Strony

czwartek, 31 sierpnia 2017

"Deniwelacja" - Remigiusz Mróz [ niekończąca się opowieść?]

RemigiuszMróz rządzi i dzieli tudzież wzbudza kontrowersje. Można nie oglądać polityki, ale kontrowersje wokół tego młodego(a co!!!) pisarza, wzbudzą w nas porównywalne obietnice. Polska blogosfera dzieli się na fanów i antagonistów, czy możliwa jest postawa pośrednia? Czy Mróz potrafi nie wzbudzać skrajnych uczuć? Hmm. Myślałam, że seria o Forście jest zamknięta, kiedy wyszedł tom czwarty, stwierdziłam, że przeczytam, bo akurat finał trylogii mi podpasował. Bałam się, bo Deniwelacja to książka która wzbudza, jak autor, skrajnie różne emocje. No cóż… najlepiej sprawdzić samemu. Pełna najlepszych intencji, naprawdę, najlepszych, zasiadłam do lektury… zaczęłam w poniedziałek wieczorem i czytałam do dziś… Odczucia? Hmmm nieco ambiwalentne, ale niewiele trzeba, aby zniwelować mój dyskomfort.

wtorek, 29 sierpnia 2017

"Tajemniczy przeciwnik" - Agata Christie [ pierwsze przygody przebojowego duetu ]

Z pewnym opóźnieniem zabrałam się do wyzwania z książką Wydawnictwa Dolnośląskiego. Mam sporo ich powieści w domu, bo to przede wszystkim to wydawnictwo wydaje moją ukochaną klasykę kryminału czyli Christie. Ponieważ sporo osób polecało mi kryminały z nieznanym mi dotąd duetem Tommy`ego i Tuppence, już dawno postanowiłam, że się za nie wezmę. Książka leżała długo w torbie z którą miałam jechać nad wodę, ale cóż… wyszło że miała mi towarzyszyć w wyjeździe do Lublina. Trochę się bałam, bo opis sugerował wątek szpiegowski, a w książkach o Poirocie to te powieści były najmniej udanymi i zwykle mnie nudziły, męczyły i daleka byłam od zachwytów. No i ja jednak najbardziej uwielbiam Poirota, tylko, że z nim to mogę już tylko mieć powtórki, a ja tak lubię, tę niepewność, te zgadywanki, nawet, gdy – jak w tym przypadku – zgadnę kto zabił.

niedziela, 27 sierpnia 2017

"Francuskie zlecenie" - Anna J. Szepielak [ nie wszystko trzeba poprawiać ]

Nic tak nie tamuje procesu czytelniczego jak mało wciągająca książka. Akurat miałam lekki kryzys i postanowiłam powtórzyć sobie książkę, która prawie dziesięć lat temu po prostu mnie oczarowała. Uważałam, że mnie to fajnie nakręci. Pretekst był, wyszła kontynuacja, a nam zaserwowano nowe wydanie książki Zamówienie z Francji tym razem pod tytułem Francuskie zlecenie, próbowałam indagować różnych ludzi czy da się ominąć kupno przerobionego wydania, żeby się nie pogubić przy drugim tomie. Nikt nie potrafił mi na to pytanie odpowiedzieć, co zrozumiałe, próżno znaleźć taką informację na stronie autorki i wydawnictwa. Pal sześć pieniądze czytelnika, trzeba przecież sprzedać nowe wydanie. Nie lubię takich zabiegów. Wymówki, że minęło ileś tam lat i historia zasługuje na nową odsłonę, nie przemawiają do mnie zupełnie, bo jako potencjalny klient czuję się nabity w butelkę. Nie nastawiło mnie to pozytywnie, ale wierzyłam do końca, że jednak dam się uwieść magii, którą pamiętałam.

