Strony

sobota, 30 kwietnia 2016

"O mój ukochany" - Rhys Bowen {Molly Murphy w akcji]

Zanim wszyscy podsumują czytelniczy kwiecień, chciałabym się podzielić z Wami refleksjami po lekturze piątego już tomu, jednej z moich ukochanych serii kryminałów retro. Seria o rudowłosej Molly Murphy to stosunkowo świeża miłość, odkryłam ją niespełna rok temu i od pierwszego tomu się zakochałam. Boję się jednak, że przy tej prędkości wydawania, nie dożyję finału. No, ale jutra może nie być, lepiej cieszyć się tym co mamy. A mamy piąty tom pod tytułem O mój ukochany, ci którzy czytali tom czwarty będą zaintrygowani tytułem, bo w końcu w uczuciowym życiu Molly zaszła niemalże rewolucja.

"Świat Agaty Christie. Album" - Martin Fido [Gwiazdka może być częściej]

Nie odkryję przed Wami, tajemniczego fragmentu mej duszy pisząc, że uwielbiam Agatę Christie. Dzięki niej pokochałam kryminały. Kiedy wychodzi coś nowego od razu oczy mi płoną, jak latarnia na Faros. Tym razem w ręce swe chciwe dostałam książkę, a nawet można powiedzieć, że album nie tylko o życiu Królowej Kryminału, ale także o jej epoce, o jej książkach, bohaterach jej powieści itp. Chociaż okładka z bliska mnie jest art. Deco a bardziej rysowana, to jednak cała ksiażka jest tak cudownie wydana, że długo musiałam się targować z Matecznikiem, aby pozwoliła mi nacieszyć się jako pierwszej. Dobra, dałam Jej poczytać też.

piątek, 29 kwietnia 2016

"Dziewczyna z portretu" - David Ebershoff [ fascynująca opowieść o tożsamości ]

Dziewczyna z portretu nie jest nowością, pojawiło się wznowienie za sprawą głośnego filmu. Nie ukrywam, że przez okładkę wpadła mi w oko. Eddi Redmayne to aktor, którego wyjątkowo lubię oglądać na ekranie, bo chociaż ma taki jakby kaczy dziobek, to  w filmach w których go widziałam, zawsze dawał się zapamiętać dzięki fantastycznej grze. Filmu jeszcze nie widziałam, mam nadzieję, że nadrobię na weekendzie. Nie znałam też historii na bazie której powstała ta książka. Przyznam, że nie interesuję się zbytnio transseksualizmem, ale wydaje mi się, że to wielki dramat, dla osoby, która ma problem ze swoją tożsamością, jak i dla bliskich.


środa, 27 kwietnia 2016

"Historia pszczół" - Maja Lunde [o zasługach pszczelego rodu]


Pszczoły, jeżeli wymrą, ludzkość, będzie miała bardzo policzony czas. O pszczołach wspomina się już od starożytności, a pochwałę pszczelego rodu wyśpiewuje się co roku w Wielką Sobotę w Orędziu Wielkanocnym, o pszczołach wspomina również Kodek cywilny, przewidując wyrojenie się pszczół i poszukiwanie tegoż roju. Dla mnie święta wielkanocne kojarzą się z zapachem pszczelego wosku, którym ozdabialiśmy pisanki, nigdy nie użądliła mnie pszczoła, chociaż staram się podchodzić do nich z rezerwą, mieszkam na wsi, więc są ule, latają pszczoły. Zawsze pracowite, uwijające się, wykonujące swój taniec.  Po co o tym się rozpisuję? Bo chcę Wam dziś opowiedzieć o Historii pszczół, głośnej nowości wydanej nakładem Wydawnictwa Literackiego. I chociaż sama nie wiedziałam czego się spodziewać, miodowa książka przyciągała i ciekawiła. Powieść częściowo postapokaliptyczna, pokazująca Armagedon, czyli nasz ekosystem, bez tych pracowitych owadów.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

"Koniec defilady. Czas zmian" - Ford Madox Ford

Muszę, muszę się oduczyć kupowania całej serii, bez przeczytania, chociaż pierwszy tom, bo później imperatyw czytania mnie męczy. Męczy mnie też z tego powodu, że gdy pierwszy tom mnie zmęczy, to każde spojrzenie rzucone na kontynuacje, po prostu boli. No ale… trudno i trzeba kontynuować. Benedict z okładki spogląda zalotnie i przyciąga do powieści. Czysta karta i jedziemy.

