Strony

sobota, 31 stycznia 2015

"Ziarno prawdy" - Zygmunt Miłoszewski


Nowy, długo oczekiwany kryminał z Teodorem Szackim! Jest wiosna 2009 roku, prokurator nie pracuje już w Warszawie, pożegnał się z przeszłością i karierą, by przenieść się do Sandomierza. Tu zaczyna „nowe wspaniałe życie", ale dość szybko spotyka go rozczarowanie. W obcej i nieprzyjaznej rzeczywistości rozgoryczony Szacki prowadzi śledztwo w sprawie dziwacznego morderstwa, którego ofiara to sandomierska działaczka społeczna, kobieta szanowana i ceniona, o nieskazitelnej reputacji. Dochodzenie napotyka piętrzące się przeszkody i ścianę milczenia, a jednocześnie towarzyszy mu gorączka medialna. Ważnym kontekstem staje się bolesny splot relacji polsko-żydowskich oraz historia, która wydarzyła się przeszło sześćdziesiąt lat wcześniej...

Sandomierz to miasto do którego mam dosłownie rzut beretem, moja metropolia, miejsce do którego pojechałam na pierwsza wycieczkę. Na książkę Miłoszewskiego, którego akcja dzieje się w Sandomierzu, polowałam już dłuższy czas, jednakże wydać 40 plnów na kryminał… no serce boli. Zwłaszcza, że nazwisko autora, tylko od czasu do czasu mignęło mi w sieci. Jestem jednak człowiekiem próżnym, lubię swoją okolicę oglądać w TV(i niekoniecznie musi to być program o krowach, które chodzą luzem). A Sandomierz naprawdę jest piękny, jest urokliwy, zasługuje na to, żeby go pokazywać. W tym mieście miałam praktyki, wciąż lubię tam pojechać i pospacerować. Chociaż, już na pewne miejsca nigdy nie spojrzę w ten sam sposób.

piątek, 30 stycznia 2015

"Uwikłanie" - Zygmunt Miłoszewski

Pierwszy tom znakomitej trylogii o prokuratorze Szackim! Wysoki, szczupły, w nienagannie skrojonym garniturze i wkurzony, że znowu kogoś zamordowano po siedemnastej prokurator zaczyna nowe śledztwo. W klasztorze w centrum Warszawy ginie jeden z uczestników niekonwencjonalnej terapii grupowej, a Szacki wikła się w sprawę, której tajemnic pilnie strzegą siły potężniejsze niż rodzina.

Stosunkowo rzadko czytam współczesne kryminały, gdy sięgam po ten gatunek celuję w powieści retro, albo sprawdzoną klasykę. O Miłoszewskim słyszałam od dawna, ale coś mnie wstrzymywało, dopiero ekranizacja powieści dziejącej się w pobliskim Sandomierzu skłoniła mnie do znalezienia i zapoznania z powieściami o prokuratorze Szackim. Pierwszy tom dostałam dopiero wczoraj… zaczęłam czytać i utonęłam. Jeśli ktoś ma kryzys czytelniczy… takie książki jak ta na pewno z niego wyleczą.

czwartek, 29 stycznia 2015

"Singielka. Życie i miłość z nutką śmiałości" - Mandy Hale

Szczęście to mimo wszystko wciąż szczęście, nawet jeśli nie zawiera w sobie hollywoodzkiego "i żyli długo i szczęśliwie". Radosna. Niezależna. Zadziorna. Fantastyczna. Bycie singielką ma dużo zalet!Mandy Hale pokazuje, że singiel to ktoś, kto jest zabawny, szczery, dowcipny, mądry - to ktoś, kto jest swoim najlepszym przyjacielem. Bycie singlem to przygoda, którą możesz się rozkoszować - pełna śmiechu, przyjaźni i dobrych chwil. Zatem podkręć muzykę i tańcz!

 "Singielka. Życie i miłość z nutką śmiałości"


Zwykle staram się nie uprzedzać co do konkretnego gatunku literackiego, ale dwóch z zasady nie czytuję: horrorów i poradników. Horrorów z prozaicznego powodu – za bardzo się boję, poradników zaś nie tykam z powodu przekonań. Uważam, że nie istnieje uniwersalna recepta i skoro ze świstami w oskrzelach idę do lekarza, aby dobrał indywidualnie antybiotyk, to jak mogę uważać, że tak jednostkowa kwestia jak życie i szczęście zmieszczą się w uniwersalne schematy.

"Przeminęło z wiatrem" - Margaret Mitchell

Była kiedyś kraina kawalerów i pięknych panien, kraina plantacji i pół bawełny, którą nazywano Południem; tu po raz ostatni widziano niewolników i ich panów, murzyńskie piastunki i rozkapryszone, śliczne dziewczęta. Lecz w ten świat z bajki wtargnęła wojna, niosąc śmierć, ogień i zniszczenie - i cała cywilizacja przeminęła z wiatrem, wymieciona lodowatym powiewem praktycznej, przemysłowej nowoczesności...

