Chyba dwa, albo trzy lata temu miałam obłędną i rekordową ilość świątecznych powieści i chyba się nimi przejadłam. Ponadto irytuje mnie, że od listopada świąteczne powieści atakują mnie z każdej strony. Wszystkie mają cukierkowe okładki, a dodatkowo jak się pójdzie do kina zalewa nas fala zwiastunów świątecznych filmów. Lubię święta, ale świąteczny klimat zaczyna się dla mnie najwcześniej w adwencie – taki zgrywus za mnie I żyli długo i… świątecznie to książka na którą skusiłam się bo jej autorka jest jednocześnie scenarzystką filmu na nteflixie który ongi mi się spodobał. Jednak książka przeleżała chyba dwa lata i dopiero w tym roku uznałam, że chyba nieco się odtrułam.
Czasem jedno nieprzemyślane zdanie potrafi pociągnąć za sobą zaskakujące konsekwencje. Zwłaszcza wypowiedziane w telewizyjnym talk show przed milionową publicznością.Gdy powieściopisarka Riley musi na wizji odpowiedzieć na nietaktowne pytanie, wpada w panikę. Choć nie cierpi opowiadać o swoim prywatnym życiu, wspomina o wielkiej miłości, która zainspirowała ją do stworzenia ostatniej książki.Nieprzemyślana uwaga wywróci jej świat do góry nogami. Trzech byłych chłopaków Riley ogląda program i każdy z nich wierzy, że mowa właśnie o nim. Mężczyźni jadą za kobietą do górskiego pensjonatu, w którym Riley promuje powieść. Każdy chce odzyskać jej serce. I żaden nie przebiera w środkach.Romantyczne kolacje, świąteczne randki – czas start! Gdy Riley wspomina kolejne związki, odżywają dawne uczucia, a kobieta staje w obliczu niełatwych pytań.• Czy da się wskrzesić miłość, którą żywiliśmy do kogoś dawno temu?• Czy warto wracać do relacji sprzed lat?• Czy można kochać więcej niż jednego mężczyznę?Gdy Riley zajrzy w głąb własnego serca, miłość sama ją odnajdzie. Czy w jej życiu będzie miejsce na szczęśliwe gwiazdkowe zakończenie?Nowa powieść Karen Schaler opowiada o magii, która dzieje się, gdy zajrzymy we własne serca. I o tym, ze każdy z nas zasługuje, by żyć z kimś długo i… świątecznie.
Riley jest poczytną
autorką, której ostatnio idzie nieco gorzej. Jej najnowsza książka jest raczej
klapą, zbiera kiepskie recenzje, a jej PR-owiec doradza jej udzielenie wywiadu
i napisanie książki świątecznej, bo zbliża się Boże Narodzenie. Dodatkowo Riley
ma wziąć udział w obozie świątecznym a kobieta od lat nie obchodzi świąt. Wszystko
idzie zgodnie z planem do momentu wywiadu, gdy namolny dziennikarz przypiera
Riley do muru a ta ucieka. Pod znakiem zapytania staje obóz świąteczny a to tak
naprawdę być, albo nie być dla Riley. Kobieta jedzie więc do ośrodka, który
żyje świątecznymi tradycjami i stara się przekonać syna właścicielki, że czuje
ducha świąt i można na niej polegać.
Ach, fabuły świątecznych
powieści są właśnie takie. Zawsze musi być ktoś, kto z jakiegoś powodu nie
przepada za świętami. W tym przypadku Riley nie lubi świąt nie dlatego, że jest
złym człowiekiem – przeciwnie od razu ją lubimy, ale dlatego że święta kojarzą
jej się ze śmiercią Taty. Przybycie do pensjonatu, który jest kwintesencją
ducha świąt to powrót do źródeł własnych traum, próbą konfrontacji z własnymi
problemami i pragnieniami. Riley może wsłuchać się w siebie, zwłaszcza że
poznając Luke`a poznaje fajnego faceta, który chce kultywować rodzinne
tradycje, patrzy w przyszłość i jest inny niż jej dotychczasowi faceci. Oczywiście
od pierwszego spotkania czujemy chemię i kibicujemy bohaterom. Cała ta książka pełna jest śniegu,
migoczących lampeczek, świątecznych piosenek i tej magicznej atmosfery, która
uwodzi o tej porze roku. Wydaje mi się, że czytanie takich książek nie w święta
to zbrodnia. Z przeróżnych książek świątecznych, ta jest naprawdę sympatyczna i
przy całej przewidywalności naprawdę przyjemna. Wielką frajdę miałam
wyobrażając sobie te pejzaże, może i się nie spłakałam, ale dobrze się bawiłam!
Książka w stylu powieści Pierwsza taka gwiazdka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.