niedziela, 24 kwietnia 2016

"Titanic. Pamiętna noc" - Walter Lord [tam ciągle gra muzyka]

Historią Titanica interesuję się od 19 lat. Wtedy, z okazji premiery legendarnego filmu Camerona, w jakiejś babskiej gazecie był artykuł o  tym statku(razem z pokazem mody a`la Kate Winslet), do dziś pamiętam, zagrzebaną w mule twarz lalki. Trauma na całe życie… I tak się zaczął jeden z moich koników. Ot nie jest to obsesja bardzo intensywna, nie szperam, nie czytam, ale jak coś wpadnie mi w oczy, a wiąże się z statkiem marzeń – czytam. Gdy wypatrzyłam Titanic. Pamiętna noc, czułam, że chcę ją przeczytać, poszło oczywiście piorunem, chociaż to był bardziej zapis wydarzeń z tamtej feralnej nocy niż książka o Titanicu. Do tej pory, nim liniowiec wyruszył w dziewiczy rejs, musiałam przebrnąć przez dziesiątki stron z opisami technicznymi. Tym razem czekała mnie naprawdę tylko jedna noc.

sobota, 23 kwietnia 2016

"Idiota" - Fiodor Dostojewski [ rzecz o rosyjskiej duszy]

To  akurat moje drugie podejście do tej konkretnej powieści Dostojewskiego. Pierwszy raz próbowałam czytać dziesięć lat temu na wakacjach, gdy miałam mega mocną fazę na klasykę. Niestety nie zmogłam Idioty i gdzieś tkwiło to we mnie, jak wyrzut sumienia, dlatego gdy tylko wyszło wznowienie i to jeszcze w tej ślicznej serii wydawnictwa MG, uznałam, ze trzeba nadrobić brak. Ciekawa byłam, czy po latach Dostojewski mnie zachwyci. Zachwycił kiedyś, w liceum, ale czy nadal ma to coś co mnie zahipnotyzuje?

czwartek, 21 kwietnia 2016

"Tajemnica Composteli" - Alberto S. Santos [przedpremierowo - premiera 11 maja]

Od wielu lat pielgrzymki do grobu św. Jakbua Starszego cieszą się popularnością również w Polsce. Słynna camino  biegnie również przez nasz kraj i rzesze pielgrzymów, przywdziewają znak muszli i ruszają na Zachód, aby pokłonić się przed grobem świętego, którego śmierć opisano w Ewangelii, a jego zwłoki, podobno, cudownie w asyście aniołów w siedem dni dotarły do Hiszpanii. Obecnie spoczywają w pięknej bazylice w Galicji, a sam święty jest patronem Hiszpanii, tylko czy na pewno to jego zwłoki spoczywają w tym grobowcu? Ponieważ od lat fascynuje mnie Santaigo de Copostela i marzę o tym by kiedyś się tam udać(ale nie z Polski, ja jestem leniwcem i pokonam jedynie wymagany dystans minimalny), to książka wydawała się być napisana specjalnie dla mnie. Opis sugerował takiego trochę Dana Browna, a że ongi zaczytywałam się jego powieściami to i szybko poczęłam czytać tę książkę.

środa, 20 kwietnia 2016

"Hubal" - Jacek Komuda [przedpremierowo]

Literatura wojenna nie jest tą, po którą sięgam najczęściej. Jakoś mi się tak zakodowało, że to męska literatura. Na dodatek minęła moja fascynacja II wojną światową i etap, gdy czytałam absolutnie wszystko co dotyczyło tego tematu, nawet wtedy jednak omijałam zagadnienia bitew i partyzantki, bo absolutnie wykraczają poza moją zdolność pojmowania kwestie batalistyczne. Uznałam, że natury mego ubogiego umysłu nie przeskoczę i nie ma co się silić. A jednak słyszałam o Hubalu, poświęca mu się miejsce w każdym podręczniku. 27 kwietnia, nakładem wydawnictwa Fabryka Słów ukaże się epickich rozmiarów powieść koncentrująca się na dokonaniach majora Dobrzańskiego. Czy warto już stawać w kolejce?

wtorek, 19 kwietnia 2016

"Gottland" - Mariusz Szczygieł [ naród i jego kultura są związane z miejscem]

Dzięki Tygodniowym Wyzwaniom Ksążkowym, sięgam po książki, które jeszcze długo leżałyby i czekały na swój czas. Książka Mariusza Szczygła, z dedykacją leżałana półce od czerwca ubiegłego roku. I tak ciągle sobie obiecywałam, że się wezmę… no i się nie brałam. Aż przyszedł tydzień książki na literę G. Nadal rzadko czytam reportaże i nadal Czechy kojarzą mi się ze śmieszną wymową i głupimi dowcipami o tym, jak coś po czesku się nazywa.

