Profesor Karolina Lanckorońska jest ostatnią przedstawicielką znakomitego rodu Lanckorońskich z Brzezia. Urodzona w roku , przeżyła cały XX wiek, będąc świadkiem i uczestnikiem wielu historycznych wydarzeń. Jako jedyna dziedziczka gromadzonej w XIX i XX wieku kolekcji rodu Lanckorońskich w roku przekazała rodakom niezwykły dar dzieła sztuki, których wartość artystyczna i historyczna nie ma sobie równej w Polsce. Swoje dramatyczne i heroiczne losy z okresu II wojny światowej utrwaliła w napisanych już po wojnie Wspomnieniach wojennych. Zaczynają się one z chwilą zajęcia Lwowa przez wojska radzieckie w roku, a kończą na zwolnieniu z obozu koncentracyjnego w Ravensbr ck w kwietniu . Pokazują niezwykłą osobowość autorki, jej wulkaniczny temperament, zaradność, lwią odwagę, przekonanie do swoich racji i umiejętność działania w niejednokrotnie ekstremalnych sytuacjach. To doskonały portret kobiety silnej i imponującej swą bezkompromisową postawą wobec zła.
poniedziałek, 28 października 2013
"Wspomnienia wojenne" - Karolina Lanckorońska
10 komentarzy:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Witam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOj, jak ja uwielbiam takie klimaty książkowe. Pięknie opisane, gratuluję.
Szkoda, że do naszego wiejskiego składziku nie docierają takie piękne książki, byłabym pierwsza w kolejce (bibliotekarką jest moja koleżanka ze szkoły, mam u niej chody!).
Pozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńU mnie w bibliotece też tej książki nie uświadczysz. Ale pierwsza wypłata i promocje w Znaku i miałam. Swoje przeleżała. Niesłusznie bo warta ze wszech miar uwagi.
A przyjaźń z bibliotekarkami super sprawa. Moja jest jednocześnie sąsiadką, przkochana kobieta!!
Czytałam kiedyś artykuł o Karolinie Lanckorońskiej. Wspaniała kobieta. Niestety, nie miałam jeszcze żadnej jej książki, choć ,,Wspomnienia wojenne" zapowiadają się arcyciekawie. Szczególnie zainteresował mnie ostatni akapit Twojej recenzji. Uwielbiam książki napisane staranną, przechodzącą już do lamusa polszczyzną.
OdpowiedzUsuńJa właśnie ze względu na ten piękny język z przyjemnością sięgnę po nią (w bliższej lub dalszej przyszłości).
UsuńJezyk jest po prostu przecudowny!! Niezwykłe zestawienie pięknej polszczyzny z opisywanym koszmarem wojny. Ale samym językiem można było się delektować jak ulubionym napojem, każdą kropelkę na języku smakować.
UsuńObawiałam się, że tylko ja kupuję książki, a później zwlekam z ich przeczytaniem. Ale skoro też na to cierpisz to trochę mi ulżyło :) O tej książce słyszałam, chciałabym ją poznać, ale nie wiem czy uda mi się to jakoś w niedalekiej przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie, nie to równiez i moja przywara, zły nawyk którego nie umiem się pozbyć ;)
UsuńAle co się odwlecze... Miejmy nadzieję :D
Piękna książka.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Dodaję do obserwowanych i będę zaglądać. Zapraszam też do mnie :)
OdpowiedzUsuńWitam, "Wspomnienia wojenne" wypożyczyłam z biblioteki - bo chciałam przeczytać jakąś biografię. Książkę dosłownie pochłonęłam w ... samolocie z Monachium do Sao Paulo (11 h lotu). To był jedyny lot którego nie przespałam :). Historia niezwykłej kobiety opisana cudownym językiem, zapamiętałam jedno zdanie: "Oczy zmęczone cyrylicą odczytywały z lubością polskie napisy na szyldach." Gorąco polecam - to opowieść o sile, wierze i patriotyzmie - myślę że dobra pozycja na dzisiejsze czasy.
OdpowiedzUsuń