Strony

środa, 30 września 2015

"Morderstwo na plebanii" - Agata Christie

Nikt nie lubi pułkownika Protheroe za jego bezwzględność, wąskie horyzonty i toporne maniery. Nawet pastor, narrator opowieści, stwierdza, że ten, kto pozbawi pułkownika życia, wyświadczy światu przysługę... Nie spodziewa się, jak szybko złe licho wysłucha jego słów.Śledztwo napotyka wiele trudności i nie wiadomo, jaki byłby jego koniec, gdyby nie wścibska panna Marple, która dotrzymuje kroku nawet naczelnikowi policji.Agatha Christie z dogłębną przenikliwością portretuje małą społeczność, a jej mistrzowska intryga trzyma w napięciu i zaskakuje.





Wrzesień upływał pod znakiem kryminałów i Agaty Christie, nic dziwnego, w tym miesiącu upływało 125 lat od urodzin Królowej Kryminału i książki jej autorstwa spoglądały na nas z półek. Zresztą, najlepszy wydawca książek Christie, rozpieścił nas wydając a to książki o jej twórczości, a to wznawiając książki pisane przez Agatę pod pseudonimem. Dla mnie był to pretekst do przypomnienia sobie książki, której słuchałam rok temu na urlopie, wtedy podobała mi się fabuła, ale lektor był nadaktywny. Teraz mogłam sobie dozować przygody panny Marple, bez chrząkania i afektacji. Brr. A książka naprawdę zasługuje na uwagę. Pierwsza w której występuje panna Marple, urokliwa prowincja i tajemnicza śmierć.

Libster Blog award

Ha! Dawno nie było i mnie i żadnego łańcuszka. Wczoraj znowu się przejechałam do Lublina a wróciłam dziś dopiero. Normalnie konstans... : |

Już kilka dni temu Magiczny Świat Książki(Kochana!!! przepraszam za pomyłkę!!!) nominowała mnie, a ja akurat łańcuszki uwielbiam, więc chętnie odpowiem.


niedziela, 27 września 2015

"Okularnik" - Katarzyna Bonda

Katarzyna Bonda powraca z nową powieścią, kontynuacją bestsellerowego "Pochłaniacza". Profilerka Sasza Załuska tym razem wybierze się w rodzinne strony autorki, by rozwikłać sprawę z przeszłości. Zmierzy się nie tylko z historią sprzed lat, przed którą od dawna próbowała bezskutecznie uciec, lecz także ze sprawą tajemniczego morderstwa, w którą zamieszana jest lokalna elita oraz polscy i białoruscy nacjonaliści.
Małe miasteczko na skraju Puszczy Białowieskiej skrywa wiele mrocznych tajemnic. Ściera się tu lokalna elita, polscy nacjonaliści oraz przedstawiciele białoruskiej mniejszości narodowej. Sasza Załuska przybywa do Hajnówki, aby spotkać się ze swoim dawnym partnerem i głównym podejrzanym w sprawie o kryptonimie "Czerwony Pająk". Łukasz Polak obecnie przebywa w prywatniej klinice psychiatrycznej. Na miejscu okazuje się jednak, że został zwolniony i nie wiadomo, gdzie jest obecnie. Próbując się z nim skontaktować, Sasza miesza się w sprawę porwania Iwony, byłej kibolki i nacjonalistki, młodej żony Piotra Bondaruka, właściciela lokalnego tartaku. „Pan młody” znany jest jako lokalny Sinobrody, bo zaginęła mu już trzecia kobieta, jest także zamieszany w ciemne interesy. Właścicielowi mercedesa-okularnika nie zdołano jednak nic udowodnić. Policja podejrzewa, że może mieć coś wspólnego z zaginięciem żony. Ciała jednak nie znaleziono, a skoro nie ma ciała, to nie ma i zbrodni. Czy Saszy uda się rozwiązać sprawę okularnika? Jaki związek ze sprawą ma Polak? Jakie sekrety kryją się w puszczy, w miejscu, gdzie różne narody walczą o swoją historię?


Okularnika chciałam przeczytać, jak tylko skończyłam Pochłaniacza, ale światem literatury zawładnął jakowyś chochlik i książka uparcie nie mogła do mnie dotrzeć. Oczywiście dotarła do domu, jak tylko ja z niego wyjechałam, na trzy dni, ach jak ja chciałam wracać i już czytać. Może lepiej, że nie zabrałam jej na wyjazd? Pewnie umarłabym ze strachu, bo w końcu byłam na Podlasiu. Wiem, że niektórzy mają już dosyć nazwiska Bondy, wcale się nie dziwię… kobieta PR ma świetny, ale czasami ta straszna ilość zachwytów i mocna reklama, sprawiają, że mamy ochotę się odciąć, żeby otwierać lodówkę bez lęku. Ja niestety tutaj zawiodę, bo również ta książka mnie zdobyła, chociaż nie byłabym sobą, gdybym była bezkrytyczna.