Nigdy nie wiemy czy dane spotkanie odmieni nasze życie… gdy zaczynamy czytać jakąś książkę, nie wiemy czy to właśnie ta będzie książką naszego życia, do której będziemy przez lata wracać, jak do domu, po otuchę, siłę do walki, natchnienie. Nie wiedziałam i ja… ile lat temu? Sama już nie wiem, kilkanaście. Chociaż treść znałam, nie umiałam jeszcze pisać, gdy Mama z Siostrą oglądały film. Od momentu pierwszej lektury przeczytałam tę książkę… najprawdopodobniej kilkadziesiąt razy, w całości, fragmentami, skacząc po rozdziałach. Byłam nastolatką i ta powieść dała mi wszystko, również wskazówkę, czego się wystrzegać. Starałam się i staram… z różnym skutkiem.

 Będzie długo i będą spojlery!

środa, 28 stycznia 2015

"Nutria i Nerwus" - Małgorzata Musierowicz

Nutria, piękny rudzielec z temperamentem, wyrusza na wakacje. Nieroztropnie zabiera ze sobą siostrzenice: Pyzę i Tygryska. Połączenie tych trzech osobowości nie może przynieść nic dobrego. A już na pewno ich przygody nie otrą się o nudę (już przedsiębiorczy Tygrysek o to zadba).
Kolejny tom Jeżycjady, zahacza o... kryminał. Cierpliwość dobrej ciotki zostaje wystawiona na próbę, nie obędzie się też bez przygody miłosnej.
Autorką opisu jest Agnieszka Budzyńska


Przyszła pora, żeby napisać znowu o Jeżycjadzie, trochę nie na czasie, bo część o której chcę pisać jest bardzo letnia, pachnie ziołami, maciejką, lasem, a za oknem… sami wiecie. Ta część, bardzo liryczna, nieco magiczna, jest mniej popularna, może dlatego, że jej cicha bohaterka, zwykle się się gdzieś na peryferiach akcji. Chociaż do nocy świętojańskiej jeszcze daleko, to jednak prawa czytania zgodnie z kolejnością – są święte!! A więc przenieśmy się do Poznania, w sam środek niezwykle upalnego lata.

wtorek, 27 stycznia 2015

"Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna" - Agnieszka Lingas Łoniewska

Piękna Dalmacja Południowa, malowniczy Półwysep Pelješac, trzy siostry, trzy historie, trzy miłości.
Czy można zapomnieć o zdradzie i niespełnionych obietnicach? Mówi się, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale czy takim dobrodziejstwem Zuzanna obdarzy Roberta? Nie tak łatwo przecież zamknąć karty przeszłości i napisać nową opowieść o wspólnym życiu.
Zuzanna to pierwszy tom historii trzech kobiet w gorących chorwackich klimatach. Opowieść o tym, jak łatwo i szybko można zniszczyć wszystko, co w życiu najcenniejsze i jak trudno potem to odzyskać.



Co jakiś czas przez polską blogsfere przetacza się awantura czy czytać polskich autorów, gdy ta dyskusja ucichnie ktoś uzna za stosowne wykpić czytanie tradycyjnych romansów i literatury kobiecej. Kończy się jedna, zaczyna druga i tak w nieskończoność… a myślałam, że czasy zasłaniania okładki gazetą minęły. Na szczęście jestem starsza niż wskazuje na to mój PESEL i mam to w nosie.  Przez większość czasu piję elegancko kawę, ale raz na jakiś czas mam ochotę na piwo, mam ochotę na książkowy romans, motylki i to wszystko za co czytelnicy kochają Agnieszkę Lingas-Łoniewską. A Ci co nie kochają? Ano jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Bywa. Jeden lubi róże, drugi piwo duże.

sobota, 24 stycznia 2015

Motyl - Still Alice

źródło
Dawno, dawno temu zachwyciła mnie książka „Motyl”, ciężko właściwie opisać reakcję mą, bo książka dotyka trudnego tematu, utraty pamięci, własnej tożsamości.  Niecierpliwie czekałam na film, chociaż wiadomo jak to jest czekać na film w Polsce, dobrego można się nie doczekać, chłam wyjdzie na bank.
A jednak, Klaudyna mi o nim przypomniała i… postarałam się.  Byłam ogromnie ciekawa, bo jest to książka trudna do przeniesienia na ekran, większość akcji dzieje się w umyśle bohaterki, trudno pokazać jej myśli, bez robienia z tego długich monologów.

rzecz o... dzikich makach

Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.


Mama ma sentyment do tej pieśni. Mój Dziadziuś, a Jej Tatuś słuchaj tej piosnki, gdy za coś takiego można było mieć kłopoty. Ja długo jej nie lubiłam, była za smutna, dopiero po latach doceniłam jej piękno. 
Podobnie było z makami, są takie pospolite, zerwane więdną tak szybko, że nie da się ich donieść do domu, jakby zabijało je ciepło naszej dłoni. A przecież rosną w tak srogich warunkach, razem z bławatkami są synonimem krajobrazu polskiej łąki. Przyznam, że dopóki nie powąchałam tego wosku, nie kojarzyłam makowego zapachu...

piątek, 23 stycznia 2015

"Podróż po miłość. Emilia" - Dorota Ponińska

Emilia znalazła bezpieczne schronienie za murami klasztoru. Niespodziewanie w jej poukładanym świecie pojawia się Tatar Selim, którego wizyta burzy spokój dziewczyny. Mężczyzna przynosi wiadomość, że jej zaginiony ojciec, uczestnik powstania listopadowego wcielony do carskiego wojska, żyje, lecz znajduje się w tureckiej niewoli. Muszą natychmiast wyruszyć, by go wykupić…W podróży nastąpi jednak dramatyczny zwrot… Czy tajemniczy wojownik Zakir, arogancki, lecz pociągający wielbiciel poezji, to ktoś, komu młoda kobieta może zaufać? Czy w dalekim kraju, w świece obcej kultury i obyczajów, Emilia zdoła odnaleźć szczęście i miłość?
Powieść przybliża polskim czytelnikom fascynujący świat Bliskiego Wschodu – w tym codzienność haremów i przepych stambulskich posiadłości. W prowadzonym równolegle wątku autorka przedstawia sylwetkę Rumiego, perskiego poety z XIII wieku. Czy losy mistyka i zagubionej dziewczyny mogą mieć coś wspólnego?


