Gdy wsiadłam do pociągu, wiedziałam, że nie dotrę o własnych siłach do domu - bo jakim cudem, skoro z dworca musiałabym biec na busa, a dla mnie trzy kroki spacerkiem były niczym wędrówka na koniec świata? Na szczęście Tatuś po mnie przyjechał. Szczęście szybko się skończyło, bo w niedzielę musiałam iść do pracy... A w poniedziałek prosto do lekarza. Moja lekarz rodzinna obiecała, że po antybiotyku, który mi zaordynowała do środy mi przejdzie. I powiem Wam - faktycznie, już we wtorek mogłam normalnie funkcjonować.
jak nie docenia się prozaicznych czynności. Oddychania i snu. Tydzień temu o tej porze nie mogłam normalnie zaczerpnąć powietrza, a ze snu budziłam się i próbowałam odkaszlnąć. Szalenie frustrujące.
Dziś gdy normalnie sobie oddycham, odkaszlując od czasu do czasu, wspominam koszmar niedzieli i poniedziałku i dostaję dreszczy.
Cały tydzień spędziłam jako wracająca do zdrowia. I chociaż dziś chętnie wyrwałabym się na kijki, wolę sobie powoli dochodzić do zdrowia i nie szarżować.
Chociaż mamy akurat w okolicy Balonowe Babie Lato, a ja z racji na bliskość lotniska od mojej rodzinnej posiadłości, kolejny dzień podziwiam niebo upstrzone wielobarwnymi plamkami. I wspominam czasy gdy tych balonów było naprawdę mrowie i często startowały z lotniska u mnie we wsi.
Ech ta moja wieczna melancholia. Jestem typową dekadentką :P
Ten w czwartek prawie mi dach zdarł.... |
tak miałam dziś... dosłownie chwilę temu ;) |
wracaj do zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne balony, zazdroszczę widoku!!
To jesień tak nastraja, a jeszcze jak dopadnie jakieś schorzenie to w jeszcze większy dołek się wpada.
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj nawiedziłam kościół za sprawa pogrzebu sąsiadki. Wiekowa już była bardzo ale pogoda była cudna.
Żegnaliśmy ją słonecznie.
Piękny widok, sama bym sobie tak polatała, ach... szybkiego zdrowienia :)
OdpowiedzUsuńFatalnie, że dopadło Cię choróbsko. Niestety to jest ogromny minus jesieni, że bardzo łatwo złapać coś paskudnego :(
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę takich widoków! Pięknie wyglądają te balony na niebie :)
Kilka dni temu widziałam zbiorowe loty balonowe i zapierają dech w piersiach:)
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu do zdrowia:)
Na zapach palonych liści zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia!
Balonów zazdroszczę:D
Uwielbiam ten zapach. Ale ja lubię dziwne zapachy :)
UsuńZapalenie oskrzeli to koszmar! Pamiętam jak w gimnazjum dopadł mnie ten koszmar i przez 3 tygodnie nie mogłam wstać z łóżka.
OdpowiedzUsuńoskrzela to mój nieustający problem :(
UsuńOjej ale się załatwiłaś. Te pogody takie paskudne. Nie lubię brac antybiotyków, ale czasami trzeba. Dobrze, ze juz w miarę doszłaś do siebie.
OdpowiedzUsuńTaki początek jesieni okropnie zdradliwy jest. Też unikam antybiotyków, ale mnie jak coś łapie, zaraz idzie na oskrzela i szybko na płuca, więc antybiotyk jest konieczny ;/
UsuńZdjęcia super, a Ty biedulko wracaj do zdrowia.
OdpowiedzUsuńnie trzeba było wracać. Fajnie chorować i nic nie robić ;)
Usuń