Sasza Załuska, znana nam z Pochłaniacza, dowiaduje się, że Łukasz z którym miała romans, a który był podejrzany o bycie Czerwonym Pająkiem, czyli bestią mordującą kobiety i post mortem pozującą ich zwłoki w artystyczny sposób, jednak żyje i przebywa w Hajnówce, mieścinie na ścianie wschodniej. Sasza jedzie tam, ale mężczyzna wyszedł już z ośrodka. A profilerka pada ofiarą bycia w złym miejscu, w złym czasie. Dobroczyńca miasta ma poślubić dziewczynę z nizin, która mogłaby być jego wnuczką i nagle zaczynają dziać się dziwne rzeczy, ktoś podrzuca w różne miejsca czaszki, a w pamięci ożywają niewyjaśnione zaginięcia kobiet owego bogacza. Wszystko to zdaje się w niewyjaśniony sposób łączyć z mordem białoruskiej ludności tuż po wojnie. Hajnówka, jest tylko z pozoru miejscem harmonijnego współistnienia dwóch narodów. A Sasza pakuje się w sam środek, nie zdaje sobie sprawy jak dramatyczne tajemnice odkryje.

Przy okazji Pochłaniacza przychylałam się do opinii, że książka, mogłaby być krótsza, również i w przypadku Okularnika, zarzut ten jest słuszny, wielość wątków, bohaterów których historie autorka przytacza bardzo dokładnie sprawiają, że początkowo książkę czyta się bardzo powoli, czytelnik gubi się w nazwiskach, powiązaniach, później gubi się w hipotezach, ale w końcu daje się wciągnąć i z zapartym tchem śledzi intrygę. Dochodzi do, jak się może wydawać, apogeum i znowu jest wmanewrowany w nowe wątki, ale jest już w takim miejscu, że nie może się oderwać. Ja nie mogłam. Zaś zakończenie… mocne i tak napisane, że nie wiem jak dotrwam do premiery kolejnego tomu.

Pomimo naprawdę słusznych rozmiarów powieści, książkę czyta się, szybko. Katarzyna Bonda naprawdę sprawnie operuje piórem i chociaż zdarzają się potknięcia, jak niekonsekwencja na początku, gdy Sasza odbiera telefon z numeru zastrzeżonego a później go zapisuje, czy jakieś jedno zdanie, które jest zaczęte, a nie jest dokończone, to są to naprawdę drobiazgi o których wspominam z obowiązku, a nie dlatego, że utrudniły mi, czy wręcz obrzydziły lekturę. Znowu Katarzyna Bonda tka misterną intrygę, pokazując wpływ przeszłości, tym razem odleglejszej, na to co dzieję się teraz. Pod koniec lektury już nie wiedziałam czy czytać szybko by poznać zakończenie, czy raczej wolniej, by starczyło na dłużej.

Wszystkim, którzy sceptycznie podchodzą do tego nazwiska, nie wiedzą czy kupić ten opasły tom i zaryzykować, powiem, że naprawdę polecam, książka pomimo kilku – raptem – mankamentów, jest naprawdę dobra i porwie miłośników kryminałów. Ja bym się nie wahała!!




środa, 23 września 2015

"Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach" - Mariola Pryzwan

Była i jest zjawiskiem poetyckim. Najpopularniejszą polską poetką wszech czasów. Nazywana poetką miłości, polską Safoną lub Safo słowiańską. W jej twórczości miłość ma wiele twarzy.

Jaka była ta poetka, dramatopisarka i malarka pochodząca ze słynnego rodu Kossaków? Jaką zachowali ją w pamięci najbliżsi, znajomi i przyjaciele? Jak zmieniła ją wojna i przymusowa emigracja? Kogo kochała, z kim się przyjaźniła? Odpowiedzi na te pytania znajdą Państwo w tomie wspomnień i listów Lilka zebranych i opracowanych przez Mariolę Pryzwan od lat zafascynowaną biografią i twórczością Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Poetka udręczona wojną, biedą, tęsknotą za bliskimi, a w końcu ciężką chorobą nowotworową zmarła w Manchesterze 9 lipca 1945 roku w wieku 54 lat.
Lilka – barwna opowieść o tej niebanalnej i utalentowanej kobiecie ukazuje się w 70. rocznicę jej śmierci.