Kasiek to pies na sagi rodzinne. Jestem patriotką i uważam, że nikt nie pisze powieści z tego gatunku lepiej niż Polacy. Oczywiście czytałam sporo sag rodzinnych pisanych przez obcokrajowców, ale polskie powieści stawiam tym razem na piedestale. Jeśli tylko mogę sięgam po takie książki, uwielbiam śledzić losy polskich rodzin na przestrzeni burzliwych dziejów. I chociaż zdarzają się wpadki, to jednak niezrażona wciąż i wciąż szukam perełek.

czwartek, 22 stycznia 2015

"Opowieści wigilijne" Charles Dickens

Ekskluzywne wydanie nowego tłumaczenia dwóch przypowieści świątecznych Dickensa, w tym najsłynniejszej opowieści wigilijnej wszech czasów - Kolędy prozą, czyli bożonarodzeniowej opowieści o duchach, z oryginalnymi ilustracjami m.in. Johna Leecha z pierwszych wydań z 1843 i 1848 roku.


Niewiele jest książek, które mają tak ugruntowaną pozycję w popkulturze jak Opowieść wigilijna, odwołań do tej pozycji są tysiące. Miliony ludzi na świecie czytają tę opowieść tuż przed świętami, albo oglądają jakąś filmową adaptację. Widziałam nawet jakieś wydanie z opracowaniem, więc zapewne jest również lekturą. Mnie w szkole jej lektura ominęła… być może czytaliśmy, ja sobie obiecywałam, że kiedyś… ale nie wyszło. Znałam tylko bajkową adaptację(też w książkowej wersji).

rzecz o...płatkach na wodzie

Oto mierzę się z kolejnym wielkim klasykiem od Kringle. Gdy wygrałam swoje pierwsze dwa woski miałam wybrać zapach. Wiele osób radziło mi właśnie płatki, bo podobno są cudowne, świeże, wspaniałe, aromatyczne. Woskowy cud. Wtedy wybrałam akwarelę i czekoladę, żałowałam trochę, że jednak nie mam płatków, bo kwiatowe zapachy kocham. Musiałam poczekać do pierwszej wypłaty. Było to dawno temu, ale dopiero  teraz piszę... tak się złożyło. W sumie mam problem z opisaniem tego zapachu i moich odczuć.





środa, 21 stycznia 2015

"Pierwszy telefon z nieba" - Mitch Albom

Często miłość nadal łączy ludzi, mimo że życie ich rozdziela.
Ile razy chcieliście złapać za telefon i zadzwonić do kogoś, za kim tęsknicie?Podzielić się radościami, smutkami i marzeniami?Ile razy wyrzucaliście sobie, że nie zdążyliście powiedzieć komuś, jak wiele dla was znaczy,że odkładaliście rozmowę na jutro, na kiedy indziej?Kochamy wciąż za mało i stale za późno, smucimy się, że nie można cofnąć czasu.A gdyby tak… niemożliwe stało się możliwe?
CO BYŚ ZROBIŁ, GDYBY OBOK CIEBIE WYDARZYŁ SIĘ CUD?
***Nowa powieść Mitcha Alboma, autora „Zaklinacza czasu”, to książka o sprawach najważniejszych i najbardziej intymnych: o pragnieniu bliskości, tęsknocie za ukochaną osobą i o sile nadziei.


W pewnym wieku każdy z nas żałuje, że czas ucieka, a my nie spieszymy się z kochaniem ludzi. Każdy z nas żałuje rozstań w gniewie, kłótni, niepotrzebnych słów, każdy marzy o  j e s z c z e jednej szansie na rozmowę. Każdy jeszcze raz chciałby zapewnić o swojej miłości. Takie jest życie… od wieków pragnienie przeniknięcia przez zasłonę śmierci towarzyszyło ludzkości, zapewne taka potrzeba pojawiła się, gdy pierwszy raz człowiek utracił na zawsze kogoś kogo kochał.  Na tej potrzebie fortunę zrobiły przeróżne wróżki, jasnowidze, zaroiło się od medium. Po ten motyw Albom już raz sięgnął, czyni to znowu, czy będzie dubel? Czy czytelnik zakrzyknie nihil novi? Ano sprawdźmy.

rzecz o... melonie

Powoli moje problemy zdrowotne odchodzą do przeszłości, a zmysł węchu zaczyna pełnić swoją funkcję. Dopiero wczoraj przekonałam się, że wyczuwam większość zapachów i postanowiłam w końcu coś odpalić, bo stęskniłam się za aromaterapią. Akurat na półce leżało pudełeczko z Honeydew Melon. Miałam w stosunku do niego ambiwalentne uczucia, bo z jednej strony uwielbiam melona, a z drugiej chemiczne odwzorowanie, nie zawsze do końca jest tym za czym przepadam.