"Korytarzem w mrok" - Lois Duncan [ każdy z nas ma w sobie dziecko ]

O młodzieżówki, o ironio książek w tym stylu nie czytałam, gdy miałam naście lat. Wtedy jechałam ambitnie, Sienkiewicz, Reymont, Żeromski i Rowling. Teraz, skoro trochę podrosłam, raz na jakiś czas tęsknię za klimatem powieści dla młodzieży. A opowieści o szkołach z internatem, mają jakąś magię w sobie, klimat kolonii. A że wracając ostatnio pociągiem, gdy pękła szyna, miałam cofkę takich uczuć, bo na peronie było właśnie tak jak na postoju dużej kolonii, to poszłam za ciosem. Młodzieżówki są super!!


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

"Uwikłani. Obsesja" - Laurelin Paige [ erotyk z fabułą]

Jak już przy okazji pierwszego tomu wspominałam, nie przepadam za erotykami, może nie to, że nie przepadam, ale po prostu rzadko po nie sięgam. Kojarzycie ten odcinek Przyjaciół, gdy przyjaciele dowiadują się, że Joey grał w pornosie i zaczynają oglądać? Ówczesna dziewczyna Rossa, pyta czy jest jakaś fabuła, czy od razu, eee przechodzi się do sedna… otóż właśnie mam wrażenie, że tak jest z większością literatury erotycznej. Po prostu autor, czy autorka szukają pretekstu do poluzowania fantazji no i nie baczą na kulejącą opowieść, snują te swoje fantazje. Na szczęście ta książka, mile mnie rozczarowała.

sobota, 16 kwietnia 2016

"Bodo wśród gwiazd. Opowieść o losach twórców przedwojennych kabaretów." - Anna Mieszkowska [dobra książka o złym tytule]

Bodo tu, Bodo tam, premiera tak rozreklamowanego serialu, mającego przybliżyć postać bożyszcza międzywojnia, sprawiła, że na półkach księgarni zaroiło się od Eugeniusza Bodo. Jego nazwisko chyba od siedemdziesięciu lat, nie pojawiało się tak często i tak masowo. Kasiek, jak przystało na prawdziwego detektywa, udał się na poszukiwania Bodo-biografii idealnej. Serial mnie od siebie odrzucił, może nadrobię, gdy ten szum umilknie. Jak na razie Eugeniusza Bodo mam dosyć, nie tylko dlatego, że z niego taki zimny drań.

piątek, 15 kwietnia 2016

"Poza czasem szukaj" - Katarzyna Hordyniec [długo wyczekiwana książka, w końcu przeczytana]

Autorkę niniejszej powieści, mam przyjemność znać internetowo od kilku lat. Od kilku lat śledzę Jej wpisy na FB, podziwiając, wielką mądrość, dystans i cudowny dar obserwacji i lekkie pióro. Sądzę, że nie byłam jedyną, która wyczekiwała na premierę i nie czekała ta książka na czytanie ani sekundy, jak zaczęłam czytać, to przepadłam. I wszystko mi sprzyjało, bo nawet pociąg stał na stacji 1,5 godziny, bo szyna nawaliła a ja siedziałam i czytałam. Były wzruszenia, uniesienia, pozostaje czekanie na drugą powieść, którą mam nadzieję, Kasia już pisze.