Czytałam już niejedną książkę Marioli Pryzwan. To naprawdę dobra biografka, która pracowicie zbiera wspomnienia i tworzy z tych puzzli wzruszający obraz. Ponieważ kryminał który obecnie czytam jest dosyć obszerny, potrzebowałam przerywnika. Nie przepadam za nowoczesną poezją, a do takowej zaliczam to co tworzyła Pawlikowska-Jasnorzewska. Dla mnie te utwory toną w oparach absyntu, który sama lubię, ale do mnie nie trafiają, są jakby pijanym widem Młodej Polski. Za samą poetką też nie przepadałam, panegiryk stworzony przez jej siostrę jakoś mnie do niej zniechęcił, chociaż nie odmawiam mu walorów poznawczych, przenosi nas bowiem do barwnego świata Kossakówki. Sama z siebie nie sięgnęłabym po Lilkę, ale jakoś to się stało i książka w tym cudownym pastelowym kolorze jednak do mnie trafiła. Lektura poszła, dosłownie piorunem.

wtorek, 22 września 2015

"Harry Potter i Insygnia Śmierci" - Joanne Kathleen Rowling,

Po śmierci Dumbledore'a Zakon Feniksa wzmaga swoją działalność, próbując przeciwstawić się coraz potężniejszym siłom śmierciożerców. Harry wraz z przyjaciółmi opuszcza Hogwart, by odnaleźć sposób na pokonanie Voldemorta. Wyprawa ta pełna niepewności i zwątpienia najeżona jest niebezpieczeństwami, a co gorsza nikt nie wie, czy zakończy się sukcesem i czy wszyscy dotrwają do jej końca.

Dlaczego Dumbledore nie pozostawił Harry`emu czytelnych wskazówek? Czy przeszłość nieżyjącego dyrektora kryje jakieś niezwykłe tajemnice? Jaką rolę odegra Snape przy boku Voldemorta? Czy Harry`emu uda się dotrzeć do najważniejszych miejsc i faktów dotyczących jego rodziny?

Siódmy tom przygód Harry`ego Pottera jest już ostatnią częścią cyklu i - jak spodziewają się czytelnicy - przynosi odpowiedzi na wszystkie istotne dla potteromaniaków pytania.


No powoli wracam. Bardzo powoli skoro finałowy tom Pottera zamiast połknąć w jeden dzień, czytałam ponad tydzień. Życie się o mnie upomniało, praca, dom.  A będzie gorzej.  Finał tej serii, premierę w Polsce pamiętam doskonale. To było dzień po egzaminie na prawo jazdy, a ten konkretny dzień miałam egzamin z prawa instytucjonalnego UE. Po egzaminie pojechałam z Siostrą do Tesco, bo była tam promocja na Pottera, nabyłam dodatkowo składniki na obiad, podrzuciłam je Mamie, a sama skupiłam się po prostu na czytaniu. W końcu miałam ten tom, w końcu miałam poznać zakończenie. I chociaż już od tylu lat znam to zakończenie, to wciąż ta część budzi we mnie ogromne emocje. Nie zgadzam się nigdy z hejtem w stronę Pottera, bo nadal stoję na stanowisku, że afirmuje on dobro, miłość, prawdę i wybaczenie. Chociaż siódmy tom jest krwawy, mroczny i może niekoniecznie dla dzieci.

niedziela, 20 września 2015

Coś innego

Strasznie ciężko jest wrócić do pisania po przerwie. Tak się złożyło, że obowiązki z mojego życia, powiedzmy, ze zawodowego, sprawiły iż nie miałam czasu ani na czytanie, ani na pisanie. Dziś złapałam nieco oddechu, bo przemokły mi buty i próbuję się wygrzać...Postanowiłam przypomnieć wam o sobie, a na taką okoliczność stos jest idealny. Wprawdzie nie są to wszystkie książki, ale tylko te co nawinęły się jako pierwsze, ale i tak jest, jak sądzę, na co popatrzeć...