wtorek, 20 stycznia 2015

"Dziecko piątku" - Małgorzata Musierowicz

Tytuł należy do popularnego cyklu Jeżycjada, sagi przedstawiającej rodzinę Borejków i jej przyjaciół. 
Kończy się rok szkolny. Nie wszyscy jednak spieszą się do domu. Aurelia Jedwabińska wątpi, aby ktokolwiek interesował się jej świadectwem (mama od roku nie żyje, a tata wydaje się zbyt zajęty nową rodziną), Konrad Bitner zaś woli przygotowywać przedstawienie swojej jednoosobowej trupy teatralnej aniżeli biec z cenzurką do starszej siostry, Beaty. Tak poznaje się ta dwójka on, młody, niespokojny artystyczny duch, i ona, troszkę zagubiona, z poczuciem osamotnienia, ale samodzielna i zaradna osóbka. Czas wakacyjny spędzony w Pobiedziskach pozwala im lepiej się poznać, daje też Aurelii szansę spotkania z niewidzianą od lat babcią i przynosi nową znajomość z Arturkiem Gburkiem. Oczywiście ta nowa znajomość niezbyt mile odbierana jest przez Konrada...

Mija prawie miesiąc od kiedy napisałam ostatnią opinię o książce Musierowicz. Te które opisywałam, ostatnie dwie, tematycznie kręciły się wokół Bożego Narodzenia. Święta się skończyły, po śniegu nie ma śladu, ale na Jeżycach życie wciąż trwa. Tym razem akcja nie toczy się tylko w Poznaniu, autorka zabiera nas do leżących nieopodal stolicy Wielkopolski Pobiedzisk. Kto będzie główną bohaterką? Jakie nowe perypetie spotkają Borejków? Ano poczytajcie.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

"Genialni. Lwowska szkoła matematyczna" - Mariusz Urbanek

Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Stanisław Ulam, Stanisław Mazur, Antoni Łomnicki i wielu innych uczonych tworzyło w latach międzywojennych tzw. lwowską szkołę matematyczną. Współpracując ze sobą, bądź rywalizując, przeciwstawiając matematykom z Warszawy i Krakowa, dokonali wielu odkryć, zdobyli sławę, zaszczyty i zrobili międzynarodowe kariery wykładowców, a Ulam został współtwórcą pierwszej bomby atomowej. Ich burzliwe losy, osiągnięcia, kariery naukowe i pozanaukowe, dramatyczne dzieje kończące się w wielu przypadkach śmiercią od kul hitlerowskich okupantów, opisuje Urbanek na tle zmieniającego się życia politycznego i kulturalnego Polski w czasie dwudziestolecia międzywojennego, w trakcie i po II wojnie światowej.


 Jestem mieszkanką historycznego regionu Polski – Galicji. Oczywiście z racji swojego wieku nie pamiętam czasów, gdy Lwów był w granicach RP. Chociaż moja rodzina jest bardziej związana z Rzeszowem, to jednak serce oddałam właśnie miastu lwów i ciągle ono krwawi na wspomnienie powojennej grabieży. Tylko raz – jak na razie – miałam okazję być we Lwowie, na wiosnę 2002 roku, to był piękny dzień, a Lwów skradł mi serce do reszty. Podczas wizyty na Cmentarzu Łyczakowskim odwiedziłam grób Stefana Banacha i coś pyknęło. Nigdy wybitnym matematykiem nie byłam i nie będę, ale mająca niedawno premierę książka bardzo mnie zainteresowała. Wprawdzie z dużej chmury mały deszcz, ale i ryzyk fizyk.

#70 chociaż pierwszy w tym roku


W tym roku jeszcze stosu nie było a przecież książki jakieś przybyły. Dlatego dziś zaprosiłam do łóżka to co w najbliższym czasie(lub dalszym), będę chciała przeczytać i Wam polecić, lub przed czym przestrzegę. 
Pewnie nabytków było więcej, ale już się przeczytały, a te z fotografii powyżej są do czytania, jedną przeczytała Mama, drugą ja kończę, Mama kończy chociażby Sorrento i muszę się wstrzymać ;)

piątek, 16 stycznia 2015

"Zatoka trujących jabłuszek" - Monika Szwaja

ZATOKA TRUJĄCYCH JABŁUSZEK – istnieje naprawdę, w przeciwieństwie do Klubu Mało Używanych Dziewic, który ożył tylko na kartach książek Moniki Szwai. Jego „matki założycielki” zdobyły sobie wszakże taką sympatię Czytelników, jakby były najprawdziwsze w świecie. Czy to znaczy, że takie „dziewice” drzemią w wielu z nas? Że - podobnie jak one – wiemy, co w życiu jest najważniejsze i że niekoniecznie jest to zrobienie kariery za wszelką cenę? Że umiemy, a przynajmniej próbujemy dostrzegać piękno w świecie – takim, jaki jest? Że ciągnie nas do drugiego człowieka? Że staramy się po prostu być szczęśliwymi ludźmi?...