środa, 13 kwietnia 2016

"Sezon zamkniętych serc" - Wioletta Leśków - Cyrulik

Czasami nie wiem, co mnie skłania by sięgnąć po konkretną książkę, dlaczego zapragnęłam poczytać tę książkę wiem. Zachwyciła mnie okładka, jest cudownie zimowa, z wspaniałym grzbietem w kolorze lapis lazuli.  Okładka mówi, że to magiczna powieść, a jeszcze ta Islandia… Byłam zaskoczona rozmiarem tej książki, cieniutka, ale przecież dobre książki nie muszą mieć objętości Wojny i pokoju.  Blurb zaś obiecywał i wszystko i nic. Pozostało tylko zacząć czytać.

wtorek, 12 kwietnia 2016

"Maria Skłodowska - Curie. Złodziejka mężów życie i miłość" - Iwona Kienzler [miłość w promieniach geniuszu]

Moja fascynacja Marią Skłodowską – Curie trwa już dobre półtorej dekady, starannie śledzę rynek wydawniczy i łakomię się na to, co nowego wychodzi o naszej dumie narodowej.  Czasami są to pozycje kiepskie, innym razem naprawdę dobre a ja jestem ciekawa kiedy uznamy, że wiemy już dosyć i nie będziemy próbowali wycisnąć ze skąpego materiału źródłowego kolejnego ujęcia tematu, na który nie mamy źródeł. Życie Marii Skłodowskiej – Curie było życiem jednym, zmieści się spokojnie w jednej biografii, tymczasem, jak w pięćdziesięciu twarzach,  tym razem Skłodowskiej, wychodzą nowe książki, a to relacja z córkami, a to życie uczuciowe, boję się co dalej. A jednak na nową książkę Iwony Kienzler napaliłam się i postanowiłam podejść bez uprzedzeń, chociaż słyszałam, że autorka lubuje się w erotycznych skandalach. Chciałam być jednak bezstronna i niezawisła i dziś od razu z rana zaczęłam czytać. Co  ciekawe książka tak mnie wciągnęła, że czytałam ją podczas posiłków, a zwykle na tę okoliczność przerzucam się na specjalnie wybrane lektury.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

"Urojone widmo rewolucji. Tajne spiski i tłumienie ruchów wolnościowych 1789-1848" - Adam Zamoyski [epickie dzieło o ruchach narodowościowych]

Urojone widmo rewolucji pióra Adama Zamoyskiego, Polaka, który od lat przebywa na emigracji i wie jak pisać o historii, żeby zaczytywali się nie tylko pasjonaci. Od dłuższego czasu książka leżała przy moim łóżku, ale już się lekturą delektowałam, czyli czytałam po kawałku, kawałeczku, żeby na więcej starczyło. Może to i dziwny sposób stawania na ziemi, bo w końcu powieść obejmuje epokę romantyzmu, okres buntów, powstań i rewolucji, opowiada o czasach, gdy przebudziły się narody. Fantastyczna książka, o historii, a o walorach wciągającej, porywającej powieści.

niedziela, 10 kwietnia 2016

"Dziewczyna o kruchym sercu" - Elżbieta Rodzeń [ polska, o wiele lepsza wersja Jesiennej miłości/Szkoły uczuć]

Właściwie nie wiem dlaczego sięgnęłam po Dziewczynę o kruchym sercu, po książkę o licealistach, skoro sama obchodzić będę dziesięć lat od zdania matury, a dylematy młodzieży, wiek buntu i ten nastoletni egocentryzm, raczej mnie drażnią i męczą. Czułam, że tę książkę chcę przeczytać i miałam rację. Dostałam bowiem piękną opowieść o miłości. Intuicja do końca mnie prowadziła i wieczorem usnęłam, zamiast czytać. Bo od tej książki nie da się odczepić, nie da się jej odłożyć.

sobota, 9 kwietnia 2016

"Bramy Rutherford Park" - Elizabeth Cooke [finał książkowego Downton Abbey]

Początek pierwszej wojny światowej przyniósł koniec pewnej epoki. Lubię czytać o Anglii tamtych dni. Serial Downton Abbey pokazał mi piękno tamtych dni i bolesne zderzenie z rzeczywistością, które przyniosła wojna. Takie walory znalazłam również w serii powieści o Rutherford Park. Te książki to świadectwo zmieniających się dni, odchodzenia do lamusa, pewnych wartości i zasad, które ongi wydawały się niezmienne. Chciałabym Wam opowiedzieć o trzeciej książce z cyklu.  Bramy Rytherford Park zamykają trylogię, czy sprostały, wysoko zawieszonej poprzeczce?

piątek, 8 kwietnia 2016

"Pozwól jej odejść" - Dawn Barker [ kobiety to czytają, znowu niezawodną serią]

Jestem zagorzałą fanką serii Kobiety to czytają, nawet ostatnio dokupiłam dwie książki z tej serii, ale w szale świątecznych porządków, Mama tak je schowała, że szukam drugi dzień i diabeł ogonem nakrył. Na szczęście w wersji ebookowej objawiła mi się kolejna powieść z serii. Zapowiedź była obiecująca, chociaż muszę sobie dać na wstrzymanie z tematyką dzieci, niemowląt, instynktu macierzyńskiego, problemów z zajściem w ciąże, bo psychicznie się wykończę.