Może ten tydzień pomoże zwalczyć mój kryzys

czwartek, 17 września 2015

"Ekspozycja" - Remigiusz Mróz


Termin "ekspozycja" ma przynajmniej pięć znaczeń. Podobnie wieloznaczny jest każdy krok mordercy.
Pewnego ranka turyści odkrywają na Giewoncie makabryczny widok – na ramionach krzyża powieszono nagiego mężczyznę. Wszystko wskazuje na to, że zabójca nie zostawił żadnych śladów.
Sprawę prowadzi niecieszący się dobrą opinią komisarz Wiktor Forst. Zanim tamtego ranka stanął na Giewoncie, wydawało mu się, że widział w życiu wszystko. Tropy, jakie odkryje wraz z dziennikarką Olgą Szrebską, doprowadzą go do dawno zapomnianych tajemnic… Winy z przeszłości nie dadzą o sobie zapomnieć. Okrutne zbrodnie muszą zostać odkupione.


O Remigiuszu Mrozie nie sposób nie słyszeć. O jego książkach głośno jest ciągle. A przy okazji premiery Ekspozycji, mrozofilstwo osiągnęło jakieś apogeum. Książka zniknęła z półek szybciej niż papier toaletowy w czasach Matki PRL-u, a ja nasłuchałam się i naczytałam tyle panegiryków, że Horacy ze swoją Melpomeną, może się schować przy Mrozie i jego pomniku. Nie przeczytałam żadnej złej recenzji o tej książce. Wszyscy chwalili, klaskali, zachwycali się, jak członkowie partii na zjeździe. Byłam ciekawa, ale i sceptyczna. Nie da się napisać książki, która zachwyci każdego. No nie da się i już.  Czytałam o zarwanych nocach, o zjawisku przyssania się do książki oraz o ogromnych pustkach po zakończeniu. No, ale ja – niewierna Katarzyna… zaczęłam czytać dopiero dnia drugiego – wybrałam pracę i Pottera, czytając – usnęłam. Rano wstałam, żeby poczytać – usnęłam. No coś było nie tak…

niedziela, 13 września 2015

"Mennica" - Mateusz M. Lemberg

"W nocy nie słychać w lesie śpiewu ptaków. Samotny pies myśliwski myśli o swoim panu, warując w środku młodnika. Z nudów i głodu gryzie palec dziewczyny, której ciało wyczuł pod darnią.

Samotny mężczyzna siedzi w wyciszonym, ukrytym pomieszczeniu i przygląda się pracującej maszynie offsetowej. Drżą mu dłonie. Tuż obok stoi prasa do wyrobu monet. Jeszcze nie wie, że ta nielegalna mennica przyczyni się do końca jego marzeń.

Policjant, który nie stoi już na straży prawa wpatruje się w pistolet na półce. Niedługo będzie musiał go użyć, żeby ochronić dobro i miłość. Nie wie, że sprowadzi śmierć, cierpienie i usłyszy samotny krzyk przerażenia ukochanej. Starzec, który przyszedł z zaświatów milczy. Zbrodnie i sprawy przeszłości właśnie wróciły.

Lemberg wraca do bohaterów "Zasługi nocy" i "Patrona". W "Mennicy" Witczak, Tymański i Cynowska muszą rozwiązać swoją najtrudniejszą sprawę.


Trzy podejścia do Mennicy robiłam i nie mogłam, było ciężko. Za diabła nie mogłam się wkręcić. Dopiero zgłębienie informacji o tej książce pomogło. Znacie to uczucie, gdy jesteście na imprezie, wszyscy znają wszystkich, a wy jesteście zagubieni, jak uciekinier w lasach Syberii? Okazuje się, że nie doczytaliście i wcześniej było przyjęcie zapoznawcze. Ach tak!! Przegapiliście po prostu wcześniejsze książki z serii i teraz nie znacie nikogo, a autor opowiada o nich ploteczki, jakbyście byli starymi znajomymi. Trudno, miałam być do tyłu i niestety psuło mi to radość z lektury bardzo.

czwartek, 10 września 2015

"Harry Potter i Książę Półkrwi" - Joanne Kathleen Rowling

Po nieudanej próbie przechwycenia przepowiedni Lord Voldemort jest gotów uczynić wszystko, by zawładnąć światem czarodziejów. Organizuje tajemny zamach na swego przeciwnika, a narzędziem w jego ręku staje się jeden z uczniów. Czy jego plan się powiedzie? Tom szósty przygód Harry’ego Pottera przynosi cenne informacje o matce Voldemorta, jego dzieciństwie oraz początkach kariery młodego Toma Riddle’a, które rzucą nowe światło na sylwetkę głównego antagonisty Pottera.
Na czym polega sekret nadprzyrodzonej mocy Czarnego Pana? Kto będzie nowym nauczycielem obrony przed czarną magią? Jaki jest cel tajemniczych i niebezpiecznych wypraw Dumbledore’a? Kto będzie wybranką serca Harry’ego? I wreszcie, kto jest tytułowym Księciem Półkrwi i jaką misję ma on do spełnienia?




