Przeglądając good reads zobaczyłam śliczną pastelową okładkę i zaintrygował mnie opis. Kupiłam i nawet długo nie musiała czekać, bo mam jakąś fazę na książki lekkie i przyjemne, a ta właśnie na taką się zapowiadała. Jakby kto pytał to zarwałam dla niej nockę, bo koniecznie musiałam doczytać. Naprawdę byłby z tej książki fajny film, komediowy, romantyczny i z odpowiednią dawką wzruszeń. Bardzo mi się podobają rysunki w środku, aż mnie kusiło by pokolorować.
Lark przyjeżdża z Teksasu
do Irlandii, wiemy że niedawno owdowiała, rodzina jej męża obwinia ją o jego
śmierć, a że przyjaźniła się z jego siostrą w pracy, to chce zmienić pracę i
otoczenie, gdzie wszędzie wszystko przypomina jej o mężu. Jest zauroczona
Irlandią, klimatycznym miasteczkiem i pensjonatem obok. Gdy pod domem znajduje
omyłkowo dostarczoną paczkę z workami na zwłoki zaintrygowana idzie je zanieść
sąsiadowi i dowiaduje się, że klimatyczny dom, który brała za pensjonat, jest
tak naprawdę domem pogrzebowym zarządzanym przez młodego Calluma, który chociaż
się jąka jest nader intrygującym typem. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że
Callum przejął biznes po dziadku, ale starszy pan zawarł pewien warunek. Chcąc
by to była prawdziwa firma rodzinna zastrzegł, że wnuk odziedziczy biznes, gdy
do 35 roku życia się ożeni, tak by rokowało to na odziedziczenie zakładu przez
kolejne pokolenia. Jeśli Callum się nie ożeni zakład przejmie jej ojciec, który
chce sprzedać biznes konkurencji. Lark dowiaduje się o tym, a że zaczyna się z
Callumem przyjaźnić to chce mu pomóc. Wnosi w życie nieśmiałego grabarza
światło i energię, ale nie mówi mu o śmierci męża i własnych problemach. Każde
z nich angażuje się w przyjaźń, ale związek nie może wchodzić w grę. Bo
przecież byłoby za prosto. Oj, jeśli macie ochotę na lekki i skrzący się
humorem romans, to musicie to przeczytać!
Z zasady nie lubię
książek, które mają być zabawne, albo jest w nich dużo żartów, ale ta trafiła
perfekcyjnie w mój gust! Humor jest czarny, Callum pracuje w zakładzie
pogrzebowym i chociaż w pracy jest w pełni profesjonalny, to jednak ma
fantastyczne żarty i nie ustępuje poczuciem humoru Lark. Lark pomimo smutku
który nosi w sobie, na zewnątrz tryska energią, chce polepszać świat innych,
Callum to dostrzega i podziwia. Pomiędzy bohaterami prędko pojawia się chemia,
ale Callum musi mieć żonę, a Lark nosi w sobie traumę po śmierci męża. My
oczywiście wiemy jak to wszystko się skończy, ale miło się czyta o tej
irlandzkiej przygodzie. Bohaterowie dają się lubić, angażują w swoje perypetie.
Naprawdę jest to przyjemna książka na letnie wieczory. Taka opowieść o miłości,
leczeniu ran, wychodzeniu ze strefy komfortu. Bardzo polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.