 No i będzie znowu czepianie się. Pierwszy raz w tym roku. Z mojej winy i głupoty. Idąc dziś do pracy, w kiosku rzuciła mi się w oczy książka „Zatoka trujących jabłuszek”, pierwszy i jedyny raz czytałam ją tuż po premierze, dużo mi z głowy wyleciało, a tak jakość ostatnio mam nawrót do staroci. I jednym okiem pracowałam, drugim zezowałam w książkę… Ani moja praca dziś nie wymagała aż takiego skupienia, ani książka nie wymaga znowu takiej uwagi, bo jest z gatunku lekkich i przyjemnych. Okazało się, że moje kiepskie wspomnienia z tej lektury nie były wynikiem wieku młodzieńczego i niezrozumienia tematu. Najwyraźniej  x lat temu byłam tak samo sceptyczna jeśli chodzi o ociekanie cudownością, jednorożce i mocny podział: czarno-białe.

czwartek, 15 stycznia 2015

"Skazani. Ostatnie dni rosyjskiej arystokracji" - Douglas Smith

Z rewolucją październikową zniknął świat rosyjskiej arystokracji. Douglasowi Smithowi udało się uchwycić ten świat na moment przed zniknięciem. Amerykański historyk nie tyle przedstawił carską arystokrację w ogóle, co przywrócił do życia najwybitniejsze postaci i ukazał złożoność ich postaw. Postępowi pisarze, naukowcy i feministki, zaangażowani w intelektualne życie Europy Szeremietiewowie i Golicynowie (losy dwóch rodów wyznaczają główną linię narracji) byli jednocześnie strażnikami na wskroś anachronicznego porządku społecznego, który zawalił się pod naporem nowoczesności rewolucji. Narastający od pokoleń rozdźwięk między elitą a biedotą przerodził się w rzeź. I choć carska Rosja usiana ogromnymi majątkami książąt zamieniła się w kraj kołchozów, nieliczni „byli ludzie”, czyli przedstawiciele zdeklasowanej warstwy szlacheckiej, przetrwali. Posiłkując się wspomnieniami, fragmentami niepublikowanych dzienników i dokumentami archiwalnymi Smith odtworzył indywidualne losy bohaterów od czasów przełomu, aż po stalinowskie czystki lat trzydziestych.

Skazani. Ostatnie dni arystokracji rosyjskiej to kamień milowy w pisaniu o przedrewolucyjnej Rosji. Czytelnik dostaje do rąk pisaną z epickim rozmachem i ukazującą szeroką panoramę dziejów sagę, w której towarzyskie anegdoty sąsiadują z surowością historii.


Książkę dostałam w ubiegłym roku w czerwcu. Prezent od moich szkolnych dzieci na zakończenie roku. Bardzo mnie uradowała. Ogromnie chciałam ją przeczytać, zaczęłam oczywiście od razu po otrzymaniu, ale jest to książka bardzo nieporęczna, do torebki/walizki – wielce nieporęczna. Nie na każdy czas – z racji na swą tematykę. Wprawdzie doszłam w niej dosyć daleko, ale i tak jakoś mi się przerwało, dlatego to ona otwiera wyzwanie „z półki”. Książka jest przy okazji o temacie, który jest moją pasją. Ogromną, chociaż trudna to pasja: pełna smutku i goryczy… to taki elfi smutek, melancholia nad światem który przemija, nad złem które tryumfuje.

rzecz o... maśle śmietankowym

Jeden z zaległych wpisów bo nadal prawie nic nie czuję, mój biedny zmysł zapachu jest okaleczony. Wczoraj przedarł się do nozdrzy, a z nich do mózgu zapach czosnku, ale nic dziwnego, skoro do bułek posiekałam, zmiażdżyłam(jak oby Real Barcelonę) solidną główkę polskiego czosnku.

środa, 14 stycznia 2015

filmowo

jak paskudnie to tylko Lublin
No i dopadło mnie zapalenie oskrzeli. W Lublinie na weekendzie się dobiłam. Na pociechę – przywiozłam fantastyczne książki. Ponieważ nie palę wosków, gdyż nie czuję nic od trzech dni, z czytaniem też jest kiepsko bo miotam się od jednej książki do drugiej. Dziś jednak przyssam się ostatecznie do jednej. Ale za to coś już w styczniu oglądnęłam i chcę Wam o tym napisać.

Po pierwsze: „Bez mojej zgody”
Ekranizacja doskonałej książki Picoult o tym samym tytule. Pierwszy film 2015 roku. Kiedyś już go oglądałam, ale byłam wtedy świeżo po książce, konfrontowałam prozę ze szklanym ekranem, a tego nie powinno się robić, zbyt wiele umyka. To tak jak z porównywaniem rodzeństwa, niby te same geny, ale przecież każde jest inne, nie znaczy – lepsze gorsze. Dobra, książka JEST lepsza, ale gdy odrzucimy książkę, skupić się możemy na dobrej grze aktorskiej i treści filmu, które jest inaczej skonstruowane niż w książce, ale pokazuje nam wyraźnie to, co w książce może umknąć. Tragedia chorego dziecka, rozpaczliwa walka, matka która prędzej padnie, niż się podda. O ile czytając książkę, chciałam zająć jakieś stanowisko, o tyle przy filmie o tym zapomniałam, bo te dramaty tutaj tak się przeplatają, że nie da się skupić na jednym…. Naprawdę polecam ten film. Pal sześć, że to ekranizacja, nie płakałam, tak jak na książce, nie było tego WOW, ale ogląda się dobrze.