Dzień dobry czytający ludzie. Miałam dziś nie pisać, bo pracuję nad Czymś Ważnym, ale nie mogłam usiedzieć, musiałam wyrzucić z siebie te emocje, a robienie obiadu nic nie pomogło, nawet drukowanie materiałów nie odwróciło mojej uwagi. Padło na was. Gdy kilka dni temu otrzymałam paczkę z zakładkami, między innymi potterowskimi nie umiałam odmówić sobie powtórki książek. Tak się złożyło, że w ubiegłym rok skończyłam czytać na jednej z moich ulubionych części a przed tomem, który tak średnio do mnie przemawiał. Książe Półkrwi miał swoją premierę, gdy kończyłam liceum, nie brałam w niej udziału tłocząc się w kolejce, bo akurat tego dnia miałam studniówkę, a co za tym idzie, cały dzień był zwariowany(o nocy nie wspomnę, ale bym żałowała, gdybym dwa tygodnie przed studniówką nie zmieniła zdania, bo pierwotnie iść nie chciałam). Wszystkim innym ten dzień kojarzy się jednak z zawaleniem Hali(dach, dużo śniegu, gołębie). Szósty tom dostałam kilka dni po studniówce, gdy już doszłam do siebie… Oczywiście zaczęłam czytać od razu, ale i wiedziałam jaki będzie finał, bo ktoś złośliwie mi pospojlerował. Jednak do dziś, miałam bardzo chłodny stosunek do tej części. Wracałam do niego najrzadziej, ta groza, gęstniejące niebezpieczeństwo jakoś mnie odstręczały i te hordy zakochanych czarodziejów i czarownic…

wtorek, 8 września 2015

"Karbala" - Piotr Głuchowski, Marcin Górka

Karbala. To się zdarzyło naprawdę. Pierwsza książka o utajnionej wojnie Polaków.Najpierw błędy popełnili politycy, potem generałowie. W efekcie zwykli żołnierze znaleźli się w bagnie. By ocalić życie musieli wznieść się na wyżyny bohaterstwa. Tak bywało w Wietnamie, tak było w somalijskim Mogadiszu i podobnie stało się w irackiej Karbali. Wiosną 2004 roku islamska Armia Mahdiego zaatakowała polskie oddziały w naszej strefie stabilizacyjnej w środkowym Iraku. Generałowie stracili wszystkie kontrolowane dotąd przez Polaków miasta; An-Nadżaf, Al-Kut, Ad-Diwanijję, Al-Hillę i Karbalę, najświętsze miasto szyitów. Musieliśmy oddać koszary, pałace gubernatorskie i siedziby władz – oprócz ratusza w Karbali. Kapitan Grzegorz Kaliciak z kilkudziesięcioosobowym oddziałem przez trzy dni i trzy noce odpierał tam szaleńcze szturmy dziesięciokrotnie liczniejszych przeciwników.Była to największa bitwa Polaków od czasów II wojny światowej. Książka jest relacją uczestników tamtych zdarzeń. Jest też hołdem oddanym odwadze polskich żołnierzy.


Rok 2004 kwiecień, polskie wojska w Iraku, co robiłam wtedy? To prosto nie oglądałam wiadomości, żyłam pierwszą klasą Liceum, bałam się profesor od angielskiego i dostawałam ataku paniki na widok kultowej w mojej szkole profesor od fizyki. Problemy wojny, śmierć były daleko. A przecież każdy wiedział o Iraku o tym, że Amerykanie próbują ustabilizować kraj, a polskie wojsko im pomaga. Oceny tych wydarzeń były różne. Atak na ratusz w Karbalii umknął mojej uwadze, naprawdę. O tym, że coś takiego było, dowiedziałam się dopiero dzięki tej książce. Wiem, wstyd trochę… Rzadko czytam reportaże i staram się jak najrzadziej czytać o wojnach, które się toczą – później nie mogę spać, boję się i przeżywam. Ale reportaże Agory to marka, dlatego oprzeć się nie mogłam.

