Chyba
wczoraj czytałam jedną z książek października. Nawet dziś, mając w nosie to, że
mam wolne wstałam, gdy było jeszcze ciemno, bo w nocy już się trochę bałam. Kobiety to czytają to jedna z moich
ulubionych serii wydawniczych. Książki w tej serii są niebanalne poruszają
trudną problematykę i zapadają w pamięć. Nic
nie mów to książka oparta na prawdziwych wydarzeniach, zainspirowane
prawdziwym dramatem i gdy człowiek uświadomi sobie, że coś takiego naprawdę się
wydarzyło. Zresztą, przez większość czasu książka jest mroczna, sieje niepokój,
ale nie da się oderwać. Mimo, że wiemy że wszystko zmierza do katastrofy, to
pędzimy bez wytchnienia, chociaż i tak – kaliber katastrofy nas powali. Coś jak
Dziewczyna z sąsiedztwa. Książka po
której trzeba zebrać myśli i samego siebie.
O ścieżkach, które niepostrzeżenie prowadzą na manowce i o ciemności, która mieszka w każdym z nas.
Czy wiara może być silniejsza od miłości do własnych dzieci?Gdzie jest granica posłuszeństwa?Kiedy powiedzieć dość?
Przez uśpione ulice Jerozolimy mknie karetka. W środku o życie walczy skatowany chłopczyk. Czy lekarzom uda go uratować? Nikt jeszcze nie wie, że matka dziecka siedzi w tym samym szpitalu przy łóżku starszego synka, którego przywieziono z ciężkimi poparzeniami. Pobożnie recytuje psalmy, odmawia wyjaśnień i siódemce swoich dzieci nakazuje bezwzględne milczenie. Jakim trzeba być potworem, żeby sprowadzić takie cierpienie na własne dzieci? A jeśli ta kobieta jest niewinna?Śledztwo prowadzi detektyw Bina Cedek, matka dwójki małych dzieci. Mozolnie odsłania warstwy tajemnic i kłamstw, coraz głębiej zanurzając się w świat kabały i religijnych sekt, mistycznych tekstów i przerażających rytualnych obrzędów, by stanąć twarzą w twarz z przerażającą prawdą, która na zawsze może odebrać wiarę w ludzi.
Naomi Ragen w przejmujący sposób opowiada o ścieżkach niepostrzeżenie prowadzących do piekła i ciemności, która mieszka w każdym z nas. Grozę budzi świadomość, że ta historia oparta jest na faktach…
Jerozolima,
do szpitala przywozi się chłopca z ciężkimi poparzeniami, niemalże równocześnie
przywieziony zostaje jego młodszy braciszek, z ciężkimi obrażeniami. Lekarze
martwieją na ten widok, przeraża również matka chłopców, niewzruszona jak góra
lodowa, w białych szatach, tradycyjnie noszony na Jom Kippur. Kobieta odmawia
wyjaśnień, wmawia otoczeniu, że to był wypadek. Na szczęście sprawa trafia w
ręce młodej policjantki, również matki, która ujęta cierpieniem dzieci,
przerażeniem jakie czai się w ich oczach, postanawia rozwikłać tajemnicę
dramatu, którego świadkiem była siódemka dzieci. Tylko dlaczego bogobojna matka
miałaby kłamać, dlaczego miałaby nie chcieć ukarania tego, który tak skrzywdził
jej rodzinę?
Poznajemy
Daniellę kilkanaście lat wcześniej, gdy marzy o medycynie, jest gorliwą
żydówką. Na jednym z obozów poznaje mężczyznę, przeskakuje iskra, ale oboje
wierzący, wracają do domu bez wymiany kontaktu. Później, gdy Danielle
weryfikuje swoje marzenia o medycynie, los znów stawia jej na drodze Shlomiego.
Postanawiają razem żyć. Ona ambitna, inteligentna z zamożnej rodziny, on
owładnięty marzeniem o zgłębianiu wiary. Niby łączą ich te same pragnienia, ale
zawsze będzie rysa, która ich dzieli, rysa która przyczyni się finalnie do
tragedii. Bo oboje z dziećmi wkrótce po ślubie wyjadą do Izraela i o ile
Daniella będzie wspaniałą matką, o tyle
Shlomie wciąż będzie ciamajdą, który chce być mędrcem, chociaż jest na to
za głupi. Klęska za klęską, ciąża za ciążą, tak wygląda codzienność tej
rodziny. Ale który moment był przełomem, kiedy zaczęli zmierzać ku tej
niewyobrażalnej tragedii, która skutkowała śpiączką jednego chłopca i
makabrycznymi oparzeniami drugiego dziecka? Kim jest Mesjasz, który na to
pozwolił.
Autorka
pokazuje nam upiorne oblicze sekty. Pokazuje różne ludzkie typy. Jedyną w stu
procentach pozytywną bohaterką jest policjantka. Dobra, czuła, kochająca, pełna
empatii, dzieci są osobną, dobrą kategorią, mamy jeszcze brata i babkę
Danielle, ale ponieważ mają tylko epizodyczną rolę to ciężko się wypowiadać. Za
to inni bohaterowie, z tych kluczowych, to już insza sprawa. Nie umiałam
polubić Danielle, od samego początku jest dla mnie nieco niezrównoważona, dla niej
mam wrażenie, że ważniejsze jest zdanie ludzi, odgrywanie wyimaginowanej roli,
jej mąż jest faktycznie nieudacznikiem z głową w chmurach. Zaś obłuda,
okrucieństwo domniemanego Mesjasza i świty, robi przerażające wrażenie.
Końcówka książki mrozi krew w żyłach.
Dodatkowo
książka jest sposobem na zerknięcie na żydowską tradycję, rzadko czytamy o
żydowskich sektach, o takiej codziennej duchowości. Mnie kilka aspektów
zaciekawiło. Jednak nie ukrywam, że książkę zapamiętam jako wstrząsającą
lekturę i już podrzuciłam Mamie, a teraz będę chodziła niewyspana, bo jednak
większą część czasu na spanie przeznaczonego, czytałam, bo naprawdę – nie da
się poderwać!!!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Nic nie mów, Naomi Ragen, tyt. oryginału The devil in Jerusalem, tłumaczyła: Anna Maria Nowak, liczba stron: 408
Ojej zapowiada się interesująca opowieść, mam ogromną ochotę!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki poruszające tak trudną tematykę, dlatego cieszę się, że ten tytuł czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie!
OdpowiedzUsuńBardzo zacheciłeś mnie do przeczytania tej książki.Wydaje się wartościową lekturą.:)
OdpowiedzUsuń