Po drugie: „O mnie się nie martw”
Serial początku 2015 roku. Prawniczy – coś ostatnio są na fali. Fakt, że z uprawianiem prawa ma niewiele wspólnego, ale ja nie uczę się na nim do egzaminów tylko daję się porwać świetnej rozrywce. Serial opowiada o Idze, kobiecie z dwójką dzieci(każde od innego ojca), która mieszka ze swoim byłym mężem(jedna z cudowniejszych postaci) i go utrzymuje. Z mecenasem Kaszubą styka się gdy ten namawia ją na eksmisję męża, i zapomina o rozprawie, skutkiem czego Iga musi zapłacić koszty postępowania, a że znowu wylali ją z pracy i jest wkurzona, idzie prosto do mecenasa i wygarnia mu, bo zwykle mówi co myśli. W ten sposób drogi Igi i Marcina się krzyżują, ona zaczyna pracę w jego kancelarii jako sprzątaczka. Jest to naprawdę zabawny fajny serial. Ogląda się go z ogromną przyjemnością. Poleciła mi go koleżanka z pracy i bardzo się z tego cieszę.
Wiadomo nie jest ambitnie, ale jest zabawnie i przyjemnie, ot dobry pomysł na relaks po pracy.


No i już 2 z 52 mam z głowy ;)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

"Dziecko śniegu" - Eowyn Ivey

Opowieść o pragnieniu miłości i szczęścia inspirowana starą rosyjską baśnią.
Jack i Mabel zawsze marzyli o dziecku. Szukając ukojenia, przeprowadzają się na Alaskę. Chcą rozpocząć życie od nowa, z dala od ludzi. W jednej niesamowitej chwili beztroski lepią ze śniegu postać dziewczynki. Kiedy budzą się następnego ranka, figurki już nie ma. Dostrzegają jedynie ślady niewielkich stóp oraz postać dziecka znikającą między drzewami.
Gdy dziewczynka pojawia się w ich domu, oboje pragną poznać jej tajemnicę i obdarzają ją gorącym uczuciem. To spotkanie odmienia ich życie na zawsze.
Subtelna i niepokojąca książka, w której rzeczywistość przeplata się z baśnią, a niepewność z wiarą w cuda.
To ten rodzaj powieści, która natychmiast w ciebie wrasta, i chcesz, by twój najlepszy przyjaciel ją przeczytał, byście mogli o niej porozmawiać.


Styczeń pełną gębą, zimna w pełnym rozkwicie(czy w pełnej zadymie?) No właśnie nie do końca. Styczeń, powoli już tradycyjnie, jest wietrzny, ale bezśnieżny, a ja tęskniąc za białą ciszą, sięgnęłam po książkę kupioną prawie rok temu i która pojawiła się już na stosiku świąteczno-zimowym. Naczytałam się tyle o cudowności tej książki, że bałam się zawodu, tego że książka nie spełni moich – nie ukrywam – wysokich oczekiwań.  Czekałam, aż emocje opadną, ale gdy tylko na Instagramie pojawiła się relacja z czytania, znowu P.T. Czytelnicy przypomnieli, jak według nich była to doskonała książka. I znowu pojawiły się oczekiwania.

piątek, 9 stycznia 2015

"Śmierć przybywa do Pemberley" - Phyllis Dorothy James

P.D. James wkracza w świat Dumy i uprzedzenia Jane Austen. Akcja sequela rozpoczyna się sześć lat po ślubie Elizabeth i pana Darcy’ego.Niestety, okazuje się, że nie prowadzą oni tak szczęśliwego życia, jak moglibyśmy oczekiwać. Prócz niedopowiedzeń, intryg, zazdrości i rozczarowania swym związkiem główni bohaterowie napotykają też trudności zupełnie innej natury. Widziane w pobliskim lesie widmo zapowiada nieszczęścia, w tym zabójstwo jednego z członków rodziny. Przepełniona miłością, zazdrością, kłamstwem i cierpieniem Śmierć przybywa do Pemberley uwodzi czytelnika, który z wielką łatwością wkracza w ten XIX-wieczny świat i dzieli z postaciami ich namiętności, lęki i nadzieje.


Oczywiście „Duma i uprzedzenie” to klasyka, a jako taka jest nieustanną inspiracją dla współczesnych twórców. Jako fanka Austen czytałam sporo kontynuacji, zwykle niestety, kończyłam książkę zdegustowana, że ktoś tak może kalać wspaniałe powieści. Odpuściłam sobie „Dumę i uprzedzenie i zombie”, ale „Śmierć przybywa do Pemberley” mnie zaintrygowała, ciekawa byłam zarówno powieści, jak i ekranizacji. Bałam się, ale ciekawość zwyciężyła.