środa, 23 sierpnia 2017

"We wspólnym rytmie" - Jojo Moyes [ "Nie możesz wyrwać człowieka z jego świata i oczekiwać, że będzie szczęśliwy"]

Uwielbiam Jojo Moyes. To autorka, której jakąś nieprzeczytaną książkę zawsze muszę mieć w domu. Chociaż początki nie należały do łatwych, a to dlatego, że powieści Moyes to takie książki w które ciężko mi się wciągnąć. Często początek jest bardzo siermiężny i zanim się dam porwać akcji mija sporo stron, a bywa, że porzucam książkę na długo(Ostatni list odkochanka) czy boję się sławy książki i recenzji o niej(Zanim się pojawiłeś). Najlepiej jak nic o książce nie wiem(Razem będzie lepiej). Po We wspólnym rytmie oczekiwałam dużo, chociaż starałam się wytracić ten entuzjazm bo to nigdy dobrze nie wróży. A tu jeszcze konie, a u mnie w okolicy tyle tych pięknych zwierząt biega…

wtorek, 22 sierpnia 2017

"Giro d`Italia Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata" - Colin O`Brien

Pochodzę z rodziny w której rower to niemalże członek rodziny. Czasami myślę, że gdybym jechała na rowerze Ojczulka i zaliczyła glebę, Tata najpierw podbiegłby oglądać rower. Chyba nigdy nie wracałam z takim cykorem do domu, jak rok temu, gdy okazało się, że złapałam gumę jadąc na rowerze Mamy. Rocznie przejeżdżamy dużo kilometrów(dobra ja jestem w ogonie), Tata nawet ma na swoim koncie rajdy i takie zorganizowane wyjazdy dla twardzieli. Ponieważ zaś ostatnio pogoda na tenisa była koszmarna, przerzuciłam się na swój rower i śmiałam się do znajomych, że po zagwarantowaniu sobie tryumfu w US Open, ostro trenuj do Girod`Italia. Historia najpiękniejszego kolarskiego wyścigu świata, dlatego chyba się nie zdziwicie, że gdy tylko ta książka pojawiła się wśród nowości, wiedziałam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Wytrawni rowerzyści i fani tego sportu, wypowiadają się o tym wyścigu z wielką estymą. Chciałam sprawdzić, co w trawie, a raczej pomiędzy szprychami piszczy.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"Podróż w trzech smakach" - Layne Mosler [ "Droga do celu nie zawsze jest prosta" ]

Ostatnio panuje wielka moda na gotowanie. Nie trzeba mieć kablówki, aby móc oglądać sporo programów, które zainspirują nas w kuchni. Ten wątek nie jest również pomijany w książkach. Jedzenie, gotowanie, stało się modne, to już nie tylko potrzeba organizmu, to styl życia i hobby. O jedzeniu, tak jak i w sumie o wszystkim, trzeba umieć pisać. Niektórzy autorzy potrafią mnie zniechęcić do większości dań, a czasami dostaję regularnego ślinotoku. Ciekawa byłam jak będzie w przypadku tej powieści, która rzuciła mi się w oczy, jak tylko zobaczyłam ją wśród nowości. Okładka jest przesłodka, wpada w oko. Książki o tej tematyce rzadziej są szeroko polecane, rzadziej trafiają się wśród nich bestsellery, ale akurat czułam, że mam ochotę na coś w tym stylu. Obym się nie zawiodła.

niedziela, 20 sierpnia 2017

"Czarna Madonna" - Remigiusz Mróz [ spójrz w oczy Złu ]

Zanim jeszcze znana była premiera najnowszej powieści Remigiusza Mroza, ten ukazał się na Targach w Warszawie i pozował w towarzystwie sporego plakatu, na którym widniała grafika kojarząca się z jednym. Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, jest chyba najlepiej rozpoznawalnym wizerunkiem w Polsce. Nie podobała mi się ta strategia reklamowa, dla mnie Jasna Góra jest wyjątkowym miejscem, należy do sfery sacrum i ja rozumiem, że świat reklamy rządzi się swoimi prawami, ale wolałabym, żeby Autor reklamował się raczej dobrym stylem, porywającymi powieściami, a nie prowokacją. Jestem staromodna. Jednak kiedy wśród nowości pojawiła się właśnie powieść Czarna Madonna którą w ten sposób autor promował i zapowiadał, nie wytrzymałam i zapałałam chęcią przeczytania. Później nieco się wahałam, bo co Remigiusz Mróz napisze jest zwykle po premierze polecane przez wiernych fanów, a z tą książką było zdecydowanie inaczej. Nawet najwięksi fani odradzali. A ja… zaczęłam czytać i się bałam, wy się nie lękajcie, mnie można przestraszyć byle czym, więc początek, jeszcze czytany wieczorem, nie był rewelacyjnym pomysłem, a jako że swego czasu oglądałam serial Supernatural, obyło się bez wizyty na kardiologii inwazyjnej. Nawet nie musiałam podkradać nitrogliceryny. Za to w końcu wiem, co z tym Mrozem. Chociaż i tak prawie wszystkie jego powieści to od razu bestsellery. 

