyga poderwany z krzesełka. Kto tego nie przeżył,
ten tego nie zrozumie. Jarosław Kaczmarek podjął się przedstawienia wspaniałych
goli, które poderwały piłkarski świat z
miejsca. Oczywiście jest to wielce subiektywny wybór, autor skupia się
na znanych ligach, a szkoda, zapraszam do okręgówki, tam też padają piękne
bramki.
poniedziałek, 2 stycznia 2017
"Dobranoc, Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach" - Maciej Zdziarski, Aleksandra Wójcik [Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą...]
Trzeba
czytać książki o holocauście, wiem o tym i czytam, ale niezbyt często, to muszę
przyznać, bo te opowieści strasznie wyniszczają mnie psychicznie. To nigdy nie
są książki, które odkładam i wracam do swoich zajęć, nie dopijam kawy i nie idę
robić obiadu, jakby nigdy nic. Dobranoc
Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach to książka, która zaintrygowała mnie
tytułem. Przyciąga wzrok okładką, bo już okładka budzi silne emocje.
niedziela, 1 stycznia 2017
"Nie prosiliśmy o skrzydła" - Vanessa Diffenbaugh [ trzeba przełamać strach i polecieć ]
Długo
wahałam się jaką książkę wybrać na sylwestrową noc czytania. Gdy już podjęłam
decyzję, impulsywnie, przypadkiem, akurat zbierałam się na pożegnanie Starego
roku z przyjaciółmi od tenisa, co nieco pokrzyżowało mi plany czytelnicze, ale
dziś nadrobiłam tyły w czytaniu. Nie ukrywam, że książka najpierw skusiła mnie
okładką. Naprawdę piękną, pełną ciepła i uroku. Później skuszono mnie przypomnieniem,
że ta autorka napisała Sekretny język kwiatów, a książka ta bardzo mi się podobała. Niewyspana, zmęczona,
zaczęłam czytać.