czwartek, 8 stycznia 2015

"Kanony Kobiecej Urody" - Dorota Golińska

Zapraszamy w podróż przez stulecia, podczas której poznacie niejednokrotnie zaskakujące sztuczki, jaki stosowały kobiety, aby dbać o swoją urodę. Makijaż z różnych epok przedstawiają nie tylko stylizowane modelki, ale także osoby znane z filmu i telewizji.
Album Doroty Golińskiej to fascynująca opowieść o sekretach kobiecej urody, metodach pielęgnacji i technikach makijażu na przestrzeni dziejów - od starożytnego Egiptu po dekady XX wieku.
Autorka, z wykształcenia historyczka, a z zamiłowania makijażystka, znana i ceniona, w 13 rozdziałach przedstawia charakterystyczne dla danej epoki pomysły na makijaż, a także techniki pielęgnacyjne – jednym słowem wszystko to, co czyniło (i czyni) kobiety pięknymi.
Niezwykły projekt z udziałem gwiazd: Omeny Mensah, Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, Urszuli Grabowskiej, Ewy Wachowicz, Anny Cieślak, Doroty Gardias i wielu, wielu innych.
Do rota Go l i ń s ka to malarka, wizażystka, oraz filmowa i teatralna charakteryzatorka. Jest ona absolwentką kulturoznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz słynnej francuskiej szkołymakijażu Sophie Lecomte w Aix-en-Provence. Współpracuje przy pokazach mody i sesjach fotograficznych, a od 1998 roku prowadzi warsztaty artystyczne ze sztuki makijażu.




Stosunkowo rzadko sięgam po albumy, kojarzą mi się raczej z książkami do oglądania, a tych już nie używam od dwudziestu kilku lat. Rzadko robię wyjątek, dla dobrego albumu o sztuce. Jeszcze rzadziej czytam książki o kobiecej urodzie, bowiem jako nieposiadająca takowej za grosz, nie czuję zainteresowania tematem. Temat ewolucji tego co u kobiety uważano za piękne, był mi skądinąd znajomy, ale jednak była to wiedza nieusystematyzowana, taka luźna. Zaciekawiło mnie zagadnienie, a i skusiło piękne wydanie. Na oko prezentowało się pięknie.

rzecz o... gruszce

Jeden z efektów wypadu do Imperium Zapachów, chociaż zapachy z YC o nutach owocowych, nie przypadły mi do gustu, tak gruszkowy wosk Kringla, momentalnie mnie kupił. Niestety od zakupu do palenia minęło ładnych parę miesięcy. Minęłoby więcej, ale gdy wczoraj decydowałam, który z 4 wosków Kringla zapalić, zapytałam konsultanta i ten wskazał na Gruszkę.


"W Twoich rękach" - Glenys Carl

Glenys Carl, matka trzech dorastających synów, dowiaduje się, że najmłodszy z nich, Scott, uległ poważnemu wypadkowi i w stanie śpiączki przebywa w szpitalu w Sydney, w Australii. Glenys opuszcza zimną Europę, by na drugim końcu świata zmierzyć się z budzącą lęk rzeczywistością, która na zawsze odmieni jej życie.Leżący w szpitalnym łóżku Scott, na skutek doznanego urazu mózgu, pogrążony jest w sztucznym, głębokim śnie. Szanse na to, że się obudzi, są znikome. Choć rokowania są tak niepomyślne, matka podejmuje rozpaczliwą walkę o odzyskanie syna; o jego przebudzenie, a potem przywrócenie mu sprawności. Odzyskanie świadomości oznacza dla chłopca rozpoczęcie długiej, wymagającej ogromnego nakładu sił i środków rehabilitacji. Niespodziewanie, cenną pomoc oferują obcy ludzie, wolontariusze, którzy w Australii, a potem w Anglii zjawiają się tłumnie, oferując swój czas, najlepsze chęci i umiejętności. Przez otwarty, pełen serdecznego ciepła, dom Scotta i jego dzielnej matki przewijają się niezliczeni ochotnicy. Każdy z nich coś po sobie zostawia i każdy dostaje w zamian odrobinę z tej niezwykłej, niewidocznej aury otaczającej Scotta i Glenys.W twoich rękach, to prawdziwa, wzruszająca opowieść matki o zmaganiach z chorobą i niespodziewanym kalectwem ukochanego syna. Opowieść o tym, jak błyskawicznie i nieodwracalnie odmienia się los i jak trudne wyzwania stawia przed nami życie. Przede wszystkim jednak, jest to historia o wielkiej miłości, niesłabnącej nadziei i wierze w ludzi i w siłę niesionej przez nich bezinteresownej pomocy.


Matris superbum est nomen et nimium potens. Dumne i przepotężne jest miano matki, napisał ongi Seneka młodszy.  Niewiele się zmieniło w tym temacie, bo chyba zagadnienia tak biologicznie uwarunkowane nie przemijają. Macierzyństwo, troska o własne potomstwo jest uwarunkowana biologicznie, dla świata liczą się młode, dlatego tak często matka poświęca się dla potomstwa. Ocala przyszłość gatunku. A jednak są przypadki patologiczne i ta patologia pokazuje, że macierzyńska niezłomność nie jest czymś oczywistym. Czasami zaś wybucha na niebie supernova oddanej, kochającej matki, która robi wszystko co w jej mocy by uratować swoje dziecko. Zwykle w jej cieniu chowają się tysiące matek robiących to samo, samotnie, zmagając się z problemami finansowymi. Walczą o to, co my uważamy za normę: uśmiech, uścisk dłoni, przełknięcie.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

no w końcu - podsumowanie roku

Oj zeszło mi trochę, zeszło z tym podsumowaniem. Podczas gdy prywatne podsumowanie. Było gotowe od kilku dni, tak nie mogłam się zabrać, ani za miesięczne, ani tym bardziej za roczne. W końcu wczoraj w nocy siadłam i policzyłam na piechotę recenzje. Bo tak zbyt duże rozbieżności mi wychodziły. 
A tak - mam czarno na białym.