sobota, 19 sierpnia 2017

"Nadwiślańskie serca" - Katarzyna Archimowicz [ o nowych wyborach w kazimierskich ulicach ]

Ach nie jest lekko. Kiedy pisałam o debiucie literackim Katarzyny Archimowicz, nie byłam pełna zachwytów, bo dostrzegałam pewne błędy, ale umówmy się, pierwsze dziecko, nawet literackie jest prototypem i trzeba na drobniejsze potknięcia przymknąć oko. Niestety już druga książka, W kolejce po życie okazała się, według mnie, o wiele słabszą, toteż z pewną dozą leku, zabierałam się do trzeciej książki autorki. Znowu Lubelszczyzna, tym razem, modny ostatnio literacki Kazimierz. Okładka jeszcze piękniejsza i fabuła, obiecująca motylki, wzruszenia i naprawdę wspaniałą literacką ucztę. Oczekiwałam, że przynajmniej będę wiedziała, czy Katarzyna Archimowicz pisze książki dla mnie, czy poprawiła styl od czasu debiuty, czy wciąż stoi w miejscu.

czwartek, 17 sierpnia 2017

"Opiekunka do dzieci" - Elisabeth Herrmann [ w historii tkwią sekrety, które tylko czekają by nas dopaść ]

Z niemieckimi kryminałami jakoś mi nie po drodze, siedzą we mnie uprzedzenia, czy może to po prostu nie moja bajka, ale jakoś mało który przypada mi do gustu, a już żeby zachwycił, ale Ola tak zachwalała akurat tę serię Herrmann, że postanowiłam zaprzeć się, a nie dać się, a jako że upały wprawdzie trochę maleją to i tak pogoda sprzyja literackim zbrodniom to naturalnym wyborem była właśnie Opiekunka do dzieci. Sceptyczna trochę byłam, bo dwie poprzednie książki autorki, owszem podobały mi się, ale z racji na swą germańskość nie wywołały fal entuzjazmu. Tym razem, jednak tematyka dotyczące II wojny wydawała się skutecznym wabikiem, chociaż wiadomo, że i to można skopać.

środa, 16 sierpnia 2017

"Przyszłość ma twoje imię" - Elżbieta Rodzeń [ romans idealny ]

Już nie pierwszy raz sięgnęłam po powieść Elżbiety Rodzeń. Pierwsza książka to był trochę przypadek, ale gdy podczas czytania nie chciałam wyjść z domu  i obłożyłam się chusteczkami, a później zwinęłam się w kłębek, wiedziałam, że narodziła się nowa fanka autorki. Od tej pory premiera każdej nowej powieści jest bardzo, bardzo wyczekiwana. Gdy w końcu trafiła pod mą strzechę powieść „Przyszłość ma twoje imię” chciałam rzucić wszystko i czytać, bogowie jaką miałam ochotę na tę książkę, dałam jej odczekać swoje w kolejce i… gdy już w końcu się do niej zabrałam, poszłam spać po trzeciej nad ranem, żeby nie usłyszeć OPRu od rodziny. Rano wstałam i z ręcznikiem papierowym w dłoni(nie chciało mi się szukać chusteczek). Będę potrzebowała z dwóch godzin gry i kilkunastu kilometrów na rowerze, aby przegryźć te uczucia. Powiem jedno, książka jest lepsza od Zimowej miłości ale rozdrabnia duszę w sposób zbliżony do Dziewczyny o kruchym sercu, znowu będzie mnie bolała głowa po kilkugodzinnym szlochaniu.