"Ponieważ wróciłam" - Justyna Wydra [rzecz o aniołach]

Justyna  Wydra przebojem wdarła się do mego prywatnego literackiego świata. Jej doskonała powieść Esesmani żydówka, sprawiła że zatraciłam się w opowieści i byłam na książkowym kacu. Czytało mi się fenomenalnie. Autorka, nie przesadza z licznymi szczegółami. Skupiała się na bohaterach i opisała niebanalną, chociaż romantyczną historię. Ciekawa byłam, co jeszcze zaprezentuje. Debiut, tak dobry, zawsze podnosi poprzeczkę. Ponieważ wróciłam kojarzyło mi się, ze względu na okładkę, z opowieścią o starożytnym Egipcie, tymczasem to miała być opowieść współczesna, chociaż bynajmniej nie przyziemna.

środa, 6 kwietnia 2016

"Ofiara losu" - Camilla Läckberg [ morderca z bajki]

Ostatnio miałam dużo pracy, chodziłam ciągle zmęczona, a wieczorami, energii wystarczało mi jedynie na to, by się wykąpać, włączyć film i wpatrywać się w ekran, zasypiałam, w ostatnim odruchu wyłączając telewizor. Czasami próbowałam czytać i budziłam się rano z książką przy policzku. A wczoraj wyszło piękne słońce, wyszłam na pole, wystawiłam twarz do słońca, a za każdym razem, gdy wychodziłam z domu, brałam głęboki wdech i czułam jak wiosna płynie w moich żyłach. I znowu zaczęłam czytać, mało tego, znowu dałam się wciągnąć w intrygę, chociaż na początku myślałam, że będzie mnie interesowały tylko losy bohaterów znanych z poprzednich tomów.

wtorek, 5 kwietnia 2016

Kolorowy, haftowany świat zakładek [rękodzieło]

Moja Mama jest mistrzynią rękodzieła. Szydełkowym jest wirtuozem. Haftowała od kiedy pamiętam, a nawet wcześniej. Jako pacholę miałam cudowne powłoczki na jaśki, z  szydełkową koronką. Z kolorowymi postaciami z bajek. A w czasach szarego końca PRLu nie było łatwo o coś ładnego. To co umiem, umiem dzięki Niej. I dzięki temu, że na zpt(ktoś jeszcze miał takie lekcje?) mieliśmy naukę haftu. I tak na kanwie i kolorowymi mulinami, powstawały moje prace. Już Wam trochę pokazywałam, co tam sobie dłubię, gdy mnie najdzie faza. 

A dziś chciałabym Wam, pokazać kilka moich zakładek:




poniedziałek, 4 kwietnia 2016

"Feynmana wykłady z fizyki" - część druga

Feynmana-wyklady-z-fizyki.-Tom-1.2.-Optyka-termodynamika-fale_book_recommend


Gdy druga część pierwszego tomu kultowych Wykładów z fizyki wpadła w moje ręce, nie mogłam pohamować swej radości. Już w pracy się ze mnie śmieją, gdy zbyt głośno ubolewam nad tym, że Feynman nie żyje, a wyszłabym za niego za mąż, bo kocham go miłością największą. Ucieszyłam się nie tylko dlatego. Otóż ten tom otwierają zagadnienia z optyki, a optyka zaś była w szkole zwykle ostatnim rozdziałem. Pamiętam dużo rysowania, bardzo dużo soczewek, załamań, ale tych załamań światła, akurat zagadnienia z optyki bardzo lubiłam.

Optyka kojarzy mi się również z drugą klasą w liceum, gdy fizykę kończyliśmy, a nasza prof. , która złamawszy rękę, przebywała długo na chorobowym i pojawiła się tylko, by wystawić nam oceny. Aby wyżebrać wyższy stopień lub wyjść z zagrożenia, właśnie trzeba było popisać się wiedzą z optyki. A nasza prof. znana z tego, że uśmiech jej był tym szerszy, im niższą ocenę stawiała, kreśli z kącikami usta od ucha do ucha, czterokartkową pracę (format a4) mojej przyjaciółki. Niemniej ja optykę lubiłam, dlatego z tym większą radością przystąpiłam do lektury niniejszej książki, chociaż umówmy się, znów był lęk i niepewność. A co jeśli nie podołam?