sobota, 3 stycznia 2015

jeszcze kilka słów o grudniu

No styczeń się rozpędza, a ja nie podsumowałam jeszcze grudnia, o starym roku nie wspomnę… Zacznijmy od grudnia.  Zleciało prawda? Wszystko leci…


rzecz o... na plaży

No pogoda to średnio jest plażowa. Śnieg stopniał, na poboczu breja, na drogach lodowisko. Kto chce może ćwiczyć do szoł o tańcach na lodzie... Nie wiem jak u Was, ale u mnie w Gminie, dbanie o drogi zaczyna się i kończy na krajówce. O mojej małej uliczce, włodarze pamiętają, li i jedynie gdy decyzję z wymiarem podatku trzeba dostarczyć. W innych wypadkach, najwyraźniej nikt nie mieszka w tej okolicy, a cztery numery, stają się domami widmo. Z tego powodu droga do domu i do pracy jest katorgą... jak już dojdę do chaupy, nawet mi się nie chce nosa wyściubić. Bo i po co? Jeszcze będę miała czas z protetykiem bliższą znajomość zawrzeć.

Dlatego siedzę sobie, gorącą czekoladę/kawę popijam. Zaraz ciasto sobie na pączuszki wyrobię, Soundtracku z Hobbita posłucham i wosków napalę. Wczoraj wieczorem, wielce aromatyczny wosk paliłam, jeszcze go nie opisywałam, a byłam pewna, że pisałam... za to teraz wzięłam i odpaliłam plażowy wosk, bo w domu napalone(jak inaczej drożdżowe wyrośnie?), orzeźwić się chciałam. Urlop coraz bliżej - mentalnie odpocząć.

"William Szekspir. Cytaty najpiękniejsze" - William Shakespeare

Utwory Williama Szekspira to klasyka nad klasyką
Genialny twórca opisał wszelkie możliwe emocje i stany duszy ludzkiej. Miłość i nienawiść. Radość i gniew. Pożądanie władzy i pożądanie drugiego człowieka. Młodość, dojrzałość, śmierć. Cierpienie i zmienność losu.
I choć w tym roku mija 450 lat od jego narodzin (23 kwietnia 1564 r.), utwory Szekspira nic a nic nie straciły na aktualności, ponieważ natura ludzka jest niezmienna.
Proponujemy Państwu wybór cytatów ze sztuk Williama Szekspira ozdobiony ilustracjami Daniela Chodowieckiego oraz Samuela Pufendorfa.






Lektury szkolne, klasyka… w naszym społeczeństwie, niestety – synonim nudy. Kiedyś obowiązujący kanon, którym porozumiewały się całe grupy ludzi. Uniwersalny język, którego nie trzeba było tłumaczyć. Wystarczyło rzucić odpowiednim cytatem i wszystko było jasne. Szlachetna prostota, łatwość komunikacji za którą nieustannie tęsknię.  I chociaż Szekspir wciąż jest w kanonie lektur szkolnych, to niestety w dalszym ciągu u interlokutora konsternację wywołuje, najbardziej znany nawet, cytat.

piątek, 2 stycznia 2015

rzecz o... na dnie morza

Jeszcze jeden z Kringlowskich klasyków, zapach idealny. Nie ma osoby, która paliłaby Kringla, a nie znałaby tego zapachu. Chyba. Obie z Mamą pokochałyśmy ten wosk. Sądzę też, że Mamie kojarzy się z Jej ulubionymi perfumami. Mi się kojarzy i pachnie mamowo, bardzo miłe skojarzenia… zwłaszcza, że kupuję Mamie te perfumy na różne okazje….

czwartek, 1 stycznia 2015

"Komedia świąteczna" - Victoria Alexander

Pierwsze miejsce na liście autorów najlepiej sprzedających się książek według New York Timesa.
Lady Camilla wie, jaki prezent chciałaby dostać na święta - oświadczyny przystojnego księcia. Wymarzony kandydat na męża chciałby zaś spędzić Boże Narodzenie w gronie tradycyjnej angielskiej rodziny. Camilla nie zamierza przedstawiać księciu swoich wyjątkowo dziwacznych krewnych i przyjaciół domu. Decyduje się wynająć aktorów, którzy perfekcyjnie odegrają role członków idealnej rodziny. Kiedy niespodziewanie pojawia się dawno niewidziany stary narzeczony, sytuacja wymyka się spod kontroli..


Nowy Rok zaczynam od recenzji książki z którą spędzałam okres świąteczny. Długo mi z nią zeszło, bo i chciałam trochę czasu poświęcić rodzinie, przyjaciołom… Sama książka nie okazała się tak lekka i łatwa w czytaniu jak się spodziewałam.  Czy jednak zacznę 2015 rok od opisana kitowatej książki? Nie, tak bym jej nie nazwała, owszem… jest specyficzna, może nie każdemu przypadnie do gustu, chociaż każdego skusi świąteczna okładka. Idealna na koniec grudnia i początek stycznia, gdy dookoła leży biały puch, migają lampeczki, a całe otoczenie żyje jeszcze Świętami.