niedziela, 13 sierpnia 2017

"Ludzie i zwierzęta" - Antonina Żabińska [ bo dom bez zwierząt, to nie dom ]


Dzieliłam się z Wami informacją o jednodniowym wyjeździe. Wyjazd nie pociągiem, co jest o tyle istotne, że gdy nie jadę pociągiem mogę dostać choroby lokomocyjnej. A jednocześnie muszę coś czytać bo kilkugodzinnego marnotrawstwa czasu nie zdzierżę. Chciałam naprawdę dobrej książki i chociaż na tapecie mam kryminał(też objechał ze mną trasę) to podświadomie czułam, że to nie jest dobra lektura na drogę. Przypomniałam sobie o autobiografii, którą ongi zaczęłam czytać a z powodów, które uleciały z mej pamięci, porzuciłam książkę. W przeddzień wyjazdu wytargałam ją z przyłóżkowego stosu, zaczęłam podczytywać i… przepadłam, to przez tę książkę spałam mniej niż trzy godziny, w pojeździe zaś mój błędnik oszalał, bo zaczęłam czytać przed świtem.

piątek, 11 sierpnia 2017

"Rozmowy przy stole" - Jacek Wasilewski, Jerzy Bralczyk, Katarzyna Lengren [ biesiada po polsku ]

Jest piekielnie gorąco, już mało która książka jest w stanie oderwać me myśli od narzekania na temperaturę, na parnotę, na to że żyć się chce wieczorem, gdy z dobrą muzyką wskakuję na rower. A już na pewno odechciewa mi się jeść. Naprawdę, na myśl o jakimkolwiek gotowaniu cierpnie mi skóra, pieczenie tak przeze mnie lubiane, wywołuje odruch ucieczki. A jednak sięgnęłam po książkę o jedzeniu. Skusiła mnie do niej osoba Jerzego Bralczyka, którego wywodów lubię słuchać, lubię go czytać. A gotować… cóż idzie jesień, więc częściej będę w kuchni, no i wrócą programy kulinarne z których czerpię inspirację, albo oglądam jako tło do pracy. Trochę ta książka była strzałem w ciemno, bo pozostałych interlokutorów nie znałam, ale intuicja podpowiadała mi, że to może być fajna przygoda.

czwartek, 10 sierpnia 2017

"Bez słów" - Mia Sheridan [ jestem martwa w środku ]

Rzadko zdarza się, żebym aż tak uległa jakiejś modzie. Tymczasem świat nie przestaje mnie zaskakiwać, a ja skuszona dziesiątkami zachwytów nad Mią Sheridan, postanowiłam sprawdzić co elektryzuje polskich blogerów książkowych. Fejsbuk tonął w zachwytach, a że ja doszłam do wniosku, że potrzebuję lekkiego, odprężającego romansu, to w sumie dlaczego nie. Wszyscy zachęcali, zacznij od Bez słów bo petarda, dosłownie tornado. No to zaczęłam czytać… Robię romanse, mniej i bardziej ambitne, to zależy… od nastroju, więc właściwie byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Co miało mnie czekać, czy mało ambitne romansidło, w stylu harlequina, czy naprawdę poruszająca opowieść o miłości?

środa, 9 sierpnia 2017

"W labiryncie wspomnień" - Anne Jacobs

Ach te sagi rodzinne, są uzależniające. Nigdy nie mam dosyć i gdy dorwę drugi tom, to nawet za cenę ślęczenia nad telefonem, który służy mi do czytania ebooków, poznam dalsze losy bohaterów. Tym razem padło na kontynuację W cieniu tajemnic książka była reklamowana jako książkowe Downton Abbey, w czasie, kiedy co druga książka opisująca życie w epoce edwardiańskiej pretendowała do tego tytułu, ale większość zawodziła. Tym razem dostaliśmy Niemcy, które chociaż leżą tuż za granicą, nie mają za dobrej prasy. Zwłaszcza w tym okresie. A jednak się przemogłam, bo czasami warto walczyć z uprzedzeniami. Podobało mi się jak pisała Jackobs, miałam szczerą nadzieję, że utrzyma formę.