poniedziałek, 7 września 2015

"Uczta dla wron, część 2: Sieć spisków" - George R.R. Martin

Wojna pięciu królów zbliża się do końca. Lannisterowie i ich sojusznicy uważają się za zwycięzców, jednakże nie wszystko w kraju idzie dobrze. Niezadowoleni z ich rządów wciąż spiskują i zawierają nowe sojusze. Martellowie z Dorne szukają zemsty za swych zabitych krewniaków, a dziedzic króla Balona z Żelaznych Wysp, Euron Wronie Oko, jest najstraszliwszym piratem, jaki kiedykolwiek pływał po morzach. Brienne Ślicznotka, szuka Sansy Stark, której poprzysięgła bronić przed gniewem królowej Cersei.
To czas, w którym szlachetnie urodzeni i prości ludzie, żołnierze i czarodzieje, skrytobójcy i mędrcy muszą połączyć siły, ponieważ na uczcie dla wron jest wielu gości, ale tylko nieliczni ujdą z niej z życiem.


Nie wiem czy wy czekacie na premierę kolejnych tomów Gry o tron, ja czekam cierpliwie na Taniec ze smokami w filmowej okładce, chociaż może ciekawość zwycięży i kupię w dotychczasowej, wtedy bałagan na półce będę miała już całkiem. Ciągle nie nadrobiłam serialu, nie wiem dlaczego ale mnie nie zachwycił… tzn. czołówka piękna, muzyka i kompozycja po prostu super, ale ten serial po prostu mnie nie porywa. Co innego jeśli chodzi o książki. A jak dodamy do tego jeszcze mój przymus kończenia serii. Panie Martin, nie waż się pan umierać przed końcem. Ciężko mi pisać o tych książkach w tak zaawansowanym momencie, bo nikt nie zacznie lektury od tego tomu, a streszczenie fabuły zabrzmi jak instrukcja użytkowania kosiarki po mandaryńsku. Ci, którzy dali się wciągnąć w serię, nijakiej zachęty nie potrzebują, bo książki bronią się same.

sobota, 5 września 2015

"Przy mnie będziesz bezpieczna" - Amy Hatvany

Wzruszający portret dwóch matek, które połączyła tragediaNieszczęśliwy wypadek kładzie kres dotychczasowemu życiu Hannah Scott. W rok po podpisaniu dokumentów o przekazaniu organów córki do przeszczepu kobieta wciąż bardzo cierpi. Wtedy poznaje rodzinę Bellów. Ich piętnastoletnia córka Maddie żyje tylko dlatego, że Emily umarła. Zafascynowana tą kruchą więzią, bojąc się ujawnić, kim jest naprawdę, Hannah nawiązuje niespodziewaną przyjaźń z matką dziewczynki, Olivią.Państwo Bell mają jednak własne problemy. Olivia, jeszcze niedawno gotowa opuścić bogatego, ale despotycznego męża, czuje się z nim związana po przeszczepie, który uratował życie ich córki. Tymczasem Maddie, zmęczona ograniczeniami, jakie narzuca jej słaby stan zdrowia i lęk przed coraz częstszymi wybuchami gniewu ojca, regularnie ucieka w świat, gdzie może być tym, kim chce: świat internetu.Mistrzowsko poprowadzona narracja i sugestywnie zarysowane postaci bohaterów, którzy muszą stawić czoło prawdzie, to główne atuty tej trzymającej w napięciu lektury.


Seria Leniwa niedziela zasłynęła urokliwą nazwą, uroczymi okładkami i hasłem, że może zdarzyć się codziennie. Akurat te książki, które mam i czytałam bardzo mi się podobały, muszę nadrobić te, które leżą na półce. Wczoraj przyszła kolejna książka z serii i od razu podbiła serce moje i Mamidła okładką, chociaż ja przyznam się, że nabrałam na nią ochoty ze względu na blurba. A naprawdę potrzebowałam książki, która mnie wciągnie, bo jakoś do niczego nie mogłam się przypiąć. A jak zapakowałam się do łóżka z termoforem i Przy mnie będziesz bezpieczna to przepadłam,  czytałam, czytałam i przeżywałam. Książka reklamowana jako powieść w stylu Picoult, faktycznie porusza tematykę ciężką i odcina się od bajkowej okładki.