Kultowe dzieło Feynmana jest bardzo wymagające. Umówmy się, nie da się go czytać jednym okiem, przynajmniej laikowi. Trzeba sobie przygotować kawę, kartkę papieru i robić notatki, jeśli chcemy docenić pióro i wiedzę oraz talent dydaktyczny autora, a raczej autorów, bo prócz Feynmana jeszcze dwóch autorów dokłada swoją cegiełkę. Jeśli chcemy po prostu odfajkować dzieło jakiegoś noblisty, może lepiej sięgnąć po Starego człowieka i morze.

Prócz optyki, znajdziemy w tej książce jeszcze dwa ważne działy: termodynamikę i rozdziały o falach. Autor będzie nam przybliżał z jednej strony tak życiowe tematy jak mechanizm działania zębatek, ale również chociażby mechanikę kwantową.

Kiedyś mój kolega zachwalał jeden z podręczników, iż jest tak dobrze napisany, że czyta się jak powieść, wyśmiałam go i zarzuciłam mu, że w swojej katedrze został poddany praniu mózgu. Ja wciąż się bronię przed takimi zabiegami i nie powiem, że Wykłady z fizyki Feynmana czyta się jak powieść, bo tak nie jest. To jest podręcznik, dodatkowo z fizyki, rządzi się swoimi prawami, wymaga maksimum uwagi, ale czyta się go fantastycznie.

Wiem, że wiele osób zmaga się z kompleksem humanisty, to jest mały w szkole problem z fizyką, więc wybrali przedmioty humanistyczne, a to zwykle dlatego, że niestety spotkali na swojej drodze nauczycieli, którzy nie umieli przekazać swojej wiedzy. Feynman ma wiedzę i umie ją przekazać. Sądzę, że wiele osób, które uważają się za ignorantów fizycznych, będą tą książką zachwyceni.

Zachęcam, z całego serca do sięgnięcia po podręczniki Feynmana i do zakochania się w fizyce, a przynajmniej do nawiązania z nią przyjaznych stosunków.



niedziela, 3 kwietnia 2016

"House of cards. Ostatnie rozdanie" - Michael Dobbs

Tom trzeci książkowej wersji serialu, który obecnie jest jednym z popularniejszych. Wypada go znać. Młodzi, wykształceni, z wielkich ośrodków, oglądają ten serial, zachwycają się nim. A przecież książka ma już ponad dwadzieścia lat. Jeśli autor nie zawarł paktu z czortem w celu uzyskania zdolności profetycznych, to znaczy, że świat polityki jest przewidywalny, pewne afery, mechanizmy, są niezmienne, różna może być skala i rozmiar przecieku.

sobota, 2 kwietnia 2016

"Morderstwo pod cenzurą" - Marcin Wroński [przedwojenny Lublin i brutalne morderstwo]

źródło zdjecia: virtualo.pl
Ta pora roku jest dla mnie idealna, aby zanurzyć się w intrygach, zabójstwach. Jednym słowem, częściej sięgam po kryminały. A ponieważ, poprosiłam kogoś by biegał po całym mieście w poszukiwaniu pozostałych tomów tej serii, uznałam, że zanim właduję się znowu w wiele tomów, to wypadałoby spróbować chociaż jednego tomu. Mama chwaliła, znajomi rekomendowali…  przedwojenny Lublin. Miało być tak pięknie, jak ongi śpiewał happysad.

piątek, 1 kwietnia 2016

Nie będzie prima aprillisowego żartu, będzie podsumowanie

Skończył się marzec. Przyszła oficjalnie wiosna, nawet do wsi mej spokojnej przyleciały bociany. Spokojnie, żadnego tobołka mi nie podrzucił... A marzec pokazał przegląd pogody, od cudownie białej, śnieżnej zimy, przez deszczowe, słotne dni, aż po piękne słońce. Wiele miałam książkowych zachwytów, sporo było też kryzysów i popadania w czytelniczy marazm. Ot garniec obfitości!!