wtorek, 8 sierpnia 2017

"Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki" - Colson Whitehead [ nasz świat to złudzenia ]

Następnym razem, nim zacznę się oburzać, że ktoś z innego kraju nie zna jakichś faktów dotyczących historii Polski, przypomnę sobie, że o Kolei Podziemnej też długo nie miałam pojęcia. Dowiedziałam się o niej za sprawą powieści Dzieci kartografa, ach! Do dziś pamiętam, jak mnie przeczołgała ta książka. Niby przypadkowy wybór, a kończyłam ją czytać w środku nocy z obolałą od łkania głową. Kiedy tylko wśród nowości pojawiła się zapowiedź książki Kolej Podziemna. Czarnakrew Ameryki, to już nawet siostrzenicę wysłałam do księgarni, bo czytałam akurat wywiad z autorem w magazynie Książki, gdzie była polecana. Dziecko książki nie dostało(Ona ma nie po drodze z księgarnią chyba) to jednak powieść była mi przeznaczona. Biłam się z myślami, bo ostatnio czytałam masę sceptycznych opinii. I bałam się, że może to  nie jest tak dobra książka jak myślałam.

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

"Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty" - Sylwia Zientek [ kalejdoskop ludzkich losów ]

Bardzo cenię sobie wydawnictwo W.A.B, wydają nie tylko świetne kryminały, ale także po prostu dobrą literaturę. Gdy przeczytałam zapowiedź pierwszego tomu Hotelu Varsovie wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. Uwielbiam takie sagi rodzinne, w których mogę w kilku przedziałach czasowych śledzić losy bohaterów. Apetyczna objętość książki, dawała nadzieję, na długie godziny dobrej lektury. Lektury z Warszawą w tle, ze zmieniającymi się zasadami, normami społecznymi, a przecież istota człowieczeństwa pozostaje ta sama, tak samo marzymy, kochamy i pragniemy. Rządzą nami te same imperatywy. Świat pomimo swojej zmienności, zachowuje pewne stałe. Oj  będę ciekawa całej serii.

niedziela, 6 sierpnia 2017

"Lord John i sprawa osobista" - Diana Gabaldon

Dwa lata temu po raz pierwszy miałam styczność z lubianą w Polsce autorką, mianowicie Dianą Gabaldon. Jakoś seria o rudym Szkocie nie przypadła mi bardzo do gustu, serialu, a konkretnie pierwszej serii do dziś nie dałam rady oglądnąć, ale jakoś byłam ciekawa fenomenu tej pisarki. I dobra, okładka mnie skusiła, ten głęboki morski kolor chodził za mną jak cień. A później zaczęłam książkę czytać i również czyniłam to na kilka posiedzeń, bo znowu okazało się, że Diana Gabaldon, może i ma rzesze psychofanów w Polsce, ale ja raczej do nich się nie wpiszę. Nie wiem czy jeszcze będę próbowała do autorki się przekonać, może pora powiedzieć sobie dość?

sobota, 5 sierpnia 2017

"Angielka" - Katherine Webb

Uwielbiam powieści w których akcja toczy się dwutorowo i w pewnym momencie te tory zaczynają być styczne. Dzięki takiej konstrukcji powieści pokochałam obie powieści Katherine Webb. Nieustannie żałuję, że dopiero trzecia powieść tej autorki ukazuje się na polskim rynku, ale może mniej znaczy lepiej? Tym razem, w środku tego upalnego lata, dostajemy książkę, która z okładki atakuje nas słońcem, tropikami i żarem pustyni. W pełnię lata czytam książkę, której akcja toczyć będzie się na pustyni, bardziej zgrzać bym się mogła czytając książkę, której akcja rozgrywa się w piekle, albo wewnątrz wulkanu. Czy jednak dla Katherine Webb warto znieść odrobinę upału? Czy może jednak trafiłam tym razem na książkę słabszą?

piątek, 4 sierpnia 2017

"Wszystkie twoje marzenia" - Agata Czykierda - Grabowska [ "Facet może zakochać się tylko raz w życiu, ale z babami to inna bajka" ]