piątek, 4 września 2015

"Miasto cieni" - Michael Russell

Ciemne zaułki Dublina, pełne tajemnic Wolne Miasto Gdańsk, zakazane uczucia i prawda zakopana w zbyt płytkim grobie.
Susan Field znika nagle bez śladu. Zaniepokojona tym wydarzeniem Żydówka Hannah Rosen zrobi wszystko, żeby odkryć, jaki los spotkał jej przyjaciółkę. Pomaga jej Stefan Gillespie – bezkompromisowy policjant i ojciec rozpaczliwie walczący o prawo do dziecka. Każdy możliwy trop zdaje się prowadzić donikąd, a osoba, która ostatni raz mogła widzieć Susan, w pośpiechu opuszcza miasto. Dopiero kiedy w górach nieopodal Dublina odkryte zostają ciała kobiety i mężczyzny, prywatne śledztwo nabiera tempa. Rodzi się również uczucie – zakazana w katolickiej Irlandii miłość Żydówki i protestanta.
Co wspólnego mają popełnione w Dublinie zbrodnie z ukrywającym się w Gdańsku lekarzem? Jaki związek ma uwikłany w kłopotliwy romans ksiądz z bezwzględnymi funkcjonariuszami dublińskiej policji? Stefan i Hannah, zbliżając się do rozwiązania, popadają w coraz większe niebezpieczeństwo. Niektóre sekrety powinny pozostać pogrzebane na zawsze…
Trzymający w napięciu thriller historyczny, który zabiera czytelnika w pasjonującą podróż do lat 30. ubiegłego wieku.

Kolejna zaległa książka do opisania, czytana głównie w poczekalniach, na ławkach. Następny kryminał retro w moim dorobku. Nie jestem zafiksowana na punkcie Irlandii, ale wciąż podpisuję się pod stwierdzeniem, że uwielbiam kryminały retro, mają w sobie urok zdjęcia w sepii, pełnego tajemnicy i takiej atmosfery dawnych lat. Tym razem skoczyłam na głęboką wodę, bo i autor nieznany i ta Irlandia – chociaż też Gdańsk, no ale zawsze rekompensować to mogą lata trzydzieste, które historycznie jakoś nigdy mnie bardzo nie pociągały, ale doskonale sprawdzają się w kryminałach, właśnie z tych powodów, dla których ja nie pasjonowałam się tym okresem, w powietrzu czuć już niepokój, jakby cywilizacja toczyła się coraz szybciej w stronę przepaści. W mojej wyobraźni lata trzydzieste toną w mroku i mgle i nocy – to już jak hitlerowska nazwa akcji, a przyznacie, że lepszego nastroju dla kryminału nie ma…

czwartek, 3 września 2015

"Odłamki" - Ismet Prcić

Obsypany międzynarodowymi nagrodami debiut literacki.
Ismet kocha teatr, chce się umawiać na randki i pić wino z przyjaciółmi. Ale w rozdartej okrutnym konfliktem etnicznym Bośni nie ma na to miejsca. Po dramatycznych wydarzeniach chłopak zostawia całą rodzinę. Zostaje uchodźcą. Jednak ucieczka do amerykańskiego raju tylko pozornie jest wybawieniem…
Mustafa Nalić jest żołnierzem. Jego rzeczywistość to wszechobecne okrucieństwo, śmierć najbliższych i frontowe koszmary. Losy dwóch młodych mężczyzn zaczynają się ze sobą niebezpiecznie splatać. Jakby należały do jednego człowieka… Kim naprawdę są Ismet i Mustafa?
Odłamki to imigracyjna powieść z przejmującą panoramą umęczonego wojną kraju i jednocześnie niezwykła „autobiografia” – element terapii Ismeta Prcicia. Książka zachwycająca młodzieńczą nadzieją i humorem, a także wielką dojrzałością w rozliczeniu wojennej traumy.

Zanim dokładnie wiedziałam jaki kształt na mapie ma Polska, wiedziałam, że Rodzice jeździli z Siostrą do Jugosławii na wakacje, miałam ogromnego żółtego misia, którego przywieźli wracając z Jugosławii. Kochałam tego misia, mam przy nim rozbieraną sesję niemowlaka, czyli coś co posiada każde dziecko i czym Rodzice uwielbiają wprawiać je w zażenowanie(ja te zdjęcia przechwyciłam i ukryłam). Później dowiedziałam się o wojnie. Zapytacie jakim cudem dziecko dowiedziało się o konflikcie na Bałkanach? A – bardzo prozaicznie, otóż z bratem uwielbialiśmy pakowany w serduszka plastikowe krem orzechowy – dwukolorowy, pewnego dnia tego kremu brakło. Babcia powiedziała nam, że krem był z Jugosławii a tam wojna. Dopiero później czytałam pojawiające się w gazetach opisy okropieństw jakie tam się działo – tak wiem, moim Rodzicom powinno się odebrać prawa rodzicielskie za brak cenzury…  Pomimo, a może właśnie dlatego, że to historia najnowsza, że ona wciąż się dzieje, tak mało wiem o tym konflikcie, dlatego jak tylko mam okazję sięgam po książki, które mogą mi tę tematykę przybliżyć. A Odłamki od początku zbierały wspaniałe recenzje…

