Nie mogę sobie przypomnieć w jakich okolicznościach weszłam w posiadanie tej książki. Wydaje mi się, że był rok 2019, zakładam że na ig kilka osób pisało o tej książce i tak poszukałam jej na popularnym serwisie aukcyjnym. Pamiętam jednak, że myślałam o niej w okolicach roku 2008, gdy apogeum miała moje hiszpańska obsesja, a imię Kasylda, tak kojarzyło mi się z ukochanym piłkarzem. Nie miałam pojęcia o czym jest ta książka, chyba oczekiwałam czegoś w stylu Marianna i róże, byłam w błędzie, okazało się, gdy zaczęłam czytać. Przedstawiam ostatniego trupa z października(zostało jeno cztery na 2023 – powoli myślę nad listą a 2024 – ale czy dożyjemy?)
Prezentowana obszerna pozycja składa się z fragmentów dzienników młodych panien. Najstarsze pochodzą z końca XVIII wieku, najmłodsze sięgają początków XX wieku. Pełne szczerości w opisywaniu otaczającego świata i emocji dziewczęce zapiski przenoszą czytelnika w dawne czasy, inną mentalność i często szczerze bawią. Wśród autorek fragmentów są min. Zofia z Czartoryskich, córka Fredry, Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Maria Dąbrowska czy Maria Curie-Skłodowska.
Kufer Kasyldy
okazuje się antologią pamiętników, wspomnień, od Zofii Zamoyskiej(z Czartoryskich)
czyli tej pięknej pani, której portret w ekranizacji Tredowatej jest
portretem ślicznej, acz nieszczęśliwej żony Macieja, po Marię Skłodowską. To nie są dzienniki, dzień po dniu, obejmujące
całe życie. Niekiedy – owszem, są pisane na bieżąco, ale częściej są to
retrospektywne spojrzenia na życie. Chociaż pierwsze pozycje odnoszą się do
kobiet urodzonych w wieku XVIII, to jednak najwięcej wpisów jest, które dotyczą
wieku XIX. Mamy różne stany niewiast, bo będzie i chłopka i arystokratka, ale w
większości są to panie średniego stanu zamożności, dużej świadomości
patriotycznej, które przeżywają troski młodych kobiet, które pokazują jak
kształtuje się ich osobowość. Paradoksalnie najmniej do gustu przypadły mi
wspomnienia Marii Skłodowskiej, zbyt skrótowe, zbyt pobieżne, no i musiałam nihil
novi zakrzyknąć, bo i doprawdy mało co z biografii noblistki mnie zaskoczy.
A tutaj w tych wspomnieniach nie widać niezwykłości i dramatu jej życia. A
jednak dzienniki, wspomnienia innych pań czytało mi się zupełnie inaczej. Ileż
tam dramatów, tragicznych zdarzeń, śmierć, łzy, ale i codziennie radości,
zwykłe zachwyty. Po prostu życie. Naprawdę cudowna, niespieszna książka.
We wstępie czytamy, że
aby wiedzieć gdzie zmierzamy, musimy znać przeszłość. Bardzo niepopularny
pogląd. Chociaż nie, ostatnio historia jest traktowania bardzo
przedmiotowo, każdy się nią podpiera i
interpretuje po swojemu.
Jestem szczęśliwa, że ta
książka trafiła w moje ręce, chociaż odleżała tyle, że naprawdę wrosła w
krajobraz mojej półki i aż mi niezręcznie i dziwnie, że nie ma jej na stałym
miejscu.
Ciekawy jest wybór
postaci, których wspomnienia czytamy, w większości są to osoby bardzo nieznane
i owszem Zamoyska, Dąbrowska, Curie – ich nie trzeba przedstawiać, ale pozostał
panie nie mają znanych biografii, a często ich życie mogłoby być kanwą bogatego
w wydarzenia filmu. Śmierć obojga rodziców w krótkim czasie, śmierć w czasie
zsyłki, więzienie, arystokratka – komunistką, dobrze urodzona panna – aktorką?
Czasami wydarzenia
nabierają sensu widziane z odpowiedniej perspektywy. Ta książka jest dobrą
lekcją patriotyzmu, pokory i godności.
Poszukajcie jej, można
znaleźć egzemplarz dosłownie za kilka złotych, a lektura – wyborna!
Jak dobrze, że zrecenzowałaś tę książkę, bo nigdy o niej nie słyszałam, a właśnie nabrałam szalonej ochoty na lekturę. Zaraz zaczynam poszukiwania. Przyznam, że okładka jest tak niepozorna, że pewnie nigdy nie zwróciłabym na tę pozycję uwagi. Jednak czasem dobrze jest mieć takie trupy z półki :)
OdpowiedzUsuń