Tylko kryminały i kryminały. Niby skwar, że mózg paruje, ale nauczyłam się zaczynać dzień od zimnego prysznicu, ale zimne, że woda ze studni głębinowej, plus posiadówka w cieniu, plus okna w pokoju zasłonięte na amen i jakoś daję radę. Wczoraj nawet dałam radę wyskoczyć na tenisa, co sprawiło, że prawie skonałam, ale załapałam się na kino u mnie we wsi(prawdziwa historia!!). No i ponieważ jakość mojego życia się nieco poprawiła, postanowiłam w końcu zabrać się za książkę, na którą chorowałam dłuuuuugo. Wszystkie twoje marzenia którą(razem z cudownymi zakładkami i zdjęciami Accantusowców) wysłała mi Natalia z Książkowe kocha nie kocha. Pierwsza książka autorki Jak powietrze wciągnęła mnie, zachwyciła i sprawiła, że zapomniałam o bożym świecie. Miałam nadzieje, że z tą, będzie podobnie.

czwartek, 3 sierpnia 2017

"Okrucieństwo" - Scott Bergstrom

Nadal boleśnie znoszę upały i nie umiem na niczym się skupić. Szukam rozpaczliwie książek, które oderwą mnie od tego upału, chociaż mentalnie. Dziś zaszyłam się w cieniu pod stodołą, po chłodnym prysznicu świat stał się znośny, chociaż na chwilę. Postanowiłam doczytać powieść Okrucieństwo tytuł nic mi nie mówił, połakomiłam się na tę powieść w wyniku jakiegoś impulsu. Prawie dwa tygodnie książka u mnie przeleżała i w końcu chyba nabrała mocy urzędowej. Na początku trochę się obawiałam, ale właśnie dlatego zabrałam ją na podwórko, wiedziałam, że w taki upał nie będzie mi się chciało iść po coś nowego i w końcu książkę przeczytam, albo chociaż wczytam się tak, że żal będzie mi ją odkładać.

środa, 2 sierpnia 2017

"Inwazja" - Wojciech Miłoszewski [ armagedon XXI wieku ]

Też sobie wybrałam lekturę nad wodę. Nawet nie tyle ja sobie wybrałam, co dostałam od Nicponia Literackiego, któremu bardzo, bardzo dziękuję! A że znam już trochę tego człowieka, to wiedziałam, że nic mi nie doradzi do czytania, dopóki nie przeczytam tej książki. Byłam jej ciekawa, wszak napisał ją człowiek o nazwisku Miłoszewski, a powieści Zygmunta, połykałam jak pelikan ryby. Oglądałam ongi serial Prokurator, podobał mi się, ale niestety jak coś nie jest telenowelą to ma nikłe szanse, że TVP będzie kontynuowało emisję i tak droga nasza TV zostawiła rozgrzebany serial. Nicpoń za wiele mi nie zdradził, więc tak naprawdę nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Tak jakoś tylko czułam, że nie będzie to najpogodniejsza lektura na świecie.

wtorek, 1 sierpnia 2017

w siną dal odjechał lipiec

Zaatakowały nas upały, nawet nie chcę sprawdzać na termometrach, ile konkretnie jest stopni. Czuję, jakbym trafiła do piekła, za grzechy popełnione i te przyszłe. Wczoraj spędziłam dzień nad wodą, ale dziś, już miałam zajęty wieczór, bo trzeba było zaszczepić psa, a Raul jest zwykle oporna, jeśli chodzi o chodzenie na smyczy, na szczęście tym razem się zlitowała i nie dołożyła za dużo trudu do spaceru, który w tym upale przypominał wycieczkę po piecu do pieczenia chleba.
Wiem, że narażę się większości, ale ja nienawidzę takiej pogody, tęsknię za śniegiem i mrozami i jak nie pojadę jutro nad wodę, to skonam. I będę bardzo marudna. Chociaż mój pokoik, jest cudownie chłodna, jak tylko słońce przejdzie na drugą stronę domu. Mam zasłonięte zasłony i nie poszłam znowu na tenisa, bo bym się ugotowała.