środa, 2 września 2015

"Lato w Nowym Jorku" - Wendy Markham

Upalne lato na Manhattanie. Dwudziestoczteroletnia Tracey zostaje w mieście na całe wakacje. Na domiar złego sama, bo Will, początkujący aktor, z którym zamierza żyć długo i szczęśliwie, wyjechał na letnie występy. Wróci do miasta dopiero we wrześniu. Ale czy na pewno do niej? Pełna wątpliwości Tracey postanawia przyjrzeć się własnemu życiu. Zauważa, że wynajmowane mieszkanie to obskurna nora, wymarzona praca w reklamie jest rozczarowaniem, a na idealnym wizerunku Willa widać coraz więcej rys. Zamiast użalać się nad sobą Tracey zamierza działać. Dieta, sport, nowy styl i nowy facet są początkiem życiowej rewolucji.

Podobno w chwilach dużego stresu dobrze czytać literaturę lekką, żeby zająć myśli trywialną opowieścią. Miałam zawsze inaczej, w gimnazjum czytałam Bazylowa, później świetnie mi robił podręcznik do administracji. Niestety, nadal czytając komentarz do Vat-u piję wino – tu też nic się nie zmieniło. Sądzę, że zasadniczo, gdy rzeczywistość ciężko leży nam na wątrobie, trzeba wytoczyć ambitny kaliber, dlatego ostatnio raczej mocne książki czytam… a powinnam Konfucjusza w oryginale… Tylko, że książka o której dziś wam opowiem patrzyła na mnie tak wesoło. Wakacyjnie, tak optymistycznie, a dla Boga Panie Wołodyjowski, naprawdę czegoś takiego mi trzeba.  Dlatego długo nie myślałam i się za nią zabrałam, później zaś gotowałam zupę, piłam kawę, wszystko robiłam z tą książką. Wiem, że tylko studencka szlachta ma jeszcze fajrant, ale zróbcie sobie małe wakacje!!


Pijany książkowo miesiąc trzeźwości - podsumowanie sierpnia

Skończył się sierpień i dzięki niebiosom, bo miałam pod koniec miesiąca takie przejścia, że chociaż damie nie wypada się przyznawać, ale osiwiałam o jakieś 200% serio... Mam nadzieję, że wrzesień da mi trochę odpocząć. Wprawdzie i praca się zacznie i ciut stresu będzie, ale to mojego własnego. Najgorzej bać się o kogoś, Pomimo zmartwień naczytałam sporo, bo to dobry sposób, żeby się wyłączyć ze zmartwień. Młodzież i dzieci poszły już do szkół, różnego rodzaju, studenci jeszcze balują - albo myślą o poprawkach, a dla ludu pracującego miast i wsi to po prostu kolejny miesiąc - aj waj...



wtorek, 1 września 2015

"Wojny żywiołów. Przebudzenie ziemi: Udręczeni" - Michał Pobielski

W świecie, którym rządzą dwa żywioły, Ogień i Woda, rodzi się nowa siła. Właśnie następuje przebudzenie Ziemi. Żądne podbojów Imperium Koralu, będące pod opieką samej Pani Wody, porządkując własne prowincje, jest ślepe na nowe zagrożenia. W tym samym czasie na odległym kontynencie czciciele nadejścia bogini Ziemi wyruszają na świętą pielgrzymkę do opanowanego przez potwory, mistycznego Epicentrum. Rodzą się kolejne wielkie siły, a to wszystko, to dopiero początek...


Fantastyka jest gatunkiem po który rzadko sięgam i stosunkowo najsłabiej się na nim znam, rzadziej – a raczej wcale, czytam tylko horrory. A jednak fantastyka ma w sobie jakiś czar, taką magię, epickie historie, nowe światy, przedwieczne siły. Dlatego od czasu do czasu daję się skusić i sięgam po ten gatunek, tak przeze mnie po macoszemu traktowany. Bywa oczywiście różnie, raz człowiek się zachwyci, raz uśnie – ryzyko zawodowe. Ta książka to mnie odpychała- bo jednak objętość, to przyciągała, bo fabuła brzmi po prostu świetnie!